1

piątek, 18 kwietnia 2014

Ostatnia butelka.


Jeżeli myślicie, że będzie o abstynencji to się mylicie. (I to bardzo.) Lampka wina do obiadu to bardzo udany dodatek i nie uważam alkoholu za wroga ludzkości. Kto umie korzystać z życia z umiarem to nawet nie wie co to kac.

Przyłapałam męża na obwąchiwaniu korka.
Tyle się mówi i pisze o wyzwoleniu kobiet spod jarzma mężczyzn, że niektóre z nas zbyt mocno uwierzyły w swą niezależność upodobniając się właśnie do nich. Nosimy fryzury na chłopczycę, wciskamy się w spodnie chodzimy w trampkach i nosimy bluzy z kapturem. Któregoś razu spotkał mnie nie lada afront gdy wystrojona w „męskie” ciuchy usłyszałam; trochę mało kobiecy ten twój dzisiejszy strój. Cholera, cholera i jeszcze raz cholera. Pewnie, że ma facet rację, cała szafa kiecek a ja wyglądam jak dresiarz. Nie byłoby damskiej mody gdybyśmy nie stroiły się dla facetów. Szpilki nie są najwygodniejszym obuwiem ale czego się nie robi dla płci przeciwnej. Ponoć wyglądamy w nich zgrabniej więc katujemy się prawie codziennie skazując się na skręcenie kostki gdy obcas usunie się na jakieś nierówności a o podbiegnięciu nie ma nawet co marzyć. Chcemy wyglądać ładnie i powabnie więc pomijamy niedogodności damskiej toalety tylko po to aby uchwycić krótkotrwały błysk podziwu w oku mężczyzny. 
  Tyle byłoby wstępu na temat niewolniczej roli i niedoli kobiety w społeczeństwie a głównym tematem niech będą zapachy. Z perfumami jest podobnie, damskie zapachy muszą się podobać mężczyznom. Cóż to za dziwactwo aby zapach kobiety był podporządkowany dziurkom w nosie płci przeciwnej i ich zwyrodniałym zmysłom powonienia. Od kiedy jako dziewczę niewinne kupiłam sobie Masumi wkroczyłam na drogę poszukiwań zapachu mego życia. Porzuciłam "Być może" i "Zaczarowaną dorożkę" aby flakoniki z markowymi nalepkami zapełniały moją toaletkę. Nie musiałam się martwic, że siostry wypsikają całą zawartość drogocennej perfumy na swe ciała gdyż to co na mnie pachniało na nich śmierdziało, że nawet muchy uciekały z domu. One znalazły swoje zapachy i okazało się, że ja po użyciu ich perfum dostaje bólu głowy i tylko prysznic z dużą ilością mydła mógł mnie od niego wyzwolić. Tak więc każda kobieta musi dobrać zapach współgrający z chemią swego ciała.
Kilka lat poszukiwań zaowocowały tym, że mam kilka zapachów które siedzą na mnie przez cały dzień nie zmieniając swej intensywności. Jedno zdarzenie niech poprze me słowa. Razu pewnego z p. pojechaliśmy do salonu samochodowego na gwarancyjną naprawę która miała trwać nie dłużej niż godzinę więc gdy auto poddawane było torturom mechanika my snuliśmy się pomiędzy autami wystawionymi dla potencjalnych nabywców. Mieliśmy do wyboru kilka aut i we wszystkich posiedzieliśmy chwilkę aby zabić czas oczekiwania na koniec naprawy. Gdy p. poszedł odebrać kluczyki do naszego wreszcie naprawionego auta doczepił się do mnie jakiś facet. 
- Dzień dobry. - Zagaił z uśmiechem na ustach. 
- Dzień dobry. - Odrzekłam szczerze bo dzień w rzeczy samej zapowiadał się dobrze właśnie do tego momentu. Co to może być? Podryw gdy tylko mąż na krótką chwilę mnie opuścił. Ciągle miałam ten znany amerykański uśmiech przyklejony do twarzy ale wcale mi do śmiechu nie było. Spojrzałam na typa w eleganckim garniturze. Lekko siwe włosy ładnie zaczesane, krawat zawiązany jak należy, koszula dzisiejsza bez śladów przejść imprezowych. Buty też niczego sobie. Gość wyglądał schludnie i elegancko. Zaskoczona chciałam się cofnąć aby lepiej ogarnąć całość ale stojące za mną auto uniemożliwiło ten manewr. 
