Nie mam innej możliwości jak poprosić was o poradę.
Piszę sobie w wolnych chwilach post za postem i trudno mi odnieść się do nich i do samej siebie jako bloggerki z dystansem. Przypatruję się swemu blogowi z tej i tamtej strony i jestem zadowolona z mej twórczości. W ogólnym zarysie tak bo jednak chciałabym zmienić w poprzednich postach coś co napisałabym dzisiaj inaczej. Czasami powracam do starych wpisów i zastanawiam się czy tekst powinien być inny. Ci którzy są tutaj długo i ci którzy są od niedawna zapewne mają wyrobione zdanie o mnie i o tym co i jak piszę.
Chciałabym prosić was o krytykę mojego bloga i przy okazji mnie samej. Najlepiej anonimowo aby nie było kadzenia w stylu „wszystko jest wspaniale” gdy wiadomo kto to pisze. Mogą być krótkie notki jak ''za dużo zdjęć z Ataner'' albo ''treść aż kapie cynizmem'' itd.
Wiesz co, Ataner, kiedy ja czytam swoje pierwsze wpisy, mysle sobie, ze pozmienialabym wiele, jesli nie wszystko. Podczas pisania bloga czlowiek ewoluuje, zmienia troche styl, a samo pisanie przychodzi z coraz wieksza latwoscia. Z czasem zna sie oczekiwania szerokiej publicznosci i pomysly jakos same sie nasuwaja. Dlatego krytycznie patrzymy na swoje wlasne wpisy sprzed lat, ale glupota byloby je zmieniac, bo ten rozwoj to czesc naszego zycia.
OdpowiedzUsuńMoja opinia o Twoim blogu jest taka, ze:
1. zdjec nigdy za wiele, zwlaszcza w przypadku blogow podrozniczych, a do takich Twoj sie kwalifikuje,
2. posty piszesz ze swada, dowcipnie i ladnym jezykiem,
3. tematy sa dla mnie interesujace.
Kadzenie sie skonczylo, bo mam jedno "ale":
4. dla mnie Twoje posty sa za dlugie i jesli moge cos zasugerowac, moglabys je dzielic na mniejsze, za to czesciej zamieszczac.
I to by bylo na tyle
Pozdrawiam
Anonim :)))
Tak Ataner, Twoje posty czasami rzeczywiscie są nieco za długie. Przynajmniej ja odnosze takie wrażenie. Poza tym lepiej by było dla treści, gdybyś skupiła sie w poście na jakimś jednym wydarzeniu, zjawisku, miejscu. Zwróciłabys w ten sposób uwage na cos, co Cię najbardziej zadziwiło, zastanowiło, zainteresowało. To blog podrózniczy i wiem, że przemierzajac dziennie kilkaset nawet kilometrów wiele sie dzieje i chce sie to wszystko opisac, z reguły dzieląc posty na opowieści z jednego dnia. Ale lepiej to podzielić i dawkować bo w nawale informacji wszystko sie jakos rozmywa i czasem po przeczytaniu jest w głowie galimatias.
OdpowiedzUsuńLubie jak wokół jednego wydarzenia (czasem na pozór błahego) rozbudowujesz scenki i dialogi z udaiałem swego P. Jak są tam Twoje przemyslenia - niekoniecznie humorystyczne (choć poczucie humoru masz świetne i nie raz chichotałam nad twymi opowieściami, wyobrażajac sobie Ciebie i P. w konkretnej sytuacji a potem podkładając na to miejsce siebie i Cezarego. Lubię jak napiszesz cos powazniej, odnoszac sie do historii albo do swoich obaw, przeczuc, kompleksów. Lubię Twoją szczerosć, wrażliwosć i ciepło, które przebija z każdego postu.
Czasami tez zdarza Ci sie strzelic jakiegoś byka ortograficznego, ale komu sie nie zdarza!? (ostatnio i mnie coraz częściej!).
Na razie to by było na tyle! Jak mi się jeszcze cos przypomni, to dopiszę.
Pozdrawiam Cie serdecznie i bynajmniej nie anonimowo!:-))***
Rozpisałam się a teraz sie martwie, czy Ci przykrości tym swoim komentarzem nie zrobiłam.
