Teren zalesiony sekwojami (rożnych odmian) to; Sequoia National Forest, Kings Canyon National Forest i Sequoia National Park. Granice pomiędzy nimi są bardzo skomplikowane i bez znaczenia dla zwiedzającego. Rosną tutaj drzewa mające ponad dwa tysiące lat i są największymi na świecie biorąc pod uwagę ich masę. Teren jest ogromny bo ma ponad 4600 kilometrów kwadratowych. Gdy wyobrazimy sobie 4000 kilometrów dróg i 1300 kilometrów szlaków dla pieszych to już wiadomo, ze można tam spędzić pokaźny kawałek życia na zwiedzaniu. Dla zwykłych śmiertelników takich jak my są to przynajmniej dwa miesiące aby lekko zaznajomić się z okolica.
Od samego początku dręczyło mnie pytanie w jaki sposób las może przetrwać ponad dwa tysiąclecia. Planeta Ziemia nie należy do bardzo spokojnych planet. Ma atmosferę, która zsyła na powierzchnie ziemi rożne kataklizmy. Takim bardzo oczywistym i wprost zagrażającym lasom są pożary. Pytanie czy to możliwe aby właśnie tu nigdy nie płonął las nie dawało mi spokoju. Przy temperaturach 100F i suchym górskim klimacie nawet najdrobniejsza iskra przypadkowego pioruna zapala las, który plonie jak dynamit. Cos mi tu nie pasowało, ze akurat tutaj nie było pożarów lasu. Z nosem w ulotkach i informatorach spędziłam godzinę szukając wyjaśnienia. W każdym wydawnictwie było dużo informacji o samych parkach i ich historii powstania ale nie mogłam znaleźć, wydawałoby się prostej informacji dlaczego sekwoje mogły przetrwać dwadzieścia wieków. Na drewnianym stole, przede mną piętrzył się stos nieuporządkowanych papierzysk. Nasze poszukiwania rozwiązania zagadki utrudniał nam wiatr porywając co chwila jakąś informacyjna broszurę. Zdarzyło się kilka razy, ze do reki brałam przejrzany już wczesniej informator.
Zawiedzeni naszym nieudanym poszukiwaniem prawdy złożyliśmy wszystko na nierówna kupę i schowaliśmy nasze podręczniki do bagażnika. Zapach rozgrzanej ściółki leśnej utwierdzał mnie w przekonaniu, ze paliło się tu nie raz. Wiec jak sekwoje oparły się temu żywiołowi? Nierozwiązana zagadka towarzyszyła nam aż do samej sekwoi nazwanej imieniem Generała Granta. Słońce stalo w zenicie a powietrze bylo tak czyste, ze aż krystaliczne. Zapach lasu sosnowego był nie do zniesienia dla takich mieszczuchów jak my. Jego intensywna won drażniła nasze zmysły powonienia do tego stopnia, ze czasami zdawała się zbyt intensywna.
Szukamy trzeciego największego drzewa na świecie. Oto one Drzewo Generała Granta. Zamieszczam kilka wymiarów aby można uzmysłowić sobie rozmiary tego giganta; wysokość 82m, średnica przy ziemi 12m, ma 1700 lat i wazy 1200 ton.
Zanim doszliśmy w pobliże sławnej sekwoi, która od 1926 roku jest Narodowa Choinka Świąteczną rozbolała mnie szyja od ciągłego podnoszenia głowy w gore i wpatrywania się w konary drzew.
Zanim doszliśmy w pobliże sławnej sekwoi, która od 1926 roku jest Narodowa Choinka Świąteczną rozbolała mnie szyja od ciągłego podnoszenia głowy w gore i wpatrywania się w konary drzew.
Jest kilka tras dojścia do sekwoi Granta, długa, średnia i krotka (dla tych w podeszłym wieku). My wybraliśmy ta najkrótszą aby jak najszybciej stanąć oko w oko z niebywałym okazem przyrody. Mimo woli wydłużyliśmy krok i tempo marszu było na tyle duże, ze wyprzedzaliśmy innych użytkowników asfaltowej ścieżki. Mijane przez nas drzewa były wielkie i wysokie. Postanowiliśmy przyjrzeć się im w powrotnej drodze. Szliśmy tak szybko, ze o mały włos nie przegapiliśmy skrętu drogi prowadzącej do celu. Udało nam się dotrzeć na miejsce przed zorganizowana wycieczka i zrobić kilka zdjęć bez obcych. Zadzierając głowę do góry trudno mi było wyobrazić wysokość pomimo tablicy informacyjnej. Nie docierało do mnie, ze drzewo obok którego stoję ma 27 pieter i siega do polowy wysokosci Palacu Kultury i Nauki w Warszawie. Zrobienie zdjęcia tak wielkiemu drzewu okazało się niemożliwe. Nasze obiektywy mogły w najlepszym przypadku objąć tylko polowe wysokości. Ta dolna jest rekordzista wśród sekwoi bo jest najgrubsza, góra natomiast składa się zaledwie z kilku gałęzi. Pod naporem przybylej wycieczki odeszliśmy trochę na bok aby lepiej przyjrzeć się okolicy. Pośród olbrzymich drzew panował półcień i tylko w niewielu miejscach promienie słońca docierały do powierzchni ziemi. Było ciepło ale nie upalnie, suche powietrze pachnialo igliwiem.