- Pani tak oszałamiająco pachnie, że … - No nie! Tego jeszcze nie przeżyłam aby facet podrywał mnie na zapachy. W ułamku sekundy z mych oczu zrobiły się gały pełne zdziwienia ale uśmiech pozostał. Bardzo interesująca sytuacja co on właściwie czuje czy aby nie spociłam się i chce mi zwrócić uwagę. Tutaj właśnie wylazł mój brak wiary w siebie. Zamiast cieszyć się, że oszałamiająco pachnę to pomyślałam, że cuchnę jak górnik po dwóch szychtach przepracowanych bez przerwy. - … chciałbym prosić panią o zdradzenie sekretu jak nazywają się pani perfumy. - Kurczę ale jestem naiwna. To wcale nie podryw. Coś ze mną nie tak, czy już nikt we mnie nie widzi kobiety oprócz mego chłopa. Uśmiech z twarzy odleciał daleko za drzwi wejściowe i poczułam się brzydka i nieatrakcyjna. Zupełnie zaskoczona nie mogłam sobie przypomnieć czym pachnę bowiem dobrze dobrane perfumy stają się niewidoczne dla użytkownika. Poruszyłam głową aby poruszyć powietrze wokół siebie i poczuć samą siebie. O tak, poczułam co na mnie siedzi i ponoć zabójczo pachnie. Bąknęłam niewyraźnie nazwę bo przecież żadna kobieta nie zdradzi sekretów swego seksapilu. Facet wyglądał na otumanionego. 
- Czy mogłaby pani mi tą nazwę napisać. - O kurcze blade, czy moja dykcja jest aż tak do dupy, że nikt mnie nie rozumie. Czy mój mąż jest aniołem cierpliwości i tyle lat męczy się ze mną nie rozumiejąc ani jednego mojego słowa? Czy to tylko ten człowiek wpatrujący się we mnie jak w wyrocznię delficką ma kiepską pamięć. Wolałam tą drugą opcję. Tego dnia jednak nie zapomnę do końca życia bo jednak schlebiał mi fakt, że wokół mnie roznosi się mgła zniewalającego i oszałamiającego zapachu. Zapachu tak zniewalającego, że mężczyźni pragną go mieć wokół siebie na swej kobiecie. Oj, próżność moja została tak połechtana, że naskrobałam na wizytówce nazwę firmy i nazwę perfum. Podziękowań nie było końca i znów uśmiech zagościł na mym lekko pąsowiejącym licu. Jeszcze raz zalotnie powłóczyłam wzrokiem i zobaczyłam męża który z przekąsem przypatrywał się całemu zdarzeniu. Czar prysł ale miłe uczucie pozostało do końca dnia. Jedyną pociechą była myśl, że to babsko obdarzone galonem „moich” perfum nie będzie tak ładnie pachniało jak ja i ofiarodawca będzie mnie wspominał do końca swego żywota. Mnie tak zabójczo pachnącą. 
  Mężczyzni lubią damskie perfumy i to oni powinni wybierać nam, kobietom zapachy. Jak wspomniałam wczesniej przyłapałam męża na wąchaniu korka od butelki. Butelka albo trafniej flakonik, albo buteleczka swieciła pustkami. Może jeszcze tylko opary przecudownej woni unosiły się przy kolejnej, nieudanej próbie wydobycia na zewnatrz ostatniej kropli perfum. 
- To nie masz perfum?! - Z wyraznym wyrzutem i zdziwieniem p. spoglądał na mnie zdumiony. Zupełnie tak jakbym pozbawiła go jakieś zabawki. Dosłownie tak się poczułam jakbym odcięła go od wszelkich przyjemnosci w życiu doczesnym. Tak się dzieje dziwnym trafem, że nawet perfumy się kończą. Mam jeszcze inne więc jakoś sobie radziłam ale dla p. była to wiekopomna tragedia.