UsuńBo, kurka wodna, i ja przecież za długie stanowczo teksty pisze (ma rację Ilona). I tez czasem w jeden tekst duzo róznosci wkładam, po przeczytaniu których czytelnicy pewnie mają niezły bałagan w głowie.
A poza tym przemyslałam to wszystko i jest tak, jak napisali inni komentatorzy, że jesteś w tych tekstach sobą, piszesz tak, jak chcesz pisać, tak jak czujesz i możesz. Po co to zmieniac?
Och, wybacz mi Ataner i pisz po swojemu, bo jak długo nie piszesz, to rózne mysli mi do głowiny przychodzą.
Ściskam Cię serdecznie i czekam na Twe nowe teksty
A jesli przed świętami już bym nie miała z Tobą kontaktu, to wszystkiego dobrego Ci życze. Spokojnych, wiosennych, zdrowych świąt dla Was obojga od nas obojga!:-))***
Krytyka boli, oj boli ale w koncu sama tego chcialam:)
UsuńOlu, dziekuje Ci za troske i mile slowa i nie martw sie juz o mnie w koncu dorosla dziewczyna jestem.
Utwierdzilam sie w przekonaniu, ze te kilka lat naszej znajomosci blogowej wiele wnioslo w moje spojrzenie na zycie i i otaczajacy mnie swiat , dziekuje Ci za to:)
I ja Wam zycze wszystkiego najlepszego z okazji Swiat Wielkanocych - usciski:)
:-)))***
UsuńDziewczyny już sie rozpisały, to nie będę się powtarzać, co do długości Twoich postów. A poza tym, podoba się mi Twój styl pisania, poczucie humoru, zwroty akcji, niesamowite przygody, jakie Was po drodze spotykają, albo mniejsze zdarzenia, z których robisz fajną opowieść :)
OdpowiedzUsuńNieanonimowo pozdrawiam :))
Wiesz , blog zmienia się tak jak my się zmieniamy.
OdpowiedzUsuńPewnie każda z nas zmieniła swoje początkowe wpisy.
Ale są i tak niech będzie.
Poza tym uważam ,że piszę również bloga dla siebie,
jeżeli komuś pasuje to ok, jeżeli nie to też ok.
Każdy ma prawo do pisania po swojemu.
A Twój blog jest taki jak Ty i wszystko jest ok . :-)
Nic nie zmieniaj, długości postów też nie. Piszesz dość rzadko, ale wiem, że od pewnego wydarzenia masz znacznie mniej czasu, więc nie mam pretensji o to. Blog jest Twoją własnością , więc masz go pisać tak, jak uważasz za stosowne a nie pod publiczkę.
OdpowiedzUsuńBuziaczki,;)
Jestem,czytam,oglądam. Mnie się wszystko podoba.
OdpowiedzUsuńAtaner
OdpowiedzUsuńNic nie zmieniaj, a już zapomnij o skracaniu postów, są ciekawe, nie wiem czym Olga i Pantera się kierowały pisząc że są przydługie zwłaszcza jak moje dobre znajome same uwielbiają rozpisywać się u siebie :)
Jakoś nie myślę o Twoim blogu jak o podróżniczym, gdyż na podróże się wybiera ....zaś u Ciebie jest to istotną częścią życia, te bywanie to tu czy tam.....choć nigdy nie byłam w Stanach właśnie dzięki Twojemu blogowi, mogę być kiedy chcę wirtualnie, a poza tym tak między nami, jesteś świetną kobitką i już sama wiesz bez tych naszych komentarzy co powinnaś robić :)
Ściskam serdecznie :)
Nie ma sensu wracać do starych tekstów w celu ich korekty. To na co dzisiaj patrzysz inaczej tak właśnie wyglądało w tamtych warunkach.
OdpowiedzUsuńTo jakaś prawda czasu, prawda ekranu. Prawda (Miś)
Pozdrawiam
Zdecydowalas ze Twoj blog bedzie "turystycznym" I prowadzisz go ta droga w dobry sposob - nic dodac nic ujac.
OdpowiedzUsuńJednak czasem jestem spragniona odmiany, informacji z innej czesci Twego zycia, tego codziennego.
