Dziki Zachód to naprawdę „dzikie” miejsce na globie. Mieszkają tam ludzie i owszem jak w każdym zakątku świata ale spotkać ich jest naprawdę trudno. Odległości dzielące domostwa poza miastami i wsiami są tak duże, że nazwanie najbliższego człowieka w okolicy sąsiadem to dla nas duża przesada. Takie stany jak Nevada, Wyoming, Południowa Dakota, Texas, Arizona, Nowy Meksyk spokojnie można nazwać wyludnionymi. W takich miejscach ma gdzie pohulać wiatr. Szczególnie jesienią i wiosną gdy układy atmosferyczne zderzają się z na dużych przestrzeniach wieje niemiłosiernie. Porywy wiatru mogą być tak silne, że przewracają ciężarówki a śmieci i lekkie przedmioty przemierzają setki mil zanim wiatr ucichnie albo jego moc osłabnie.
Piasek wciska się wszędzie i jak za długo się czemuś dziwisz to potem trzeszczy w zębach.
Właśnie wiatr jest sprzymierzeńcem rosyjskiej zemsty. Tak nazwałam tumbleweed czyli rosyjski oset. Historia pojawienia się tego super chwastu do końca nie jest wyjaśniona ale przypuszcza się, że nasiona jego zostały przywiezione do Południowej Dakoty razem z nasionami lnu z Rosji w 1870 roku. Innym równie prawdopodobnym zdarzeniem mogło być przywiezienie nasion przez ukraińskich emigrantów. Które z tych wydarzeń jest prawdą nie jest istotne w tej chwili bo i tak pospolita nazwa Russian thistle wskazuje na miejsce pochodzenia. Oset ten zrobił wielką karierę filmową bo prawie w każdym westernie można zauważyć turlające się kule różnych rozmiarów.
Te które pokazuję na moich zdjęciach są przeciętne ale widziałam również dwa razy większe okazy. Roślina bardzo dobrze zaaklimatyzowała się na amerykańskiej ziemi i pomimo zwalczania jej różnymi sposobami ma się świetnie i nierozerwalnie kojarzona jest z Dzikim Zachodem. Fenomen tej rośliny polega na tym, że umierając (roślina jednoroczna) zielona część oddziela się od korzenia i turlając się gubi na swej drodze przeciętnie 250 tysięcy nasion. Oset rosyjski przyczynia się do pustynnienia terenu gdyż jest wyjątkowo usposobiony do przetrwania na suchym terenie. Pomimo tego, że tam gdzie rezyduje nie ma wody to i tak jest w stanie wyssać z suchej ziemi 167 litrów wody pozbawiając w ten sposób możliwości na przeżycie innych roślin.
Jako ciekawostkę mogę jeszcze dodać, że czasami takich martwych kul jest tyle, że trzeba używać sprzętu mechanicznego do ich usunięcia kiedy zaatakują wieś lub miasto.
Pomimo tego, że wiem jak bardzo jest szkodliwa ta roślina dla ekosystemu to i tak lubię ją za jej widowiskową wszędobylskość.
Zaskoczyłaś mnie (nie pierwszy raz), bo te kule nierozerwalnie kojarzą się z westernami a w samej Rosji nikt o nich nic nie mówi (uściślę: może nie mówi do mnie! ). Widocznie tam w klimacie spokojniejszym i nie "porywistym" dali sobie z tym radę... A widok czerwonej fali na asfalcie tylko możliwy w podróży z Tobą! ;-))))
OdpowiedzUsuńZamieściłam posta i raptem widzę Ciebie. Właśnie tworzę odpowiedz na emaila do ciebie i chyba myślami się połaczyłyśmy.
UsuńNikt nie wie ale rosyjska zemsta jest w 100% amerykańska.
Pozdrawiam:)
Polsce sprezentowali barszcz Sosnowskiego, Ameryce osty turlajace sie kilometrami. Co za narod te Ruskie! :)))
OdpowiedzUsuńTwórczy!!! Mają tyle ciekawych roślin dla każdego narodu:)))
UsuńPozdrawiam:)
No weź Pantero przestań!:)A kto nam podarował onegdaj...stonkę ziemniaczaną?:)Czy nie Hameryka?:)
OdpowiedzUsuńStonka to zwierzontka, a nie roslinki. :ppp
UsuńPatrząc na pierwsze zdjęcie,człek myśli jak szybko cywilizację może pokonać przyroda.
OdpowiedzUsuńWalka z przyrodą jest z góry skazana na porażkę, jak piszesz wystarczy wiatr aby zasypać drogi, pola uprawne i miasta.
