1

środa, 22 lipca 2015

Kojot na drodze na jednej nodze i fruwający królik.

 Dzisiaj będzie bardzo rozrywkowo przed kolejną porcją zaskakujacych widoków z południowego zachodu. 
Do kojotów jestem przyzwyczajona bo tu gdzie mieszkamy spacerują regularnie. Mają swoją trasę z pola golfowego do dzikiego lasu obok. Kojot wieczorową porą to rzecz zupełnie naturalna ale tutaj udało się nam upolować go w biały dzień i wydaje się, że na jednym zdjęciu jest na jednej nodze czego nie można powiedzieć o zupełnie nowej rasie fruwających królików.
 Popatrzcie sami jak nie wierzycie. Wcześniej nie spotkałam się z doniesieniami o fruwających królikach ale przecież kiedyś musi być ten pierwszy raz.

33 komentarze:

  1. Królik uciekając przed cyrkowcem kojotem nauczył się fruwać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Im głębiej w las tym więcej drzew a czym więcej masz lat tym bardziej jesteś narażona na niespodzianki.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  2. W Waszym (bardzo wielkim, ogrooomniastym) miescie sa kojoty??? Tak daleko na polnocy? Zawsze myslalam, ze to raczej pustynne stwory.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oprócz kojotów mamy rakuny z rodziny niedziedzi, oposy, skunksy, szare brzydkie wiewiórki i naszego wściekłego kota.
      Strach wyjść z domu!!!!
      Pozdrawiam:)

      Usuń
    2. Wszędzie coś fruwa, bieży i pomyka! Dzięki Bogu, że jeszcze tak jest! Kojot jest niesamowity!
      U mnie na gumnie przechadzają się bażanty - dzikie ofkors, zdarzają się zające. Gdyby nie symboliczny płot, byłyby i dziki.

