1

sobota, 5 grudnia 2015

Pasek

 Mamy niespodziewaną przerwę w odnawianiu sprzętu fotograficznego. Już zaczęłam przyzwyczajać się do tego który został mi przydzielony ale wiem, że za dwa lata nastąpi całkowita zmiana i znów będę miała jakiś inny. Jeszcze dokładnie nie wiemy jaki bo technologia obecnie galopuje i firmy co roku wprowadzają na rynek nowe modele. 
Aby ułatwić użytkowanie aparatu fotograficznego p. zakupił cudowny pasek. W domu nastąpiła prezentacja przemyślnego sposobu noszenia aparatu. Wyglądało to imponująco i bardzo łatwe w użyciu. Od tej pory aparat został uwolniony z pasków po jego bokach i umocowany do nowego tam gdzie przykręca się statyw. Czyli od spodu. Koniec z podskakującym aparatem na brzuchu, teraz będzie w pozycji zawsze gotowy do strzału jak rewolwer w kaburze. Popatrzyłam, pochwaliłam i jego cudowne ułatwienia miały nas zaskoczyć przy jego ponownym użyciu w terenie.
Przebywając w północnej części Nowego Meksyku zmusiłam p. do kolejnej wizyty w Bisti-De-Na-Zin. Usłyszałam wiele razy nie, nie, w odpowiedzi. Argumentów było bardzo dużo a najczęściej powtarzanym był ten, że już tam byliśmy i niepowodzenie w odnalezieniu jednego głazu za pierwszym razem pozbawiły p. ochoty na kolejne próby. Nie dawałam za wygraną i po godzinnym praniu mózgu mąż uległ.
Zaparkowaliśmy w znanym nam miejscu i ruszyliśmy tym razem innym skrajem rozległego terenu z krajobrazem ukradzionym Księżycowi.
Nastąpiło uroczyste przykręcanie nowego paska do aparatu.

- Okropnie długi ten pasek. - Język aż mnie świerzbił aby skrytykować to co widziałam. - I jakiś niebywale szeroki. - Wypowiadając te słowa położyłam dłoń na swoim aparacie który w tradycyjny sposób wisiał na szyi.
- Poczekaj chwilę a zobaczysz jak to cudownie proste urządzenie ułatwia życie fotografowi. - Optymizm p. jest oczywiście zarażający ale to co wyczyniał nie wskazywało na łatwość użytkowania. Gdy walka przedłużała się w nieskończoność ruszyliśmy w drogę.
- Tylko się nie zabij. Patrz również pod nogi. - Szłam za p. i podziwiałam „łatwość” którą z przyjemnością uwieczniłam na zdjęciach aby później p. mógł sam zobaczyć swoje wyczyny.
Chyba ze dwa kilometry uleciały mi z pamięci bo byłam zafascynowana widokiem człowieka prześladowanego pętlą która za żadne skarby nie chciała ułożyć się poprawnie. 
- Na pewno i ty polubisz ten sposób noszenia aparatu. - p. nie zdawał sobie sprawy, że wprowadzał mnie w osłupienie faktem, że można w taki sposób wyginać ręce nie wyrywając ich ze stawów. Aparat fotograficzny częściej znajdował się nad głową posiadacza niż gotowy do użycia i ja niby miałabym polubić taki sposób noszenia. Rechotałam ze śmiechu ale tłumiłam dźwięki aby nie doprowadzić do rozpaczy męża. 
W końcu upór przyniósł od dawna oczekiwany skutek i rzeczywiście wszystko zaczęło mi się podobać. Aparat spoczywał przy udzie łatwy do chwycenia i nie przeszkadzał podczas spaceru. Jednak poczekam rok albo dwa zanim sama skorzystam z tego udogodnienia bo mnie aparat noszony w starym stylu wcale nie przeszkadza.

