Brak map w kieszeni za fotelem kierowcy zaskoczył nas oboje. Wiadomo, ze to obowiązek p. który miał zadbać o całość wyposażenia nas w sprzęt turystyczny. Skleroza lub chwilowe roztargnienie pozbawiły nas atlasu i dokładnych wcześniej przygotowanych map. Pozostał nam jedynie iPad i posługując się Google Maps wędrowaliśmy po nawet najwęższych drogach i dróżkach. Już od kilku lat posługujemy się taką elektroniczną wersją mapy ale zawsze jako zabezpieczenie lub raczej z przyzwyczajenia zabieraliśmy ze sobą starożytną wersje wizji świata z lotu ptaka. Pomimo dobrej nawigacji udało mi się trzykrotnie wyprowadzić kierowcę w pole. To moja podświadomość i jawna niechęć do mieszkania w namiocie pośród węży i bagiennych, nikomu jeszcze nieznanych stworów myliła drogę. Szczerze mówiąc chciałam tam pojechać ale wolałabym hotel.
W okolicach Nowego Orleanu autostrada zawisła w powietrzu podparta na betonowych wspornikach. Jechaliśmy już dość długo przez bagna a mój dobry humor zaczął mnie opuszczać gdy przede mną bagna, po prawej bagna i po lewej bagna.
Brr, gęsia skórka często pojawiała się na mych plecach gdy tylko wyobraziłam sobie siebie pośród parujących i zdradzieckich mokradeł. Było czego się obawiać bo reżyser wyprawy znalazł „idealne” miejsce noclegu. Pod namiotem w Grand Isle State Park miało być wspaniale.
Po środku kanał dla statków a po jego obydwu stronach drogi. Jedną z nich jedziemy na zatracenie i czułam się jak ten statek wyrzucony na brzeg, pozbyta naturalnego środowiska i zagubiona w domysłach i obawach.
Słonce chyliło się ku zachodowi i już było jasne, ze na nocleg dotrzemy w nocy.
jak nie zapominam to drukuje mapy Google (to moj obowiazek), ale w wiekszosci zdajemy sie na GPS (tez zdarza sie, ze zapominam przed wyprawa wpisac adresy). Ostatnio kupilismy nowa wersje map, aby nie miec problemu z dojazdem tak jak w Kansas, ale jak bladzilismy ze starym tak i z nowym, np. szukalismy japonskiej restauracji, GPS podal nam 3 w promieniu 3 mil, okazalo sie, ze wszystkie splajtowaly, a jak wrocilismy do parkingu okazalo sie, ze na rogu jest super wygladajaca restauracja. Ciekawa jestem relacji z Nowego Orleanu, wjezdzalismy tam w burzy i strasznej ulewie wiec stracilam widok mostow, a dwa pierwsze dni spedzilismy w budynku wiec i na zwiedzanie zabraklo pozniej czasu :) artdeco
OdpowiedzUsuńArt rozbawilas mnie do lez:)))
UsuńZycie tak rozni sie od naszych marzen, ze az glowa boli. Jak p. przedstawial mi nasza wakacyjna trase to myslalam, ze niebo wreszcie uchylilo swe wrota aby bylo milo, latwo i przyjemnie ale bylo zupelnie inaczej o czym przekonasz sie czytajec relacje z "odpoczynku" po pracy.
Pogoda to zupelnie inna sprawa ale jesien na poludniu USA jest jak upalne lato w Polsce co w zupelnosci mi wystarcza i nie mysle abym Floryde odwiedzila w lipcu. Koniec roku jest wspanialy (wlasnie tam) bo wiosna jest pora deszczowa co psuje przyjemnosc z pobytu. Nie uwierzysz, ze wyjazd do Nowego Orleanu planowalismy od 10 lat i za kazdym razem Weather Channel przepowiadal deszcz wiec siedzielismy w domu az wkoncu w tym roku zdecydowalismy sie zmoknac dostac w dupe i wreszcie byc w N.O. Udalo sie tak dobrze, ze byc moze pojade tam jeszcze raz za trzy lata.
Pozdrawiam serdecznie:)
Wow!!!!
OdpowiedzUsuńMiałabym niezłego pietra!
Myslę sobie jednak, że skoro tyle kilometrów bezpiecznie z P.przejechałaś, to i teraz Cię z tych bagien wywiezie bez szwanku!
Zaufalam mu wiele lat temu i ratuje mnie z roznych opresji. Czasami mysle jednak, ze wypuszcza mnie w maliny ale wszystko konczy sie szczesliwie.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Moze wpuszczanie Ciebie w maliny przez p. jest po to, aby Cie z nich ratowac?
OdpowiedzUsuńW taka droge to tylko mozna jechac pod opieka mocnego, kochanego ramienia! Nawet bez map. Buziaki!
Przez sto dwadziesia lat ciagle czuje sie jak nastolatka. To wszystko przez niedoroslego p., ktory potrafi zmylic moje JA i poprowadzic mnie w zupelnie nieznane.
