Idealnie widoczna Wielka Niedźwiedzica która widnieje na fladze stanowej. Gwiazda Północy nie zmieściła się w kadrze. |
- Obudź mnie gdybym zasnęła. - Czułam, że muszę zasnąć na przynajmniej dziesięć minut bo coraz trudniej było podnosić powieki.
- Oczywiście. Z największą przyjemnością. - p. jak zwykle uśmiechnął się diabelsko co oznaczało, że nie pośpię sobie długo. O to, że on uśnie nie musiałam się obawiać bo ból pękniętego żebra nie pozwalał mu usiedzieć w jednej pozycji więc co chwila z cichutkim jękiem wyrzutu nad swą niezdarnością zmieniał pozycję ciała. Rozejrzałam się dookoła aby sprawdzić czy jakaś podstępna zorza nie wylazła na niebo niezauważona przez nas. Nic takiego nie stwierdziwszy z czystym sumieniem miałam zapaść w króciutką drzemkę. Już zamykałam oczy gdy raptem stało się coś tak nieoczekiwanego, że serce mi zamarło a okrzyk przerażenia zamarł mi w gardle. Czegoś podobnego nawet gdybym bardzo się starała nie wymyśliłabym do końca życia. Było to zjawisko tak szokujące i zaskakujące do tego stopnia, że pozbawiło mnie zdolności reagowania i logicznego myślenia. Trwało to tylko chwilę ale wryło się w mą pamięć na zawsze. p. siedział za kierownicą i jego sylwetka rysowała się czarnym cieniem na tle rozgwieżdżonego nieba. Z mojej pozycji widziałam jego prawe ucho i kark, nie widziałam twarzy tylko jego policzek i ręce które w tym momencie płonęły żywym ogniem. Trzymał je blisko twarzy a płomienie rozświetliły półmrok wnętrza pojazdu. Pierwszą myślą która zaatakowała me szare komórki (złośliwi twierdzą, że blondynka ma tylko jedną i tu powinnam się z nimi zgodzić) była ta, że postradałam zmysły, że mam zwidy, halucynacje i, że to co widzę nie dzieje się w rzeczywistości. Po prostu gapiłam się na płomyki z lekko niebieskawym odcieniem. Płomienie owe po chwili zgasły i do mych nozdrzy doleciał zapach spalonych włosków na dłoniach p.. To działo się w rzeczywistości i rzeczywisty był ogień. Tak rzeczywisty, że palił przeszkody na swojej drodze, że karmił się włosami spalając je doszczętnie. Trwałam w bezruchu w zupełnym szoku gdy twarz p. odwróciła się z tak głupim zdziwieniem jakiego nigdy nie widziałam.
- Feniks! - p. wyszeptał jakby zaklęcie. I wtedy odrętwienie minęło. Nie dochodziłam skąd wziął się ogień ale przeraziłam się, że gdyby zajęły się płonieniem włosy p. to tragedia była blisko o przysłowiowy włos. Przyjechaliśmy tutaj aby oglądać płonące niebo a nie płonące dłonie. Chciałam krzyczeć, wrzeszczeć aby odreagować stres po niebywałym zdarzeniu ale brakło mi sił na eksplozję uczuć. Pytanie o przyczynę niespodziewanego ognia nie wyszło poza strefę myśli bo gdy patrzyłam na twarz „feniksa” to widziałam na niej to samo pytanie skierowane do mnie. Czekałam.
- Wiem. - Pierwsze słowo wyjaśnienia zawisło w próżni a ciąg dalszy nie następował.
- Jak to zrobiłeś? - Wreszcie odzyskałam zdolność mówienia.
- Zapalałem papierosa.
- Tylko mi nie mów, że jak zapalasz papierosa to od razu płoną ci dłonie, mnie nie płoną. - Nie widziałam związku pomiędzy jedną czynnością a drugą.
- Już ci wyjaśniam. - Czekałam cierpliwie na jakieś sensowne wytłumaczenie. - To czary. - p. otrząsnął się z szoku i już nie był Feniksem o głupim wyrazie twarzy tylko myślącym logicznie profesorem. - Higiena może zabić jak widziałaś. - Po powolutku zaczynałam składać kawałki w jedną całość ale nie byłam pewna swej drogi myślowej.
- Mów! Mów natychmiast.
