Pakowanie Ślimaka
zajęło p. cały dzień który ja przykładnie spędziłam w pracy.
Gdy na wypad braliśmy osobowe auto to wystarczały nam dwie godziny
aby wszystko znalazło swe nowe miejsce w aucie. Cały ekwipunek nie
zajmował dużo miejsca ale i tak bagażnik zawsze był pełen ubrań
i rzeczy koniecznych do przeżycia tygodnia poza domem. To był nasz
pierwszy testowy wyjazd na zaledwie kilka dni. Niby wszystko już
gotowe ale czy nasz motorhome sprawdzi się podczas użytkowania
miało okazać się niebawem. Dobrze, że parking oddalony jest od
domu o zaledwie kilkanaście metrów bo inaczej p. opadłby z sił.
Po powrocie z pracy i chwili odpoczynku do dwóch ogromniastych toreb
wrzuciłam tyle ubrań, że ledwo udało się zasunąć suwaki. Na
miejscu nie muszę oszczędzać więc pozwoliłam sobie na
szaleństwo. Zapewne i tak będę chodziła w jednych ciuchach na
okrągło a reszta wygniecie się niemiłosiernie. Pal licho, zawsze
tak robię.
Łóżko miałam zaraz za plecami więc nie mogłam odmówić sobie komfortu podróżowania na leżąco. Nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam kołysana powolnymi ruchami Ślimaka. Zupełnie nieczuły kierowca wybudził mnie z rozkosznego snu gdy zjechał z asfaltu na szutrową drogę którą wjechaliśmy na parking za stacją benzynową. Po chwili już spaliśmy rozkoszując się luksusem posiadania mini hotelu na kółkach.
Rankiem zobaczyliśmy dokładnie gdzie spędziliśmy noc i okazało się, że widok z okna przedstawiał tyły farmy. Ani ładnie, ani okropnie po prostu zwyczajnie i brzydko. Nie zawsze da się nocować opodal atrakcji widokowych więc nie powinnam narzekać.
Kawa postawiła nas na nogi i ponownie ruszyliśmy na północ. Musiałam zapytać ile ujechaliśmy wczoraj i okazało się, że całkiem mało. Ja po pracy padłam zakopując się w pościel a za mną wkrótce podążył p. udręczony pakowaniem ekwipunku.
Jadąc ślimaczym tempem (stąd nazwa pojazdu Ślimak) mile mijały stanowczo zbyt wolno. W końcu mamy wakacje i nie powinno nam się nigdzie spieszyć ale trudno zwalczyć przyzwyczajenie do ciągłego pośpiechu.
Spokojnie i wolniutko bo takim klamotem ścigać się nie można. Postanowiliśmy zatrzymywać się gdzie jest parking i ładna okolica. Miało to nas nauczyć spokoju i pokory oraz innego podejścia do spędzania wolnego czasu.
Osobówką taką trasę robimy w ciągu jednego dnia a teraz już drugi dzień za kierownicą. Co prawda to pierwszy dzień podróży trwał zaledwie dwie godziny ale kalendarzowo dzisiaj jest dzień numer dwa.
Tu przystanek, tam drugie śniadanie a czas leci nieubłaganie. Zaraz po południu znaleźliśmy się w połowie drogi do celu nad samym jeziorem gdzieś w Wisconsin. Tak mi się tam spodobało, że postanowiliśmy zatrzymać się do jutra. Tak lubię, na samej plaży, z okna widok na jezioro i delikatna chłodna bryza. Bajka!
Wieczorem nadciągnęły chmury strasząc zmianą pogody. Kurczę będzie lało jutro?
Kolory Ślimaka wprowadziły mnie w zachwyt!! Pita kawa w pościeli w podróży, wprowadziła mnie w zazdrość! A jezioro, ciepło i kwitnące smolinosy wprowadziły mnie w nostalgię! Tak wprowadzona muszę się wyprowadzić do normalności. Życzę dalszej leniwej podróży a ja idę spać do mojego łóżeczka aby śnić o oceanach, jeziorach z kolorowym kamperem i kawą....
