Nie lubię słodyczy i jedynie okazjonalnie zjem kawałek urodzinowego tortu. Jak zapewne domyślacie się naleźę do grona osób które od czekolady wolą śledzia i pięćdziesiątkę wódki. Nie umiem piec ciast bo nigdy nie nauczyłam się przygotowania domowych wypieków gdyż nie czułam takiej potrzeby. Życie zatem pędzę niedosłodyczone ale niedomiar pysznych kalorii uzupełniam w czasie podróży. Nie mam pojęcia skąd wykształcił się u mnie pociąg do czipsów. Ani toto dobre ani smaczne i zupełnie niezdrowe a jednak nawet stu mil nie ujadę bez dogryzania za kierownicą. Gdybym była zawodową kierowcą to tyłek miałabym tak wielki, że pośladki zwisałyby z każdej strony, brzuch miałabym tak nabrzmiały jak przy bliźniaczej ciąży a cycki też ogromniaste zasłaniałyby mi cały horyzont. Nie jestem zatem kierowcą wielkiej ciężarówki i nie będę. Od Chicago ciekawe miejsca są oddalone o co najmniej tysiąc mil a te naprawdę fajne jeszcze dalej. Dojazd zajmuje nam 24 godziny albo dwa dni z noclegiem. Przeważnie gdy jedno z nas prowadzi to drugie drzemie w bagażniku aby zmienić kierowcę zanim on uśnie na posterunku. Droga dłuży się niemiłosiernie już po godzinie bo autostrady są skonstruowane aby jechać sobie spokojnie i bezpiecznie. Jadę zatem spokojnie i beztrosko wpadam najpierw w odrętwienie aby po chwili być gotową do snu. Pomimo tego, że radio gra nie za cicho to sen atakuje bezpardonowo. Chwytam wtedy coś do jedzenia a najprostszym rozwiązaniem są oczywiście czipsy. Najbardziej pasują mi te ziemniaczane o smaku kwaśnej śmietany i gdy się nie opamiętam w porę to jestem w stanie zmieścić w brzuchu całe największe opakowanie. Robi mi się wtedy niedobrze i najchętniej wszystko bym zwymiotowała.
Właśnie taka sytuacja zdarzyła się zupełnie niedawno. Po zatankowaniu pojazdu i nabyciu kawy dla kierowcy i czipsów na zapas dla mnie zajęłam miejsce dla pasażera i pierwszą czynnością po zapięciu pasów i wypiciu jednego łyka kawy z kubka p. było dokładne nasmarowanie rąk kremem.
Mydła w ogólnodostępnych toaletach są miernej jakości i już w drodze do auta czułam jak z rąk sypie się naskórek w takiej ilości, że moim śladem mógłby podążać ślepiec. p. gdy siada za kierownicą zwykle piekli się na mnie, że kierownica wysmarowana kremem jak patelnia gotowa do smażenia naleśników. Ograniczam zatem ilość kremu gdy siadam za kółkiem ale gdy on prowadzi to ja nakładam wtedy ilości niebotyczne aby nadrobić stracony czas na pielęgnację rąk. Poszalałam na stacji benzynowej i oprócz już wcześniej wymienionych w torbie z zakupami znalazły się również czipsy o smaku dymu z ogniska. Aby zachować kruche czipsy w stanie niepokruszonym producenci dmuchają opakowania aby ciśnienie wewnątrz torby równoważyło zgubne skutki transportu. Plastik opakowania jest wytrzymały i bardzo dokładnie zgrzany na złączeniu powierzchni. Zapaliłam papierosa aby w spokoju i bez obawy, że popiół spadnie gdzie nie potrzeba, rozkoszować się zgubnymi dla zdowia nałogami.
- Czy mógłbyś otworzyć to cholerstwo! - Prawie krzyczałam, że nie mogę poradzić sobie z tak prostą czynnością od dobrych dwóch minut. Jak alkoholik na odwyku, jak narkoman w Monarze wpadłam prawie w szał. W jednej ręce papieros który akurat teraz mi przeszkadzał a w drugiej nieszczęsna torba która kolorowym opakowaniem wpędzała mnie w amok pożądania. - Otwórz potworze. - Ponowiłam prośbę. Bez problemu i proszenia robiłam to nie raz ale śliski krem uniemożliwiał mi tak mało skomplikowaną czynność jak otworzenie czipsów. - Tak ładnie cię proszę, pomóż błagam.
- Właśnie ci pomagam.
- Jak mi pomagasz jak nic nie robisz.
- Czy wiesz jakie to niezdrowe i ile ma kalorii?
- W dupie mam kalorie jednego czipsa mi żałujesz!
- I tam pozostaną na wieki. - Wzrok męża zatrzymał się na sekundę dłużej na mych biodrach.
- Co może gruba jestem? - Zaczęłam wycierać dłoń o spodnie aby pozbyć się zdradzieckiego kremu.
- Po co ty jadasz takie rzeczy? - No i zostałam posądzona o jadanie czipsów codziennie. W domu takiego jedzenia nie ma i nigdy nie kupuję czipsów bo tego nikt u nas nie je. Jedynie jak jest jakaś impreza to i tak zostaje większość którą dnia następnego zjadają wiewiórki. Autem jeżdżę codziennie ale nie mam zwyczaju konsumpcji za kierownicą więc śladu hamburgera ani czipsa nie znajdziesz w aucie. Gdy ruszamy na wakacje napada mnie ochota na cienko pokrojone kartofle usmażone na oleju.
Wyrzuciłam papierosa za okno nawet go nie odgaszając w popielniczce i dorwałam się oburącz do torebki ze smakowitymi kaloriami. Musiałam nieźle przyłożyć się do roboty bo zaiste użyto chyba pancernego plastiku na opakowanie. Aż westchnęłam z ulgą gdy metalizowana folia puściła na szwach.
- Lubisz ten krem? Tak intensywnie pachnie. - Nagła zmiana tematu na kosmetyki była lepsza niż posądzenia o podjadanie.
- Tak, bardzo bo... - Już chciałam wygłosić pean na cudowne składniki kremu który został moim ulubionym kremem do rąk gdy usłyszałam jak bardzo mąż troszczy się o żonę.
- To może kupimy 200 pudełek. - p. uśmiechnął się i zgarnął pełną garść niezdrowych i smakowitych czipsów.
Zawsze kremuje rece tylko po zewnetrznej stronie, bo nie znosze, kiedy ni sie palce slizgaja. Czipsow nie kupuje w ogole, bo wiem, co to za pokusa. Zjesz jeden, a za chwile torba pusta, za to w biodrach metr wiecej. :)))
OdpowiedzUsuńWyszukuje zatem kremów które nie lepią palców bo mazidło jest wchłaniane prawie całkowicie pozostawiając cieniutką warstwę ochronną. Próbuję różne specyfiki i zmieniam je co jakiś czas a skóra dłoni ciągle wymaga więcej i więcej.
UsuńPozdrawiam :)
Tez nie kupuje w ogóle czipsów bo zjadłabym cała paczke
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu trzeba sobie pozwolić na chwilę zadośćuczynienia pokusie tym bardziej, że nie jest ona bardzo niebezpieczna.
UsuńPozdrawiam :)
lubiłam czipsy, ale jak do mnie dotarło jak szkodzą , to mi przestały smakować
OdpowiedzUsuńNajmłodsza uwielbia, ale rzadko je jej kupuję, ale jak już się dam namówić, to czasem wezmę garść obowiązkowo z żółtym serem :)
czytałam o nich naprawdę straszne rzeczy, uszkadzają nawet mózg !
może Cię tym zniechęcę ? :)
No to za późno bo szare komórki już zwariowały! Wakacje z torbą czipsów pod pachą będą od tej pory kojarzć ci się ze mną.
