Gdy znużenie przekracza granicę wytrzymałości to czas na przerwę w podróży. Ostatkiem sił dotarliśmy do parkingu przy autostradzie numer 94 w Montanie. Było tuż przed wschodem słońca i oczy same zamykały się wbrew woli ich właściciela. Nie było mowy o zmianie kierowcy bo oboje byliśmy w takim stanie, że kolejna mila uśpiłaby nas natychmiast. Zmęczenia nie da się oszukać więc trzeba zrobić przerwę, wyjść z auta przejść się kawałek w dowolnie wybranym kierunku i ewentualnie pogimnastykować się.
Zamiast spaceru ruszyłam w stronę toalety a zamiast gimnastyki będę miała wygibasy nad muszlą klozetową. I tak wrócę do auta wycieńczona fizycznie po tak karkołomnych czynach. Doszłam w pobliże drzwi wejściowych małego budynku i całe zmęczenie minęło jak ręką odjął. Zawróciłam do samochodu gdzie p. już stał na nogach lekko kołysząc się na boki. Jedną ręką miał opartą o dach auta aby nie stracić równowagi.
- Weź aparat i chodź ze mną. - Zawróciłam pewna, że p. zrozumiał co powiedziałam. Po czterech krokach odwróciłam się w stronę męża. p. sunął za mną jak zjawa. Aparatu nie dostrzegłam więc powtórzyłam prośbę ale tym razem w skróconej wersji. - Weź aparat!
- Teraz? W nocy!
- Taaak!
- Po co?
- A po co są aparaty fotograficzne? Będziemy polować na nietoperze.
- Aparat, po co komuś aparat w nocy. Aparat, aparat, aparat, aparat. - p. utyskiwał ale wygrzebał jakimś cudem przedmiot o który prosiłam. U nas jest taki podział obowiązków podczas podróży, że kierowca to święta krowa a pasażer robi wszystko aby kierowcy było jak najmilej i najwygodniej. Pomimo tego, że auto już stało w miarę prosto pomiędzy dwoma białymi liniami wyznaczającymi miejsce do zaparkowania to ciągle należały mi się przywileje kierowcy bo to ja wysiadłam przed chwilą zza kółka. O miejscu zawieruszenia się sprzętu foto nie miałam nawet cienia pojęcia. Skręciłam w stronę damskiej toalety a p. przystanął zdezorientowany. Domyślam się o czym myślał, pewnie, że mi szajba odbiła i chcę zdjęcia porno w kibelku.
- Coś ci pokażę aż się zdziwisz. - Kolejne kilka kroków i p. aż otworzył usta ze zdziwienia i po sekundzie skrzywił je w grymasie obrzydzenia.
Przed nami leżało milion białych much albo nocnych motyli po których będę zmuszona przejść aby wejść do środka. Dziwne to zjawisko aby tyle owadów przyleciało w jedno miejsce aby popełnić zbiorowe samobójstwo. Byliśmy pierwszymi którzy skierowali się w to miejsce tej nocy bo nie było widać śladów aby ktoś szedł przed nami. Na palcach aby jak najmniej deptać tego osobliwego cmentarza ruszyłam w stronę drzwi.
- U mnie jest to samo, są ich miliardy! - Trochę wrodzonej przesady akurat dzisiaj było na miejscu. Okolica toalet wyglądała zupełnie osobliwie i nierealnie, tak jakby latem spadł śnieg.
Ja bym na Twoim miejscu poszperala zaraz w wiki i dowiedziala sie, nie tylko, co to za gatunek, dlaczego popelnil gremialne samobojstwo, a przede wszystkim, dlaczego akurat w okolicach toalet w Montanie. :)))
OdpowiedzUsuńMój kolega tak nie przepada za owadami, że strzela do nich z wiatrówki.
UsuńCzyżby to on wyszedł na spacer?
Pozdrawiam:)
Widok niesamowity Wam się trafił, naprawdę :))
OdpowiedzUsuńU nas w Polsce też takie widoki się trafiają :) Widziałam to nad morzem będąc ongiś.
Bo tam chyba Twojego kolegi nie było? ;)))
Zaskoczenie nie lada bo człowiek pędzi do kibelka drobniutkimi kroczkami a tu raptem taka przeszkoda. Zapominam zatem o potrzebie i przyglądam się zjawisku. Tyle trupów na dzień dobry więc dalej niech jedzie p..
UsuńPozdrawiam:)
Może to , eee, ten, może toaleta wydziela?
OdpowiedzUsuńToalety przeważnie oprócz ludzi przyciągają również owady. My przebywamy w niej jak najkrócej a owady przeciwnie.
UsuńZnaczy najpierw wabi, a potem czask-prask i po wszystkiem?!
OdpowiedzUsuńDlatego też gdy już po wszystkim to w nogi a owady po dłuższym przebywaniu zdychają jak muchy.
UsuńPozdrawiam:)
Smutny widok.
OdpowiedzUsuńDobrze, że już były nieżywe bo po ledwie ruszających się nie przeszłabym nawet za stówkę.
UsuńPozdrawiam:)
Niesamowite, chyba nigdy nie widzialam takich bialo-skrzydlatych much, i do tego niezywych i w takich ilosciach, rzeczywiscie miliardy.
