- Powinniśmy mieć samolot. - Tak zupełnie niespodziewanie i naturalnie dostałam obuchem w głowę. Zdanie to wypowiedziane zostało przez p. bez emocji w stylu „powinniśmy kupić ogórki na obiad”.
- Czy chcesz powiedzieć, ze zamiast auta będziemy mieć samolot? - Musze przyznać, ze pomysł bardzo mi się spodobał. Łatwiej będzie przemierzać nieskończone obszary Ameryki ale p. wyprowadził mnie z moich wspaniałych marzeń.
- Nie. Myślę o uprowadzeniu lub wynajęciu bo mam niedosyt widoków. - Nuda nie grozi mi do końca życia bo pomysłami p. sypie jak z rękawa ale wiele z nich przynajmniej dla mnie jest nie na miejscu i ten według mnie takim właśnie był. Gdzie teraz samolot na takim zadupiu. Zapewne tutaj nawet nie ma lotniska bo lądu dookoła mniej niż wody.
- Helikopter to jeszcze tak ale samolot to wybij sobie z głowy. Tutaj samolot nie ma prawa bytu. - Wydawało mi się, ze sprowadziłam p.na ziemie i chciałam kontynuować dalej gdy raptem …
- O! Proszę bardzo, jest. - Zatrzymaliśmy się na czyimś podjeździe do domu bo pobocza tutaj nie było. Ludzie maja rożne zdolności, jedni wywołują duchy, inni wprowadzają swe słowa w czyn a jeszcze inni maja zdolność do zmieniania rzeczywistości. Przed nami na podjeździe albo na podplywie do domu stal samolot. Hydroplan właśnie szykował się do odpłynięcia aby gdzieś dalej znaleźć miejsce do odfrunięcia.
- Trochę za późno przyjechaliśmy, może udałoby nam się namówić pilota na krotki lot nad bagnami. - Kiwnęłam głową potakująco ale moje myśli błądziły zupełnie gdzie indziej. Jeżeli p. ma aż takie zdolności to powinnam zacząć kontrolować jego myśli. Do tej pory wszystko szlo w jak najlepszym kierunku.
- To dobrze. - Powiedziałam z głębokim przekonaniem gdyż już wizja kolejnego spełnienia się marzeń męża zaczęła zaprzątać mój umysł.
- Dobrze? Co ty gadasz, za stówkę moglibyśmy wzbić się w góre i zobaczyć bagna jak na dłoni. - Rozumieć się a zgadzać się to dwie różne rzeczy. Miedzy nami istnieje porozumienie ale o zgodności w stu procentach nie ma mowy. - Odleciał.
- Odpłynął czy jak to się nazywa. Jak nazwać odkołował na pas startowy na wodzie? Jak? Cwaniaku? - p. położył uszy po sobie bo akurat w tym temacie niewiele mieliśmy obydwoje do powiedzenia. Dalej dumałam o tym aby p. przestał rozmyślać i zajął się teraźniejszością. Wyobraziłam sobie, ze w umyśle p. powstaje wizja ogromnego tornado, największego na świecie i cały teren na którym obecnie przebywamy jest zalewany przez nadciągające znad zatoki olbrzymie fale. Nie mamy gdzie uciekać i topimy się nieodwołalnie.
- Kochanie to nic, nie przejmuj się, jest wspaniale. Nie zawsze musi być jak chcesz. - I moze lepiej aby tak nie bylo. Usilowalam odwiesc p. od marzen i fantazji.
- Co trzyma ludzi w takim miejscu? Ja
piechotą poszłabym w każde inne miejsce jak najdalej stąd. -
Tylko pozornie to miejsce wygląda na zapomniane przez Boga. Biedny
tu się nie utrzyma. Ci, którzy mieszkają w tak obrzydliwym miejscu
muszą zarabiać więcej niż gdzie indziej. Kuszącą propozycją na
życie zapewne jest ropa zalegająca pod powierzchnią wody Zatoki
Meksykańskiej.
Czułam się przytłoczona widokiem
jakby z Bora Bora (o ile dobrze pamiętam), tutaj Ameryka wysmyknęła
się spod stereotypu dobrobytu i zamożności. Zupełnie inny świat
pokazał nam swe oblicze. Domy na palach nikomu nie kojarzą się z
USA ale istnieją tutaj dając świadectwo zróżnicowania tego
kraju. W duchu i po cichu błogosławiłam zwariowany pomysł aby od
razu poznać serce Luizjany i odłożyć na później wizytę w Nowym
Orleanie o ktorym będzie już niebawem.
Cześć :)Ataner :))
OdpowiedzUsuńDługo kazałaś czekać na Twój post :))
Masz rację aby mieszkać na takim terenie trzeba dość zarabiać i pod domem nawet hydroplan stoi u nas chyba takich widoków nie ma .