27 komentarzy:

  1. Calkiem nie ogarniam, w czym ten wynalazek mialby byc lepszy od klasycznego paska na szyi. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również jestem lekko sceptycznie nastawiona i jakoś nie widzę się przepasana jak pasem bezpieczeństwa w aucie. Panom może to i wygodnie gdy im coś wisi i rżnie na ukos. Mnie pasek pomiędzy biustem zupełnie nie pasuje i nie zastosuję go mojego aparatu.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  2. Musiałabym sama spróbować żeby się przekonać, czy to rzeczywiscie lepszy sposób...Ale chyba ja w ogóle za bardzo przywyczajam sie do starych, oswojonych już rzeczy i nie bardzo w związku z tym mam ochotę na ryzykowne eksperymenty.Ale mężczyźni zazwyczaj myslą inaczej...Może to i lepiej, bo inaczej wciaz tkwilibyśmy na afrykańskiej sawannie i krzesali ogień krzesiwem.
    Pozdrawiam Cię serdecznie, Ataner i Twego P. także, rzecz jasna!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat ten wynalazek nie przypadł mi do gustu ale jak p. uważa go za koniecznie niezbędny do zrobienia zdjęcia to podnoszę ręce do gory i poddaję się bo wolę stare rozwiązanie. Amazonki wyginęły bezpowrotnie i okazuje się, że jesteśmy skazane na wybryki brzydali a my zajmujmy się perfumami i kąpielami w pianie morskiej.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  3. Zainteresowana Bisti-De-Na-Zin obejrzałam https://www.google.pl/search?q=Bisti-De-Na-Zin&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ved=0ahUKEwjimMirmsXJAhVConIKHUwKBf4QsAQIHg&biw=1392&bih=875#imgrc=o1IVH2UGIRHzWM%3A co google ma do powiedzenia w tym temacie a ma duuużo. Najbardziej zdumiały mnie te ruinki ściany i czaszka konia z resztkami włosia na czerepie. I te dziwne skały(?) tak ukształtowane jakby po strasznym wybuchu zastygły.
    A ja i tak noszę aparat by był dla mnie najmniejszym obciążeniem i wygodny do użycia. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tajemnicze miejsce opisałam w zeszłym roku w sierpniu. Nasz tegoroczny pobyt opisze w przyszłym poście a dziś to tylko wstęp o tym jak można sobie skomplikować życie.
      Znaleźć mały aparat o dobrych parametrach to nie lada wyzwanie dla portfela. Te lepsze niż przeciętne są dużych rozmiarów i zupełnie nieprzydatne w czasie podróży.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  4. Tez jakos mnie nie przekonuje, bo i tak aparat dynda tylko kolo uda...ale podoba mi sie Twoj reportaz na temat...mialas ubaw obserwujac wygibasy meza,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do tego stopnia ubawiłam się niecodziennym widokiem, że postanowiłam pokazać to wszystkim. Mnie wystarczy w zupelności zwykły pasek z którym nie raz miałam problemy więc nic bardziej skomplikowanego nie potrzebuję.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  5. Co za różnica czy aparat ci "obija" brzuch czy też udo? Dla nie wygoda taka sama. Ale mam pełne zrozumienie dla kłopotów p. z tymi paskami, bo często się motam z paskiem torby, którą noszę na prawym ramieniu, ale przełożoną na lewe biodro. Wszystko jest dobrze, dopóki nie zacznie się nosić kurtek , które mają kołnierz lub kaptur. Wpierw układanie paska pod kołnierz lub kaptur, potem dziki taniec by zdjąć tę torebkę wygrzebując jej pasek spod kołnierza lub kaptura.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaleta paska, cudownie prostego, ujawnia się wtedy gdy do aparatu dokręcony jest teleobiektyw. Wtedy gdy aparat wisi na brzuchu to teleobiektyw uderza o ciało fotografa amatora a nie powinien.
      Teraz usiądź wygodnie bo tłumaczenie p. rzucilo mnie o ścianę i nie chcę aby ciebie spotkało to samo. p. twierdzi, że aparat przykręcony od spodu daje szansę na przeżycie objektywowi nawet przy upadku w przód, lewą ręką amortyzujesz upadek a prawą łatwo chwycić aparat chroniąc go przed zniszczeniem. Tak robią zawodowcy dodał. Raptem okazało się, że mam w domu zawodowca i profesjonalistę oraz zwykłego męża o niebywałych ambicjach z dużą dozą samokrytycyzmu co do swoich umiejętności.
