Czy powroty w to samo miejsce mają sens postanowiliśmy przekonać się na własnej skórze. Bisti/De-Na-Zin to wyjątkowe miejsce o zróżnicowanym krajobrazie. Teren jakby wyrwany z kosmicznej opowieści jest tak rozległy, że zanim przyjdzie znudzenie to zmęczenie zmusi strudzone nogi do powrotu. Przyjechaliśmy w to miejsce aby odszukać jedną niewielką skałkę. W 2014 roku szukaliśmy jej po wschodniej stronie i zamiast niej znaleźliśmy tysiąc innych równie ciekawych.
p. nie lubi powrotów do miejsca porażki i długo musiałam prosić abyśmy znów podjęli próbę odnalezienia miejsca tak dobrze skrywanego przez wzgórza i małe kaniony. Auto zaparkowaliśmy w znanym już miejscu i ruszyliśmy tym razem zachodnim skrajem bo ponoć właśnie tam odnajdziemy "zgubę" z łatwością.
Jak zwykle pewność p. zmyliła moją czujność i bez specjalnego przygotowania ruszyliśmy na krótki spacer.
- To jest banalnie proste. - Zapewniał. - Pójdziemy wzdłuż wyschniętej rzeki jakiś kilometr i na stoku po naszej prawej odnajdziemy to czego nie udało się znaleźć w zeszłym roku.
Ruszyliśmy raźnym krokiem przeskakując uschnięte rośliny w pobliżu miejsca gdzie kiedyś płynęła rzeka. Ponoć jeszcze kilka minut i pośród pagórków które już były w zasięgu wzroku znajduje się poszukiwana skałka.
Już nigdy nie uwierzę temu kłamliwemu stworzeniu. Weszliśmy na szczyt aby lepiej widzieć przestrzeń przed nami i okazało się, że nie ma nawet wspomnienia o cudownej formacji skalnej.
Później było kolejne wzgórze i kolejne i kolejne. Cudu przyrody ani widu ani słychu.
- To gdzie w końcu jest ta skała? - Spacer przerodził się w uciążliwą wędrówkę w górę i w dół. Rozpoczęło się błądzenie przypominające do złudzenia nasz zeszłoroczny pobyt.
Umordowani "relaksującym" spacerkiem wracaliśmy do miejsca gdzie zostawiliśmy auto. Oczami wyobraźni widziałam siebie odpoczywającą na łóżku w hotelu z nogami ułóżonymi na poduszce. Znów cały dzień nie przyniósł powodzenia a humor p. znajdował się poniżej normy akceptowanej nawet przez żonę, bardzo wyrozumiałą żonę. Pożegnaliśmy po raz drugi kosmiczny krajobraz który wyprowadził nas w maliny. Ostatni rzut oka zatrzymał nas w pół kroku. Stałam na jednej nodze i przecierałam oczy ze zdziwienia. Za nami w dali widoczne były skały których poszukiwaliśmy cały dzień.
Zzieleniały ze złości p. wycedził: "wracamy tutaj jutro".
Uśmiechnęłam się skrycie bo polubiłam to nieziemskie miejsce a skrzydła widoczne w dali zapowiadały jeszcze ciekawszy dzień wędrówki.
Zdjęcia poniżej są w dużej rozdzielczości aby lepiej poznać tą okolicę. Tylko przez miesiąc.
Skały, czyli po prostu kamienie...które są wybarwione wszystkimi kolorami tęczy i które są w kształtach najdziwniejszych, od pyłu do gładkich tafli jak lodowisko. Nie mogę oczu oderwać od zdjęć! A Ty wyglądasz jak zgubiona Sierotka!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Sierotkę i p. z przykazaniem by Cię NIE GUBIŁ w pięknych skalistych krainach!
Sierotka wzięła głęboki oddech i chwilkę relaksu aby dnia następnego zrobić jeszcze lepsze zdjęcia bardziej niesomowitych kamorów. W mini kanionach gubiliśmy się co chwila ale szczęśliwie odnajdowaliśmy się po krótkim czasie.