Dziwne to okazy gdyż jak na swoje rozmiary to mają małe korony i konary pojawiają się dopiero na samym wierzchołku. Gałęzie są krótkie i mało na nich igieł.
Zdjecie z Wikipedii |
- Wiem wszystko.- Powiedział p.
Ciag dalszy niebawem.
Tak, natura jeszcze nie raz zaskoczy nas swoimi cudownościami!
OdpowiedzUsuńFuscila - oby tylko ladnymi widokami a nie kataklizmami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
No i sama znalazlas rozwiazanie zagadki :)
OdpowiedzUsuńKonary sa wysoko i ogien tam nie siega slizgajac sie po pniu :)
Podgrzewa tylko szypulki z nasionkami ktore pekaja pozwalajac nasionkom opasc i zakorzenic sie gdzies opodal.
Zawsze dziwily mnie metody amerykanskich lesnikow - wypalania pojedynczych drzew lub calych skupisk w srodku lasu.
U nas nie do pomyslenia.
A oni widocznie wiedza co robia.:)
Najwieksze wrazenie robia ,,rodzinne kregi'' sekwoi.Czyli ,,dzieci'' rosnace wkolo matki ktorej juz dawno nie ma a miala conieco w biodrach :):):)
Pozdro
Jacek
Jacek - rodzinne kregi jakos nie zwrocily mojej uwagi za to cala reszta sprawia niesamowite wrazenie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Rodzinne kregi widzialem w parku z sekwojami na polnoc od SF. Myslalem ze to zwyczaj wszystkich sekwoi - rodzinne zycie :)
OdpowiedzUsuńAle rzeczywiscie, tamten park wygladal troche inaczej. jak park jurajski :) Gdzie by nie byly - wrazenie robia.
Jacek
Tak rozpalilas moja ciekawosc ze to ja o malo nie podpale tych sekwoi, hihi! A tymczasem ktos uchylil rabka tajemnicy......Zadziwiajaca jest dluga zywotnosc tych drzew. fajno ze o tym piszesz. Milej niedzieli - Serpentyna
OdpowiedzUsuńSerpentyna - o sekwojach duzo slyszalam ale rzeczywistosc przerosla moje wszelkie oczekiwania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
nie marnujesz czasu Reni :)
OdpowiedzUsuńHandbikerka - Ewo, chcialabym chociaz w polowie byc taka szybka jak Ty:)
OdpowiedzUsuńJeszcze raz gratuluje wygranej!
Buziaki:)
Tak sobie pomyślałam, że ogień nie sięga do nich tak wysoko. Majestatyczne są, a myśl o ich wieku przyprawia o zawrót głowy, coś mi niepodobna jesteś do siebie na zdjęciu przy Grant Tree. W naszym pobliskim arboretum rosną metasekwoje, korzenie mają zanurzone w wodzie, może to kuzynowstwo tych olbrzymów? Serdeczności, pa.
OdpowiedzUsuńKiedyś, jeszcze w Polsce, oglądałam program przyrodniczy, z którego zapamiętałam, że pożary są konieczne do rozmnażania sekwoji - szyszki uwalniają nasionka dopiero w bardzo wysokiej temperaturze a popiół dostarcza żyznej gleby. Naukowcy dziwili się dlaczego od jakiegoś czasu sekwoje nie rozmnażają się. Powiązali ten fakt ze sprawnością straży pożarnej, wyciągnęli wnioski i zaczęli wprowadzać planowe, kontrolowane mini pożary. Tyle pamiętam a program oglądałam jakieś 10 lat temu. Może od tego czasu poczyniono nowe odkrycia i to co napisałam to już nieprawda?
OdpowiedzUsuńTak czy siak, natura co jakiś czas uciera nosa nam-zarozumialcom, którym się wydaje, że wszystko już wiemy.