      Jest szósta rano a ja już zakończyłam szkolenie na zawodowca. Niedziela zapowiada się ciekawie od 5:30.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  6. Uśmiałam się jak patrzyłam na co Twój musiał robić, żeby aparat był w odpowiedniej Pozycji. Nie wszystkie nowości zawsze się sprawdzają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Początki były zabawne ale p. polubił taki sposób noszenia aparatu i obecnie jest mu wierny dozgonnie.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  7. A ja sie nie śmieje z tego paska, bo sama dźwigam swój aparat na szyi i słowo daję czuję sie nieraz zmęczona i wszystko mnie boli, bowiem aparat lekki nie jest. Chyba chętnie bym taki pasek kupiła ale nie wiem czy takie noszenie nie wpływa negatywnie na sam aparat (podskoki i uderzanie aparatu o ciało). Musze się tym zainteresować :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapytałam o to p.. W odpowiedzi znów aparat poszedł w ruch i zobaczyłam jeszcze raz, że taki sposob noszenia jest po prostu idealny dla dużych aparatów. Noszenie z boku niweluje podskoki aparatu gdy wisi on z przodu. Odszukał producenta i zamieszczam link abyś sama mogła przekonać się o zaletach tego sposobu.
      http://joby.com/camera-straps?mode=grid
      Jest też tam video pokazujące łatwość jego zastosowania. W USA mamy dwa duże magazyny internetowe gdzie robimy zakupy. Są godne polecenia bo sprawdzone od lat. Są nimi
      http://www.bhphotovideo.com/
      oraz
      http://www.adorama.com/
      Obydwa sklepy powstały w latach siedemdziesiątych i mają bardzo bogaty asortyment dobrą renomę i poprawny customer service. Możesz kupić tam albo u siebie. Zawsze pozostaje jeszcze stary dobry eBay. Oczywiście możesz liczyć na Ataner i wyślę ci taki jaki lubisz gdy inne formy zdobycia cudownego paska zawiodą.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  8. Noszę aparat na pasku, takim tradycyjnym, ale mnie to wkurza, bo ogranicza. Musze przewąchać nowy wynalazek, moze u nas też można dostać.m Zapoznaj się z tym i mi dokładnie wytłumaczysz krok po kroku, bo jak na razie niezbyt skumalam hi hi, pozdrówka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko zobaczysz tutaj;
      http://joby.com/camera-straps/ultrafit-sling-strap-for-women
      Zadecydować musisz sama czy ci to odpowiada. Ja posługuję się małym aparatem bez teleobiektywu a p. uzupełnia mnie swoim z teleobiektywem i jego aparat jest trochę większy. Ja noszę tradycyjnie przed sobą a p. tak jak na zamieszczonych zdjęciach. Teraz idzie mu zupelnie dobrze i był lekko wściekły na ten post:)))))
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  9. To sie usmialam, ale ze problem istnieje, to wiem;)
    Podziwiam swiatlo:) Tyleee swiatla:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem ciężkiego aparatu ukrywającego szyję prawdopodobnie został właśnie rozwiązany tym szalenie prostym paskiem:)))
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  10. :-) oczyma wyobraźni widziałam tą walkę z paskiem :-)
    Ciekawe, co to to duże czarne przed Wami?
    Pozdrówka ciepłe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Duże czarne pojawi się w roli głównej w kolejnym poście. Jest to "magnes" z niesamowitymi widokami.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  11. To była wyraźnie nierówna walka!
    Za reportaż zdjęciowy z tej walki dla autorki MEDAL!!!
    Będąc z Wami nawet poprzez bloga człowiek zapomina o kłopotach i nie ma czasu na nudę! Będę miała wesołe sny, bo idę spać chichocząc cały czas...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od śmiechu przeponę mam jak ze stali. Niby nic, zwykły kawałek taśmy, a ja prawie nie umarłam ze śmiechu.
      To nie mnie należy się nagroda tylko cała zasługa należy się konstruktorom tego paska. To, że p. zrobił cyrk to już zupełnie inna historia.czasami można z igły zrobić widły a czasami zupełnie zaplątać się w zwykłym pasku do aparatu.
      Dobrze, że tam byłam, wszystko widziałam i trochę na blogu pokazałam. Nikt na słowo by mi nie uwierzył:)))
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  12. Ja tam tradycyjnie! Na szyi!
    Macham cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też wolę jak wcześniej bywało czyli na szyi ale pewnie dlatego, że nie dałam się wrobić w duży aparat. Ten który mam jest idealny rozmiarami i wagowo więc trudno będzie go zastąpić nowym, lepszym ale nie większym.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  13. Z okazji świąt Tobie, Twoim bliskim i wszystkim czytelnikom składam najlepsze życzenia. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku. Dziękuję za Twoją tegoroczną obecność na moim blogu:)

    OdpowiedzUsuń