1

piątek, 28 kwietnia 2017

Flamingi

 Podróżowanie przy użyciu telewizora ma wiele zalet; tanio, szybko i bez stresu. Ma też kilka wad z których najważniejszą jest brak możliwości wyboru miejsca docelowego. Różne programy przyrodnicze rzucają nas w zakątki świata gdzie akurat właśnie tam nie chcielibyśmy przebywać. Od dłuższego czasu jestem pod urokiem różowych flamingów. Coś obiło mi się o uszy, że kolor ich piór uzależniony jest od środowiska w którym przebywają ale aby upewnić się o tym sięgnęłam do skarbnicy wiedzy, nie zawsze poprawnej, czyli do internetu.
 Afrykę kojarzyłam zawsze z lwami, gorylami, krokodylami i flamingami. Sądziłam, że wielkie jeziora tego kontynentu są królestwem flamingów. Przeważnie każdy film pokazywał te dziwaczne ptaki o charakterystycznym, czerwonym zabarwieniu. Tak mi weszło do głowy, że jak flamingi to Afryka. Artykuł w Wikipedii sprawił, że postawiłam sama sobie dwóję albo nawet pałę z ornitologii bo na sześć gatunków flamingów, cztery zamieszkują kontynent amerykański. Czytam zatem, że istnieje flaming chilijski, Phoenicopterus chilensis, zamieszkujący Amerykę Południową. Drugim gatunkiem jest flaming James'a, Phoenicoparrus jamesi, którego można spotkać w Andach w Peru, Chile, Boliwii i Argentynie. Na tych samych terenach występuje również flaming andyjski, Phoenicoparrus andinus. Jak przystało na kontynent amerykański to jest oczywiście flaming amerykański, Phoenicopterus ruber, na Karaibach w Mexico, Belize i Wyspach Galapagos. Aby zakończyć wyliczankę wspomnę jeszcze o pozostałych dwóch które spotkać można w Afryce, Południowej Europie, Południowej i Południowo Zachodniej Azji którym jest flaming większy oraz flaming mniejszy w Afryce i Indiach.
Okazało się, że za kolor piór odpowiedzialna jest pewna bakteria której nazwy nie przytoczę bo i tak nikt tego nie potrzebuje do normalnego funkcjonowania na tym świecie oraz duża zawartość karotenu w pożywieniu. Krótko mówiąc im lepiej odżywiony ptak tym bardziej czerwony. 


 Po zakończonym maratonie telefonicznym p. jeszcze przez długi czas pozostawał nieobecny duszą, tkwił gdzieś pomiędzy mechanikiem a ubezpieczeniem. Jednak systematycznie jego kontakt z otaczającym go światem zaczął się pogłębiać. 
 Drugi etap dnia który zapamiętamy jako "nie zabieraj komórki na wakacje" miał nas doprowadzić do sadzawki z wyżej wymienionym ptactwem.
 Gdy zaproponowałam mu kiełbaskę na odnowienie straconej energii zgodził się natychmiast ale ta z drzewa kiełbasianego nie przypadła mu do gustu. Skrzywił się lekko na widok takiego przysmaku i oświadczył, że poczeka na chwilę gdy na inną kiełbasę nie będzie miał szans. Dzięki takiej abnegacji nie dowiedziałam się jak smakuje kiełbasa zerwana prosto z gałęzi.
 Spotykane po drodze okazy fauny nie zatrzymały nas na dłużej bo nogi same kierowały się w stronę gdzie mieliśmy spotkać moje wymarzone ptaki. Ani “czerwony dziób” ani mały “zielony smok” nie spowolniły naszej wędrówki.
- Nie mogę za tobą nadążyć, gdzie tak pędzisz? - Czy rzeczywiście narzuciłam takie tempo nie byłam przekonana ale mogłam uwierzyć w to, że co dla mnie interesujące może nie być atrakcją dla innych. - Nie mam dzisiaj formy. Czuję się wytrzebiony. - Parsknęłam śmiechem na takie obrzydliwe stwierdzenie. 
- To ty odpocznij sobie przy tym stawiku a ja popędzę dalej. Wiesz gdzie mnie znaleźć.
- Poczekaj! Zobacz jak tu ładnie
. - Jak na przykładną żonę przystało zatrzymałam się na sekundę i zerknęłam na wodę. Owszem było ładnie i malowniczo wyglądało odbicie palm w lekko pomarszczonej wodzie. Gdy spojrzałam bliżej dreszcz wstrząsnął moim ciałem. Prawie niewidoczny, tuż pod powierzchnią wody, nieruchomo tkwił żółw. Ten sam gatunek który kilka lat temu użarł mnie w palec. Od tego czasu nie lubię żółwi. Chwyciłam p. pod pachę i pociągnęłam w kierunku gdzie miały czekać na nas flamingi.

 Trafiliśmy na idealny moment. Właśnie rozpoczynało się karmienie ptaków. Wcześniej przebywały po drugiej stronie stawu ale na widok rzucanej karmy przez pracownika wszystkie ruszyły aby najeść się do syta. Zaczęły klikać migawki i wydawało się, że zdjęć nigdy za dużo. Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam flamingi.
Spędziliśmy chyba godzinę patrząc i nie mogąc nasycić się widokiem tych egzotycznych ptaków. Cała grupa była nie dalej jak kilka metrów i pewnie wpadłabym do wody z egzaltacji gdyby nie barierka dzieląca nas od niej. Wielkim atutem był fakt, że byliśmy jedynymi zwiedzającymi i nikt nie burzył ciszy.
 W drodze powrotnej chciałam chwycić ibisa ale nie dał się skusić na moje zachęty. Nawet nie mogłam go pogłaskać co mogłoby wpłynąć na moje zdolności artystyczne bo przecież ibis jest synonimem wiedzy i zdolności twórczej. Popatrzyłam jedynie na przekornego ptaka i pomyślałam, że wiedzy mi już nie przybędzie a moje pisanie nie stanie się poczytne jak bestselery. Gdybym tak mogła chociaż go dotknąć wszystko uległoby zmianie.
Chwilę wytchnienia pośród kwiatów wykorzystaliśmy na zaplanowanie kolejnego dnia. Co przyniesie nikt nie wiedział bo nasze plany jak zwykle nie są doskonałe i zawsze pozostawiamy duży margines na improwizację.

 ***
Zdjęcia w dużej rozdzielczości można zobaczyć tutaj.

19 komentarzy:

  1. Tak naprawdę kolor piór flamingów zależy nie tyle od dobrego jedzenia co od rodzaju alg w akwenie w którym flamingi żerują. Tutaj to one są karmione sztucznie. Na wolności nie wszystkie flamingi są intensywnie różowe.
    Kiedyś pewien hodowca kur zauważył, że jajka jego kur, które mają ciemną skorupkę mają większe powodzenie niż jaja o jasnej skorupce.Wpadł więc na pomysł by podawać swoim kurom do karmy sproszkowaną czerwoną paprykę.Na smak jaj nie miało to wpływu, ale na kolor skorupki- tak.
    Stąd wniosek, że tak naprawdę wygląd zewnętrzny wielu żywych istot jest uzależniony od tego co spożywają.
    Widok olbrzymiego stada flamingów żerujących na jeziorze jest zawsze niesamowity, jak się dłużej popatrzysz to aż się w głowie kręci. No i ten sposób zerowania z łebkiem w wodzie- cudo.
    Piękny ten kwiat. Już sam jeden może robić za klomb.
    Serdeczności;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko jasne (albo różowo-czerwone) dieta ma wpływ na zabarwienie piór, im więcej beta-karotenu z niebiesko-zielonych alg tym kolor bardziej intensywny. Gdy w pokarmie więcej skorupiakow odżywiających się algami tym kolor flamingów bledszy. Jakby zmieniły dietę to byłyby białe.
      A propos jaj to jak biorę jaja od rolnika ;)))) to niektóre skorupki są nawet zielone. Aż strach pomyśleć co taka kura zjada.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
    2. Ja tylko znam jajka od kur zwanymi zielononóżkami, ale jajka sa białe, tylko nieco mniejsze, za to droższe.
      A zapytaj się kiedyś czym on te kury karmi, że mają takie śliczne skorupki. Zieleninę to wszystkie kury jedzą, ale jaja nie sa od tego zielonkawe.
      Buziam;)

      Usuń
    3. I ja mam kilka kur znoszących zielone jajka. Takie jajka pochodzą od kur z rasy araukanów. To kurki z bokobrodami i obrośniętymi inaczej nózkami. Jedzą to samo, co inne kury a po prostu na tym polega ich odmienność genetyczna, że znoszą jajka o tak ciekawej barwie a smakiem nie odbiegajacym od jajek innych kur. Poza tym w środku są z wygladu zupełnie przecietne, nieprawdaż?!:-)

      Usuń
    4. Dziękuję za wiadomości z pierwszej ręki:)

      Usuń
  2. Przezabawne sa te flamingi, z jednej strony pelne gracji i dostojenstwa, z drugiej smieszne, jak sie przyjrzec blizej ich glowkom. Ale faktycznie nielatwo oderwac od nich wzrok.
    Myslalam, ze ibisy sa znacznie wieksze, tak cos kolo bociana, a to malenstwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zwykle u ptaków bywa jest dużo odmian różniących się wzrostem i kolorem. Wspomniałam już o mojej znajomości świata ptaków która oscyluje w granicach zera absolutnego i nie dość, że myślałam, że ibisy są większe ale i czarne:)) Na razie mam zaliczone tutejsze; małe i białe.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  3. Bardzo dawno, bo az 20 milionow lat temu byly flamingi i w Australii, zostaly po nich skamienialosci w muzeum. Mielismy tez w Zoo flaminga zyjacego najdluzej na swiecie, mial 83 lata jak zostal uspiony, byl ciezko chory. Zostal nam jeden chilijski flaming, oczywiscie w Zoo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten wasz rekordzista do dziś jest najpopularniejszym flamingiem w internecie. Wiele stron wspomina o nim. Mnie długowieczność tego ptaka wprawiła w osłupienie. Najwidoczniej macie najlepszych weterynarzy którzy stworzyli wręcz idealne środowisko dla tego niego.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  4. Pamiętam taką scenę z filmu Pożegnanie z Afryką (mojego ulubionego zresztą) gdy Meryl Streep leci samolocikiem z ukochanym a w dole stada, łany flamingów przemieszczają się dostojnie. Też byłam w nich zakochana jak i w Karen i Denysie. A Ty te cudeńka na żywo oglądasz, chociaż bez dotykania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomimo kruchego wyglądu, flaming jest dużym ptakiem i nie chciałabym wystraszyć go na tyle aby zaczął bronić się swym odwróconym dziobem pokaźnych rozmiarów. Odległość kilku metrów zadowoliła mnie na jakiś czas.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  5. Uwielbiam flamingi, moje znajome wiedzą, że na tym punkcie mam obsesję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oto grono wielbicieli flamingów powiększyło się znacznie:)
      Nie dość, że wyglądają nieziemsko to kolor i jego odcienie przyprawiają o zawrót głowy.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  6. Niedawno oglądałam na NatGe0 film o pustyni Atacama w Peru, i pokazywano tam, jak flamingi, właśnie takie różowe, żerują na ogromnym solnisku, a ich barwa upierzenia właśnie zależy od filtrowanych z wody drobnych skorupiaczków!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewniam cię, że równie dobrze wyglądają na żywo jak w TV. Są po prostu piękne a ja mogłabym wygapiać się na nie godzinami.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  7. Flamingi z pewnością są bardzo fotogeniczne, kolor mają niesamowity, choć róznie to potem wygląda w różnych komputerach. Kiedyś fotografowałam je w ogrodzie zoologicznym w Tokio, chyba muszę się tam jeszcze raz wybrać, zobaczyć czy coś się zmieniło.
    Pozdrawiam ::)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamieszczone zdjęcia nie są podkręcane podczas obróbki więc kolory powinny być w miarę naturalne i bardzo zbliżone do tego co widzieliśmy na żywo.
      Zamieszczanie fotek na blogu to duże wyzwanie właśnie na różnorodność odbiorców. Gdy ekran monitora jest lekko podstarzały cały efekt dynamiki współczesnej fotografii jest stracony bezpowrotnie.
      Pomimo tego, że obecnie nawet telefonem można utrwalić chwilę to zdjęcia z prawdziwego zdarzenia nie da się nim zrobić. Każda firma ma swoje kolory i wiedząc o tym niestety bez komputera nie da się poprawić niedociągnięć. Ideału ciągle nie ma bez względu na cenę sprzętu ale przynajmniej starajmy się oddać na zdjęciu to co widzieliśmy.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  8. Flamingi jak z nierealnie podkolorowanego sztucznego tworzywa!!!!!
    U nas na podwórku kiedy żył nasz kocur Miś, znalazłam dwa razy szczątki ptaka. Najbardziej zdziwiły mnie długie nogi, bo to one właśnie nie były konsumowane. Nie mogłam kompletnie ich dopasować do żadnego ptaka w okolicy, ale teraz już wiem, to musiały być IBISY!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Flamingi wyglądają jakby z innej planety. Wiele jest zwierząt których wygląd zmusza do pytania "dlaczego?". Dlaczego ptaki są tak kolorowe a krety takie ładne choć kryją się pod ziemią.
      Bez widoku kretów jakoś przeżyję ale bez dziwacznych flamingów nie.
      Pozdrawiam:)

      Usuń