OdpowiedzUsuńŚlimak miał być niewidoczny w założeniu. Stary, brzydki i taki aby nie rzucał się w oczy. Modernizacja nie objęła tylko wnętrza ale po dobudowaniu bagażnika z aluminium z tyłu nasze zamiary uległy zmianie. Niby spełniał wszystkie warunki ale niewidoczności ale drażnił oko właścicieli. Malować na biało trochę szkoda bo biały to niby nie kolor:)))
UsuńPojechaliśmy do sklepu z farbami i wybraliśmy trzy podstawowe kolory. Co ja będę tłumaczyła malarce. Malowanie zajęło trzy letnie miesiące i wyszło jak widać na zdjęciach. Stary Ślimak jest teraz miły dla oka tylko każde oko leci w jego stronę co nie jest wskazane. Ludzie nawet robili zdjęcia gdy stał na naszym parkingu bo jest inny niż cała reszta szaro-burych kamperów.
Mam trzymiesięczne opóźnienie w opisywaniu przygód ale trochę słońca zimą się przyda więc gdy śnieg lub plucha za oknem na moim blogu będzie trochę weselej. Upałów nie będzie więc łyk kawy zawsze się przyda.
Pozdrawiam serdecznie:)
Wasz dom na kolkach raczej trudno przeoczyc, musicie wiec jezdzic bardzo zgodnie z przepisami, bo swiadkowie nie musza byc nawet spostrzegawczy, zeby dokladnie opisac Wasz wyglad. :)))
OdpowiedzUsuńKiedys dawno jezdzilam tak z rodzicami po Polsce, tyle ze Wartburgiem i z namiotem. Drogi byly wtedy raczej pustawe, mozna bylo biwakowac gdziebadz, byle okolica ladna, zbirniki wodne sluzyly czlowiekowi za lazienke, a krzaki za kibelek. Fajne czasy.
Namiot to nasz wakacyjny hotel, łatwiej się ukryć gdzieś w lesie i cieszyć się wolnością. Naturalne łazienki są do zaakceptowania gdy wiatr i gwiazdy nam towarzyszą ale gdy ludzi wokół pełno to ściany, drzwi i dach nad głową stają się nieodzowne. Dlatego zrodził się pomysł wożenia ze sobą wody, łóżka i łazienki choć to utrudnia wjeżdżanie w ostępy i wprowadza ograniczenia. Jest to jednak wygoda z której nie mogliśmy zrezygnować planując podróż.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
A onże Ślimak był taki kolorowy od początku, czy żeście go pomalowali sami? Jest niesamowity, kolory tryskają optymizmem.
OdpowiedzUsuńPędzle i wałki do malowania ścian zmieniły wygląd Ślimaka nie do poznania. Niby ten sam staruch ale bardziej wesoły. Przynajmniej w ten sposób odmieniliśmy jego opłakany wcześniej wygląd.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Niemal tęczowy ślimak! Wygląda cudnie!Przynajmniej nie będziesz miała nigdy problemu z odnalezieniem go na parkingu, sam w oczy wpadnie i przywoła do siebie. Zawsze marzyłam o camperze, ale jak zwykle - skończyło się na marzeniach.
OdpowiedzUsuńZupełnie przypadkowy wybór sprawił, że właśnie tak wygląda ten stary pojazd. Inne ułożenie kolorów sprawiłoby, że byłaby to flaga Kolumbii, Armenii, Czadu, Ekwadoru, Mołdawii albo Rumunii. Wyszedł międzynarodowy galimatias nie do przeoczenia.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Macie teraz tyle wygod i wszystkiego wlasnego w jednym opakowaniu......
OdpowiedzUsuńBardzo wygodne a powolnoscia sie nie przejmuj - wystarczy w plan podrozy wkalkulowac szybkosc Slimaka co napewno robicie.
Wisconsin jest piekne , glownie dla letnich turystow, bo caloroczne mieszkanie w ich klimacie moze byc meczace.