Zawiedziony moim postępowaniem zasiadł przy swoim komputerze i rozpoczął poszukiwania na eBayu. Minęła krótka chwila gdy podeszłam do niego zobaczyć jak mu poszło internetowe poszukiwanie i zamrugałam nerwowo gdy zobaczyłam ceny. Wielokrotnie robiłam zakupy perfum na tym internetowym portalu bo ceny u prywatnych importerów są dużo niższe niż w sieci sklepów detalicznych.  
 - Tyle kasy? - Powietrze uszło ze mnie jak z balona. 
- Sprawdzę jeszcze Europę bo w Stanach są już tylko końcówki za niebotyczną cenę. - p. wydawał się niewzruszony trzykrotnie wyższą ceną niż poprzedni zakup i rozpoczął poszukiwania na eBay Deutschland. Owszem znalazł ale 206 Euro obojgu nam wydało się dużą przesadą i już wspólnie powróciliśmy na krajowy rynek gdzie cena była ciągle bardziej atrakcyjna. 
Widać mój chłop był zdesperowany bo zanim zdążyłam się zastanowić czy warto tyle pieniędzy ładować w żonę on już zakupił 100ml rozkosznego zapachu. Zaskoczona ale zadowolona cmoknęłam go w ucho. Mam najdroższe perfumy w swej kolekcji. Szkoda tylko, że nie zdecydowałam się kupić je gdy we flakoniku była połowa zawartości. Teraz gdy ten zapach jest wycofany z produkcji amatorzy zapłacą każdą cenę. Wiem, że to moja ostatnia butelka Marielli Burani i jest mi żal, że gdy skończę jej zawartość pozostanie mi jedynie obwąchiwanie korka z nowej butelki bo tą starą zostawię mężowi.

35 komentarzy:

  1. Tyle pisania o miernych prefumach.Cena przecietna. Co to za afront dla polskiej amerykanki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimy byly mile widziane w poprzednim poscie, tutaj juz nie.

      Usuń
  2. No to warto się też zaopatrzyć w torebkę luksusową za 1 000 euro bo to podobno ostatnie egzemplarze, następne będą tylko tańsze, bo na tańsze jest większy popyt niż na droższe :) A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że mam komu odpowiedzieć.

      Usuń
    2. Nie szkoda. Jestem alergikiem nawet na te najdroższe i naj-pachnące perfumy :)
      Wesołych świąt wielkanocnych!

      Usuń
    3. Droga A.
      Wiara czyni cuda i zapewniam cię, że dobór zapachu do ciała to istna "droga krzyżowa" bo to co tobie się podoba nie trawi twój partner życiowy:(((
      Ja nie kupuje najdroższych pachnideł ale takie ktore lubi mój mąż.
      Ze skruchą przyznam, że lubie je bardzo.
      Bardzo serdecznie pozdrawiam i dziękuję za życzenia świąteczne i pozdrowienia dla p. zamieszczone w komentarzu do poprzedniego posta.
      Jesteś tak enigmatyczna, że chwilowo nie zaskoczyłam jaki anonim do mnie pisze:))))
      Uwielbiam Twoje komentarze i pozdrawiam Cie Świątecznie:)

      Usuń
    4. No bo ja nie pachnę (stąd poczucie enigmatyczności), bo jeszcze bezzapachowych perfum nie produkują :), bo to bez sensu. Jest wiele kosmetyków bezwonnych więc "drogi krzyżowej" u nas nie ma i jest równouprawnienie: ja nie pachnę i mój men nie śmierdzi perfumerią męską. Dziw, żeśmy się poznali, oczarowali, ogólnie zwąchali..., choć trudno powiedzieć, że alergik jest ubogi w odczuwaniu zapachów.
      O tych torebkach to fakt, czytałam o tym.
      Dzięki za dziękowanie :) i reszta bla, bla, bla jest na czasie. Cała przyjemność po mojej stronie.

      Usuń
    5. Każdy ma swój własny zapach ale jest za słaby aby oszołomić przeciwnika. (Może tylko w czasie bliskiego zbliżenia.)
      Torebki damskie to kolejne wyzwanie dla kobiety bo jak pogodzić elegancję z funkcjonalnością.

