Dzisiaj będzie bardzo rozrywkowo przed kolejną porcją zaskakujacych widoków z południowego zachodu.
Do kojotów jestem przyzwyczajona bo tu gdzie mieszkamy spacerują regularnie. Mają swoją trasę z pola golfowego do dzikiego lasu obok. Kojot wieczorową porą to rzecz zupełnie naturalna ale tutaj udało się nam upolować go w biały dzień i wydaje się, że na jednym zdjęciu jest na jednej nodze czego nie można powiedzieć o zupełnie nowej rasie fruwających królików.
Popatrzcie sami jak nie wierzycie. Wcześniej nie spotkałam się z doniesieniami o fruwających królikach ale przecież kiedyś musi być ten pierwszy raz.
Królik uciekając przed cyrkowcem kojotem nauczył się fruwać :)
OdpowiedzUsuńIm głębiej w las tym więcej drzew a czym więcej masz lat tym bardziej jesteś narażona na niespodzianki.
UsuńPozdrawiam:)
W Waszym (bardzo wielkim, ogrooomniastym) miescie sa kojoty??? Tak daleko na polnocy? Zawsze myslalam, ze to raczej pustynne stwory.
OdpowiedzUsuńOprócz kojotów mamy rakuny z rodziny niedziedzi, oposy, skunksy, szare brzydkie wiewiórki i naszego wściekłego kota.
UsuńStrach wyjść z domu!!!!
Pozdrawiam:)
Wszędzie coś fruwa, bieży i pomyka! Dzięki Bogu, że jeszcze tak jest! Kojot jest niesamowity!
UsuńU mnie na gumnie przechadzają się bażanty - dzikie ofkors, zdarzają się zające. Gdyby nie symboliczny płot, byłyby i dziki.
To masz co oglądać bo różnorodność zwierzaków jak w ZOO. Wszystko fajnie ale z dzikami to już przesada!
UsuńPozdrawiam:)
Fruwający królik i kojot na drodze? Ja ostatnio na Podlasiu w Polsce miałam zderzenie z fruwającą sarną. Wyfrunęła mi nagle przed maskę samochodu i uciekła. I kopytem zbiła reflektor. Dobrze, że to nie był łoś :)
OdpowiedzUsuńFruwające sarny to nie lada utrapienie bo duże toto i głupie, aut się nie boi i życia ludzkiego nie ceni.
UsuńPozdrawiam:)
Ten kojot na wszystkich zdjęciach wygląda jakby unosił się nad drogą :)) To jego cień sprawia takie wrażenie, jego łapy nie dotykają jego cienia. Zająca zaś udało ci się uchwycić w pełnym skoku, fajnie :) Ja kiedyś robiłam zdjęcie psa i pani którzy szli przede mną w lesie, przy przeglądaniu zdjęć odkryłam ze zdziwieniem, że w kadr wleciał mi dudek :))
OdpowiedzUsuńFotografowanie to nie lada okazja aby cyknąć coś czego nie chcieliśmy bo później okazuje się, że takie zdjęcie jest najlepsze.
UsuńPozdrawiam:)
Co kraj, to jego zwierzęta na drogach. Fajne możesz prowadzić dzięki temu obserwacje. A w ogóle wydaje mi sie, ze dzikie zwierzeta zaczynają coraz bardziej wchodzic w cywilizowany świat. Wciaz słysze doniesienia o pojawiajacych sie po miastach zwierzakach, które dotąd kuperka z lasu nie wystawiały. A to sarny, a to zajace, a to dziki, a to niedźwiedzie. A u Ciebie kojoty, zajace. A w Australii wombaty, kangury, koale...Jakiś koniec swiat a idzie, albo ki pieron?
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy Cię serdecznie, Ataner!***
Nie wiem co to wombata ale brzmi przerażająco i pewnie tak wygląda. Najlepiej by było gdyby zwierzaki siedziały sobie w lesie a miasta pozostawiły ludziom. Ja mieszkam akurat w takiej okolicy gdzie zielonej przestrzeni jest dużo i gdyby nie nasz polujący kot to ptaków byłoby jak w amazonii.
