Hilton Head jest znane i chcieliśmy nacieszyć oko sławnymi plażami wyspy jeżeli to prawda co wypisują wczasowicze. Hymny pochwalne o cudownym miejscu na wakacje wydawały się nam lekko przesadzone więc nic prostszego jak wsiąść do auta i sprawdzić wiarygodność opisów. Tego ranka bliskość opuszczonej przed chwilą pościeli była tak kusząca, że o mało co zamiar oglądania plaż zamieniłabym na kolejna godzinę snu. Perspektywa złocistych plaż i połyskujących piaskow wydm jednak wzięły górę nad ma chęcią spania przez cały dzień i po długotrwałym procesie polegającym na przysposobieniu kobiety do kolejnego dnia wreszcie opuściliśmy hotel.
Ameryka dolarem stoi i takich krótkotrwałych turystów jak my nikt nie lubi. Za pobyt w pensjonacie nie zapłacą, na obiad nie pójdą, pamiątek żadnych nie kupią a co najwyżej pozostawią po sobie kolejną puszkę coca-coli w koszu na śmieci. Skoro takie podstępne typy chcą pójść na plażę to i tak będą musieli za to zapłacić. Nie to, że trzeba płacić za wstęp na plażę, aż tak źle nie jest. Wstęp jest oczywiście bezpłatny i nie ma zagrodzonych plaż wokół hoteli i każdy może używać dobrodziejstw natury bez jakichkolwiek ograniczeń.
Podstęp polegał na płatnych miejscach parkingowych przy wejściach na plażę. Bez wydania grosza nie było dla nas możliwości dojścia na plażę. Cóż było robić. Wybraliśmy jeden z kilku dostępnych parkingów i po wrzuceniu kilku dwudziestopieciocentowek do parkometru ruszyliśmy w stronę plaży.
Wolności nigdy za wiele w zwariowanym świecie XXI wieku o czym przypominały nam kamery śledzące aktywność obywateli. Poczułam się jak podejrzana o przestępstwo a moje postępowanie na pewno warto nagrać tak na wszelki przypadek. Kto wie kiedy się przyda ale archiwa poczekają i pomieszczą również nagranie gdy ziewam i jestem na wpół przytomna.
Dosłownie przeszliśmy tylko kilka metrów dróżką pośród zarośli gdy przed nami rozpostarł się widok o jakim marzy każdy gdy grudniowe mrozy dają mu się we znaki.
Jak milo spędzić kilka chwil nad oceanem. Ciepły wiatr nic a nic nie przypominał o panującej dookoła zimie a wręcz przeciwnie obiecywał, że gdy słońce wzejdzie jeszcze wyżej to będzie prawdziwe lato w grudniu. Jeszcze nie mogłam przestawić się na krótkie spodnie więc pomimo tego, że było ciepło to i tak okrywałam się swetrem a'la nietoperz. Hotele stały tuż obok plaży i aż pozazdrościć tym którzy zdecydowali się spędzić zimowa kanikule właśnie tutaj gdzie dwadzieścia kilometrów złocistej plaży zapowiada nie lada atrakcje. Krotki spacer okazał się za krotki dla mojej zziębniętej duszy ale samo wspomnienie, że za chwile pojedziemy jeszcze dalej na południe osłodziło mi gorycz pożegnania z przecudownym miejscem. Czasami internet nie kłamie i zapewniam was, ze Hilton Head Island warta jest dłuższych odwiedzin niż nasze.
Takie miejsca jak to mają swą atmosferę którą wyczuwają wszyscy wjeżdżający do miejsc gdzie zasobny portfel jest największą cnotą mieszkańców. Dużo przestrzeni, eleganckie kwietniki oraz bujna roślinność która chroni obywateli przed wzrokiem przejeżdżających lub spacerujących ciekawskich. Ciekawostką jest zakaz budowania domów wyższych niż otaczające ja drzewa więc ukrycie się za zasłoną zieleni jest jakby przypisane literą prawa i sprawdza się wyśmienicie.
A ja właśnie mam urlop i jednym z obietnic jakie sobie zrobiłam jest spanie po 8 godzin co noc. Pare razy się udało i będzie musiało wystarczyć na pare następnych intensywnych miesięcy .
OdpowiedzUsuńPięknie tam nad tym oceanem i zima jestchyba pustym słowem :)
Ja z kolei naucze się sypiać jak pies; gdzie się da i ile się da.
UsuńJak czlek tyra w kieracie to osiem godzin snu wydaje sie luksusem a powinno byc dobowa normą.
Urlopowych godzin trochę mi szkoda na sen więc leniuchuję w weekendy.
Pozdrawiam :-)
Palmy i ciepełko, ech to coś dla mnie...
OdpowiedzUsuńNie śpij , wyśpisz się w domu,
bo później będziesz żałowała, że nie wykorzystałaś czasu na zwiedzanie.
