Nie mieliśmy pojęcia czy za chwilę nie zobaczymy jeszcze ładniejszych widoków i dlatego staraliśmy się zaglądać w każdy mini kanion. Z bólem serca zawracaliśmy po chwili bo postanowiliśmy przejść jak najwięcej aby nasycić się widokami których do tej pory, pomimo dość gruntownego poznania tego przecudownego kraju, jeszcze nie widzieliśmy.
Trudno opisać towarzyszące nam uczucie bo nazwanie go "nieswojo" było zbyt płytkie i najbardziej pasowało nam "poznawanie innej planety".
Zaczęłam chodzić swoimi ścieżkami odkrywając coraz to inne przejścia pomiędzy skałami. Każdy zakręt obiecywał kolejne zaskakujące widoki więc oddałam duszę i ciało w posiadanie nieznanego bożka opiekującego się tym terenem.
Dzielnie penetrowałam zakamarki ukryte przed okiem turysty nie szczędząc sił i zapału aby przekonać się na własnej skórze jak jest za zakrętem.
Zabrnęłam w ślepy zaułek i raptem odwrót okazał się bardzo niewygodny. Wiadomo, że łatwiej wchodzić niż schodzić nawet tą samą drogą. Miałam do wyboru ewentualny poślizg na kruchej skale tyłem lub przodem. Jedynie przez ułamek sekundy zastanowiłam się jaką część ciała poświęcić. Zamiast kolan wybór padł na cztery litery. Moje niefortunne zejście zakończyło się pozostawieniem na kamieniach naskórka z miejsca gdzie udo kończy się na górze i zmienia swą nazwę na mało przyzwoitą. Mój cudowny mąż przez cały czas przyglądał się moim wyczynom. Mało tego, że był świadkiem jak piszczałam z bólu gdy zdzierałam skórę to już po fakcie pocieszył mnie, że wszystko ma nagrane i obfotografowane w najdrobniejszych szczegółach. Życie płata figle i nie zawsze można wcelować w dziesiątkę ale poczułam się lekko zawiedziona, że zamiast pomocnej dłoni przy ześlizgu zaoferowano mi serię mało chwalebnych zdjęć. Po namyśle postanowiłam je pokazać wszystkim bo przecież nie unoszę się w obłokach ale twardo stąpam po ziemi i jak widać niekiedy dostaję w dupsko. Przetarłam ranę poślinionymi palcami bo z braku innego środka odkażającego ślina była jedynym dostępnym na tym odludziu. Ruszyłam w drogę kierując się w stronę p. który przyglądał się jakiejś skale przez obiektyw aparatu.
- Stój. - Usłyszałam gdy zrównałam się z nim. - Tam jest gadzina, jaszczur. - Stałam jak zaklęta w kamień bo oczami wyobrażni spodziewałam sie przynajmniej Diplodoka jeżeli nie T-Rexa. Gdy otaczają cię takie widoki niczego innego nie można się spodziewać jak prehistorycznego potwora.
Aż taka strachliwa nie jestem aby zemdleć na widok tak małego jaszczura. Ruszyłam z miejsca machając na wszelki wypadek rękami aby jaszczurka w porę uciekła przede mną bo o bliskim kontakcie (jednak) wcale nie marzyłam.
- Oj! Wszystko zepsułaś. Właśnie miałem zamiar wypytać ją o drogę. - p. czasami jest jak na ranę przyłóż i teraz tak zadziałał. Nie dość, że wybaczyłam mu podśmiewanie się ze mnie gdy dwa metry jechałam na własnym nieosłoniętym ciele to sprawił, że zapomniałam o zajściu i zaczęłam wypytywać o to w którym kierunku podążymy.
Nietęga mina męża powiedziała wszystko zanim odezwał się w te słowa; "tam" odrzekł mało przekonująco i zrobił nieokreślony ruch ręką.
- To nie mogłeś kupić GPSa? Tym bardziej, że znalazłeś dokładne koordynaty. - Zupełnie zaskoczona niedbalstwem p. poczułam się oszukana całym tym wyjazdem. Przecież jeszcze w domu wyszukiwanie i wytyczanie trasy przejścia tym pustkowiem zajęło mu kilka dni.
- Myślalem, że to co mam wystarczy nam w zupełności ale ściągnięta mapka z internetu jest mało czytelna w tych warunkach.
- Tu nie ma co myśleć tylko trzeba działać. Dostajesz naganę z wpisem do dziennika podróży.
- Daj spokój. Mało mam tego świństwa do noszenia. Trzy aparaty, woda, kanapki, telefony, iPady, szmatki do okularów, chusteczka do ocierania potu z czoła i inne zupełnie niepotrzebne rzeczy. - p. próbował się obronić ale czułam, że jedyny kamień który był celem całego naszego wyjazdu zostanie nieodnaleziony pośród miliona kamieni na tak rozległym terenie.
- Przesada kochanie przecież plecak jest zupełnie pusty, spójrz sam. A kolejny gadżet sprawiłby ci zapewne radość. Z resztą mały GPS prawie nic nie waży. - Udowodniłam sobie, że potrafię być złośliwa bo humor męża wyparował z niego natychmiast. - No to chodźmy. - Usmiechnęłam się po same uszy aby zatrzeć złe wrażenie bo nie miałam zamiaru tak ostro powiedzieć. Przed nami kolejne skupisko skał lekko czerwieniło się w oddali.
Duża różnorodność formacji skalnych zaczęła mnie interesować a wyobrażnia miała tutaj bardzo pracowitego suflera gdyż nawet nie miałam najmniejszego pojęcia, że w jednym miejscu na ziemi może istnieć taka różnorodność kolorów i kształtów.
Urozmaicając sobie naszą wędrówkę postanowiłam przemeblować teren na którym kamienie leżały w zupełnym nieporządku. Chwyciłam się za te największe aby jak najszybciej uporządkować panujący rozgardiasz. O dziwo p. przyłączył się do mnie ale jakież było moje zdziwienie gdy zauwarzyłam, że p. skubie sobie kawałeczki skał przyglądając się im z zaciekawieniem.
Zaniechałam daremną pracę i ruszyłam w dalszą drogę nie przypuszczając, że najciekawsze dopiero przed nami.
(cdn)
Ależ niesamowite widoki! Jakby jakiś kosmita w tych skałach rzeźbił, bo niektóre są tak dziwne.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że szybko zapomniałaś o otarciach, bo warto chyba było ;)
Był tam jeden kosmita który zmieniał krajobraz, no przynajmniej chciał:))
UsuńWrażenie nieziemskości było wręcz namacalne i spotęgowane samotnością bo po horyzont nie było śladu cywilizacji aż ciarki przechodziły po plecach na myśl, że mogłoby coś pójść nie po myśli. Zadrapania nie krwawiły zbyt mocno i po chwili już byłam gotowa na podjęcie walki z przeciwnościami terenu. Urok tego miejsca nie pozwalał na rozmyślania o słabościach ciała. Całą uwagę przykuwały nieziemskie wręcz skupiska skał.
Pozdrawiam:)
Jak na innej planecie, faktycznie ??!!
OdpowiedzUsuńI to z przygodami...
Czasami miałam wrażenie, że jestem na początku formowania się Ziemi gdy jeszcze życia na naszej planecie nie było a my znaleźliśmy się tam po wyjściu z wehikułu czasu.
UsuńPozdrawiam:)
I tak Was podziwiam, bo ja ze swoim brakiem orientacji w terenie, pewnie dawno pogubilabym sie w tym pustynnym labiryncie. Ale widoki i skalne ksztalty, jakie ta pustynia ma do zaoferowania, warte sa nawet zagubienia sie na tym fascynujacym obszarze. Cos niesamowitego!
OdpowiedzUsuńByłam zupełnie zaskoczona tym co zobaczyłam. Mam przerytą wręcz Arizonę i Utah gdzie najpiękniejszych widokow jest bez liku ale jednak muszę przyznać, że to miejsce jest zupełnie niepowtarzalne i nie żałuję ani jednej sekundy spędzonej pośród kamorów i pustki.
UsuńPozdrawiam:)
PRAWDOPODOBNIE MASZ TYLNĄ NIEWYMOWNĄ CZĘŚĆ TWOJEGO CIAŁA ZE STALI, SKORO DALEJ SZUKASZ NAJPIĘKNIEJSZEGO MIEJSCA! :-)))
OdpowiedzUsuńJeżeli już o dupie gadamy to nie tylko ją mam ze stali ale wydaje mi się, że cała taka jestem. Miał być krótki spacer do jednego kamora a tutaj dnia brakło. Jak mawia p. "pracowałem nad tobą przez trzydzieści lat i teraz gdy ja wysiadam to ty jakby rowijasz skrzydła i pędzisz przed siebie, nie mogę za tobą nadążyć". Małe przeciwności losu znoszę zupełnie dobrze bez zbytnich emocji a poszukiwania ciągle trwają.
UsuńPozdrawiam:)
Super krajobraz. A wszystko to było kiedyś zapewne dnem morskim. Dupinę masz twardą, bo serce masz miękkie, czyli empatyczne. W takim terenie to łatwo się zgubic - wszak takie krążenie wśród kamieni podobnych do siebie może człowieka skołowac całkowicie. I co było dalej? pisz jak najprędzej, proszę.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Orientację w terenie ułatwiało nam gorące slońce które strzelało w nas swymi palącymi promieniami przez cały dzień. Poza tym mieliśmy mapkę która w dużej mierze ułatwiła nam poruszanie się w terenie. Jak nieudolne jednak były nasze poszukiwania przekonasz się już w następnym poście.
UsuńPozdrawiam:)
niesamowite miejsca ! fajna wycieczka ;-)
OdpowiedzUsuńFormacje skalne pobudzaly wyobraźnię. Doszukiwalismy sie różnych znanych kształtow ktore pokarze wkrótce.
UsuńPozdrawiam:)
Fantastyczna wyprawa! Czytam i oglądam z zapartym tchem!!! Super, jest co wspominać i długo będzie!
OdpowiedzUsuńKrajobraz jak po wybuchu bomby atomowej, bez drzew i krzewów brrrr. Jak okiem sięgnąć skały i pustynia, trochę romantyczne i przerażające zarazem.
UsuńPozdrawiam:)
Jejku, wyglądacie w tych okolicznościach jak zagubione ludziki na obcej planecie, że też na naszej ziemi takie widoki można zobaczyć; miejsce niesamowite, krajobrazy nieziemskie, jestem zauroczona i zaskoczona tym, co widać na zdjęciach; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńZdjęcia są jak z kosmosu ale gdy tam byłam to wręcz czułam się jak na innej planecie. W kolejnym poście też będzie kosmicznie i to chyba bardziej niż tu.
UsuńPozdrawiam:)
Niesamowite miejsce i niezwykła po nim wędrówka! Naprawdę, jak na innej planecie (może to własnie tam kręcili lądowanie na ksiezycu?:-))
OdpowiedzUsuńUważaj na siebie Ataner, proszę! Cobyś jeszcze wiele relacji mogłą nam zdawać.I zawsze miej ze soba jakis plasterek oraz buteleczke wody utlenionej.
Pięknie prezentujesz sie w błękitach na tle tych róznych szarości, ochrów i czerwieni. A Twój P. wygląda jak prawdziwy podróznik z przygodowych powieści dziewietnastowiecznych.
Tego Waszego ciepła z pustyni to Wam zazdroszczę, bo u nas zimno, mglisto, deszczowo - no prawdziwie jesiennie sie zrobiło!
Całusy przesyłam serdeczne!:-)))
Zaczne nosić ze sobą buteleczkę na codzień. Taką płaską i metalową z zakręcanym korkiem i dobrą uszczelką aby nie uronić ani kropelki zawartości. Co w środku się znajdzie to już chyba wiadomo bo nie będzie to woda utleniona. Dobry koniak może być idealnym wręcz środkiem dezynfekującym wnętrze podróżnika jak i lekkie zadrapania skóry.
UsuńTo my do siebie nie pasujemy bo skoro p. jak z XIX wieku to ja powinnam poszukać faceta z XXI a staroć oddać na złom.
Pozdrawiam:)))))
Intrygujące
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Intrygujące to miejsce z wielu powodów, duże i strzeżone, suche i pagórkowate więc można tam ukryć właz do wyrzutni rakietowych albo wejście do laboratorium.
UsuńPozdrawiam:)
Sami, samiutcy na nieswojej planecie. Zadziwiające, że w tak zapierającym dech w piersiach miejscu, nie ma innych odkrywców, tylko błękitna Pani i jej wierny kronikarz.Miłego dnia
OdpowiedzUsuńSame kamory dookoła, ja samotna i ten kronikarz który ani nie potrafi czytac ani pisać a o pamięci już nie wspomnę. Dziad tak się natrudził aby znaleźć miejsce położenia jedynej skałki, że zapomniał zapisać jak do niej dojść. Kronikarz od siedmiu boleści!!!:)))))
UsuńPozdrawiam:)
Pięknie dziękuję za wizytę i zainteresowanie opisami poszukiwań Henryka. U Ciebie jest.... nieziemsko. Niesamowite krajobrazy:) Wrócę tu, tylko dokończę historię sprzed lat by Kury miały już możliwość zaznania radości z odkrycia tajemnicy sprzed 80 lat:)))))
OdpowiedzUsuńDzisiaj Henryk towarzyszył mi cały dzien i też mam blogowe zaległości ale bez pośpiechu nadrobię je już wkrótce. Dlatego też nie śpiesz się i zaglądaj do mnie kiedy tylko zechcesz.
UsuńPozdrawiam:)
Cudowne miejsce do podziwiania, ale bałbym się tam zgubić. Chyba bez niezbyt ciężkiego gadżetu bym tam nie poszła. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA ja tam moglabym zagubić się z muskularnym blondynem albo brunetem jako ochroniarzem.
UsuńPozdrawiam:)
Robicie dokładnie to, co ja bym robił, będąc w Stanach. Takie bogactwo cudów i dziwów przyrody! Zazdroszczę, ale tak po dobremu :)
OdpowiedzUsuńWitaj w drużynie i zapraszam na kolejne rozróby czyli do czytania kolejnych postów.
UsuńPozdrawiam:)
Tylko podziwiać takie wyprawy,widoki.Buziaki.
OdpowiedzUsuńTak, to prawda, że to miejsce może być przykładem jak można polubić kupę kamieni:)))
UsuńPozdrawiam:)
Wspaniale widoki i miejsca, zapierają dech w piersiach Twoje opisy... jestem pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam już z Tokio i czekam na cd...
Trochę niesamowite widoki, o zmroku można tam kręcić całkiem straszny horror a w ciągu dnia lądowanie na Wenus bez dodatkowych nakładów na dekorację.
UsuńPozdrawiam:)
Jak się cieszę, że mogę oglądać, to co Ty :)))) nie wiem czy kiedykolwiek pojadę, ale widzę dzięki Tobie :) a Helga już była przed Tą podróżą?
OdpowiedzUsuńTo jest zupełnie abstrakcyjne miejsce jakich pewnie wiele na ziemi, nam udało znaleźć się w samym środku jednego z nich. Ani to pustynia ani prawdziwy kanion, istny galimatias i dlatego to miejsce jest tak ciekawe bo co chwila zaskakiwani byliśmy zupełnie nieoczekiwanymi widokami. Koci potwór jest zupełnie nowym nabytkiem i nigdzie z nami nie podróżowała.
UsuńPozdrawiam :)
Faktycznie, to zupełnie innaplaneta. Kapitalne miejsce.
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
Krajobraz dziki i niecodzienny i mało przyjazny człowiekowi - inna planeta!
UsuńPozdrawiam:)
O matko, coś pięknego taka wycieczka!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, że masz takie możliwości ;))
Widoczki cudne,wyobrażam sobie na żywo...
To miał być romantyczny spacer pośród kolorowych skał a nie maraton z przeszkodami. Jednakże widoki ciekawe i zaskakujące.
UsuńPozdrawiam:)
Niesamowite widoki!
OdpowiedzUsuńWarto bylo pocierpiec;))
Podziwiając otaczającą nas przyrodę nie tylko rozmyślałam jak ciekawa jest nasza planeta ale również obmyślałam plan zemsty na wrednym mężu. Co wymyśliłam będzie trochę później bo musiałam odczekać na stosowną okazję.
UsuńPozdrawiam:)
wow, co za widoki, warte wszystkiego :) artdeco
OdpowiedzUsuńNa przestrzeni lat wędrując bezdrożami i autostradami utwierdziłam się w przekonaniu, że USA to olbrzymi magazyn napchany po sufit cudownymi krajobrazami których mogą pozazdrościć inne kontynenty. Od północy po południe i ze wschodu na zachód same atrakcje, zupełnie nie do wiary.
UsuńPozdrawiam:)
A czasem mam wrażenie ze to dawne miasta które czyjaś ręka zniszczyła widać jakby okna drzwi i kominy :))
OdpowiedzUsuńMoja wyobraźnia pracuje. A licznik Geigera tam nie tyka? :)
Skalna pustynia i niesamowite formy. Jednak bałabym bym się że zabłądzimy choć cudowna to wycieczka była. Też czekam niecierpliwie na ciąg dalszy. Ciepło pozdrawiam.
Takie właśnie miałam pierwsze odczucie, że znalazłam się w wymarłym mieście i ciekawa byłam czy jeszcze ktoś oprócz mnie to dostrzeże.
UsuńWreszcie doczekałaś się posta na który czekałaś tak długo i powinien zostać zadedykowany Tobie w podzięce za wytrwałość.
Pozdrawiam:)
Super przygoda. Krajobraz rzeczywiście kosmiczny,niezły plan do kręcenia filmów fantasy.no i dzielni podróżnicy ;)
OdpowiedzUsuńTajemniczo i ciekawie a na pierwszy rzut oka to niby tylko kupa kamorów. Kilka kroków w jedną czy w drugą stronę i można dopatrzeć się zupełnie niesamowitych krajobrazów. W drugiej części będzie jeszcze więcej kamieni o różnych kształtach.
UsuńPozdrawiam:)
Zawsze mnie zachwyca obecnośc 'innych planet' na naszej'. Myślisz, ze jaszczurka mogłaby mieć złe zamiary w stosunku do Ciebie, wygląda przemiło ;))
OdpowiedzUsuńPrzyznam się od razu; nie lubię gadów, płazów i robali jak pająki i ćmy. Wolałam zatem trzymać się w bezpiecznej odległości. Będzie prawdziwy kosmita w drugiej części ale nie mogę wygonić lenia aby dokończyć drugą część, która może będzie równie ciekawa.
UsuńPozdrawiam:)
Doskonale Cie rozumiem , ze nie mogliscie sie z tym miejscem rozstac, jestem zachwycona i z niecierpliwoscia czekam na ciag dalszy !
OdpowiedzUsuńByło to tak niesamowite i zaskakujące miejsce, że po pewnym czasie zupełnie straciliśmy poczucie czasu i miejsca.
UsuńPozdrawiam:)