Jeszcze nie wypiliśmy kawy do dna a p. zapytał co będzie dzisiaj na obiad. Łypnęłam na niego z ukosa bo kto myśli o obiedzie podczas śniadania o siódmej dwadzieścia rano na wakacjach. Chciałam już wytłumaczyć zupełny bezsens takiego pytania ale zatrzymałam swój język przed wypowiedzeniem niepotrzebnych słów.
- Wycieczka w nieznane bo pewnie znów w loterii przegramy. - Tak też się stało bo szczęście omijało nas raz blisko, raz daleko ale zawsze omijało. Po wielu przegranych starciach już tyle emocji nie mogliśmy z siebie wyzwolić a jedynie głębokie westchnięcie zawodu skwitowało stan faktyczny.
Jakoś niczego szczególnego nie zaplanowaliśmy na ten poranek i po prostu wybraliśmy drogę na chybił trafił na mapie. Okazało się, że prawie od samego początku pięliśmy się pod górę i po trzydziestu minutach pogoda drastycznie uległa zmianie. Nadciągnęły chmury a z żeśkiego słońca pozostały nieśmiałe promyki przebijające się poprzez grube, szare chmury.
Pojawił się pierwszy śnieg który przywitaliśmy z niemałym zdziwieniem bo w miejscu naszego pobytu czyli w Kanab było słonecznie i ciepło a o śniegu nawet nikt nie mówił. Przypominam, że południowe Utah to raczej ciepłe miejsce a śnieg tam bywa tylko czasami i to przez bardzo krótki okres czasu. Nikt z nas nie zkładał, że możemy chodzić po śniegu stąd w naszym ekwipunku trudno by szukać zimowego obuwia.
Takie podejście do z góry założonego stanu aury stanie się głównym powodem totalnej porażki naszego wyjazdu. Będzie o tym mowa w poście poświęconym pewnemu wydarzeniu ale o tym później.
Zupełnie świeży śnieg zachęcał do zabawy ale bałwana nie udało się ulepić.
Natomiast zabawa w tropiciela śladów wydawała się bajecznie prosta do momentu gdy kojot albo inny właściciel pozostawionych śladów poszedł w gęste krzaki.
Na śnieżnej górze pozostaliśmy przez parę godzin aby po południu powrócić do prawie upalnego miasta.
*
Nie zamieszczam tego posta specjalnie aby jeszcze bardziej Was zdenerwować panującymi upałami w Polsce:)
Niesamowity jest ten dziewiczy śniegutren na drodze!
OdpowiedzUsuńUpały już sobie poszły, hrehrehre, nie zdążyłam się wqrzyć:)
Pierszam!!!
OdpowiedzUsuńWitam pierwszą:) Kurcze a myślałam, że was troszke wkurzę. Lubię takie miejsca gdzie śnieg nie jest skażony ludzkimi śladami, prawdziwa zima i taka bajkowa.
UsuńA ja drugam:) Jaki piękny, zimowy krajobraz!
OdpowiedzUsuńChyba niedługo będę tęsknić do lata. Upały są nieznośne, ale mrozów nienawidzę....
Witam drugą:) I ja za mrozami nie przepadam. Jednak taka zima w bezludnym prawie miejscu zawsze mnie zachwyca.
UsuńCzeciam? Z dwojga zlego to ja juz wole upaly od zimy i sniegu. Sniegu bojam sie jak ognia, bo zawsze sie na nim autem slizgam i nie mam nad nim kontroli. Dlatego dzisiejszy post mi sie nie podoba, o! :)))
OdpowiedzUsuńWiatm trzecią:) Oj Anuś nie bojaj się zimy a to, że autko ci się ślizga po drogach to przecież wina źle odśnieżonych dróg.
UsuńJa wole upaly he,he ;)
OdpowiedzUsuńAle ten snieg, taki swiezutki bardzo ladnie wygladal :)
Witaj Lidko:) I jak wam dogodzić, co? Jedna woli śnieg a druga upały i jak tu wypośrodkować.