Cudna plaża :-)
Kolejny tyran o poranku:)
UsuńW wakacje brakuje mi tylko musztry o piątej rano a wszystko inne jak w wojsku, pobudka, śniadanie, zwiedzanie, kolacja i spanie. Jak nie będzie obiadu to nikt nawet nie zauważy.
Nawet nie mam czasu na wylegiwanie się pod palmami które czasami mam w zasięgu reki.
Pozdrawiam:)
Kot rano wstaje temu.... i tak dalej
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Miałam zamiar poszukać jakiegoś przysłowia o porannym kocie ale w końcu i blondynka zaskoczyła, ze nie o kota chodzi:))))))
UsuńWiem, wiem, ....ten krócej śpi!
Pozdrawiam:)
Nazwa wyspy skojarzyla mi sie z hotelem Hilton...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judyta
Nazwisko to samo ale inny Hilton dwa wieki temu. Hotelowy Hilton pasuje tutaj jak ulal bo miejsce jest typowo wypoczynkowe.
UsuńPozdrawiam:)
Cudna zasada, domy nie wyższe niż drzewa - pochwalam entuzjastycznie. Palmy mnie nie zachwycają ale ten bezmiar wody i nieba - bezcenny i bogactwo nie ma tu żadnej wyłączności. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPewnie, ze pieniądze szczęścia nie kupią ale bogaci maja ladniejsze widoki z okna. Za to na plaży każdy jest równy.
UsuńPozdrawiam:)
Pięknie tam :) I też podoba się mi pomysł budowania poniżej koron drzew :)
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię, że nie poszłaś w ślady tej dziewczyny - pod względem stroju, oczywiście. Od razu to tak nie działa ;)
Takie gimnastyki moglabym wyczyniac jedynie na ogromnym tarasie z piaskiem z plaży domu ukrytego pośród drzew. Tak aby nikt mnie nie mógł zobaczyć.
UsuńPozdrawiam:)
Lubie Poludniowa Karoline,moglabym tam nawet zamieszkac......moze kiedys:)
OdpowiedzUsuńPołudniową część Południowej Karoliny również polubilam bo trochę mniej upalna w lecie niz Miami a zima można nawet założyć sweter. Myrtle Beach to przecież klasyka letniego wypoczynku tylko zbyt zaludniona jak na mój gust.
UsuńPozdrawiam:)
Mnie sie zawsze podobaly te dynksy zwisajace z drzew w poludniowych stanach. Co to wlasciwie jest? (na przedostatnim zdjeciu) A plaza suuuper! Se chociaz na zdjecia popatrze, bo pewnie tam nigdy nie dotre :)))
OdpowiedzUsuńO roślinach w powietrzu będzie później ale juz teraz możesz sobie poczytać o jednym gatunku tych dziwnych roślin:
Usuńhttp://en.wikipedia.org/wiki/Spanish_moss
Nazywa to się oplątwa brodaczkowa i aż skora cierpnie na myśl, ze można taka nazwę wykombinowac:)))
Pozdrawiam:)
ciagle dowiaduje sie od Ciebie czegos nowego, otym miejscu nie slyszalam, chociaz pewnie przez skapstwo dlugo bym tam nie zagoscila. Zawsze myslalam, ze te farfocle to jemiola, oh, silly me :) arteco
OdpowiedzUsuńTo i tak jesteś rozrzutna gdyż dopuszczasz możliwość krótkiego pobytu bo ja o pobycie w takich miejscach nawet nie śnie tylko ze względu na to, ze dowiedziawszy się o cenie za noc mogę wyciągnąć kopyta bez szans na reanimacje.
UsuńPozdrawiam:)
PS
Spanish Moss można kupić w Home Depot aby wyłożyć go na ziemi w doniczce dookoła łodygi rośliny.
znalam tylko ten papierowy z Hobby Lobby, pewnie jutro zajade do Home Depot :)
UsuńDobrze, że się jednak dobudziłaś i zobaczyłaś wspaniałą plażę i ocean i nie byłaś rozczarowana, a wręcz przeciwnie, zachwycona. Ja zresztą też :)
OdpowiedzUsuńZasluge w przebudzeniu przypisuje p. bo gdby nie on to pewnie obudzilabym sie kolo poludnia. Wschodnie wybrzeze ma naprawde cudowne plaze a klimat jest taki, ze mozna z nich korzystac caly rok.
UsuńPozdrawiam:)
Od zawsze dziwiły mnie te kosmate bródki, zwisające z drzew w filmach amerykańkich, dodawały tajemniczości; i poczułaś wiatr we włosach nie znad morza, nie jeziora, a znad oceanu; taki bezmiar wód mi się z tym kojarzy; warto dla takich widoków pojechać, nie dla śladów działalności człowieka, a natury; pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo dobre okreslenie bo tutaj potocznie rosline ta zwa hiszpanskimi brodami. Poruszajac sie po USA, kraju bez zabytkow oprocz mojego meza zachwycamy sie przyroda od plaz po wysokie skaliste gory.