UsuńPozdrawiam:)
No u nas to co najwyżej może się przyplątać w mieście łoś, nałogowo pchają się do miasta dziki. Kiedyś godzinę czekaliśmy aż dwie lochy z małymi raczą zejść z szosy, a na stacji benzynowej w Spale notorycznie bywał dzik i udawał ,że jest posągiem dzika, stojąc bez ruchu na trawniku obok stacji. Podobno na jedno z osiedli w Katowicach zawsze zimą przychodzą dziki. A latające sarny to na niektórych szosach normalka- znajomemu wpadła pod wóz, odbiła się niszcząc reflektor i przeleciała na drugą stronę szosy wpadając do środka przejeżdżającego właśnie wozu. Tak dokładnie to wpadła jej tylna połówka, bo się sarna przecięła na słupku szyby i tylko tylna jej część tłukąc szybę wpadła do wewnątrz
OdpowiedzUsuńwozu siejąc spustoszenie i zanieczyszczając wszystko krwią i wnętrznościami. Pasażerka na przednim siedzeniu miała poranioną odłamkami szyby twarz.
Miłego, ;)
Miało być rozrywkowo a tutaj powiało niezłym horrorem. Brr, koszmar takie zdarzenie. Nie lubię jeździć po zmroku bo wtedy sarny są aktywne na drodze, mają niestety długie nogi i wpadają do środka auta.
UsuńZ kolei ja jechałam w korku na autostradzie bo pan policjant eskortował gęś z małymi. Miał włączone koguty i zmieniał pasy ruchu tak jak gęś. Było to w ciągu dnia i zator powstał na kilka kilometrów.
Pomimo wszystko myślę, że nie oddamy swoich mieszkań w posiadanie mieszkańców lasu.
Pozdrawiam:)
To wśród biegaczy nazywa się "fazą lotu" :))) Dobre są te Wasze zwierzaczki :))
OdpowiedzUsuńWasz dziki kot jest pewnie najgroźniejszy ;)
Tak to prawda, dzikie zwierzęta boją się ludzi a nasz kot nie. Jest to szczególny okaz gryzonia który przegania nielubiane przez nas gęsi kanadyjskie, poluje na ptaki i potrafi bawić się ze skunksem. Wystraszył ostatnio wlaśnie kojota ruszając za nim do ataku a my za kotem w nadziei, że kojot nie odwróci się i nie zagryzie naszej Helgi. Cyrk na kółkach ze zwierzakami i nie jest nudno.
UsuńPozdrawiam:)
Jak miło, że one te latające króliki, kojoty i inne dzikie zwierza mają jeszcze gdzie żyć. Pięknie!
OdpowiedzUsuńSą tutaj tak dziewicze tereny, że zwierzęta wcale nie uciekają na widok człowieka. Ten kojot przez długą chwilę węszył i raz był po nasze lewej i po prawej. Stwierdziwszy, że nic ciekawego nie ma poszedł sobie spokojnie w prerię.
UsuńPozdrawiam:)
Hello,
OdpowiedzUsuńWhat a great shots of this passing wolf. So special.
That must be great to see in real, I think.
Many greetings,
Marco
Hi Marco,
UsuńWelcome and stay here for ever:)
Sorry but this is a coyote not the wolf, they are similar from the distance. Anyhow being so close to the wild life is very intriguing and I enjoy my trips to Arizona and Utah.
I am in a hurry to take a look at your blog.
Many greetings:)
Wiosna mielismy nalot sepow, siadlo 15 szt w ogrodzie, fotografowalam z gornego okna wiec nie myslam o strachu ale gdybym siedziala na tarasie chyba bym uciekala:) artdeco
OdpowiedzUsuńSępy w mieście to nie lada gratka:((( Ptaszyska paskudne i złowieszcze więc ucieczka przed nimi to odruch przeze mnie rozumiany. Jednego byłabym w stanie przestraszyć sobą ale piętnastu sztuk na pewno nie. Niedługo bez karabinu maszynowego na zwierzęta nie wyjdziesz z domu.
