1

niedziela, 10 lipca 2011

Prysły zmysły.


Kto z nas nie marzył o podróży przez niekończące się piaski pustyni. Takie nieskazitelnie żółte bez ani jednego źdźbła trawy i śladów życia. Właśnie w tym roku będziemy mieli namiastkę Sahary. Jeszcze pół godziny jazdy i będziemy mogli poczuć się jak zdobywcy Afryki. Nasze zniecierpliwienie było naprawdę duże bo przemknęliśmy obok punktu w którym powinniśmy zapłacić za wjazd na teren Parku Narodowego nawet nie uświadamiając sobie, ze nas tez to dotyczy. Chcieliśmy jak najprędzej dotrzeć do wyczekiwanej wydmy i skryty napis za krzewem nie dotarł do nas ze swoim przesłaniem na czas. 
- No trudno zapłacimy przy wyjeździe przecież głowy nam nie urwą. - p. zawsze znajdzie jakieś wytłumaczenie swojego nieroztropnego postępowania. Punkt opłat zawsze przewaznie jest na samej drodze a tutaj raptem ukryty gdzieś z boku. Nie można popadać w rutynę, wytłumaczenie przyjęłam jednak ochoczo tym bardziej, ze byliśmy już tuż, tuż obok naszego wypatrywanego skrawka pustyni.
Ciekawą rzeczą jest fakt , ze na tym pustkowiu i w miejscu rekordowych upałów tylko jeden procent terenu to piaszczyste wydmy. 
Trochę z przekąsem patrzyłam jak p. rano zakłada na siebie ubiór safari i przygotował do tego prawdziwy letni kapelusz, wełniane skarpety i jedwabne skarpetki, wysokie buty i nasmarował się kremem ze stuprocentowym filtrem UV.
- Spocisz się w tym upale. 
- To oczywiste ale jak mamy zdobywać pustynie to trzeba się odpowiednio do tego przygotować. A ty będziesz jak teraz? - Nieodzowna czapka na głowie i lekka zupełnie przezroczysta bluzka powinny dać mi w miarę komfortowe warunki w upale. Jakże myliłam się miałam okazje przekonać się zaraz po wyjściu z auta. W końcu byłam przygotowana na spotkanie z piekłem czyhającym tuz za oknem samochodu ale temperatura powietrza lekko mnie zaskoczyła, było cieplej niż gorąco. Albo miałam zły dzień albo jak stwierdził p. wystawiłam za dużo ciała na promienie słońca. Po przejściu trzystu lub czterystu metrów zaczęłam dostawać zawrotów głowy i dreszczy.
- Muszę wracać bo czuje, ze zemdleje, jest mi niedobrze i będę wymiotować za chwile. Nie mogę iść dalej, wracam do auta. - Jak można dostać udaru słońca w ciągu dziesięciu minut nie mam pojęcia ale czarne mroczki na zmianę z gwiazdami przesłaniały mi widok rozmazującego się krajobrazu.
- Ja tylko skocze na sam szczyt i zaraz wracam, dojdziesz sama? - Było mi obojętne co się wydarzy tutaj na wydmie, przestałam kontaktować i to co p. do mnie mówił przytaczam na jego odpowiedzialność bo opowiedział mi o tym później. O moim zachowaniu i minie oraz o krótkim urywanym oddechu i mdłym spojrzeniu.
Zawróciłam, w jednej dłoni trzymałam kluczyki do auta a w drugiej aparat. Musiałam się koncentrować aby utrzymać resztki uchodzącego ze mnie życia. Jeszcze tylko sto pięćdziesiąt metrów i wtedy poczułam, ze koniecznie i natychmiast muszę iść do łazienki. Mój organizm zaczął płatać mi figle i powolutku traciłam kontakt ze światem i kontrolę nad moim zachowaniem. W dwie budki kibelki wpatrywałam się jak zahipnotyzowana. Czułam, ze nigdy tam nie dojdę i umrę w odległości zasięgu reki od zbawienia i w dodatku cała posikana. Przyznam się, ze zdążyłam w ostatniej sekundzie albo milisekundzie.
- Żyjesz? Jesteś tam? - Słyszałam głos p. za drzwiami. - Nie poszedłem na gorę, zrobiłem tylko kilka zdjęć i puściłem się biegiem za tobą ale nie mogłem cie dogonić ale masz parę. - Gdy wyszłam ujął mnie pod rękę i doprowadził do auta. Musiałam nietęgo wyglądać bo widziałam przestrach w oczach p. gdy usadzał mnie na fotelu w samochodzie. Jemu tez chyba nie było całkiem dobrze bo łapki mu się trzęsły i gdy włączył ochładzanie włączył tez ogrzewanie. Odchyliłam oparcie i czekałam na zlitowanie się klimatyzacji aby owiała mnie chłodnym powietrzem.
- Cholera ale gorąco wcale nie chłodzi to ścierwo. - A po chwili. - Chyba mi prysły zmysły bo włączyłem ogrzewanie. Jeszcze chwila a bym nas ugotował.

49 komentarzy:

  1. Czytając Twoje opowiadanie przeraziłam się nie na żarty! Jedyna nadzieja w tym, że w porę dotarłaś do chłodu klimatyzacji i p. nie zdążył z przejęcia całkiem Cię uprażyć! Nie zdążył, bo przecież piszesz! Bogu dzięki!
    Zdjęcie Ciebie-mróweczki na tle pustyni (i klozetów!) robi wrażenie, ale przyznaję z rumieńcem, że p. też robi wrażenie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozumiem, że na pustyni siusiu pod krzaczkiem nie wchodzi w rachubę? :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Joter - Strach ma wiekie oczy ale tam temperatura wykonczyla mnie zupelnie.
    Wielokrotnie juz bylismy w roznych ekstremalnych sytuacjach ale to miejsce rozlozylo mnie na lopatki bardzo szybko. Nastepnym razem wezme parasolke przeciwko sloncu. Z tego wynika, ze Sahara nie dla mnie wiec sprobuje swoich sil na Gobi :))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Riannon - Niestety bylam blizej obledu niz zdrowego rozsadku i nie przyszlo mi to do glowy a poza tym balam sie wystawic jeszcze jednej nieopalonej czesci ciala na zabojcze slonce:)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Zżarło mi wczorajszy komentarz. A napisałam,że na takie warunki to tylko: lużna kiecka z długim rękawem i bez dekoltu, i porządny kapelusz z dużym rondem. Nie bez powodu ci, co mieszkają na pustyni są okutani ciuchami od głowy do pięt. Twoja druga połówka wygląda jak członek Korpusu Afrykańskiego.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak to dobrze ze nie probowalas forsowac wydm i temperatury na sile! Oszalamiajace krajobrazy, Ataner a Ty wygladasz wspaniale - czy to "pod latarnia" czy w plenerze. U mnie codziennie ok 100F, zdechnac mozna - Serpentyna

    OdpowiedzUsuń
  7. No nie ubrałaś się jak typowy człowiek pustyni, ale dałaś radę!
    Nie wiem z czego trzeba być, aby takie temp.powietrza wytrzymywać, może kwestia przyzwyczajenie.Ale można zacząć majaczyć po krótkim pobycie w takim temperaturowym piekle.
    Wrażenia i widoki zostaną w pamięci.
    Ja bym się poświęciła.
    Kawałek pustyni miałam okazję zobaczyć (i poczuć) będąc w Egipcie.

    OdpowiedzUsuń
  8. No i dla tego my wolimy zielone tereny, bez piasku i jakby co, to przed słońcem się można schować, przysiąść pod lipą albo jakim innym drzewem.
    Ps: Pana.FZ100 kupiony wczoraj, po testach i próbach dzisiaj raniuteńko,wrócił do sklepu. Będzie lustro Nikona.:))))
    Pozdrawiamy.

    OdpowiedzUsuń
  9. pewnie piasek odbija słońce i stąd ta fala gorąca... beduini jednak mieli rację- na pustyni trzeba się okutać od stóp do głów...

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj Ataner ja tak naprawdę,boję się warunków ekstremalnych.Dlatego ,chyba ,nigdy nie wyjadę na pustynię.
    Wiesz ,Twój pan p to jak widzę mądra i praktyczna osoba,dlatego słuchaj go od czasu do czasu:)
    Pozdrawiam:))
    PS.Oczywiście sprawdziłam.100F to około 38C.Prawdziwy ukrop:))

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja tez nie funkcjonuje w wysokich temperaturach, bylam, przezylam nie raz i umieralam podobnie jak Ty.
    No coz mysle, ze sa ludzie, ktorzy lepiej znosza upaly a sa tacy, ktorzy sie okropnie mecza. Ponoc mozna sie do nich przyzwyczaic, jednak nie wiem jak i jak dlugo ten proces trwa.

    Zdjecia sa swietne, a Tobie wspolczuje i tez sie dziwilam czytajac, dlaczego Twoj P. nie gnal za Toba od razu, a jednak... stanal na wysokosci!

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Na litość Boską, nie próbuj Gobi, gdzie temperatury są jeszcze bardziej wysokie, nie mówiąc już o różnicach między nocą a dniem!

    OdpowiedzUsuń
  13. PPan Safari wygląda szalenie profesjonalnie. Pani wygląda SZALENIE ATRAKCYJNIE!
    Hm... muszę przemyśleć czy rzeczywiście mam ochotę doświadczyć spiekoty pustyni... Może przed wschodem słońca? Albo nocą?

    Motylek

    OdpowiedzUsuń
  14. Anabell - W najblizszej przyszlosci nie wybieram sie na pustynie ale przed kolejnym wyjazdem wezme twoje sugestie pod uwage.
    Kapelusz byl ale lezal sobie w samochodzie, bo wyskoczylismy tylko na chwilke ktora dla mnie okazala sie prawie tragiczna.
    p. naczytal sie ostatnio powiesci Wilbura Smitha i stad jego stroj typowo afrykanskiego bialego czlowieka:)))

    OdpowiedzUsuń
  15. Serpentyna - Padlam prawie u podnoza wydm, slaby zawodnik ze mnie. Doceniam sile tak niegroznego widoku. Jednak slonce i temperatura pokonaly moja waleczna dusze:(
    Ale ja sie latwo nie poddaje i przyjade tam pozna jesienia i wejde na sam szczyt trzy razy:)))))

    OdpowiedzUsuń
  16. Za horyzontem - Majaki mialam juz po stu metrach wydawalo mi sie, ze wydma ciagle oddala sie ode mnie. Z tego wynika, ze uleglam zludzeniu, bo byla dalej niz mi sie wydawalo.
    Widziam piasek, mialam zwidy i dostalam udaru czyli pustynia zaliczona w 100% :)))

    OdpowiedzUsuń
  17. Renata i Jarek - Coz ja bym dala za zielone laki i kawalek cienia wtedy na pustyni:)

    PS. No to teraz bedziecie mieli klopot z wyborem modelu i obiektywu, bo jest w czym wybierac a teoretycznych konfiguracji jest bez liku. Dajcie znac co wybraliscie:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ola - Masz racje, bo jak piasek wsypywal mi sie do butow to mial temperature roztopionego olowiu.
    Wezme przyklad z kowbojow i teraz na wakacyjne wyprawy bede zabierala kozaki do kolan :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Tenia - Teraz to i ja z rezerwa podchodze do takich sytuacji. Przekanalm sie, ze nie jestem z zelaza i dostalam niezla nuczke ktora zapamietam do konca zycia.
    Wlasnie tak robie , ze slucham p. od czasu do czasu tylko nie wiem kiedy go sluchac a kiedy nie :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Wildrose - Chlopa prawie wykonczylam, ruszyl za mna po trzech minutach i dotarl do mnie po dziesieciu. Bylam szybsza niz quad. Gdzie on by taka druga glupia znalazl wiec musial mnie gonic :)))
    Musialam szybko regenerowac sily chlodzc sie w samochdzie, bo to nie byl koniec atrakcji tego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  21. Fuscila - Obiecac nic nie moge, co mi do glowy strzeli. Moze teraz to czas na biegun poludniwy:)))