Serdecznie pozdrawiam:)
A dla mnie zawsze jest za malo zdjec, bo ja lubie ogladac... jesli do tego jest dobry opis w dodatku z poczuciem humoru napisany to wszystko jest ok, a czasem zdjecia mowią same za siebie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
No tez masz problem,ze ja Cie nie moge:))))
OdpowiedzUsuńTo po co czytasz wstecz?.Czlowiek to taka istota ze chocby nie wiem co to zawsze by cos tam zmienil i nie koniecznie w slowie pisanym ale i w zyciu.
Ataner,skup sie na przyszlosci bo ja chce nowe wyprawy i swietne zdjecia ogladac:)
Bardzo lubię do Ciebie zaglądać, ciekawi mnie pokazywane przez Ciebie amerykańskie życie, ulice, krajobrazy, rzeczywistość taka jaką jest naprawdę. Lubię oglądać zdjęcia i czytać Twoje teksty, chociaż czasami i dla mnie są za długie.. Serdecznie pozdrawiam :--))
OdpowiedzUsuńja w swoje pierwsze wpisy w ogóle nawet nie zaglądam, także spokojnie:)
OdpowiedzUsuńNie oceniam blogow i ich autorow. Zagladam, komenuje tam gdzie znajduje to cos, co mnie zaciekwawia. Zaciekawiasz mnie wiec zagladam i czytam...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judyta
Nic bym nie zmienila. Ja wychodze z zalozenia, ze pisanie bloga ma sprawiac przyjemnosc przede wszystkim piszacemu, a czytajacy i tak albo znajdzie tu cos dla siebie albo nie. Wszystkim nie dogodzisz, a jak bedziesz bardzo chciala to zaskodzisz sobie:))
OdpowiedzUsuńI po co?
to moje zdanie oczywiscie anonimowe:P
ja podpisuję się pod Anonimem Stardust !
OdpowiedzUsuńosobiście jak mi nie pasuje blog to po prostu przestaję zaglądać ot tajemnica
Twój odwiedzam bo lubię poznawać świat , ludzi i zwyczaje a wiadomo że sama tam nie pojadę !
Jeszcze się taki nie urodził coby wszystkim dogodził ;))))
OdpowiedzUsuńJa tam lubię,czytam choć niekoniecznie komentuję.
Jeśli chodzi o stre wpisy to zgadzam się z panterą.Ewoluujemy :)))
Jaśka pozdrawia ;)
Nie chciało mi się wylogowywać ;P
UsuńPoza tym nie lubię być anonimem ;>
Ja zaglądam , bo lubię :) Uwag chyba żadnych nie mam, bo Twój blog jest odzwierciedleniem Twojej osobowości, duszy Twojej , więc się nie zastanawiaj i nic na siłe nie zmieniaj, bo wtedy to juz nie będziesz Ty..:)
OdpowiedzUsuńCzy ja zawsze muszę robić za anonima, choćby nawet na prośbę? Nie, nie, nie :) bo mam dziwne skojarzenie z taką prośbą. Opowiem, możesz, Atanerze, całość wyrzucić :) :) :).
OdpowiedzUsuńKiedyś, jeszcze przed emigracją, miałam kolegę w pracy, który był też kolegą ze szkoły. On miał ciotkę w Hameryce i opowiadał tak ciekawie o jej przygodach. Zazdrościliśmy mu straszliwie. Ciotka podobno pisała do nich regularnie, jedno zdjęcie zza oceanu nosił ze sobą, spoglądał na nie i snuł te opowieści, a my słuchaliśmy. Nigdy nam zdjęcia nie pokazał. Pewnego razu w swych opowieściach posunął się, wg naszego już rozeznania w sprawach amerykańskich, zbyt daleko. Postanowiliśmy spłatać mu figla i schować zdjęcie ciotki do szuflady, zamknąć ją na klucz, niech się przyzna, że czasem zaczyna zmyślać. Przy tej operacji, ciotka ze zdjęcia odwróciła swe lico i zobaczyliśmy na odwrocie fotki zdanie: "ja z Edem moczymy nogi w miednicy na ganku". Ciotka się nam odwzajemniła, nie wylądowała w szufladzie, pozostała (prawie) nietykalna. Kolega nic nie zauważył. Snuł swoje opowieści dalej a my słuchaliśmy jego fantastycznych opowieści bez zmrużenia oka ...