UsuńPozdrawiam:)
A to cwaniaczek ;)
OdpowiedzUsuńPrzemyślna to roślina bo nie czeka na wzrost do następnego roku tylko nasiona kiełkują zaraz po wysianiu i gdy nowa ma dwa listki czeka sobie spokojnie całą zimę na wiosnę.
UsuńPozdrawiam:)
To bardzo ciekawe, jestem w pracy :-) więc od razu streściłam koleżankom :-)
OdpowiedzUsuńPozdrówka ciepłe
Czwartkowe posty będą miały dużą publikę.
UsuńZimno u nas i bardzo dziękuję za ciepłe pozdrowienia.
Pozdrawiam gorąco:)
Te pałętające się po pustynnym terenie kule ostów są dla mnie uosobieniem pustki i beznadziei. A na westernach są rzeczywiście regularnym rekwizytem. Ale gdyby tam nie było tak niewielu mieszkańców to być może udało by się wygrać z nimi walkę o teren usuwając je gdy jeszcze są zielone, nim zawiążą nasiona.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Wymyślono już truciznę na tego osta ale jak spryskać pół kraju tego jeszcze nikt nie wymyślił. Z drugiej strony właściciel terenu jak 1/4 Polski może nie chcieć ingerencji rządu na swoim rancho na którym np hoduje bydło najwyższej klasy. Ruską zemstę można ograniczyć ale prawdopodobnie pozostanie na tym kontynencie na zawsze bo turlanie tak dobrze jej wychodzi, że zawędrowała aż do Ameryki Południowej.
UsuńPozdrawiam:)
Jak to fajnie zrzucać na kogoś bo kłuje :) Brr nie ładne, walczyć z tym należałoby zanim się oderwie i turlać zacznie. :)
OdpowiedzUsuńKilka słów o Alasce nie o Dakocie i innych krajach w których latają osty. :)
Oglądałam straszny film dokumentalny o małym miasteczku na Alasce, nie pamiętam na jakim programie i tytułu nie pamiętam, za to obraz zarejestrowany jest niestety w mojej pamięci i głos stwora co mówił poprzez za chwilę nieżyjącego człowieka. Treść słów odczytał wreszcie z nagrania sprowadzony naukowiec znający starożytny język sumeryjski. "Zniszczyć, zniszczyć co stworzyliśmy" syczał ten straszny głos.
Mój Boże to naprawdę straszne, tam jest jakieś p.......... ufo.
Krótko, ginęli ludzie nie odnaleziono ich nigdy, kobieta psychiatra oskarżona została przez szeryfa miasta że zabija ludzi którzy zniknęli. Zniknął jej mąż i później córeczka jej ukochana, co i tak nie powstrzymało w oskarżeniach szeryfa który na zakończenie filmu nie chciał wystąpić przed kamerą.
Uf to tak na marginesie ale co słyszę Alaska to natychmiast mam ten film przed oczami, dokumentalny dodam nie fikcja.
A może takie UFO mogłoby żywić się tumbleweed?
UsuńPozdrawiam:)
Rzeczywiście, ja również kojarzę te popychane wiatrem kule z amerykańskich westernów, ale byłam przekonana, że jest to roślina rodzima :). Wygląda na to, że ruski oset został jednak przypadkowo zawleczony, a nie celowo sprowadzony. To się wszędzie zdarza. W Polsce mamy oprócz wyżej wymienionej stonki, jeszcze norkę amerykańską, raka i piżmaka, a znajomy myśliwy spotkał na naszych terenach również szopa pracza...
OdpowiedzUsuńGatunki wędrują w przedziwny sposób. Pomagają w tym ptaki, wiatry i mimo woli ludzie. Plaga nietutejszych zwierząt jest ogromna; pojawiły się pytony birmańskie, krokodyle z Afryki i inne paskudztwo. Na dodatek ponoć amerykańskie raki wytrzebiły nasze rodzime polskie z rzek.
UsuńPozdrawiam:)
Całe zycie człowiek sie czegos ciekawego dowiaduje! Też kojarzyłam te dziwaczne kule z typowo amerykańskim krajobrazem i w życiu by mi nie przyszło do głowy, że Ruskie tu namąciły. Tak czy siak piekne są te kule. A sposób rozmnażania tej rośliny niesamowity. Ciekawe czy istnieje gdzieś cos do niej podobne? To taki symbol wolności, nieujarzmienia!