UsuńPozdrawiam :)
Uwielbiam frytki, ale takie domowe i gdyby nie moje koszmarne lenistwo to zapewne jadłabym je codziennie.A ponieważ nie lubię obierania kartofli, to ilekroć pomyślę o zrobieniu frytek (zawsze robię plasterki) w głowie rozgrywa się walka pomiędzy chęcią na frytki a niechęcią do obierania kartofli.
OdpowiedzUsuńSpryciula z p., dobrze to wymyślił.
Miłego,;)
Moje pomysłowe domowe stworzenie przygotowuje frytki ze skórką maskując w ten sposób niechęć do dodatkowej pracy. Twierdzi, że ze skórką są smaczniejsze i o wiele zdrowsze. Dodatkowym atutem ma być strona wizualna gdyż inny kolor skóry uatrakcyjnia popularne danie.
UsuńPozdrawiam :)
Wyrzucilas papierosa przez okno?????
OdpowiedzUsuńAle dlaczego?
Czyzby za malo smieci bylo na drogach i generalnie wszedzie?
Nie moge uwierzyc?
Chipsow nie jadam, wiec nie znam tego uczucia glodu nalogowego;))
Rozumiem palenie, bo tu obawiam sie, ze nawet po dwoch latach gdybym zapalila jednego to juz by poszlo jak po... kremie do rak :))
Dość mało efektownie rzuciłam palenie, nieprawdaż?
UsuńPozdrawiam :)
Znam ten bol, rzucalam wielokrotnie i gdyby nie kilkutygodniowe pobyty w szpitalu to pewnie do dzis bym palila :)
UsuńKiedy tylko pomyślę o rzucaniu palenia to palę podwójną ilość więc palę, chciaż czasami czuję się dyskryminowana:)
UsuńTez wole sledzie od czekolady, ciast tez nie umiem piec, ale umiem ukrecic kakao z syropem klonowym, wiec zajadam sie slodkim, tyle ze ja jestem na etapie zdobywania kilogramow ktore utracilam. Czipsow nie jem, bo po nich chce mi sie ciagle pic; krem do rak rzadko kiedy, bo jestem leniwa zeby sie smarowac. Teresa
OdpowiedzUsuńNiektórzy uważają, że wydawanie pieniędzy na kosmetyki to pomyłka i raz na jakiś czas robią sobie operacje plastyczne. Ponoć summa summarum wychodzi tyle samo a przynajmniej efekt jest widoczny.
UsuńPozdrawiam :)
Operacje plastyczne to wyzsza szkola jazdy, nie dla mnie z kilku powodow, po pierwsze przerazaja mnie, po drugie jestem juz na etapie ze nie zalezy mi zeby lepiej wygladac, po trzecie mam wystarczajaco duzo roznych cierpien z powodu chorob to po co mi dodatkowy bol po takiej operacji plastycznej. Serdecznosci sle
UsuńTeresa
Twarze znane z ekranu TV lub kina ciągle jakby młodsze w miarę upływu lat.
UsuńMoja znajoma stosuje kosmetyki dostępne dla każdego bez względu na jego dochody a co jakiś czas likwiduje zmarszczki z bardzo dobrym efektem. Na jej przykładzie śmiem twierdzić, że to skalpel czyni cuda a nie słoiczek kremu za 150 dolarów.
Wiadomo, że nie dla każdego stół operacyjny jest ideałem bo przecież są różne uwarunkowania osobiste.
Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo zdrowia:)
Ja tam używam krem do rąk szczególnie po pracy w ogródku. Czipsy jakoś nie są dla mnie rarytasem . Pozdrawiam wiosennie.
OdpowiedzUsuńRarytas czy też nie ale ja jestem od nich uzależniona podczas wakacji!!!
UsuńMoże śliski krem o mocnym zapachu przyhamuje moje czipsowe zapędy.