OdpowiedzUsuńDodatkowo rozbawilas mnie 'Wez aparat i chodz ze mna' i Ty nazywasz to prosba, i jeszcze lepiej powtorzylas 'Wez aparat!' z wykrzyknikiem!
Teresa
Oj Tereso, kto o piątej rano ma siłę na pieszczotliwe prośby tym bardziej, że ciśnienie w pęcherzu zmuszało mnie do szybkiego działania. p. na pewno nie ma mi tego za złe bo zapewniam, że nie zwrócił uwagi na formę prośby:)))
UsuńPozdrawiam:)
Wiadomo, jestes w udanym, kochajacym zwiazku, wtedy forma prosby nie ma znaczenia, jest nawet caly urok w wolnosci slownikowej.
UsuńI ja pozdrawiam, Teresa
Czas obrażania na siebie mamy już dawno za sobą. Po tylu latach rozumiemy się bez słów i czasami wystarczy tylko spojrzenie bo słowa są zbędne.
UsuńSerdeczności:)
Dziwne tak gremialnie i hurten i naraz. Ale może to jakiś hamerykański gatunek? nasze tak nie zdychajo.
OdpowiedzUsuńP.S.
Może je truli czy co?
Ale czym, czym bo ja chcę taką trutkę. Przynajmniej wiaderko:)))
UsuńPozdrawiam:)
Nie wygląda mi to na muchy, no ale w Ameryce jak w Rosji- wszystko jest większe i więcej tego niż gdzie indziej;)))To pewnie jakiś gatunek nocnych motyli(ciem). Niektóre ćmy wyglądają nieco jak motyle i mają zwyczaj pewne czynności życiowe realizować wspólnie i o jednym czasie.Zwyczaje owadów są zaskakujące-motyle monarchy lecą 3tys. km z Ameryki do Meksyku, tylko po to by przezimować i lecą "stadnie". Szarańcza ogromnymi chmarami wyrusza na poszukiwanie pokarmu i bez trudu te paskudy pokryją całkiem duże olbrzymie pole uprawne.
OdpowiedzUsuńFajny widok to to nie jest,zwłaszcza gdy człowieka mocz w oczy szczypie a tu leżą miliony takiego paskudztwa i trudno się do toalety przedostać.
Miłego,;)
Pewnie to ćmy tylko takie chude i albinosy. "Normalne" ćmy są przeważnie tłuste i paskudne a te wyglądają nawet niegroźnie. Za ćmami przemawia fakt, że większość trupów leżała w pobliżu żarówek. Co by to nie było za zwierzę to widok zupełnie zaskakujący dla mieszczucha.
UsuńPozdrawiam:)
Pogrzebałam trochę w necie- to mogą być ćmy o polskiej nazwie "piędzik przedzimek". Występują również w dużych ilościach w Ameryce Płn. i mają zwyczaj tworzyć b.liczne chmary. A do Ameryki "zostały zawleczone" z Europy.
UsuńBuziaczki;)
Może to zemsta za stonkę:))) A tak poważnie możliwe, że to właśnie jest ta ćma o jakże trudnej nazwie do wypowiedzenia np. Amerykaninowi.
UsuńWielki ukłon, że zadałaś sobie tyle trudu aby sprawdzić co to za robal:)
Miłego tygodnia:)
To rzeczywiście osobliwe zjawisko! Sfotografować je to nie lada gratka. Gratuluję. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWidok był niecodzienny jednak zapewniam cię, że stąpanie po tych owadach nie należało do najprzyjemniejszych.
UsuńPozdrawiam:)
Faktycznie niesamowita ilośc dziwnych owadów...hmm... nic mi do głowy nie przychodzi, bo też i nie widziałam czegoś podobnego!
OdpowiedzUsuńNo ale poszperałam i znalazłam coś podobnego u nas:
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/ale-zjawisko-co-sie-dzieje-ogromna-chmara-zaskoczyla-mieszkancow,208179,1,0.html
To chyba te same jętki!
Pozdrawiam :)
Dziękuję za film i może dobrze, że trafiliśmy na zwłoki owadów a nie na ich rój tworzący gęstą chmurę bo z auta bym nie wysiadła.
UsuńA już myślałam, że zrobiłam odkrycie na skalę światową:))
Pozdrawiam:)
U nas nazywają je jacica:-) latem, przy moście na Sanie unoszą się białe obłoki w świetle latarni, następnego ranka już nie żyją, ale za to ryby mają wyżerkę:-) pozdrowienia ślę za wielką wodę.
OdpowiedzUsuńJak je zwał tak je zwał ale zwyczaje mają dość makabryczne aby umierać masowo w ciągu jednej nocy.
UsuńPozdrawiam:)
A może one tylko uśpione. Bo ładne i byłoby szkoda gdyby były up.
OdpowiedzUsuńNiestety nie uśpione sprawdziliśmy i ani jedna nie przeżyła. Może te które przeżyły to odleciły.
UsuńPozdrawiam:)
Co krok to spotkanie trzeciego stopnia! Tylko trzeba zrobić ten krok a jak siedzi się w domu to cisza i spokój i nawet trudno jest sobie wyobrazić to obrzydlistwo! Pozdrówki!!!!!
OdpowiedzUsuńCzasami lepiej siedzieć w domu aby nie trafić na takie robale które mogą nawet przestraszyć.
UsuńPozdrawiam:)