UsuńCo by nie powiedziec to wakacje zawsze zawioda nas w nieznane i to kocham i lubie najbardziej. Czasami jestem zaskoczona i musze dzialac jak glowa rodziny bo w koncu ktos powinien byc odpowiedzialny:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Masz racje - wyglada brr! Ataner, bardzo prosze nie spij w namiocie bo tam pelno wezy a nawet aligatorow! Czy wiesz ze gdy Mississippi przybiera to rownoczesnie i Arkansas River, ktora byla ma bliska sasiadka w dawnym miejscu zamieszkania - a przelewajac sie z koryta roznosi cokolwiek w niej zyje i zdarzalo sie nam spotykac aligatory wedrujace po szosie? Przyznaje bez bicia - nigdy nie bylam w N.O. - jakos nie czuje ze podobaloby mi sie. Tak, mamy niemal letnia jesien ale od jutra ma spasc do 60 F. Pozdrawiam serdecznie - Serpentyna
OdpowiedzUsuńSerpentyno moja droga ja dzieki temu, ze zyje z tym gosciem w stanie zrozumienia i porozumienia to dalam wpuscic sie w mordercza i zupelnie niezrozumiana sytuacje. Juz wiem, ze umre w zupelnie niewyjasnionej sytuacji i wiem, ze to bedzie w domu a nie na bagnach Louisiany!!!!
UsuńO krokodylach i aligatorach bedzie juz za chwile.
Pozdrawiam serdecznie:)
Od razu poczułam wszechogarniającą wilgoć w okół :)
OdpowiedzUsuńJesienia gdy wilgotne powietrze znad Amazonki nie dociera tak dotkliwie do polnocnej czesci kontynentu nawet tutaj nie odczuwalismy letniej lepkosci.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
To p. chciał koniecznie spać z krokodylicą a nie z Tobą? W życiu nie zasnęłabym w namiocie wśród bagien.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Co w mrocznych zakamarkach jego duszy tkwi to nie mam pojecia ale jak usnie to spi do samego rana i dlatego usnelam profilaktycznie jako druga.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Witaj Ataner
OdpowiedzUsuńRzeczywiście powiało grozą.
Bałabym się tam nocować .
Pozdrawiam serdecznie:))
Chociaz bagiennych upiorow bylo na pewno bez liku to zaden z nich nas nie zaatakowal. Nie uprzedzajac wypadkow rano odkrylam na szyi dwa male zadrapania:)
UsuńPodrawiam serdecznie:)
Mam nadzieję,że w następnym poście zdradzisz nam skąd one się wzięły.
UsuńA może raczej kto je zrobił:))
Te bagna... urocze /smiech/
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Ktos jednak musi lubic takie urocze widoki bo zamieszkuja tam rowniez ludzie. Bedzie to tematem kolejnego posta a widoki przynajmniej dla mnie byly szokujace.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Ha ha , bagien jeszcze nie widzialem ale kilometry w karzda strone plantarze Oliwki... Jedziesz i jedziesz i nic nowego, poza jakims dzikim Osiolkiem ;)
OdpowiedzUsuńA co do Map??? Kiedys bylo cale Pudlo Map i planow Miast a teraz Mapa kaju i Navigacja ... W tym ze glowne szlaki Starej Europy juz znam, nie wszystkie ale prawie :D
Teraz kierowcom jest o wiele latwiej znalezc droge i o wiele przyjemniej. GPS gada do ciebie zenskim lub meskim glosem, mozesz poklocic sie z iPhonem i zupelnie zrelaksoway wracasz do domu. Chyba przesadzilam z tym relaksem ale przynajmniej otoczony elektronicznymi gadzetami czyjesz sie bezpieczniej.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Tak , ale wlasnie ta "cudowna Elektronika " ma cos takiego paskudnego, jedzowatego ze w pewnym miejscu sie zawiesi niekiedy i ani mru ani fru... przewarznie w Miescie biziutenko Celu i, tak szczerze mowiac "wiem ze jestem , blisko, ale nie wiem gdzie".
UsuńLub doprowadza mnie do wscieklosci informacja ze sa utudnienia na mojej drodze i proponuje krotsza... Opcja :odrzoc lub przyjmij.. Gdybym wiedzial ktorendy jest proponowane??? ;)
Wiec stare radio CB i mapa sa zawsze w zasiegu ;)
Zawieszanie sie sprzetu elektronicznego juz dawno mamy z glowy gdy przeszlismy na Jabluszko dajac kopa w du.. Okienkom.
UsuńWitaj Ataner :-) wpadłam z rewizytą, a tu moje ulubione klimaty czyli przestrzeń, woda, bagna :-)Super do oglądania, do spania pod namiotem już nie tak miło...
OdpowiedzUsuńW Stanach nigdy nie byłam więc z przyjemnością poczytam Twoje wspaniałe relacje i zobaczę Stany w Twoim obiektywie. Pozdrawiam serdecznie :-))) Dominika
Jeszcze bedzie troche wiecej o bagnach. Jak je lubisz to zostan tu u mnie na chwile, zapraszam.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Dzięki! Zostanę :-))))
OdpowiedzUsuń