UsuńPozdrawiam serdeznie:)
Dostalam bure za zabytek i dlatego zle napisalam serdecznie:)
UsuńTrochę ciepła, zieleni i luksusu każdemu by sie od czasu do czasu przydało! Pieknie na tej plaży! Przestrzennie dla ciałą i duszy.Piszę akurat wspomnienie z naszej podrózy na południe w Au. Tam podobne widoki, tylko roślinnosc trochę inna. No i parkingi za darmo!:-)
OdpowiedzUsuńSerdecznie Cię pozdrawiam Ataner i miłego dalszego ciagu podrózowania do krainy ciepła zyczę!:-))
Teraz juz zaden czlonek klubu morsow mnie nie zaskoczy bo ja tez kapalam sie zima w grudniowym morzu. Kilkudniowe wypady z domu staly sie juz moim nawykiem i nawet takie parkingowe oplaty nie sa w stanie zepsuc wakacyjnej przygody. Bez wydawania pieniedzy swiata zwiedzic sie nie da wiec odkladam grosz do grosza aby nie zalowac ich podczas kolejnego wyjazdu.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Chba jednak warto było się obudzić:)
OdpowiedzUsuńZawsze warto bo kazdy wakacyjny dzien przynosi wiele niespodzianek.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Dlaczego u mnie wpis się pojawił dopiero dziś? Wczoraj go nie było, sprawdzałam na pewno, pytam zła bardzo.
OdpowiedzUsuń:)
Kochana, jak tam pięknie i jak warto pojechać daleko by patrzeć i cieszyć się tym co się dostrzega dookoła chwilą i byciem w niej. Tej radości z bycia życzę gorąco trwaj chwilo wpisana w pamięć. Serdecznie pozdrawiam. :)
Dla mnie to zadna nowina bo jak zamieszczam post to czasami wisi gdzies w przestrzeni przez dwa dni i nic na to nie poradzimy, ze Google tez potrzebuja weekendu.
UsuńPewnie jeszcze nie raz wkurze cie:))) pokazujac szerokie plaze jak dziesieciopasmowa autostrada. Sa ladne miejsca na swiecie tylko kasy brak zeby je zobaczyc.
Pozdrawiam:)
Wiem, że tylko dzięki pomysłom i poświęceniu mogę oglądać cuda Stanów! Przyznaję, że pomysły i widoki są z najwyższej półki więc nie sposób z nich zrezygnować. Atanerku, możesz liczyć na sen tylko w weekendy!
OdpowiedzUsuńJuż chcę zobaczyć kolejne widoki i uśmiechać się do Twoich opisów. Buziolki!
Pozostawianie ciepłego łóżka powoduje głęboką ranę w mym sercu i cos ciągnie mnie aby ja zaleczyć półgodzinnym dosypianiem. Bez względu na to czy w domu czy na wakacjach lubię bardzo wolno wybudzac się ze snu aby humor nie opuszczał mnie przez następne 24 godziny. Gdy jesteśmy w podróży jestem tyranizowana i dręczona ale dzięki takim niecnym poczynaniom p. może ukazać się kolejny post.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Spodobał mi się ten pomysł nie budowania domów wyższych niz otaczające drzewa. Szkoda, że u nas takiego nakazu nie ma! Ile architektonicznych potworków można by ukryć za drzewami! ;-)))
OdpowiedzUsuńCo kraj to inne wariactwo a brzydkie domy zawsze można zakryć bluszczem który ukryje mankamenty urody budowli. Prawda jednak, ze w willowych dzielnicach takie rozporządzenie byłoby przydatne aby zwiększyć atrakcyjność.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Nigdy nie miałam okazji być tak daleko od domu, dzięki Tobie choć troszkę pozwiedzam:)
OdpowiedzUsuńMierny ze mnie przewodnik bo czasami pakujemy się w niecodzienne sytuacje. Juz wkrótce opisze jedna z nich.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Moj J. to tez jest poranny ptaszek, ze mnie jest zdecydowanie sowa, wiec tylko takie cudowne wrazenia moga zatrzec uczucie niedosytu. Poranny sen -uwielbiam, wycieczki- jeszcze bardziej .
OdpowiedzUsuńMy sowy o porankach przechodzimy katusze. Dobrze, ze mamy przy sobie takie poranne ptaszki dzieki ktorym mozemy zobaczyc wiecej.
UsuńPozdrawiam:)
Marzy mi się taka plaza, slonce, palmy i brak dzikich tłumów jakie są nad Bałtykiem latem:)
OdpowiedzUsuńTo zapraszam na Floryde w okresie zimowym :) Ponoc nie ma juz dzikich plaz ale warto poszukac tych mniej uczeszczanych a takie na szczescie jeszcze sa.
UsuńPozdrawiam:)