UsuńMiła niespodzianka, szczególnie mając na względzie upały czy to polskie czy te japońskie, które są bardziej dolegliwe, bo wilgoć panująca w powietrzu i brak słońca niestety powodują, że człowiek się lepi, nie ma czym oddychać a opalić się nie można, wiec wolałabym ten delikatny śnieżek :)
OdpowiedzUsuńPo doświadczeniach z pogodą na wyspach japońskich możesz spokojnie opowiadać o nieznośnych upałach które są równie dokuczliwe w pewnych rejonach USA. W Chicago mamy dokadnie tak samo jak ty ale gdy rozmawiamy ze znajomymi w Polsce o upałach to nie możemy znaleźć wspólnego języka na temat dokuczliwości wilgoci gdy temperatura przekracza +30C. Jest to niewytumaczalne dopóki sama tego nie doświadczysz.. Lekki śnieg to frajda ale ponoć zimy w Japonii to gehenna jak lato zresztą.
UsuńPozdrawiam i donoszę uprzejmie, że tak chłodnego lata nie było w Chicago od lat dziesięciu:)
Ach, jak pięknie! Trochę abstrakcyjnie wygląda ten śnieg tam, gdzie powinno być gorąco, ale lubie takie zaskoczenia!
OdpowiedzUsuńi widzisz? Nie wygraliście w loterii, ale mimo to wciaz znajdujecie ciekawe widoki i obiekty do zwiedzania.Trzeba umieć widzieć - ot co! A nie pachać sie na siłę, tam gdzie dizkie tłumy. Dzięki temu mieliscie dziewiczy snieg, co na pewno jest ogromna rzadkoscią na turystycznych szlakach.
U nas juz po upałach, tylko deszczu nadal brak. Susza jak nie wiem. A mnie w kościach łamie na deszcz juz od paru dni. A deszczu jak nie ma tak nie ma!A w studni kiepsko!
Ataner! Pozdrawiam Cię serdecznie i dobrego weekendu zyczę!:-))
Loteria w krórej ponosiliśmy kolejne porażki to jeden z najbardziej fascynujących momentów w naszym życiu bo jednak stawialiśmy czoła przeciwnościom i efekt tego zmagania będzie opisany kiedyś tam w przyszlosci już niezbyt odległej.
UsuńZaskoczeni śniegiem w grudniu brzmi może idiotycznie ale fascynacja zostaje na zawsze. Tym bardziej, że śniegu nikt się nie spodziewał.
Pozdrawiam:)
Wiesz, najbardziej lubię ten moment, gdy wreszcie siądę z lapkiem na kolanach i otworzę Twoją stronę. Nigdy nie zgadnę co na niej będzie. Dzisiejszy piękny dziewiczy snieg to ulga dla oczu i dla duszy, zmęczonej tropikalną pogodą. Wczesniej trzeba było płacić kupę forsy aby jechać do tropików, a tego lata, bez złotówki mamy to samo ile kto chce! Buziule!!!
OdpowiedzUsuńUkochana moja Joter!!!!
UsuńJesteś z nami od pierwszych dni podróżowania po tym kontynencie i nie dziwię się, że nie wiesz gdzie rzucą cię dzieje losu:::))))
Już niedługo zaatakuję cię emailem bo mam niesamowitą gratkę aby twoi podopieczni poznali się z historią piśmiennictwa lub rysownictwa.
p. ma w swoim zbiorze ponad 200 ołówków, każdy inny i myślę, że wystawa w Mławie będzie super spojrzeniem na historię i chwilę zastanowienia się nad tym czy to co przeminęło już nigdy nie wróci.
Pozdrawiam:)
Ja z wielka przyjemnością pooglądałam sobie śnieg, biały i czysty a przede wszystkim zimny. Bo ja kocham zimę, zwłaszcza w grudniu.
OdpowiedzUsuńWam się należy przydomek 'w podróży', bo u mnie to raczej w marzeniach a Wy realizujecie nasze marzenia o dalekich i egzotycznych stronach.
Losowanie zezwolenia to dziwny ale sprawiedliwy sposób ograniczania tłumów na szlakach, u nas w Tatrach by się przydało. Albo może kto pierwszy ten lepszy?
Pozdrawiam gorąco.
Taki Snieg z daleka od cywilizacji zawsze mnie urzeka. Cisza, spokój i białość dookoła jak w filmach rysunkowych. Z tym losowaniem to różnie bywa ale o tym będzie oddzielny post i nie uwierzysz co nam sie przydarzylo. Masz racje, jeśli w Tatrach nie wprowadzą jakiś ograniczeń to za kilka, kilkanaście lat sytuacja może być nieciekawa.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)