W niedzielę będę miała czas więc ja pogrzebię u Ciebie w archiwum , gdyż zaczełam u bywać u Ciebie chyba od Elvisa :))))
Pozdrawiam serdecznie Ilona
Jestem taka arytmiczna i niesystematyczna, jak mnie wena napadnie to pisze. Przez ostatni tydzien czytalam twoje blogowe opowiesci i dlatego nie mialam juz czasu dla siebie:)))
UsuńJak zatrudnisz swoje ptasie towarzystwo to przegrzebiesz moje archiwum w piec minut.
Pozdrawiam serdecznie:)
Ataner :))
UsuńNiewiem jak to jest ,dopiero Twój post wyświetlił się u mnie 55 minut temu , a ja Ci napisałam wczoraj komentarz , tak pomyślałam czy coś napisałaś zaglądam i jest świerzutki pościk :))
Miłej soboty Ilona
Pogonie Google do roboty bo mnie tez to wkurza:)
Usuń:)Samolot nieee,helikopter nieeee.Balon,tak balon szum wiatru,jakieś odgłosy z ziemi,bezkresne bagna na dole,o Ocean,fale szszszumią i tak sobie lecimy w stronę słońca.
OdpowiedzUsuńJa jednak wole burczace maszyny. Ped mnie ekscytuje i w kolejnym zyciu bede pilotem odrzutowcow.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Twój mąż jest potężnym czarodziejem,a Ty jego medium lub takze czarodziejką,,,A więc cicho sza - nie podsuwaj mu "oryginalnych"pomysłów, bo nie wiadomo co sie z tym naszym światem stanie!
OdpowiedzUsuńI nie żałuj, żeś na bagnach Luizjany w monotonie pejzażu została wtłoczona. Toż ta monotonia to swoiste piękno tamtych stron. Unikat! W Polsce tego nie uświadczysz (chociaż jakies tam małe bagienka są, hi, hi, hi...)Poza tym na bagnach ciepło i oliwkowozielono, a u nas już chłodno, szaroburo i to aż do pierwszych śniegów!
Pozdrowienia dla czarodziejki Atanerki i tajemniczego czarodzieja, jakże intrygująco zwanego P!!!:-))
Jak do tej pory to jeszcze nic bardzo praktycznego nie wymyslil. Z hydroplanem tez kicha bo smolot odlecial. Na poludniu zimy nie ma ale za to lata sa upalne wiec bylismy zadowoleni, ze temperatura byla tylko ok +30C.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Ale okablowanie jest super! ;)
OdpowiedzUsuńTo istny horror widziec, ze szystkie internetowe, telefoniczne i pradowe kable wisza na powyginanych drewnianych slupach ale sadze, ze jest to jedyna forma dostarczania energii. W wodzie raczej nie powinno sie przeprowadzac pradu.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
jej.. zdjęcia rewelacja! Proszę o więcej. Zapewne nigdy tam nie pojadę, więc Twoje posty są dla mnie taką małą podróżą :))) Dziękuję
OdpowiedzUsuńDomy na palach, to w razie podniesienia poziomu wód? A jak wtedy się ludzie przemieszczają? bo samochody stojące pod domami są wtedy zalewane, a przypuszczam, że nie każdy ma wodolot? A jak często są zalewani? Co rok? I co rok kupują nowy samochód?
Co do samochodow to nie widzielismy starych, przy kolejnych zalewaniach wlasciciel dostaje pieniedzy z ubezpieczenia tyle jaka jest wartosc danego pojazdu na rynku i kolko sie zamyka. Nie wiem jak czesto ludzkosc jest odcieta od swiata w tym rejonie ale sama perspektywa takiego dnia nie zmusilaby mnie do zamieszkania wlasnie tam.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Troszke krajobraz, jak ze snu! Ale chyba nie jest tak źle, co? Może się tylko uprzedziłaś! Mnie właśnie Luizjana właśnie z taka przegrzaną, spokojną wodą się kojarzy, z leniwie sączącym się dniem, z niespiesznościa, a przede wszystkim z bagnami, w których królują krokodyle, mokasyny, a nad nimi zwieszaja się długie macko drzewnych pleszaków!
OdpowiedzUsuńW tym miejscu gdzie bylismy to ani jednego drzewa bo woda slono-slodka i tylko trawy rosna. Dalej w glab ladu od delty Mississippi jest tak jak opisalas.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Woda i woda, a jak woda sie podniesie to przymusowe bycie w domu?
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
No niestety, siedza w domu albo musza sie ewakuowac.
UsuńNie chcialabym tam mieszkac na stale.
Pozdrawiam serdecznie:)
Byle byc z kochana osoba, to mozna zyc na koncu swiata i w Luizjanie tez.Tylko po co, jak ma sie mile gniazdko gdzie indziej? Ale podroz ciekawa i trudna chyba, bo wymuszona palami i pomostami.Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTak Joasiu, pojechac zobaczyc owszem ale mieszkac tam bym nie chciala nawet gdyby mi doplacali.
UsuńMam kilka swoich ulubionych stanow w ktorych moglabym zamieszkac od razu:)
Usciski!