      Usuń
  3. Nie pozostaje Ci zatem nic innego, jak tylko poszukać nowego zapachu dla siebie.
    Też fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozpoczne poszukiwania troche pozniej bo na razie mam zapas.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Perfumy są bardzo ważne, informują o tym jakie jesteśmy. Znajoma kupuje drogie bardzo perfumy, ale tak silne że ludzi w jej obecności głowy bolą, ja osobiście nie znoszę tych jej perfum o czym mówi ten zapach?
    O dominacji, o chęci podporządkowania sobie otoczenia. I taka właśnie jest dominująca. Są takie perfumy które wzmacniają dobre samopoczucie. Dobrze ze napisałaś, o tym muszę je sobie znów zamówić. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Moje" czyli te uwielbiane przez meża są moimi perfumami i ze skrucha przyznaje, że bardzo mi odpowiadają. Teraz to już sama nie wiem czy przypadkiem nie zmusiłam/zniewoliłam mego chłopa do mojego gustu. Skoro on i ja jesteśmy zadowoleni to niech tak zostanie.
      Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  5. Kiedy trudno było mi kupić moje ulubione perfumy, sięgnęłam po inne, też marki Kenzo lub Karolina Herrera. Okazało się, że też mi się podobają. Spróbuj podobnie zrobić, a nuż....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Herrera jest OK ale nie 212. Uwielbiam Herrera for men. I wychodzi na moje, że kobiety powinny mybierać męskie zapachy dla swoich mężczyzn.
      Jest tyle ciekawych zapachów ukrytych we flakonikach, że chciałoby się chcieć mieć wszystkie.
      Kobiety są po to kobietami aby zachwycać i zaskakiwać a co najważniejsze aby czuć się komfortowo w każdej sytuacji. Perfumy pomagają nam zdobyć przewagę nad brzydką płcią i stać się jeszcze bardziej atrakcyjną.
      Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  6. Świetny post:)Mam chyba lepszy gust niż pewne Anonimy:)A ja Ci polecam pewien zapach który kocham od lat,bo jest ponadczasowy to Brut Burrbery.Uwielbiam.Klasyczny,Różówy,Czerwony.Jestem od niego uzależniona:)Buziaki!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki:(((
      Znów rozpocznę poszukiwanie mojego kolejnego własnego zapachu bo jak wspomniałam w poście poprzedni jest na wykończeniu. Powącham, pobróbuję bo nie znam możliwości tego właśnie zapachu i z góry nie mówię nie bo akurat twoja porada może okazać się zbawienna. Dziękuję za wskazówkę bo cały weekend przede mną i sprawdzę ten ponadczasowy zapach.
      Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam bardzo świątecznie:)

      Usuń
  7. Dobrego masz malzonka! Masz, znalazl i kupil dla kochanej zony to co ona lubi. Tak powinno byc moim zdaniem. Moj mi kupuje to co on lubi albo... ostatnimi czasy oznajmia mi tylko, ze wie gdzie mozna kupic tę wode toaletowa, ktora lubię najbardziej a jest to Gucci Rush2. Innych moich zapachow tutaj w Tokio nie znalazlam te jedyne i gdzieniegdzie i tylko w 30ml opakowaniach. Kupuje wiec po 2 sztuki. Mam nadzieje, ze moj malzonek sie opamieta :)

    Zdrowych i wesolych Swiat!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak zaowocowały lata pracy nad małżonkiem. Bardzo ciężkiej pracy:)))
      Żadne z nas nie przepada za wycieczkami do sklepów ale niestety już niedługo znów bedziemy błądzić od zapachu do zapachu po perfumeriach. Nie cierpię wąchania próbek z papierka bo czuje wtedy papier i spirytus. Muszę się skropić aby poznac jak zapach ze mna współdziała. Uciążliwe to zajęcie ale przyjemne.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  8. Każdego dnia uczymy się czegoś nowego - nigdy nie słyszałam o Marielli Burani. Zaintrygowałaś mnie tym zapachem, z chęcią bym go powąchała, chociażby po to, by sprawdzić, czy nasze nosy nadają na podobnych falach ;)

    To prawda, że te same perfumy potrafią zupełnie inaczej pachnieć na innych osobach. Ja mam kilka swoich ulubionych zapachów, ale chyba nie mam takiego, któremu ślubowałabym miłość do końca życia ;) Bywa tak, że kupuję jakieś perfumy, a po miesiącu, dwóch już nie chcę ich używać, bo zapach przestał mi odpowiadać. Prawdą jest, że kobiety są zmienne. Na mojej komodzie stoi kilka flakoników perfum. Używam ich w zależności od nastroju.

