W Chinach powstały ogniste smoki, w Indiach ogniste rydwany w Ameryce olbrzymie ptaki. Do dziś orzeł cieszy się szacunkiem i uwarzany jest za króla ptaków pomimo to, że nie jest ani najładniejszy ani największy. Może dlatego, że zamieszkuje niedostępne dla ludzi szczyty skał ciagle owiany jest mgiełką tajemnicy.
Shiprock samotna skała wznoszaca się 482 metry ponad otaczającą ją równinę. Święta skała Indian Navajo którzy wierzą, że owa skała przeniosła Indian z dalekiej północy na obecnie zamieszkiwane przez nich tereny i dlatego nazywana jest Tsé Bitʼaʼí czyli skała ze skrzydłami lub uskrzydlona.
- Sprawdzę czy one tam rzeczywiście są. - p. jak zwykle z wielką wprawą miesza domysły z rzeczywistością.
- Chyba nie masz zamiaru wdrapać się na sam szczyt! - Już sobie wyobraziłam konsekwencje takiego czynu.
- Nie czuję się na siłach aby po tak niebezpiecznych trasach męczyć się na próżno. - p. najwidoczniej nie miał zamiaru znaleźć się na samym szczycie aby zweryfikować opowiadania Indian.
- Oglądając skałę z jednej strony nie masz pewności, że nie ma ich z drugiej.
- Jakich ich? Oprócz nas nikogo nie ma. - No niech mnie jasna ciasna przecież o duchach mowa a p. udaje nieobecnego.
- Duchów! Sprawdź czy nie ma tam duchów.
- Nie ma. Jak nawet są to my ich nie zobaczymy, są za cwane.
- Sprawdź bo czuję się niepewnie. - W takich miejscach jak to gdzie wiadomo, że duchy od lat zamieszkują lepiej się mieć na baczności i nie wchodzić im w drogę a tym bardziej drażnić.
Chociaż mędrca szkiełko czyli teleobiektyw mojego osobistego fotografa nie odkryło zmieszkujących na szczycie duchów to ja czułam ich obecność. W miarę zbliżania się do niej czułam coraz wyraźniej dziwne lizanie po plecach a w głowie myśli kotłowały się i kłębiły. Na skałę nie wolno wchodzić, wspinać się ani wylądować na jej wierzchołku helikopterem.
Dojazd nie jest specjalnie trudny ale wymaga czasu aby ominąć wertepy i wybrać dróżki znane tylko niewielkiej grupie ludzi zamieszkujących ten obszar.
Dziwne ale p. który jest wielkim fanem duchów przenikających przez ściany, paranormalnych możliwości zwykłego Kowalskiego nie bardzo wierzy w świętość przybyszów z kosmosu.
Zamiast Tsé Ninájálééh pasowała tutaj wysnuta przez p. historia rzeczywista. Otóż jak on twierdzi na skałę która miała płaski szczyt i była o wiele wyższa wylądowali ludzie z przyszłości. Statek ledwo zmieścił się na niewielkiej przestrzeni szczytu ale lądowanie nie przysporzyło szczególnego problemu. To co wyprawiali przybysze pozostanie przez jakiś czas tajemnicą bo nie o tym przecież piszę.
Gdy nadszedł czas powrotu po dwóch latach, oczy ziemian były zwrócone w stronę samotnej skały wyraźnie rysującej się na horyzoncie. Przybysze zabrali ze sobą kilkoro ludzi i wielki smutek pozostałych stowarzyszył wzmagającemu się odgłosowi ze szczytu. Po chwili nastąpił przerażający huk i porażające światło oślepiło na chwilę obserwatorów. Dopiero po miesiącu grupka odważnych udała się w to miejsce. Zdziwienie i strach ogarnął umysły przybyłych. Ze skały pozostały tylko nędzne resztki które do dziś możemy podziwiać. Takiej potęgi nie widziano wcześniej ani nie słyszano o podobnym przypadku. Zwykłe dla innych lądowanie zaczęło obrastać w historię i jej kolejną wersję uznano za obowiązującą do dziś i ponoć duchy mają strzec tajemnicy po wieki. Czy tak było czy nie nigdy się nie dowiemy ale postrzępiona część szczytu pasuje do opowiadania p.. Być może jestem zabobonna i łatwowierna ale wolę historię opowiadaną przez Indian niż tą wymyśloną na prędce.
Dziwna i samotna skała strzeże tajemnicy przed wścibskimi turystami a to, że duchów nie widzieliśmy wcale nie oznacza, że ich tam nie ma. Aby było im przyjemniej w swej samotności pustynny teren co roku daje im kolorowy dywan kwiatów a te najpiękniejsze są ode mnie bo przecież lepiej żyć z duchami w zgodzie.
Ta samotna skała jest piękna, ale kryje wiele tajemnic.Też bym wolała się do niej nie zbliżać i zostawić kolorowy dywan kwiatów, tak na wszelki wypadek :)
OdpowiedzUsuńLudzie wierzą w różne rzeczy, różne bóstwa. Skala jest niezwykla i robi ogromne wrażenie.
UsuńDla Indian jest święta i ja to szanuję. Pieknie wyglądała wśród łąk kwiatów dookoła.
Pozdrawiam:)
Czy sie wierzy w te duchy, czy tez nie, na wszelki wypadek lepiej nie zaklocac im spokoju, a skale podziwiac z bezpiecznej odleglosci. :))
OdpowiedzUsuńOtóż to! Co dla nas jest obce i niezrozumiałe dla innych jest naturalne. Świętą skałę Indian pogłaskałam i duchom życzyłam wszystkiego najlepszego niech strzega swoich.
UsuńPozdrawiam:)
no właśnie należy szanować wierzenia innych ,nawet jeśli samemu się w to nie wierzy ! poza tym zawsze uważałam że Indianie są najmądrzejszą nacją :-) no i generalnie bardzo fajnie się czyta to co piszesz .Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńWiele tajemniczych opowieści kryje się w historii Indian amerykańskich. Mogłam się o tym przekonać podczas wizyty u wodza jednego z plemion. Była to prywatna audiencja w domu wodza i trwała kilka godzin bo nie obyło się bez lekkiego szamaństwa. Dziwy jednym słowem w biały dzień. Indianie wierzą w prawdziwość swych legend a ja nie mam podstaw aby temu faktowi zaprzeczyć.
UsuńPozdrawiam:)
Jesteśmy niewątpliwie dziećmi Kosmosu. I osobiście wierzę, że jesteśmy wynikiem "kosmicznego in vitro". Szkoda tylko, że przed tym zabiegiem nie podrasowali nas bardziej genetycznie. We wszystkich legendach świata powtarza się motyw bogów przybywających z nieba, więc trudno nie dojść do wniosku,że coś w tym jednak jest. To, że my jak dotąd nie potrafimy podróżować swobodnie w międzyplanetarnej przestrzeni nie jest dowodem na to, że takie podróże są nierealne. Czytałaś książki Sitchina? Polecam Ci zwłaszcza jedną, "Dwunasta Planeta". To nie sf, to tłumaczenie starutkich tabliczek mezopotamskich i sumeryjskich.
OdpowiedzUsuńSkała bardzo mi się podoba i chwała władzom za to, że nie wolno na nia włazić!!!
Buziaki;)
Niepojęte wcale nie musi od razu być boskiego pochodzenia. Prawdopodobnie o powstaniu życia na naszej planecie dowiemy się w odległej przyszłości bo póki co to wiemy mało a domysłów i hipotez jest bardzo wiele. Każda ma swoich zwolenników i przeciwników co jest zrozumiałe. Też mam wrażenie, że jesteśmy produktem ubocznym albo nie do końca dokończonym czego żyjącym przykładem jest mój p.:))))
UsuńSkoro w końcu odkryto wodę na Marsie to może niedługo odnajdziemy tam również życie.
Skoro to święta skała to po co tam włazić i zakłócać harmonię ludzi z przyrodą no i duchami oczywiście.
Pozdrawiam:)
Takie kontrasty w naturze i ich piękno, jak ta naga skała wśród kwiatów, wzbudzają we mnie podziw, zachwyt i respekt. Podczas waszych podróży szczególnie widać różnorodność miejsc i ich skrajności.
OdpowiedzUsuńIdę na łatwiznę i sycę się widokami...a co jeszcze za nimi się kryje? Kto wie?
Niektóre krajobrazy niepokoją. Ta ostro zakończona skała aż się prosi o legendę bo nie da się przejść obok niej obojętnie. Kwiaty jeszcze bardziej podkreślają ponury kształt a kwestię duchów możemy uznać za oczywistą w takich okolicznościach bo lepszego miejsca niż sam czubek niedostępnej skały nie znajdziesz w okolicy. Od razu zapraszam cię w krainę gdzie przyroda konkuruje z pomysłami ludzi na przedziwne kształty i wygrywa pojedynek.
UsuńTakiego widoku jak ten jeszcze nikt nie wymyślił a przyroda tak i z jaką nonszalancką elegancją.
Pozdrawiam:)
Skała fest, zwłaszcza te skrzydła :). Jak chodzi o duchy, to zawsze było ich pelno w moim domu, od śmierci Zbigniewa nic, cisza. Nic nie fruwa, nie świeci, nie halasuje. Czuję się bez nich samotna i opuszczona...
OdpowiedzUsuńKiedyś musiała mieć skrzydła skoro taką ma nazwę a robocza wersja p. ze statkiem kosmicznym parkującym na jej szczycie pomaga w wyobrażeniu sobie skrzydeł na tle nieba.
UsuńBardzo ciekawe co napisałaś o swym mieszkaniu.
Pozdrawiam:)
Ataner!!! Coz za swietny wybor tematu na dzien taki jak dziesiaj,,,, kazdy z nas ma jakiegos duszka ktory na nas spoglada z gory...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDuszki w Zaduszki i w Halloween. Jednym postem załatwiłam sobie fory u tych pogańskich jak i katolickich duszków.
UsuńPozdrawiam:)
planujemy podroz na ... nastepny tydzien, 10 razy zmienialismy miejsce, dzisiaj sprawdzam Grand Canyon, zobaczymy jutro co nowego, pewnie skonczymy w Savannah :)
OdpowiedzUsuńUdanego wypoczynku! Savannah jest fajnym i klimatycznym miejscem ale po raz kolejny, nieee. Ile razy już tam byliście? Z tego co pamiętam kilka razy.
UsuńJestem ciekawa waszego wyboru, koniecznie napisz gdzie w końcu wylądowaliście:)
Pozdrawiam:)
Niezwykła historia, kto to wie jak było naprawdę. Wspaniałe zdjęcia, a ta skała zdecydowanie warta zobaczenia, bardzo tajemnicza :)
OdpowiedzUsuńZupełnie inaczej spoglądamy na kawałek skały gdy wiemy, że to święte miejsce. Pofantazjować troszkę trzeba bo nazwa skały nie współgrała z jej wyglądem.
UsuńPozdrawiam:)
Do mnie też bardziej trafiają legendy tworzone przez rdzennych mieszkańców. W końcu Oni też z tworami swych legend współżyją bez przeszkód! :-))))
OdpowiedzUsuńOpowieści Indian są nieprawdopodobne, że aż trudno uwierzyć w ich prawdziwość. Z drugiej strony nie mamy podstw aby im zaprzeczyć bo jest tyle nie zbadanych rzeczy na ziemi, że prawdopodobnie Indianie przekazują prawdę z przeszłości.
UsuńPozdrawiam:)