Nawet nie zwocilam uwagi, ze zostalam sama z otaczajaca mnie surowa przyroda najstarszego lasu. P. wlasnie podszedl do mnie.
- Sekwoje sa niepalne i dlatego mogly przezyc tyle lat. Przewodnik opowiadal a ja akurat krecilem sie w poblizu. Malo tego sekwojom do zycia potrzebny jest ogien, bez niego nie moglyby istniec. - Takiego polaczenia nikt by nie wymyslil. O zbawiennym dzialaniu ognia na las jeszcze nie slyszalam. Przysunelismy sie blizej aby posluchac o niespotykanych wlasciwosciach sekwoi.
Ani okresowe pożary, ani żadne choroby nie stanowią zagrożenia dla tych olbrzymich drzew. Nawet najstarsze cieszą się doskonałym zdrowiem. Ich żywe tkanki chronione są warstwą blisko półtorametrowej grubości kory zupelnie pozbawionej zywicy.
Żywa sekwoja potrafi tlić się tygodniami dopóki deszcz lub ludzie jej nie zagaszą. Zresztą ogień jest konieczny do rozwoju tych wielkich drzew. Ich szyszki są niewielkie, maja zaledwie kilka centymetrow, których łuski pozostają zamknięte przez kilkanaście lat a nasiona zupełnie maciupeńkie. Dopiero po przejściu „próby ognia” szyszki wysychają tak bardzo, że uwalniają nasiona i po wypaleniu leśnego podszycia potrafią się zakorzenić. Nasiona potrzebują użyźnionej pożarem gleby, słonecznej przestrzeni wokół i eliminacji konkurencyjnych, szybciej rosnących, ewolucyjnie młodszych gatunków (świerki, jodły).
Rolę ognia w rozwoju sekwoi odkryto nie tak dawno i trochę trwało, aby zmienić myślenie ludzi o pożarach. Jak dotąd głównym zadaniem pracowników parku było ich gaszenie i zapobieganie im. Teraz prowadzone są kontrolowane wypalania (zupełnie nieduże) aby być bardziej w zgodzie z przyrodą.
Czas rozejrzeć się za noclegiem bo spędzimy noc w tym pniu. Powalone drzewo spokojnie zaspokoiłoby nasze skromne wymagania a miejsca było w nim na następne dwadzieścia osób. Szkoda, ze takie drzewo nie upadło przed wejściem do naszego domu, taka brama wejściowa to wyjątkowy element zdobniczy. Ostrzeżenia o Czarnych Niedźwiedziach (Black Bear) towarzyszyły nam na każdym kroku. Jeżeli zobaczysz niedźwiedzia w innym kolorze to tez jest czarny. Czarne Niedźwiedzie są w kolorze od jasno szarego po ciemno brązowy, czarnych w Kalifornii nie ma. Przy opłacie za kemping jest wielka tablica z rysunkiem drapieżników i przypomnienie o schowaniu jedzenia do specjalnie w tym celu przygotowanych pojemników. Ich sprytny sposób otwierania nie pozwala miśkom na częstowanie się smakołykami.
Wybraliśmy miejsce z numerem 13 aby żaden niepowołany gość nie zawitał w nocy. Teraz patrząc na zdjęcie to nasz namiot ustawiliśmy zupełnie blisko spożywczego sejfu. Sadze, że za blisko.
Niedźwiedzi nie było, tylko sarny przechadzały się stadami w pobliżu i wcale nie marzyłam o spotkaniu z innym gatunkiem fauny.
- Zaraz się przekonamy czy sekwoja jest odporna na ogień. - p. skierował się do najbliższego okazu.
- Tylko nie próbuj bo jeszcze ci się uda i spalimy cały Park Narodowy. Najlepiej będzie jak ... - Zaniemówiłam bo albo za głośno myślę, albo mogę kontrolować inne osoby. Robił dokładnie co ja uważałam za wystarczające do eksperymentu. p. nazbierał kilka małych kawałków kory i ułożył je na stole, który po kolacji został starannie sprzątnięty i umyty a okruchy jedzenia powędrowały do palącego się ogniska.
- Czy mamy jakiś kawałek papieru do podpalenia tych okazów? - P. zapytał abym to ja ruszyła się z miejsca w poszukiwaniu niepotrzebnej ulotki. Wtedy przypomniałam sobie, ze w mej zaczarowanej torebce mam gazetę informacyjną z parku. Rozpostarłam ją na stole i już chciałam poświecić ją do przeprowadzenia eksperymentu gdy zauważyłam tytuł artykułu: Sekwoje i Ogień.
- Patrz! Tutaj wszystko jest opisane. - Z zadowoleniem podsunęłam gazetę pod sam nos p.
- Wiedziałem, ze można na ciebie liczyć. Dobrze, ze nie jesteś ratownikiem na plaży. Z twoim refleksem. - Parsknął z przekąsem. W poszukiwaniu informacji o sekwojach ta gazeta towarzyszyła nam przez cały czas i była pierwszą, którą wzięliśmy przy wjeździe do Parku Narodowego. Tkwiła w kieszonce torebki i nikt z nas nie zwrócił na nią uwagi.
Zebrane próbki kory z rożnych pni drzew położyliśmy na patelni i płonącym, skręconym kawałkiem gazety próbowaliśmy je zapalić. Nic z naszych dobrych chęci obalenia teorii o niepalności drewna, papier wypalił się doszczętnie a kora została. Teraz jako doświadczony podpalacz mogę potwierdzić, ze to prawda co napisałam wcześniej.
Niektórzy jak widać na zdjęciu posunęli się dalej niż my i podpalali korę na rosnącym drzewie.
Największe zainteresowanie wzbudziła w nas kora (sosny?), która łuszczyła się na malutkie kawałki. Łatwo można było je odłupać co p. czynił z mina naukowca. Zapadał zmierzch i przed nami długa noc podczas której może coś się wydarzyć.
Tak patrzę i patrzę, wszystko ogrodzone, uładzone, zapojemnikowane, opisane, zagospodarowane. Potężne pnie budzą szacunek, wyglądają jak powalone przez Olbrzyma z jakiejś baśni. Niedźwiedzie podchodzą, bo są pewnie przyzwyczjone do resztek zostawianych przez ludzi i trzeba teraz pojemników, aby je oduczyć, e, chyba nie oduczą się. Miałaś stracha, nocując tam? Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńuwielbiam drzewa, nawet sobie dziarę drzewa zrobiłam na ich cześć na ręce :))) handbikerka
OdpowiedzUsuńKora bardzo interesująca, ale raczej to nie jest sosna. Nie wiem co to, chociaż coś mi przypomina.
OdpowiedzUsuńA chyba faktycznie za blisko było do jedzenia :)))) Kurczę, chyba bym się bała, nawet gdybym była dalej od jedzenia. Spotkanie z takim miśkiem raczej nie skończyłoby się przytulaniem :))))
Wiesz, Aneto, co mi przypomina ta kora?
OdpowiedzUsuńNarzędzie z krzemienia ludów pierwotnych, oni też tak odłupywali małe kawałki, aby zaostrzyć i jakoś tak mieni się podobnie, ale to moje odczucia.
To niesamowite, jak przyroda dostosowuje się do warunków i żywiołów. A ten las, to tak wygląda, jakby codziennie go wymiatali. Jest czystszy, niż niejeden supermarket u nas :-)
OdpowiedzUsuńmiejmy nadzieje, ze nie bedzie dzisiaj shutdown i pracownicy beda nadal otrzymywac pensje, aby pielegnowac park :(
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że cieszę się, że taka grożąca zwaleniem się sekwoja nie rośnie nigdzie w pobliżu mojego domu - mogłaby zwalić się nie PRZED domem a NA dom i wtedy MUSIELIBYśMY się przeprowadzić do pnia...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Motylek
Co za interesujace drzewa, te sekwoje. Nie znalam szczegolow o ich potrzebie i odpornosci na ogien. Jak wszystkie panie i ja balabym sie spac otoczona niedzwiedziami. A moj Dawny mial spotkanie z jeleniem i teraz jest na kupnie nowego samochodu....Serpentyna
OdpowiedzUsuńAtaner, wielkie dzięki za ciekawy wykład na temat tych interesujących drzew. Nawet nie miałam pojęcia, że tak to wszystko się odbywa, bo wydawało mi się - jak pewnie wielu innym ludziom - że ogień jest śmiertelnym wrogiem wszelkich żyjących stworzeń. W tym także roślin.
OdpowiedzUsuńFajnie jest czasami spędzić sobie trochę czasu na łonie przyrody - zrobić sobie małą przerwę w zwiedzaniu zabytków i popatrzeć na to, co oferuje nam matka natura :) U mnie na razie w planach te pierwsze, czyli zabytki.
Miłego weekendu :)
No proszę, nie na darmo najstarsi Indianie mówią, że człowiek całe życie się uczy, a potem i tak głupi umiera! :-)
OdpowiedzUsuńPieknie opisane, ale tez mialabym stracha tam spac;) Ja chyba jestem wyjatkowo hotelowa:))
OdpowiedzUsuńWiesz, ja bym chyba nie zasnęła tak blisko pojemnika z żywnością. Pewnie siedziałabym całą noc przy włączonym radiu- miśki nie lubią muzyki.Miłego, ;)
OdpowiedzUsuńpiękne tereny..fajnie by było pospać w takim pniu :)..a ja mam posadzoną sekwoję (Mamutowiec olbrzymi), tylko malutka jeszcze, ze 2 metry ma, wysokości oczywiście ;)..i metasekwoję chińską też :D
OdpowiedzUsuńAtaner, jestem zaniepokojona... Gdzie jesteś?
OdpowiedzUsuńMaria z Pogorza - owszem lekkiego stracha mialam bo nigdy nie wiadomo jakiemu miskowi wpadne w oko:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Handbikera - przekonalas mnie, ze je lubisz:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Aneta - wedlug mnie to byla sosna ale moge sie mylic. My przed miskami zabezpieczylismy sie bardzo skrupulatnie. Zywnosc przechowywalismy w szczelnie zamknietych pojemnikach wiec na wyzerke u nas nie mialy szans.
OdpowiedzUsuńJuz jestem, mialam chwilowa przerwe. Dzieki za mile slowa:)
Pozdrawiam serdecznie.
Riannon - taki pozar to jak wymiatanie smieci. Taki kontrolowany pozar moze pomoglby niektorym supermarketom.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Artdeco - miejmy nadzieje, ze tak sie nie stanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Motylek - na szczescie nic takiego nie zdarzy sie bo te giganty rosna daleko od ciebie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Serpentyna - drzewa zaskakuja tak jak i jelenie. Nigdy nie wiadomo jakie zwierze czai sie za drzewem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Taita - ja rowniez wczesniej o tym nie wiedzialam i bylo to dla mnie wielkim zaskoczeniem gdy dowiedzialam sie, ze ogien im nie szkodzi.
OdpowiedzUsuńZ wielka przyjemnoscia podzielilam sie z wami tymi informacjami.
Pozdrawiam serdecznie:)
Fuscila - takich cudow o ktorych nie wiemy jest zapewne wiele na swiecie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Stardust - ja nie mam nic przeciwko hotelom ale nie wszedzie sa dostepne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Anabell - ja wpadlam na inny pomysl. Wyperfumowalam kontener na zywnosc i o dziwo zadzalalo bo zaden misiek nie przyszedl.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Grey Wolf - jeszcze tylko tysiac lat i beda pokaznych rozmiarow:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Witaj
OdpowiedzUsuńZawędrowałam do Ciebie. Tu można się dużo nauczyć i napatrzeć. Pierwsze słyszę o zależności sekwoi i ognia. To niesamowite, jak natura zaskakuje.
Mam dużo do nadrobienia, a lubię takie ciekawostki.
Pozdrawiam serdecznie
Azalia - Witam! Bardzo mi milo, ze do mnie zawitalas.
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie:)
Ataner!!! Wow, co za opowiesc, pierwszy raz slysze o takim ciekawym drzewie!!! Siedzimy z corka , tlumacze twoj tekst na Grecki i ciagle raz jedna raz druga mowi wow!!
OdpowiedzUsuńZebralas kilka szyszek??? Blagam Cie powiedz ,ze TAK !!!!!!
I znowu świetna opowieść poparta pięknymi zdjęciami. Z przyjemnością przeczytałam i pooglądałam.
OdpowiedzUsuńhmm..jak ogień to i woda..to może powiecie jak taka sekwoja pobiera wodę korzeniami do samego czubka :)..czemu nie uschnie..
OdpowiedzUsuńAgnicy - Milo mi, ze Twoje corki zainteresowal moj post na temat tych olbrzymow:)
OdpowiedzUsuńMamy kilka okazow szyszek sosnowych, szyszki sekwoi byly male i byle jakie.
Pozdrawiam serdecznie dziewczynki:))
Margarytka - dziekuje. Fajnie, ze zainteresowala Cie moja opowiesc o tych staruszkach:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Grey Wolf - transport wody w tak olbrzymim drzewie jest dosc skomplikowanym procesem. I mnie jako zwyklego turyste szczerze mowic nie bardzo to interesowalo. Czubki drzew sa zielone wiec z tego wynika, ze swietnie sobie radza. Niedaleko rosnace sosny sa o wiele wyzsze od sekwoi i jezeli bylby jakis problem z transportem wody na taka wysokosc to one pierwsze by to odczuly.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Witam :)
OdpowiedzUsuńno prosze nie trzeba szukac niczego o sekwojach w sieci bo u Ciebie wszystko pieknie opisane i obrazowo pokazane! Bardzo ciekawe to wszystko, malo kto pewnie o tym wie i teraz juz wszyscy wiemy dlaczego lasy z sekwoii nie palą sie!
Pozdrawiam :)
Wildrose - Ja tylko tak po lebkach opisalam ale naukowcy maja kawal drzewa do zgryzienia aby poznac te drzewa i wyrwac ich tajemnice. W domu przylgnelo do mnie przezwisko "domowa Wiki od sekwoi". Po nastepnym poscie (Numer 3) o sekwojach kaze domownikom zwracac sie do mnie per "Pani Wiki". :)))
OdpowiedzUsuńSadze, ze do tego nie dojdzie.
Pozdrawiam serdecznie.
Chodziło tylko o to, że samymi korzeniami nie dałyby rady..wokół korzeni jest cała masa grzybni żyjącej w symbiozie, i tylko dzięki niej drzewa nie usychają..Zniszczy się te grzyby, zniszczy się i sekwoje..
OdpowiedzUsuńGrey Wolf - Jak to milo, ze wspomagasz mnie bo nie mialam pojecia o tym. Razem zawsze latwiej, kazdy doda cos od siebie i w ten sposob mamy wiecej informacji.
OdpowiedzUsuńDziekuje.
Oj, z niedzwiedziem bym się nie chciała spotkać na takim wyjeździe...:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie ,nie ! Ja mam tylko 1 corke. Piszac mialam na mysli mnie i ja. Mam za to do tego 2 chlopcow! Pa !! Ag
OdpowiedzUsuńAnicy - fajnie, masz z kim poplotkowac.U mnie same chlopy to znaczy moj maz i syn.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Przez okno patrze na 600 letni wiąz. To tak wspaniały widok, kojący duszę w najbardziej nerwowych chwilach. Myślę, że te niezwykłe sekwoje właśnie mają w sobie to dostojenstwo wieku i wiecznośc istnienia w swoim pięknym kształcie.
OdpowiedzUsuńJoter - Przyznam sie bez bicia, ze sekwoje nie przypadly mi do gustu, maja kilka galezi na samym czubku i malo listkow. Taka ich uroda. Wole brzozy!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)