      Usuń
    3. To masz co oglądać bo różnorodność zwierzaków jak w ZOO. Wszystko fajnie ale z dzikami to już przesada!
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  3. Fruwający królik i kojot na drodze? Ja ostatnio na Podlasiu w Polsce miałam zderzenie z fruwającą sarną. Wyfrunęła mi nagle przed maskę samochodu i uciekła. I kopytem zbiła reflektor. Dobrze, że to nie był łoś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fruwające sarny to nie lada utrapienie bo duże toto i głupie, aut się nie boi i życia ludzkiego nie ceni.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  4. Ten kojot na wszystkich zdjęciach wygląda jakby unosił się nad drogą :)) To jego cień sprawia takie wrażenie, jego łapy nie dotykają jego cienia. Zająca zaś udało ci się uchwycić w pełnym skoku, fajnie :) Ja kiedyś robiłam zdjęcie psa i pani którzy szli przede mną w lesie, przy przeglądaniu zdjęć odkryłam ze zdziwieniem, że w kadr wleciał mi dudek :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fotografowanie to nie lada okazja aby cyknąć coś czego nie chcieliśmy bo później okazuje się, że takie zdjęcie jest najlepsze.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  5. Co kraj, to jego zwierzęta na drogach. Fajne możesz prowadzić dzięki temu obserwacje. A w ogóle wydaje mi sie, ze dzikie zwierzeta zaczynają coraz bardziej wchodzic w cywilizowany świat. Wciaz słysze doniesienia o pojawiajacych sie po miastach zwierzakach, które dotąd kuperka z lasu nie wystawiały. A to sarny, a to zajace, a to dziki, a to niedźwiedzie. A u Ciebie kojoty, zajace. A w Australii wombaty, kangury, koale...Jakiś koniec swiat a idzie, albo ki pieron?
    Pozdrawiamy Cię serdecznie, Ataner!***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem co to wombata ale brzmi przerażająco i pewnie tak wygląda. Najlepiej by było gdyby zwierzaki siedziały sobie w lesie a miasta pozostawiły ludziom. Ja mieszkam akurat w takiej okolicy gdzie zielonej przestrzeni jest dużo i gdyby nie nasz polujący kot to ptaków byłoby jak w amazonii.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  6. No u nas to co najwyżej może się przyplątać w mieście łoś, nałogowo pchają się do miasta dziki. Kiedyś godzinę czekaliśmy aż dwie lochy z małymi raczą zejść z szosy, a na stacji benzynowej w Spale notorycznie bywał dzik i udawał ,że jest posągiem dzika, stojąc bez ruchu na trawniku obok stacji. Podobno na jedno z osiedli w Katowicach zawsze zimą przychodzą dziki. A latające sarny to na niektórych szosach normalka- znajomemu wpadła pod wóz, odbiła się niszcząc reflektor i przeleciała na drugą stronę szosy wpadając do środka przejeżdżającego właśnie wozu. Tak dokładnie to wpadła jej tylna połówka, bo się sarna przecięła na słupku szyby i tylko tylna jej część tłukąc szybę wpadła do wewnątrz
    wozu siejąc spustoszenie i zanieczyszczając wszystko krwią i wnętrznościami. Pasażerka na przednim siedzeniu miała poranioną odłamkami szyby twarz.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miało być rozrywkowo a tutaj powiało niezłym horrorem. Brr, koszmar takie zdarzenie. Nie lubię jeździć po zmroku bo wtedy sarny są aktywne na drodze, mają niestety długie nogi i wpadają do środka auta.
      Z kolei ja jechałam w korku na autostradzie bo pan policjant eskortował gęś z małymi. Miał włączone koguty i zmieniał pasy ruchu tak jak gęś. Było to w ciągu dnia i zator powstał na kilka kilometrów.
      Pomimo wszystko myślę, że nie oddamy swoich mieszkań w posiadanie mieszkańców lasu.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  7. To wśród biegaczy nazywa się "fazą lotu" :))) Dobre są te Wasze zwierzaczki :))
    Wasz dziki kot jest pewnie najgroźniejszy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to prawda, dzikie zwierzęta boją się ludzi a nasz kot nie. Jest to szczególny okaz gryzonia który przegania nielubiane przez nas gęsi kanadyjskie, poluje na ptaki i potrafi bawić się ze skunksem. Wystraszył ostatnio wlaśnie kojota ruszając za nim do ataku a my za kotem w nadziei, że kojot nie odwróci się i nie zagryzie naszej Helgi. Cyrk na kółkach ze zwierzakami i nie jest nudno.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  8. Jak miło, że one te latające króliki, kojoty i inne dzikie zwierza mają jeszcze gdzie żyć. Pięknie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są tutaj tak dziewicze tereny, że zwierzęta wcale nie uciekają na widok człowieka. Ten kojot przez długą chwilę węszył i raz był po nasze lewej i po prawej. Stwierdziwszy, że nic ciekawego nie ma poszedł sobie spokojnie w prerię.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  9. Hello,
    What a great shots of this passing wolf. So special.
    That must be great to see in real, I think.

    Many greetings,
    Marco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hi Marco,
      Welcome and stay here for ever:)
      Sorry but this is a coyote not the wolf, they are similar from the distance. Anyhow being so close to the wild life is very intriguing and I enjoy my trips to Arizona and Utah.
      I am in a hurry to take a look at your blog.
      Many greetings:)

      Usuń
  10. Wiosna mielismy nalot sepow, siadlo 15 szt w ogrodzie, fotografowalam z gornego okna wiec nie myslam o strachu ale gdybym siedziala na tarasie chyba bym uciekala:) artdeco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sępy w mieście to nie lada gratka:((( Ptaszyska paskudne i złowieszcze więc ucieczka przed nimi to odruch przeze mnie rozumiany. Jednego byłabym w stanie przestraszyć sobą ale piętnastu sztuk na pewno nie. Niedługo bez karabinu maszynowego na zwierzęta nie wyjdziesz z domu.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  11. Nie mogę nic opowiedzieć o dzikich zwierzętach, bo ostatnio ich nie spotkałam, ale powiem, że moje dwa psy, rasy "wilkowatej" zrobiły poranny skok na słodkie bułki przywiezione przez piekarza do naszego wiejskiego sklepu za plotem. Musiało im bardzo smakowac, bo jeszcze zjadły zwykłe bułki tez tam pozostawione przed otwarciem sklepu. Piekarz powinien się cieszyć, ale sklepowa delikatnie zwróciła mi uwagę, żebym psy lepiej zamykała!!! Pozdrówek moc!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama bym pożarła jagodzianki, wszystkie które stały przed sklepem, takie plukrowane i smakowicie pachnace to co sie psom dziwić:)))))) Pogłaskaj je ciesz się, że nie pożarły pół swini jak tak przed sklepem wszystko pozostawiają. Może sklepowa zbyt późno przychodzi do pracy a potem raptem wina zwierząt króre nie piją, nie palą i nocek nie zarywają.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  12. Curiosas imágenes... Un abrazo desde Murcia....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No las fotos, pero los animales son divertidos.
      Bienvenidos y disfrutar de mi blog.
      Muchos saludos:)

      Usuń
  13. Kojot przeuroczy,super ujęcie jakby lewitował nad jezdnią. A królika w tym locie to trudno rozpoznać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. To chyba królik pędziwiatr ;)

      Usuń
    2. Kojoty są przeurocze i nie mam nic przeciwko nim pomimo tego, że pogryzły psa koledze. Dzikusy są i już ale za to bardzo zgrabne i ładne. Dlatego, że dzikusy to dokładnie ich nie znamy i jeszcze nikt nie udokumentował ich zdolności unoszenia się ponad ziemią. Jak zwykle ułatwiam drogę innym:)))
      Pozdrawiam:)
      Odnośnie PS to masz u mnie piątkę z plusem albo szóstkę bo już dawno wyszłam z obiegu uczenia i nie jestem na bieżąco z ocenami, tymi najlepszymi oczywiście.
      Jaką bym chciała dać (ocenę) to i tak braknie skali bo czytasz w moich myślach przez Ocean. Mam strusia pędziwiatra na zdjęciu o którym zapomniałam ale dzięki Tobie będzie on miał swój oddzielny post. Wygląda jak na kreskówkach wyciagnięty jak struna w poprzek drogi.
      Dzięki za skrót myślowy i jak odnajdę to zdjęcie to post będzie twój.
      Pozdrawiam:)

      PS
      Pozdrawiam i jeszcze raz pozdrawiam:)

      Usuń
    3. No proszę jak ja potrafię czytać w myślach,he ;)) czekam niecierpliwie na post o strusiu a póki co czytam zaległe. Cieplutkie pozdrowienia :)

      Usuń
    4. Zaklne jak szewc w poniedziałkowy porank bo nie mogę odszukać tego zdjęcia. Mam już poza sobą dwie godziny szperania w folderze "zdjęcia" a struś skubaniec gdzieś polecial.
      Odnajdę go zapewniam tym bardziej, że czarownica z kanionu Antylopy potrafiła zniknąć ze zdjęcia.
      Napiszę o tym post bo to zupełnie nie do wiary. Indianie mają rację, że zdjęcie kradnie duszę bo jak wytłunmaczyć zniknięcie czarownicy?

      Usuń
  14. Takiego latającego zajca mam w domu.
    Najlepiej jak startuje na panelach i nie może się rozpędzić, bo się ślizga w miejscu;)
    A kojotów zazdroszczę. Serio!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, domowe stworzenia to już zupełnie inna historia której nie ma końca. Jezeli twój królik daje tyle do myślenia jak mój kot to współczuję ci bardzo:))))
      Pozdrawiam:)

      Usuń