UsuńPozdrawiam:)
Ze tez Wam sie chce w tak nieprzyjaznym klimacie po tych pustyniach latac. Inna rzecz, ze wtedy my bylibysmy pozbawieni mozliwosci ogladania takich fajnych zdjec. :)))
OdpowiedzUsuńSama nie podejrzewałam siebie o takie zboczenie:))), że polubię skalistą pustynię. Coś jest w tym kosmicznym krajobrazie, że przyciąga nas jak magnes.
UsuńPozdrawiam:)
Ja bym chyba też polubiła tą skalistą pustynię. Kształty i kolory skał są godne zachwytu i podziwu. Dziękuję za pokazania tak niesamowitego miejsca. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo zapewne zasługa odmienności terenu i oczywiście zestawowi kolorów, że przebywamy w takim miejscu z przyjemnością pomimo tego, że jednak do przytulnych nie należy.
UsuńPozdrawiam:)
Wow, krajobraz jak z Gwiezdnych Wojen, bardzo odmienny od tego czego w życiu doświadczałam, chyba czułabym sie właśnie jak sierotka w bajce ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam poświątecznie , pa, pa
Surowy i nieznany kawałek lądu na naszej planecie. Tak właśnie można sobie wyobrazić odległy kosmos.
UsuńPozdrawiam:)
Miejsce cudowne, myslę, że żadne zdjęcia tego nie pokażą. Być tam, ech! Nawet pobłądzić warto.
OdpowiedzUsuńWłaśnie na błądzeniu mijały nam godziny w tym terenie. Nie ma tam drogowskazów ani ścieżek więc szliśmy tam gdzie oczy nas powiodły. Drugi raz nie da się zobaczyć tego samego i ten fakt dodaje atrakcyjności.
UsuńPozdrawiam:)
Piękne miejsce i proszę: tylko duże zdjęcia, małe nie oddają niczego (ja mam słaby wzrok do tego), wszystkie posty proszę okraszać dużymi fotkami, no sorry ja fanem zdjęć jestem i one, uważam, zawsze mówią więcej niż słowa :)
OdpowiedzUsuńJestem tego samego zdania, że duże zdjęcia dają więcej ekspresji i przede wszystkim więcej na nich widać. Z wielką chęcią zamieszczałabym tylko te w pełnej rozdzielczości ale wtedy bardzo szybko skończyłby się limit przyznany przez Google i musiałabym zakładać nowy blog albo płacić za dodatkowe miejsce na fotki. Żadna z tych opcji mi nie pasuje więc wymyśliłam dla siebie więcej pracy a dla Was drodzy czytelnicy szansę na pooglądanie dużych zdjęć przez okrągły miesiąc. Może taka wersja zadowoli nas wszystkich.
UsuńPozdrawiam:)
pozazdrościć :) piękne miejsca!
OdpowiedzUsuńbuziaki :)
Dziwna to uroda ale można ją polubić:))))
UsuńPozdrawiam:)
Ech Kobieto marudna! Przecież pozostałe widoki nie mniej piękne! Naprawdę było się czym zachwycać! ;-)))))
OdpowiedzUsuńWidoki piękne a to, że zrobiłam się marudna to fakt. Jak zacznę na wszystko narzekać to koniecznie proszę o porządny ochrzan:)
UsuńPozdrawiam:)
A poza tym! Wszystkiego Najlepszego na Nowy Rok! Nowych wyzwań, Nowych pięknych widoków! Wielu ciekawych podróży i nie mniej ciekawych opowieści z Waszych swędrówek!
OdpowiedzUsuńNo i zdrówka! :-)))))
Fusilko dziękuję za życzenia i oby się spełniły. Tobie również życzę wszystkiego najlepszego na Nowy Rok.
UsuńSerdecznie pozdrawiam :)