Pozdrawiam słonecznie,
Motylek
mam dobra pamiec, ale krotka wiec nie jestem pewna czy to o te drzewa chodzilo, ale byl kiedys program naukowy probujacy wyjasnic w jakis sposob drzewo transportuje wode do galezi :)
OdpowiedzUsuńMam jedno zdjęcie sekwoi z ogrodu botanicznego na wyspie Mainau no i oczywiście jest w 4 "kawałkach", bo inaczej się nie dało. Już jedno drzewo robi wrażenie a gdy jest ich dużo to musi robić niesamowite wrażenie.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Maria z Pogorza - Jesli chodzi o moje zdjecie to wydaje mi sie, ze widze na nim siebie czego nie moge powiedziec rano o swoim odbiciu w lustrze.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
Motylek - wszyystko co napisalas to swieta prawda. Gdyby nie to, ze tekst nastepnego posta mam juz gotowy to nie musialby sie juz ukazywac:)
OdpowiedzUsuńArtdeco - masz racje, to jest duzy problem z transportem wody na wysokosc 80 metrow i to jeszcze w duzych ilosciach:)
OdpowiedzUsuńAnabell - Park z iloscia tylu olbrzymich drzew robi niesamowite wrazenie, czulam sie w nim jak mrowka. Zrobienia zdjecia w jednym kawalku graniczy z cudem.
OdpowiedzUsuńTak jak Ty, ja rowniez wpadlam na taki pomysl sklejenia jednego drzewa z kilku zdjec do rodzinnego archiwum.
Pozdrawiam:)
Jak zwykle zdjęcia cudowne, a i opowiadanie ciekawe. Nigdy nie widziałam sekwoi i tak sobie myślę, że może one twarde jest to drewno, to może dlatego nie bierze jej ogień. To zagadka, a może dlatego, że korony mają wysoko, więc może ogień nie dochodzi. Sama już nie wiem. Ale drzewa zawsze mnie fascynowały i uwielbiam się przytulać do drzew jeśli mam okazję. Widocznie mają jakieś dobre fluidy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRinka - tajemnica zostanie wyjasniona w nastepnym poscie takze prosze o pare dni cierpliwosci.
OdpowiedzUsuńDo sekwoi napewno z przyjemnoscia bys sie przytulala bo jej kora jest miekka i mila w dotyku.
Pozdrawiam:)
Ataner.
OdpowiedzUsuńTo ogrodzenie co na nim siedzisz prawdopodobnie jest tez z sekwoi. Ta krucha roslinka bardzo latwo sie lupie nawet na deski co prawdopodobnie spowodowalo koniecznosc zamykania ich resztek w parkach.
No ale o pompowaniu wody na 80m niepomyslalem.
Musi miec krzepe :)
Jacek
Niesamowite z tymi drzewami. Ze tez zyja tyle lat! Wygladaja majestatycznie... chcialbym kiedys te drzewa zobaczyc i poczuc ten ich zapach, opisalas to nizwykle obrazowo!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Jacek - dwie najstarsze Grant i General Tree sa ogrodzone dookola i nie mozna ich dotykac. Przypuszczam, ze gdyby ich nie odgrodzili to odwiedzajacy zdarliby z nich kore do samego rdzenia. Wiekszosc pozostalych mozna dotykac i przytulac:)
OdpowiedzUsuńJesli chodzi o nawodnienie to jakos staruszki musza sobie radzic.
Jacku, dziekuje bardzo za e-mail i zdjecia. Wiewiorka piekna, ruda i taka prawdziwa. U nas tak jak wiesz, wiewiorki sa brzydkie szare takie szczurowate brrr.
Przlaszczek tutaj nie widzialam ale z tego co wiem to sa w sprzedazy.
Pozdrawiam:)
Wildrose - jak na swoj wiek to swietnie wygladaja:)
OdpowiedzUsuńChcialabym je zobaczyc za nastepne tysiac lat.
Pozdrawiam serdecznie:)
Ataner - przepraszam Cię bardzo, BARDZO! Nie miałam zamiaru uprzedzać twojego wpisu. Jak chcesz to możesz usunąć mój komentarz - wcale się nie pogniewam!
OdpowiedzUsuńA swoją drogą - miło mi, że moja wiedza jest ciągle na czasie, że nie jestem do tyłu tak ze wszystkim...
Motylek
Motylek - nawet przez mysl mi nie przeszlo aby usuwac twoj komentarz. Jest mi bardzo milo, ze moje posty spotykaja sie z zainteresowaniem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
niesamowite te drzewa, nasz dąb bartek raczej się pewnie nie umywa...
OdpowiedzUsuńAtanerku, czy drewno sekwoi jest drewnem uzytkowym? ( meble, domy, opał). Nie do uwierzenia, że ludzie jeszcze ich nie zniszczyli. Jak przyroda oprze sie wszelkim kataklizmom, to wtedy wkracza człowiek.........
OdpowiedzUsuńJoter - Mysle, ze jest ich za malo i sa pod ochrona aby mialy zastosowanie uzytkowe. Z tym "czlowiekiem niszczacym wszystko dookola siebie" to chyba nie prawda bo tyle samo gatunkow ginie co jest odkrywanych, a natura szybciej sie regeneruje niz myslimy. W Polsce jest teraz plaga bobrow jak objeto je ochrona, czy to nie paradoks?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)