Pozdrowienia dla p. :)
A tam nie licz na anonima. :) Powiem tak dziewczęta się wypowiedziały powyżej pięknie i się z nimi zgadzam. Zaglądam do ciebie bo mnie się blog podoba i Ty też. I czekam na kolejny odcinek o tych skałach na pustyni obiecałaś, cierpliwie czekam i na zdjęcia też.
OdpowiedzUsuńBardzo poważnie i ja bym sporo pozmieniała u siebie, ale nie ma sensu, był impuls i była chwila, została złapana na gorącym uczynku i w tym dawnym wpisie trwa zapisana i nie trzeba jej poprawiać ona już przebrzmiała - ta chwila. :) Ja też za długie posty piszę, ale lubię i tak mam. Ataner według, mnie musisz siebie polubić, jesteś wspaniałym człowiekiem i ja bardzo Cię lubię bez kadzenia.
cześć, zaglądałam do Ciebie przez ostatnie parę dni, ale nie mialam czasu się skupić i napisać swoje przemyslenia. Czytający są mili i kulturalni, nawet jesli im się cos nie podoba, to nie chcą urazic twoich uczuć, szanują cię i są ciekawi twoich przygód. Bloggerzy piszą i posty, i komentarze, bo mają taką potrzebę i ja również nie chcialabym być posądzona o bycie trollem.
OdpowiedzUsuńJednakże mam zupełnie inne potrzeby blogerskie, posrod piszacych szukam osób, z ktorymi moglabym się zaprzyjaznić i czuć, ze mi są bliscy, a bliskośc osiaga się poprzez pewne zwierzenia. Przez jakiś czas myslalam, że z Tobą tak będzie. Ale brak jakichkolwiek informacji o Twoim zyciu codziennym, głebszych przemysleń,dojrzałości, refleksji o zyciu uniemozliwia mi kontakt z Tobą. Zycie to nie tylko podróże, zwiedzanie, wyjazdy, planowanie, pakowanie, a Twoje tak wygląda. Przegladalam wczesniej twoje posty od poczatku, bo chcialam sie czegos wiecej dowiedziec o Tobie. A tu nic, co zblizyłoby mnie do pięknej turystki, bo dla mnie nie jestes podróżniczką, tylko znakomitą turystką, jak z dobrego przewodnika. Zwiedzasz metodycznie i wielofunkcyjnie. Gdzie podział się Wic, syn?, ktory pojawial sie w pierwszych postach? Ja lubie sie zastanawiac i analizować. Moje rozliczne wyjazdy są dla mnie istotne jako element rozwoju, intelektualnego w tym głownie lingwistycznego, socjologicznego czy nawet antropologicznego:)
Reasumując, ja tez cię lubię i dlatego do Ciebie zagladam, ale w Twoich postach brak mi głębi, filozofii zycia,wniosków, jakiejs ogolnej mądrości z drogi. Moze Ameryka temu nie sprzyja? Może jestes jeszcze za młoda na wnioski z zycia?
Zdjeciaz Tobą mi nie przeszkadzaja,lubię je najbardziej, sama jestem dosyc próżna i lubie sie fotografowac, czasami dla mnie za duzo tych zdjęc, szczegolnie gdy nie są opisane. Ale najwiekszy zarzut, ze Twoje posty są za długie, bo zawierają zbyt wiele nieistotnych detali. Szczegolnie w opowiadaniach jest chaos mysli, dialogow i opisów. Zastanow sie czy to ma być felieton z podrozy, czy dluższy reportaz. Ja wiem, ze eklektyzm form pisarskich jest modny, ale w wykonaniu sław dziennikarskich. Chcesz dobrze pisać, to dużo czytaj literatury fachowej, to jest rada, ktorą zobaczysz gdziekolwiek. Solidne wyksztalcenie jest kluczem do sukcesu, to takie oczywiste. Zalezy jaki cel przyswieca twojemu pisaniu. Zajrzyj do mlodego W.Łysiaka, ksiązki Asfaltowy Saloon z podrózy po Ameryce, Kapuścinski powinien być dla ciebie Biblią, jak dla wszystkich, o Ameryce tez pisał. Mnie np bardzo brakuje angielskich wtrąceń, w koncu jestemy w USA i językowe "makaronizmy" byłyby jak najbardziej na miejscu, dodałyby kolorytu i naturalnosci. Koncze już , bo może juz za dużo napisalam i mi sie komentarz nie zmiesci. Raz juz tak mialam i wszystko mi znikło. Pozdrowienia.