UsuńPozdrawiam:)
Nie mogę nic opowiedzieć o dzikich zwierzętach, bo ostatnio ich nie spotkałam, ale powiem, że moje dwa psy, rasy "wilkowatej" zrobiły poranny skok na słodkie bułki przywiezione przez piekarza do naszego wiejskiego sklepu za plotem. Musiało im bardzo smakowac, bo jeszcze zjadły zwykłe bułki tez tam pozostawione przed otwarciem sklepu. Piekarz powinien się cieszyć, ale sklepowa delikatnie zwróciła mi uwagę, żebym psy lepiej zamykała!!! Pozdrówek moc!!!
OdpowiedzUsuńSama bym pożarła jagodzianki, wszystkie które stały przed sklepem, takie plukrowane i smakowicie pachnace to co sie psom dziwić:)))))) Pogłaskaj je ciesz się, że nie pożarły pół swini jak tak przed sklepem wszystko pozostawiają. Może sklepowa zbyt późno przychodzi do pracy a potem raptem wina zwierząt króre nie piją, nie palą i nocek nie zarywają.
UsuńPozdrawiam:)
Curiosas imágenes... Un abrazo desde Murcia....
OdpowiedzUsuńNo las fotos, pero los animales son divertidos.
UsuńBienvenidos y disfrutar de mi blog.
Muchos saludos:)
Kojot przeuroczy,super ujęcie jakby lewitował nad jezdnią. A królika w tym locie to trudno rozpoznać ;)
OdpowiedzUsuńPs. To chyba królik pędziwiatr ;)
UsuńKojoty są przeurocze i nie mam nic przeciwko nim pomimo tego, że pogryzły psa koledze. Dzikusy są i już ale za to bardzo zgrabne i ładne. Dlatego, że dzikusy to dokładnie ich nie znamy i jeszcze nikt nie udokumentował ich zdolności unoszenia się ponad ziemią. Jak zwykle ułatwiam drogę innym:)))
UsuńPozdrawiam:)
Odnośnie PS to masz u mnie piątkę z plusem albo szóstkę bo już dawno wyszłam z obiegu uczenia i nie jestem na bieżąco z ocenami, tymi najlepszymi oczywiście.
Jaką bym chciała dać (ocenę) to i tak braknie skali bo czytasz w moich myślach przez Ocean. Mam strusia pędziwiatra na zdjęciu o którym zapomniałam ale dzięki Tobie będzie on miał swój oddzielny post. Wygląda jak na kreskówkach wyciagnięty jak struna w poprzek drogi.
Dzięki za skrót myślowy i jak odnajdę to zdjęcie to post będzie twój.
Pozdrawiam:)
PS
Pozdrawiam i jeszcze raz pozdrawiam:)
No proszę jak ja potrafię czytać w myślach,he ;)) czekam niecierpliwie na post o strusiu a póki co czytam zaległe. Cieplutkie pozdrowienia :)
UsuńZaklne jak szewc w poniedziałkowy porank bo nie mogę odszukać tego zdjęcia. Mam już poza sobą dwie godziny szperania w folderze "zdjęcia" a struś skubaniec gdzieś polecial.
UsuńOdnajdę go zapewniam tym bardziej, że czarownica z kanionu Antylopy potrafiła zniknąć ze zdjęcia.
Napiszę o tym post bo to zupełnie nie do wiary. Indianie mają rację, że zdjęcie kradnie duszę bo jak wytłunmaczyć zniknięcie czarownicy?
Takiego latającego zajca mam w domu.
OdpowiedzUsuńNajlepiej jak startuje na panelach i nie może się rozpędzić, bo się ślizga w miejscu;)
A kojotów zazdroszczę. Serio!
Oj, domowe stworzenia to już zupełnie inna historia której nie ma końca. Jezeli twój królik daje tyle do myślenia jak mój kot to współczuję ci bardzo:))))
UsuńPozdrawiam:)