- Posmarowałem ręce spirytusem w galarecie aby odkazić się po nurkowaniu w rowie, jeszcze nie wysechł i zacząłem podpalać papierosa. Dłońmi osłoniłem płomyk zapalniczki przed podmuchami powietrza przez uchyloną szybę i opary spirytusu zaczęły płonąć a potem resztki na dłoniach. Ale efekt! - p. był najwidoczniej oczarowany nieoczekiwanym zjawiskiem. - Nie masz pojęcia jak się zdziwiłem bo najpierw pomyślałem, że mam jakieś nadludzkie zdolności.
- Masz, oczywiście, że masz i to nie masz pojęcia jak bardzo są nadludzkie. Po prostu nie wiem czy uda mi się usnąć przed tobą przez następne pół roku.
Ty mnie kiedyś doprowadzisz do zawału serca :). Twój opis wzbudził znowu we mnie wielkie emocje. Zdarzenie było niezwykłe, a Ty świetnie je opisałaś. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa pierwsza dostane zawalu bo ja to przezywam a ty o tym czytasz:)
UsuńNa nude nie moge narzekac a jedynie na nadmiar siwych wlosow ze zmartwien i niesamowitych wrazen.
Pozdrawiam:)
Opis godny scenariusza do jakiegoś horroru ;)
OdpowiedzUsuńZostawić chłopa na chwilkę samego .... ;))
Jesli znasz jakiegos scenarzyste ktory chwilowo cierpi na brak pomyslow na makabryczny horror to podaj mu moj email :))))
UsuńPozdrawiam:)
Nie znam, ale Ty końcu mieszkasz w kraju scenarzystami, aktorami i filmami płynącym ;)) Wbijaj do Hollyłud :))
UsuńPrędzej ja nakręcę amatorki film bo mam scenerię gotową i akcja toczy się wartkim nurtem tylko aktor czasami zbyt przejęty rolą:)))))
UsuńOch, ależ przeżycie!Płomienny mąż - nie jak dotąd w wyznawaniu i okazywaniu uczuć, ale dosłownie płonący! Dobrze, że sie nie poparzył! A to wszystko tylko wstep do spektaklu zorzy!Uff!
OdpowiedzUsuńCiepłe usciski dla Was obojga, kochani!***
Dobrze, ze nie zrobil tego w czasie jazdy bo marzenie o zobaczeniu zorz pozostaloby do dzis w sferze marzen. Podrozowanie z nami jest niebezpieczne i sadze, ze wolisz o tym czytac niz przezywac na wlasnej skorze.
UsuńPozdrawiam:)
Powinnas pisac horrory, umiesz stopniowac napiecie.
OdpowiedzUsuńZ tego, ze dzisiaj o tym piszesz wynika, ze przezyliscie, a nawet udalo Wam sie wrocic z tej dziczy. A nie bylo to wcale takie pewne, zwazywszy na samobojcze inklinacje Twojego P.
No to witaj z powrotem wsrod zywych i daj na msze dziekczynna za cudowne ocalenie. :)))))))
Po powrocie z Alaski p. nie obnizyl lotow i to co wydarzylo sie w Sylwestra (o tym bedzie duzo pozniej) grozilo smiercia nam obojgu. To byl dopiero horror!!!
UsuńPozdrawiam:)
Ależ Ty trzymasz człowieka w napieciu!
OdpowiedzUsuńOt tak po prostu wyglada moje skromne zycie:)
UsuńPozdrawiam:)
Dobrze, że tylko łapska miał tym spirytusowym żelem posmarowane a nie twarz, bo mogłoby to się skończyć zupełnie nieciekawie. Kochana, mamy po prostu wyjątkowo zdolnych facetów- zawsze dostarczą nam dodatkowej rozrywki:)) Wiesz, zazdroszczę Ci widoku takiego rozgwieżdżonego nieba i tej zorzy także.
OdpowiedzUsuńBuziaki;)
P. jest gorszy do upilnowania niz czterolatek. Zastanawiam sie czy juz jest tak stary, czy jeszcze sie nie zestarzal.
UsuńTo bylo mgnienie zorzy bo te prawdziwe beda w nastepnym poscie.
Pozdrawiam:)
No to miałaś przeżycie oboje mieliście ale włóczykijom co na nie mogą na miejscu usiedzieć to się zdarza oby tylko bezpiecznie było. :)
OdpowiedzUsuńCzasami spacer nad przepascia jest bardziej bezpieczny niz siedzenie z p. w samochdzie:)
UsuńNiespodzianki to dla wloczykijow chleb powszedni ale przyzwyczaic sie do nich nie moge.
Pozdrawiam:)
Matkozcórko, dużo tego, jak na jedną noc...