Te urządzenia, czy też może lepiej budowle, powbijane w dno oceanu jednak przytłaczają, przyjemniej byłoby popatrzeć na czysty bezkres, prawdziwą naturę, bez tych ozdobników, i na pewno nie jest to obojętne przyrodzie; pamiętasz, jak im kipiało ropą z dna, te ptaki, ryby; nie chciałabym takiego sąsiedztwa; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWiesz Marysiu jak to jest, cos za cos. Gdyby nie te platformy to ludzie nie mieliby pracy itd. Ja tez nie przepadam za takimi widokami i na szczescie bylismy tam tylko przejazdem.
UsuńUsciski sle na Pogorze:)
Ataner , wchodzę do ciebie i cieszę się oglądając zdjęcia.Przyznam że są miejsca na ziemi które jedynie obejrzymy i jak najszybciej znikamy .Ja mam tak z każdym morzem - posiedzę ( gdy brak turystów oczywiście) napatrzę się na bezmiar wody i finito.
OdpowiedzUsuńfaktycznie ciężko żyć ze świadomością ograniczeń jakie nam ześle MATKA PRZYRODA.
Luśka Kurki była trzecia
Widzisz Doska, ludzie to takie dziwne stworzenia sa nawet na bagnach mieszkaja chociaz miejsce wcale nie nadaje sie do zamieszkania.
UsuńGratuluje Kurce, szkoda tylko, ze Luska nie byla pierwsza:(
ponoć trudne są te uprawnienia na mały śmigłowiec. Ale nie ma rzeczy niemożliwych :D handbikerka.
OdpowiedzUsuńDla chcacego nie ma nic trudnego ale ja pilotem nie zostane, wole byc pasazerem i pic drinki oraz podziwiac widoki:)
UsuńOgladałam niedawno telewizyjny film Midnight bayou z akcją na bagnach min, ale niewiele rozumialam, bo mowili dziwnym akcentem dla potrzeb filmu. Kim mowil mi, ze to nie był "cajun" tylko niby południowy akcent. W tamtych rejonach najbardziej fascynuje mnie cultura cajun.
OdpowiedzUsuńTak, Ameryka jest niezwykla w kazdej odslonie i drazni mnie, jak ludzie streotypowo nadal ją oceniają , ze np. kraj bez historii, czy ludzie bez wyksztalcenia. Marek Wałkuski bardzo profesjonalnie opisal Ameryke w swojej ksiazce Wałkowanie Ameryki.
Glupich i madrych jest po rowno na calym swiecie ale ci madrzy w Ameryce naleza do najmadrzejszych. Jezyk cajun istnieje juz tylko w piosenkach cale poludnie przeciaga lekkim zaspiewem i Jankesi maja ubaw z takiego akcentowania.
UsuńDla mnie najgorsi sa Hillbillies z Kentucky, w ogole ich nie rozumie.
Pozdrawiam serdecznie:)
Ciekawe miejsce, domy na palach nawet mi się podobają, zastanawiam się jak jest tam doprowadzona woda i kanalizacja. Gmatwanina kabli powalająca, na pewno warto zwiedzić to miejsce i ...uciekać :-) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJak maja tyle wody dookola to po co im kanalizacja:)))) A tak powaznie, to chyba rzeczywiscie jest to problem bo gdzie odprowadzac zanieczyszczenia.
UsuńDziwne to miejsce i ciesze sie, ze jestem u siebie w domu.
Usciski:)
Wspaniała relacja :)
OdpowiedzUsuńTo dopiero byly wspaniale wakacje!
UsuńPozdrawiam:)
Znakomicie się to czyta!
OdpowiedzUsuńDziekuje i zapraszam na wiecej.
UsuńPozdrawiam:)
A meryka to naprawde zroznicowany kraj,wcale nie trzeba przekraczac jej granic zeby poczuc sie jak w innym swiecie,moze wlasnie dlatego tez mnie tak fascynuje.
OdpowiedzUsuńJesli nie samolot,jesli nie helikopter to moze chociaz jakas motolotnie:))
To chyba niemozliwe aby poznac cala Ameryke. Jezdze w rozne zakatki tego kraju i juz jak wroce z wakacji do domu to wiem, ze powinnam tam powrocic bo wszystkiego nie zobaczylam.
UsuńPozdrawiam:)
faktycznie, fajnie byłoby sobie takim samolocikiem polatać nad bagnami:) A te domy na palach z jednej strony ładne, ale z drugiej raczej bym nie chciała mieszkać w takim miejscu...
OdpowiedzUsuńJa niestety nie mam mozliwosci wyboru wakacyjnego srodka lokomocji i brakuje mi skrzydel aby ogarnac zwiedzana okolice okiem sokola. Bagna interesujace ale czulam sie tam przygnebiona i jak na obcej planecie.
UsuńPozdrawiam:)
ZUpelnie nieamerykanskie widoki tym razem. Hmmm bagna Luizjany - musialam zaczac od zdobycia wiedzy co zacz te bagna i gdzie ta Luizjana. No no robi wrazenie to wszystko! Ta wielka woda, te domy... chyba zycie latwe tam nie jest.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)