Pozdrawiam :)
Dobre to '..sliski krem o mocnym zapachu przyhamuje moje chipsowe zapedy' cha cha, cha cha. Teresa
UsuńZazdroszcze, ja dla odmiany straszny lakomczuch jestem, nie umiem sobie odmowic :). artdeco
OdpowiedzUsuńZnam to bo jak p. nie znajdzie swojej ulubionej czekolady to ja mam zepsuty dzień.
UsuńPozdrawiam :)
Ataner, co sie dzieje, gdzie p. szuka tej ulubionej czekoladki?, dlaczego tak mnie rozsmieszasz? ja jestem dojrzala kobieta z wieloma problemami do placzu a nie do smiech. Teresa
UsuńTeż lubię czipsy, ale bardzo dawno juz ich nie jadłam. Staram sie wyrzekać takich rzeczy ze wzgledu na ich kalorycznośc oraz szkodliwosc. Do takiego namiętnego pogryzania za kierownicą dobre byłyby też małe grzaneczki albo krązki chleba ryzowego, prażony słonecznik, małe proziaczki albo pokrojone w cząstki jabłka, ogórki czy seler naciowy.Ale oczywiście musi sie chcieć człowiekowi przygotować to wcześniej.I tu jest problem. Czipsy są wygodniejsze, wiadomo.i czasami sie człowiekowi chce "pogrzeszyć" chrupiąc je albo piwko popijając. Kurcze - w zyciu nie można sobie odmawiać wszystkiego!:-))
OdpowiedzUsuń(A propos papierosów, to mojemu C. nareszcie udało sie je rzucic. Od kilku miesiecy w naszym domu nie smierdzi petami! Jakaż to ulga!)
Usciski serdeczne, Ataner!:-))
Wcelowałaś w dziesiątkę z warzywami na drogę. Szczególnie gdy jest sezon na ogórki to mogę nic innego nie jadać. Obieram ze skóry, wkładam do pojemnika i wtedy żadne czipsy nie są w stanie skusić mnie swymi kolorowymi opakowaniami.
UsuńPozdrawiam :)
Bardzo śmieszne, bardzo:)))
OdpowiedzUsuńTo ja walkę o przetrwanie toczę chcąc zaspokoić zachcianki a tobie łzy kapią na klawiaturę. Nie wybaczę, nie wybaczę:)))))
UsuńPozdrawiam :)
Nie cierpię śmieciowego jedzenia i już! A palenie, po przeszło trzydziestu latach kopcenia, rzuciłam w ciągu jednego dnia bez wyraźnej przyczyny! A najzdrowszym przegryzaczem od pewnego czasu sa dla mnie ciasteczka upieczone z dwóch bananów, szklanki płatków owsianych i pokrojonych garsteczek śliwek suszonych oraz moreli. Pyszota niebywała!
OdpowiedzUsuńPrzy okazji: Wesołego Alleluja, czyli pieknych Świąt wiosennych - Wielkanocy! Gdziekolwiek jesteś, czy na szlaku, czy w domowych pieleszach! :-)))))
Myślę, że każdy ma jakieś słabości. Moją piętą achillesową są czipsy na szczęście tylko podczas wakacji. Za słodyczami nie przepadam więc zjedzona paczka czipsów od czasu do czasu chyba mi nie zaszkodzi.
UsuńDziękuję za życzenia, Tobie równiez Fuscilko życzę pogodnych Swiąt Wielkanocnych.
Pozdrawiam:)
Oj! Skąd ja znam ten głód:) Tyle, że ja jestem mocno ciastowa. Dlatego u mnie w domu ciast nie ma i się ich nie piecze. Nie opłaca się, bo bym sama całe zeżarła;) Ja jeszcze nie znalazłam kremu do rąk, który podołałby "suchości"...ratuje mnie parafina i olej rycynowy;)
OdpowiedzUsuń