Ty weź się Kobieto nie kryguj, co? ;-))))
OdpowiedzUsuńJak sie co komu nie podoba, to niech nie czyta. Według mnie każdy kto bloguje robi to po swojemu, a każde "swoje" jest inne, bo własne. Tego by tylko brakowało, abyś pisała "pod publiczkę"!
A jeśli chcesz wiedzieć, to u nas w kraju, jest taki jeden blogier, który uważa, że ma monopol na najlepszą recepturę pisania bloga. Tylko wtedy piszących byłoby o 3/4 mniej, gdyby sie do jego porad stosować!
Zostań zatem Sobą!
Macham znad jeziora! :-)))
Ja czytam od lat i mi się podoba tak, jak jest. Masz swój specyficzny styl, humorystyczny, czyta się, jakby się słuchało jakiejś opowieści. I zdjęcia też bardzo lubię, bo ja generalnie lubię podróże. I tyle.
OdpowiedzUsuńTo nie było "kadzenie", tylko prawda :) Czytam, bo lubię.
Dodam tylko jedno "ale" - faktycznie, posty mogłyby być częściej, za to krótsze.
OdpowiedzUsuńzgadzam się z thern, ja nie jestem w stanie neistety tak dużo czytać, a chciałabym... gdyby były krótsze, byłoby super. handbikerka
OdpowiedzUsuńCzas upływa, a my się zmieniamy. Też tak mam - ilekroć przeglądam archiwalne posty, tyle razy mam ochotę coś zmienić, ubrać w inne słowa... Nie ma jednak sensu tego robić.
OdpowiedzUsuńWidzę, że komentatorki wzięły sobie Twoje słowa do serca i udzieliły Ci wyczerpujących odpowiedzi. Ja dorzucę swoje trzy grosze, ale raczej nie napiszę nic odkrywczego. Niektóre [ale faktycznie tylko niektóre] posty są za długie, a ponieważ nie stosujesz żadnych akapitów, dzięki którym tekst byłby bardziej przejrzysty i czytelny, to czasami ich czytanie bywa męczące dla mnie. Ładnie i ciekawie piszesz, dziewczyny mają rację. Jestem pełna podziwu dla Twojej fantazji, bogatego języka, nietuzinkowych porównań. Myślę, że nie miałabyś problemu z napisaniem interesującej, obszernej książki.
Ardiola słusznie zauważyła, że trochę daje się odczuć brak wpisów osobistych - relacji z codziennego życia [bo przecież nie każdego dnia jesteś w podróży], Twoich przemyśleń... Myślę, że nie tylko mi przyjemnie by było poczytać także o tym, co oglądasz, czytasz, co robisz w pracy, w domu... O zwykłej szarej rzeczywistości, o amerykańskich realiach...
I to chyba tyle moich sugestii. Szablon mi nie przeszkadza, liczba zdjęć też nie. Tylko interpunkcja i mała przejrzystość tekstu kuleją.
Pozdrawiam serdecznie z wyjątkowo słonecznej ostatnio Irlandii.
Staram się nie oceniać i nie osądzać, za długo się tego uczyłam na bolesnych błędach by teraz się ugiąć na życzenie. Jak mi się nie podoba to nie zaglądam, nie oglądam, nie komentuję. Jak będziesz w późnych latach, jak ja, to zrozumiesz. Serdeczności kokietko :-)
OdpowiedzUsuńGdy nie mam czasu czytać Twoich wpisów to tęsknię za nimi jak za czekoladą! Jestem przywiązana do Twojego sposobu pokazywania mi Stanów. Bardzo, ale to bardzo odpowiada mi taka edukacja, ubarwiana zdjęciami, których im więcej, tym lepiej. Przeczytałam wszystkie teksty, którymi opisywałaś wasze wyjazdy i chciałabym czytać je takie, jakie tylko Ty piszesz. I życzę Wam Wesołych Świąt bardzo anonimowo!!!!!!
OdpowiedzUsuń