OdpowiedzUsuńCudne to zdjęcie z szosą zasypaną pisakiem!:-))
Pozdrawiam Cię z uśmichem, Ataner!:-))
To właśnie Dakota stała się stolicą i matką tego niechcianego gatunku. Zła selekcja nasion lnu z importu spowodowała całe to widowiskowe zamieszanie. Ktoś zrobił pieniądze w szybki sposób i zawalił całą ekologię olbrzymich terenów. Są też inne gatunki występujące w różnych częściach świata które tworzą podobne kule ale żaden nie zdobył takiej popularności jak ten.
UsuńPozdrawiam:)
A ja pamiętam oset z filmu "Bagdad cafe" bardziej, niż z westernów. Może dlatego, że nie przepadałam nigdy za westernami i w sumie niewiele obejrzałam. On jest taki ładny, że jak się znam, wzięłabym go sobie i przytargała do domu. Omamuniu...
OdpowiedzUsuńŻywego czy już takiego gotowego do turlania? Jeżeli martwego to poszukaj kontaktów z tirowcami którzy jeżdzą za wschodnią granicę i na pewno ktoś przywiezie ci ładnego szkieletora. Kilka takich niedbale ale z rozmysłem ustawionych w ogrodzie zadziwi nie jednego sąsiada.
UsuńPozdrawiam:)
Taaa, a wiosną okaże się, że to wcale nie był szkieletor i ma mnóstwo dzieci!
UsuńPięknie u ciebie jest więc może nic nie zmieniaj.
UsuńPo co ci jakieś obce ( zagramaniczne) chwaściory:)
wrocilismy, u nas bylo mniej piasku I duzo wody :) artdeco
OdpowiedzUsuńWoda bez piasku? Hmmmm. Basen!!!!
UsuńPozdrawiam:)
No tak, nie znałam tego nawet z widzenia, bo nie ogladam westernów. Nie podoba mi się, mam nadzieję, ze do nas nie dotarł fe.
OdpowiedzUsuńOj nie byłabym tego taka pewna, że w Polsce go nie ma. Z Ukrainy to najprostrza droga aby znalazł się za granicą. Jak spotkasz takiego to ciach go siekierką bo łodyga twarda jak dąb.
UsuńPozdrawiam:)
Ten oset występuje u Sienkiewicza, taczając się po ukraińskich stepach. Nazywa się tam 'perekotypole". Ładnie, nieprawdaż?
OdpowiedzUsuńNazwa taka, że można sobie uszkodzić język ale jedynie słuszna bo w końcu z Ukrainy pochodzi. Nie dziwię się, że emigranci wzięli sobie kilka nasion aby obcy ląd przypominał im ojczyznę.
UsuńPozdrawiam:)
A to ciekawostka, nie słyszałam dotąd o takich ostach, nie oglądałam westernów i nie byłam na Ukrainie, ale nie podoba mi się to to, choć faktycznie prezentuje się nieźle :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zadziwiające jest to, że Russian thistle tworzy coś w postaci kuli. Ciekawa jestem z jakimi chwaściorami walczy np. Japonia.
UsuńPozdrawiam:)
Całe życie się człek uczy, o tym oście, że on w Ameryce się znalazł za sprawą naszych wschodnich ehmmm..przyjaciół, nie wiedziałam. Ja kiedyś przywlokłam do domu takiego ozdobnego osta, miał ze 3 metry wzrosu, taki srebrzysty z wielkimi liśćmi. Ładny, skubany był, tylko, że na drugi rok, mimo, że się nigdzie nie turlał, napłodził mase dzieci. Trzeba było to kasować szybciutko. Ładne widoki Ataner.
OdpowiedzUsuńJak nic przytargałaś do Kaczorówki oset o imieniu barszcz Sosnowskiego o kórym wspomniała Pantera.
UsuńMasz szczęście, że udalo ci się go wyplenić. Jest to trująca roślina i ponoć bardzo niebezpieczna.
Pozdrawiam:)
Pojęcia nie miałam, że toto tak sie nazywa!
OdpowiedzUsuńA dzięki Tobie, teraz wiem! :-))))
Jak go zwał tak zwał, na mnie te toczące kule robią niesamowite wrażenie.
UsuńPozdrawiam:)
Wrażenie te kule robią, a i szkody straszne. Prawdziwa zemsta :)
OdpowiedzUsuńŁadne i zdradliwe, genialnie pasują do bezkresnych równin na Środkowym Zachodzie.
UsuńPozdrawiam:)
No tak, i Rosja i Ameryka wszystko ma największe i najwięcej, to obdarza wrogów i przyjaciół takimi prezentami jak dorodny i trujący barszcz Sosnowskiego czy turlające, gigantyczne i plenne kule. Ale przyznać trzeba, ładnie to cholerstwo wygląda !
OdpowiedzUsuń