Wygoda korzystania z łazienki, kuchni i z łóżka musi być niestety okupiona zwinnością pojazdu. Nasz Ślimak może szybko jeździć ale jest to bardzo nieekonomiczne więc zdejmuję nogę z gazu aby nie przekraczać 60 mil na godzinę. Na autostradzie tak wolno jechać to grzech ale wyrzucać kasę też grzech. Jeździmy zatem dostojnie aby nie używać słowa wolno.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Śliczniusi ten samochodzik, niech Wam służy niezłomnie :)
OdpowiedzUsuńW porównaniu z innymi pojazdami rekreacyjnymi to rzeczywiście zdrobnienie do niego pasuje. Ma tylko 7.5 metrów długości i ledwo się w nim mieścimy z całym naszym ekwipunkiem.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Fantastyczny sposób podróżowania, masz wszystko ze sobą, nawet własne łóżeczko. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZ daleka jest OK ale ma dużo łat zamaskowanych farbą. Proces unowocześnienia obszedł się brutalnie z niepotrzebnymi rzeczami, np trzeba było wyciąć dziurę w ścianie aby pozbyć się lodówki na gaz.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Przepiękny jest Wasz wehikuł. No i podziwiam konsekwencję, bo ja zawsze o kamperze marzyłam, ale na tym się skończyło.
OdpowiedzUsuńA podobają ci się kolory ślimaka? Zawsze możesz nas odwiedzić w Ameryce Południowej do której wyruszamy w przyszłym roku. I z tymi konsekwencjami jest tak, że cała jestem roztrzęsiona i zdenerwowana.
OdpowiedzUsuńMłoda jeszcze jesteś więc na realizację marzeń nigdy nie jest za późno i może dołączysz do nas - ale by było super!
Pozdrawiam serdecznie:)
Ależ uroczy ten ślimak i wcale nie mały, moja chatta ma 8 m długości. Jedziecie wzdłuż wody? Czy to ocean? U nas adwent a u Was wakacje, ależ ta nasza Ziemia jest ciekawa!
OdpowiedzUsuńMam trzymiesięczne opóźnienie w opisywaniu wydarzeń i może wydawać się, że u nas zimy nie ma. Teraz w Michigan jest grubo poniżej zera. Trochę lata zimą się przyda więc opisuję w miarę ciepłe dni gdy i u nas jest zimno.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Pięknie wyglądasz Renatko, taka wakacyjna
OdpowiedzUsuńGdy ładnie dookoła to i ja mogę wydawać się ładniejsza:))))
UsuńŚlimak ma 7.32 długości od dzioba po sam ogon a przestrzeń mieszkalna jest krótsza o kabinę dowodzenia i bagażnik z tyłu. Jak widzisz miejsca nie mamy za dużo.
Pozdrawiam serdecznie:)
aby nie padalo, chociaz na wschodzie zapowiadaja burze u nas temperatura spadla 30 stopni, musialam zamienic prochowiec na kurtke. Udanej wyprawy zycze, samochodzic super, wciaz wam zazdroszcze podrozowania :)
OdpowiedzUsuńTo co widzisz na blogu to wieści sprzed trzech miesięcy. Teraz siedzimy w domu bo zimno jak na zimę przystało.
UsuńObliczamy koszty przyszłego wyjazdu i wpadliśmy w panikę. Chłop wkur..y a ja mam depresję świąteczną ale pomimo wszystko;
Pozdrawiam serdecznie:)
Śliczny jest Wasz slimak i Ty też pieknie sie prezentujesz jako jego dumna właścicielka i radosna podrózniczka!:-) Fajnie, że nie musicie sie juz troskać o noclegi. Wszystko na miejscu. Wygoda i swojskośc.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie, Ataner!:-)
Nasz pierwszy wybór pickup i dokładany domek był bardziej bojowy ale mniej wygodny. Staruchy chcą mieć wszystko pod ręką ale niestety nie wjedziemy w ostępy i zwariowane miejsca. Trochę żal ale wszystkiego mieć nie można więc niech chociaż będzie wygodnie i miło. Dlatego właśnie umalowaliśmy pojazd na wesołe kolory, aby osłodzić niedobór zdolności terenowych.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Ja z opóźnieniem docieram, bóle wszelakie mnie osadziły w realu :) Ale już duuużo lepiej, nadrabiam :)
OdpowiedzUsuńŚlimak bardzo cieszy oko ;) Nie mamy kampera, nasz samochodzik stary, ale jary. Uwielbiam takie wypady w świat. Jednak możliwość spania w łóżeczku podczas podróży, bardzo mi się podoba. Zwłaszcza jak wjeżdżamy na autostradę, tam zawsze wieje nudą. To ja czekam na dalsze opisy podróży.