    Wesołych i zdrowych świąt, Ataner. Mam nadzieję, że nie masz mi za złe poprzedniego komentarza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mi przypasuje zapach to jestem mu wierna przez długi czas ale używam inny latem niż zimą. Też tak mam, że humory i nastroje pchają mnie w strone jednej z kilku stojących buteleczek z perfumami.
      Dzieki za życzenia a z anonimami rozprawie sie bezkrawo w kolejnym poście.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  9. Też lubię dobrze pachnieć,
    ale muszę powiedzieć ,że masz wyjątkowego męża :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic mu o tym nie powiem, ze on niby wyjątkowy. Kupił sobie perfumy których zapach lubi i ja sie spryskuje nimi aby zaspokoić jego zachcianki. To ja jestem wyjątkowa!!:))))))))
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  10. Dobrze sie zlozylo ze znalezliscie zapach ktory obojgu odpowiada.
    Nie wszyscy moga nosic perfumy, Ataner. Istnieja alergicy, astmatycy a takze tacy ktorym byle co wywoluje migrene - tu mam na mysli siebie sama. I nie musze miec zapachu na sobie, wystarczy by byl w bliskim otoczeniu.
    Wiem ze w niektorych miejscach pracy zostalo ich uzywanie zakazane, podobnie do palenia, jako ze jest zagrozeniem zdrowia innych.
    Smisznie bo unikajac tych chemicznych zapachow (choc niektorzy sie zaklinaja ze nie ma w nich chemii, ze sama natura), omijam szerokim lukiem swiece, a tymczasem w pewnym miejscu spotakalam taka ktorej zapach mi odpowiada. Nazywa sie Moon Wisteria a pachnie jak akacja.
    Szukaj az znajdziesz a wiem ze potrafisz:)
    Serdecznie pozdrawiam, Ataner.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dawno minęły czasy naturalnych perfum ale zawarta chemia w obecnie produkowanych wcale mi nie przeszkadza. Gdzie nie zerknać na etykietę produktu spożywczego to lista zawartych w nim ingrediencji przyprawia mnie o zawrót głowy a i tak spożywam z apetytem. Zwykły krem do rąk ma tyle zwiąków chemicznych jak cała tablica Mendelejewa wiec w perfumach niech bedzie nawet 1000% chemii.
      Poszukam tej świeczki bo lubie zapach wisterii.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  11. Nie cierpię anonimów! To raz.

    Nie cierpię gdy mój Chłop zajrzy czasem do pewnej butelki i myjąc się nie zwraca uwagi na to czym się myje.A może to zrobić np żelem pod prysznic o zapachu kokosu(córki).Wtedy ma wybór-albo myć się drugi raz albo spać na innym łóżku ;]
    Nie cierpię zapachów o o głównej "nucie": kokosowej,migdałowej i waniliowej i innych podobnych "słodkich".

    Zapachy dla mnie powinny być delikatne,świeże,kwiatowe z delikatną nutką orientu.
    Kiedyś kupowałam na "odczepnego" by "czymś" pachnieć.Wiem,że to głupie,ale tak było.
    Teraz mam możliwość korzystania z testerów pewnej firmy co produkuje tańsze zamienniki znanych marek.Nie wiem jak mają się zamienniki do tych marek ,ale z opinii osób co korzystały z oryginałów i później z w/w zamienników jest tylko minimalna różnica.Ja kupując drogą markę wolałbym sprawić realnie,ale niestety nie mam takiej możliwości.Stan portfela też przemawia za tańszą wersją ;/
    Kierując się testerami wspomnianej firmy preferuję:
    1.Elizabeth Arden Green Tea
    2.DKNY Be Delicious
    3.Dolce & Gabbana, Light Blue
    i to w kolejności jakiej podałam;)
    Ponoć pachnę zaje....fajnie-tak mi mówią "cudzy"panowie ;)
    Ponadto bardzo cenię sobie Dove Original w każdej postaci.
    Chłop ma swój zapach od lat dla którego jestem gotowa za nim fruwać ;D
    Niestety wycofany z produkcji,więc nie grozi mu upadek z obłoków ;D