    OdpowiedzUsuń
  22. Motylek - Warto tam pojechac i zobaczyc to ciekawe miejsce ale mysle, ze najwlasciwsza pora roku bylaby pozna jesien. Wtedy mozna cieszyc sie widokami i podziwiac ten niepowtarzalny krajobraz bez stresu, ze ugotujesz sie w przciagu 15 minut:)))

    OdpowiedzUsuń
  23. Kilka takich mini pustyń jest na Dolnym Śląsku.

    OdpowiedzUsuń
  24. Racjonalne Oszczedzanie - Kolo Krakowa jest rowniez bardzo slawna Pustynia Bledowska a w Europie jest ich pewnie setka. Kazdy kraj ma pewnie jakas pustynie albo jej namiastke.

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie lubię gorąca, tracę siły, tak do 25 stopni można funkcjonować, a gdzieżeś Ty poszła w taki piec? pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  26. Wypowiem się podobnie jak Motylek - PAN SAFARI i PANI ATANER - bardzo atrakcyjni OBOJE.:))
    Sama o mało nie zemdlałam, czytając...ale kibelki na pustyni mnie postawiły na równe nogi !! KULTURA - w końcu to park narodnyj USA !!
    Mam nadzieję, że nie nadszarpnęłaś zdrowia i pozdrawiam ciepło ( ale nie za gorąco ):)

    OdpowiedzUsuń
  27. ja tylko byłem na wydmach w Ustce..ale tam takich upałów nie ma :)..najważniejsze to głowa zacieniona ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Maria - Ciagnela mnie przyroda, ciagnely widoki a zeby cos zobaczyc trzeba dojsc bez wzgledu na temperature i konsekwencje.
    Ukrop lal sie z nieba ale nie zaluje, ze tam bylam:)

    OdpowiedzUsuń
  29. Kwoka - Parki narodowe sa tutaj dobrze utrzymane, kibelki sa czyste i papier toaletowy jest zawsze w duzej ilosci.
    Szybko wrocilam do siebie jednak klimatyzacja w samochdzie czyni cuda, chociaz p. twierdzi, ze po tym zdarzeniu juz nie jestem taka jak kiedys:))))))

    OdpowiedzUsuń
  30. Grey Wolf - Upaly nad morzem nie sa takie straszne, bo jednak od wody wieje chlodny wiatr ktorego tutaj brakowalo:)

    OdpowiedzUsuń
  31. w tych porach wolę definitywnie polskie morze, niż jakieś południe - nawet jak pogoda w kratkę - po prostu nie te temperatury

    przerobiłem np. wizytę w Turcji przy 46 stopniach C bez jednego powiewu - dziękuję

    jak dla mnie to w Stanach chyba też macie jakąś chłodniejszą Północ, albo Kanadę - tam trzeba w podróż jechać teraz :)

    OdpowiedzUsuń
  32. aha, mówiłem o 46 stopniach w cieniu!

    OdpowiedzUsuń
  33. Racjonalne Oszczedzanie - A nam sie tak porobilo, ze latem jezdzimy tam gdzie jest cieplo a zima tam gdzie jest zimno.
    Dziwaki sa z nas, co!
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  34. A ja jestem typowym jasnobladym przedstawicielem rasy białej (bez podtekstów rasistowskich - mówię tylko o fizjologii)

    jak na Polaka to więcej ze mnie nordyka/słowianina niż południowca - sarmaty

    wynik: wszelkie upały znoszę masakrycznie, daję radę - ale to baaardzo niekomfortowe - nie mogę brać nawet gorących kąpieli

    OdpowiedzUsuń
  35. Pustynia to niestety nie sa zarty. Ja sie tez nie nadaje z moim niskim cisnieniem, padam jak mucha:))

    OdpowiedzUsuń
  36. Ja już mam mroczki w oczach od czytania i patrzenia. Nie ze mną te numery. Wysiadam.
    Pozdrawiam spod cienistej wierzby.

    OdpowiedzUsuń
  37. Bryza jest tylko nad samym brzegiem Morza, dalej w ląd już bez wiatru, a piasek nagrzany..za to pamiętam wędrówkę po wapieniach Cassis do zatoki Morza, taka była duchota, że musiałem krótkie spodenki założyć na głowę ;)..ale ja lubię ciepełko w sumie :)..za to pięknie grały cykady!

    OdpowiedzUsuń
  38. Racjonalne Oszczedzanie - Biala rasa jest bardzo ekspansywna. Naszych rodakow mozna spotkac na kazdym kontynencie i przystosowuja sie do roznych warunkow klimatycznych.

    OdpowiedzUsuń
  39. Stardust - Maly koniaczek i kawa podnosza cisnienie i wtedy spokojnie mozna pedzic na pustynie ale do tego trzeba miec konskie zdrowie :))

    OdpowiedzUsuń
  40. Azalia - W tak komfortowych warunkach w cieniu drzewa na lezaku z lemoniada mozna czytac o najwiekszych upalach i mrozach :))))
    Tylko pozazdroscic takich krolewskich wygod:)

    OdpowiedzUsuń
  41. Grey Wolf - Niedogodnosci upalow Lazurowego Wybrzeza na pewno wynagrodzily ci cudowne widoki.
    O zakladaniu spodni na glowe podczas upalow jeszcze nie slyszalam ale wyprobuje jutro:)))

    OdpowiedzUsuń
  42. Taaa, jak np. na plaży w Grecji w temperaturze ok 40 widzisz grupę wąsaczy popijających browara to z daleka wiadomo - to nasi :)

    OdpowiedzUsuń
  43. Admin, R-O - A ja od razu mysle , ze to "ruskie" ale jak blizej podejde to okazuje sie , ze to Bulgarzy :)))

    OdpowiedzUsuń
  44. Nie zniechecaj sie tak od razu do pustyni, po prostu to nie byl TWOJ DZIEN. Nastepnym razem moze nawet okiem nie mrugniesz ...A moze lepiej nie sluchaj sie mnie i wybieraj zielen -usciski Ag
    P.S. Dzis mielismy czterdziesci stopni ciepla.... Nie przepadam...

    OdpowiedzUsuń
  45. nie przypuszczałam ze mozna miec takie objawy, ze cały organizm wysiada..niesamowite.

    OdpowiedzUsuń
  46. Agnicy - To chyba faktycznie byl moj zly moment, bo juz w godzinach popoludniowych choc nie bylo wiele wchlodniej czulam sie zdecydowanie lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  47. el - Na szok organizmu mialo wplyw wiele czynnikow. Sadze, ze cialo schlodzone przez kilkugodzinne ochladzenie samochodwe doznalo wstrzasu w zderzeniu z temperatura na zewnatrz i promieniami UV.

    OdpowiedzUsuń
  48. ostatnie dzikie miejsca piękne, zagospodarowane, prywatne plaże z leżakami, parasolami równiutko poustawianymi nieciekawe..
    no właśnie, trzeba się stopniowo aklimatyzować, to tak jak nagle z upału wskoczy się do zimnej wody :)

    OdpowiedzUsuń
  49. Grey Wolf - Nie mielismy szans na aklimatyzowanie sie do nowych warunkow. Wybrzeze Oregonu i Kalifornii nie rozpieszczalo nas upalami przez dwa tygodnie. W gorach tam gdzie sekwoje bylo tylko cieplo i dlatego niespodziewany upal wydmy rozlozyl nas na lopatki. Tutaj w tym rozleglym kraju znajdziesz jeszcze ustronne miejsca o ktorych zapomniala cywilizacja i nie pojawi sie w tym stuleciu.

    OdpowiedzUsuń