OdpowiedzUsuńCo ja mam powiedziec, ja tak mam na codzien; rozrywka murowana i opisuję tylko czasami te bardziej widowiskowe zdarzenia.
UsuńPozdrawiam:)
Ataner, tu jest taka dawka emocji i wydarzeń, że wystarczyłoby na horror :) I tak masz na co dzień?
Usuńnie nudzisz, o nie ;)
Pozdrawiam :)
Witaj sonic na moim blogu:)
UsuńMam tak codziennie ale w mniejszym wymiarze. Z moim mezem nie mozna narzekac na nude a szczegolnie na wakacjach.
Pozdrawiam:)
Rączko twego ślubnego niczym zorza polarna hi hi. No, ale ta prawdziwa piekniejsza.
OdpowiedzUsuńŚmiej się śmiej, jego łapska prawie nie pozbawily mnie zmysłów do końca życia. Kiedy ja będę miała normalne wakacje no kiedy?
UsuńZorze będą już za chwilę a to ujęcie zdarzyło nam się zupełnie przypadkowo. Jeden z aparatow był skierowany w samo niebo i tam liznęła obiektyw zielona fala.
Pozdrawiam:)
Fajnie, te Twoje posty to jak powieść w odcinkach:)))
OdpowiedzUsuńTak, mój blog to opowieść o naszym życiu która ma już kilka ładnych stron zapisanych słowami i okraszonych zdjęciami. Tutaj szczególnie da się odczuć przerywanie akcji bo wydarzenia jednej nocy były tak intensywne, że wręcz absurdalne i nie mialam możliwości połączenia ich w jeden post wraz z zorzami.
UsuńPozdrawiam:)
Ciekawa opowieść, napięcie dozowane, a zdjęcia zapowiadają ciekawy cd...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
To już koniec "atrakcji" w ciągu dwóch godzin bezczynnego siedzenia w aucie. Ja siedziałam spokojnie a wokół mnie szalał tajfun niesamowitych zdarzeń. Dobrze, że w końcu nastąpił oczekiwany moment bo kto wie co jeszcze mogłoby mnie zaskoczyć.
UsuńPozdrawiam:)
Niezle!
OdpowiedzUsuńPodzruc komus do scenariusza na horror:)
Serdecznosci.
No właśnie nie mam komu i sama muszę to opisywać:) Jeżeli czytającym się podoba to już w zupełności mi wystarczy, nie muszę oglądać filmu bo sama to przeżyłam.
UsuńPozdrawiam:)
O rany! Czytałam na bezdechu, jak w horrorze albo u Zafona, dobra jesteś i przygody masz/macie jak z kina nocnych marków :-)
OdpowiedzUsuńKocham to ostatnio rozgwieżdżone niebo
Pozdrówka ciepłe!
Kontrowersyjne poczucie humoru mojego p. jest magnesem dla przygód a mój nietuzinkowy spokój mojej duszy pozwala mi na oglądanie wyczynów męża z dystansem. Niektóre jego wyczyny jednak wytrącają mnie z równowagi.
UsuńPozdrawiam:)
Ja to się dziwię, że z taką dozą pomysłowości mężczyźni jeszcze nie wyginęli;)
OdpowiedzUsuńSzalony;) Ja kiedyś umyłam przeciętą nożem rękę żelem do mycia rąk, który był na spirytusie;) Oj, cóż to za krzyk rozbrzmiewał...Ale płonące dłonie wygrywają! Za to zorza zjawiskowa!
Może tylko niewielka ilość mężów ciągle nie dorosła a my wiedząc o tym obserwujemy ich dokładniej niż by to wypadało i chronimy ich wiedząc do czego są zdolni. Nie wyginęli bo kobiety są przy nich jak anioły opiekuńcze.
UsuńPozdrawiam:)
ale sie dzieje !!!!!!pisz, pieknie to robisz czy bedzie ciag dalszy ?pozdrawiam pGosia
OdpowiedzUsuńBędzie jeszcze jedno silne przeżycie na Alasce a potem już sielanka:) Ciąg dalszy oczywiście nastąpi i przyniesie tym razem więcej zdjęć niż tekstu.
UsuńPozdrawiam:)
Ale historia,czytałamz zapartym tchem!!!Świetnie piszesz i dozujesz napięcie:)Buziaki!!
OdpowiedzUsuńMam jeszcze w zanadrzu kilka niezłych horrorów ale z kolejnej wyprawy. Jak poczekasz to nie pożałujesz bo p. jest zupełnie ... fajny na wspólne wyjazdy:)))))
UsuńPozdrawiam:)