    Hmmm....może ktoś mi podpowie gdzie szukać sponsora ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie twój numer 3 jest rownież w zestawie moich ulubionych zapachów.
      Również nie przepadam za kokosem i tropikalnymi owocami w mydlach i perfumach, zdecydowanie wole te wymyślone przez fachowców choć każą sobie słono płacić za swą pracę.
      Kedyś nacięłam sie na Fauborg 24 od Hermesa i używam je jako odświeżacz powietrza w samochodzie. Teraz jestem ostrożniejsza z nowościami i wole kontynuować zapachy ktore znam.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  12. niestety, mi też niektórych zapachów żal. Już ich nie będzie.
    Generalnie mało perfum używam, bowiem mam powonienie dość wrażliwe i nawet pół psiuknięcia wystarcza mi na cały dzień. A jaka to dla mnie mordęga, gdy muszę przejść a co gorsza stać, koło kobiecego żywego otwartego flakonika kiepskich perfum ... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie opanowałam 1/8 psiknięcia ale ostatnia butelke bede traktowala jak skarb używajac jej zawartości bardzo skromnie. Jak braknie Burani to pozostane przy Angel ale tez w malych porcjach bo sa bardzo intensywne. Umiar jest mile widziany bo perfumeria na kims moze spowodowac wymioty.
      Lekko pachnąca Ataner pozdrawia delikatnie pachnącą Czarodziejkę:)

      Usuń
  13. Miło, że pamiętałaś o mnie :). Dziękuję za życzenia i mam nadzieję, że Ty milo spędzasz Święta.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas Święta okrojone bez poniedziałkowego Śmigusa i jakoś tak łyso bez dwóch dni świątecznych.
      Wielkanoc to troche bardziej uroczysty weekend bo w poniedziałek do roboty. Wedzonki były a owszem nawet osobiście uczestniczyłam przy wędzeniu.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  14. Moj malzonek nie lubi perfum, wszystkie sa do niczego, wiec jedyna pociecha sa dzieci, ktore z luboscia wciagaja moj zapach noskami i mowia ze- pachnie mama.....cudowne uczucie.
    Mysle , ze mojemu malzonkowi zapach pieczonego jagniecia z czosnkiem odpowiadal by najbardziej....moze powinnam to zapatentowac? Ha,ha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubi - nie lubi ale chyba jakbyś się nie uperfumowała wychodząc na impreze to zwróciłby ci uwagę. Chłop to przekorne stworzenie.
      Wcale to nie musi byc złe bo o gustach nie dyskutuje sie a patent na takie perfumy to może być przebój. Pózniej może wymyślisz zapach a'la oscypek i kasa sama popłynie do kabzy.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  15. Polecam sklepy wolnocłowe na lotniskach. Jest i wybór i dobra cena
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cena rewelancyjna, wybór jak dla mnie ograniczony ale jak pogodzic osiadly tryb życia z przelotami samolotowymi tylko po to aby kupić perfumy ze zniżką!
      Ciągle nie mogę nauczyć się pogoni za przecenami bo jak doliczyć cenę dojazdu po jeden wyrób/produkt to wole go kupic po normalnej cenie wtedy gdy go potrzebuję. Filizofia życia jest bardzo skomplikowana i nie zawsze co się świeci jest złotem.
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  16. W pewnym okresie życia mieliśmy z przyjaciółmi manufakturę", gdzie miedzy innymi konfekcjonowaliśmy perfumy. Od tego czasu nie używam perfum. Ale czasem wieczorami (głównie latem) robię sobie aromaterapię - głównie z olejku geraniowego (odstrasza komary). Z zapachów innych to lubię sandałowe drzewo i ambrę- ale w ich czystej,z niczym nie łączonej, formie.
    Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń