Jeszcze kilka machów i jak skazaniec pójdę do samolotu. Mnie powietrzne autobusy nie przeszkadzają ale p. woli mieć ziemię pod stopami i nie zazdrości ptakom podniebnych przestworzy.
Przelot do Miami który trwa dwie godziny z lekkim hakiem minął szybciej niż się spodziewaliśmy.
Na parkingu wypożyczalni stało dziesięć aut w przysługującej nam klasie. Wybraliśmy taki jakim jeszcze nie jeździliśmy aby nie popadać w rutynę i nauczyć się czegoś nowego.
Zimowe okrycia zupełnie nie przydatne przy +28℃ znalazły swe miejsce na tylnym siedzeniu wypożyczonego auta a walizki w bagażniku. Przygoda od razu rozwinęła skrzydła i powiało lekkim przerażeniem gdy nie potrafiliśmy uruchomić auta.
Siedzę za kierownicą i niby wszystko tak jak powinno być; wszystkie wajchy na swoim standardowym miejscu i nawet jest kluczyk w stacyjce oczekujący na uruchomienie silnika. Waśnie wtedy rozpoczęło się poznawanie nowego. Za żadne skarby kluczyk nie dał się przekręcić aby uruchomić silnik. Nie jestem jakąś kompletną nogą samochodową i mam poza sobą jazdę najprzeróżniejszymi pojazdami ale ten stanowił dla mnie trudny do zgryzienia orzech. p. już patrzył na trasę do hotelu gotowy do wyprowadzenia mnie z lotniska. Auto nawet nie drgnęło i p. spojrzał na mnie jak na dziwoląga z innej planety któremu tak prosta rzecz jak pojazd mechaniczny raptem stawia problemy. Skoro kluczyk nie da się przekręcić to powinien być przycisk start/stop ale go nie było. Zniecierpliwiony p. lewą ręką chwycił kluczyk i usiłował go przekręcić. Nic się jednak nie wydarzyło. Cisza wokół nie zwiastowała naszego szybkiego odjazdu. Coś tam zagadnął, coś jakby lekkie zniecierpliwienie zakwitło na twarzy małżonka. Ponowiona próba uruchomienia silnika otworzyła nam usta szeroko jak rybie szykującej się do połknięcia pokarmu na dużym haczyku.
p. nie jest kulturystą ani liderem pośród siłaczy więc zaskoczenie było tym większe gdy w desce rozdzielczej powstała olbrzymia dziura która połknęła kluczyk wraz z dłonią męża. Lekki uśmiech na twarzy nieszczęśnika który legł przed techniką 21 wieku używając prymitywnego instynktu „na siłę”, rozładował atmosferę przerażenia. Tym autem nie da się pojechać przez dłuższy czas. Kolejny pojazd okazał się litościwy dla mnie, zadziałał od razu i nim ruszyliśmy na spotkanie przygody.
Po drodze do hotelu zakupiliśmy zimnego szampana aby odpowiednio uczcić początek naszych wakacji.
Nie dostaliśmy najwyższego piętra ale może i dobrze bo ósme piętro było na tyle wietrzne, że porywy wiatru przesuwały krzesełka na balkonie. Wiatr łagodził upał który bez niego byłby nie do zniesienia dla zziębniętych mieszkańców północnego Illinois.
Popołudnie i początek nocy spędziliśmy rozkoszując się widokiem oceanu po którym oświetlone statki turystyczne sunęły na południe w stronę Karaibów.
plus 28 ... marzenie :) u mnie minu 5, co i tak jest super, bo w niektórych częściach kraju minus 25
OdpowiedzUsuńdobrego wypoczynku ! :)
Opisuję grudniowy wyjazd na Florydę, obecnie też mamy mrozy jak na zimę przystało.
UsuńPozdrawiam:)
Piekny widok z okna samolotu!:-)
OdpowiedzUsuńDobre, z tym kluczykiem, co to nie dał sieza żadne skarby świata przekręcić!:-) Co to za dziwaczny pojazd był?
A widok z hotelu okna na ocean boski. I temperatura 28 stopni takoż. Żyć nie umierać. A jeszcze z szampanem, to ho, ho!:-)
U nas obecnie minus dwadzieścia na dworze. Dobrze, że w domu ciepło.Ale też beż żadnych cudów. Nie ma co szaleć z drewnem opałowym, bo nie wiadomo i le czasu ta zima jeszcze potrwa!
Pozdrawiam serdecznie!:-))
Wybraliśmy ładny samochód, Dodge, ale jak się okazało my nie potrafiliśmy go uruchomić i zostawiliśmy go jako kompletny szmelc.
UsuńWakacje mnie rozpieściły do tego stopnia, że ciągle popijam szampana pomimo braku oceanu za oknem. Nie dziwię się emerytom, że kochaja Florydę bo różnica temperatury pomiędzy dniem a nocą to zaledwie kilka stopni. Grudzień dla nas okazał się ogromną frajdą bo nie było tam upałów.
Pozdrawiam:)
Cudna Floryda z takim klimatem :))
OdpowiedzUsuńFajnie, że macie taką możliwość, by w ramach jednego kraju, zmienić klimat o 180 stopni.
Lubie Florydę zimą kiedy u nas jest zimno i mroźno a tam temperatury są znośne. Latem już nie jest tak fajnie za upalami nie przepadam.
UsuńPozdrawiam:)
Zdradz, co to byl za samochod i czy dowiedzialas sie, dlaczego nie chcial odpalic. Jakis trick 17?
OdpowiedzUsuńMarki samochodów w ogóle mnie nie interesują, samochód powinnien być sprawny i wygodny dla kierowcy. Podpytałam męża i wiem, że był to Dodge Dart. Do wyboru było wiele aut i przesiedliśmy się do innego.
UsuńPozdrawiam:)
Minus 15, tyle dziś. Floryda...mogłaby być na Mazurach. Fajnie mają na tej Florydzie...
OdpowiedzUsuńFajnie mają na Florydzie ale nie mają takich pięknych jezior jak na Mazurach tylko bagna pełne węży i krokodyli.
UsuńPozdrawiam:)
NO chyba bym się popłakała ze złości, gdybym nie mogła uruchomić samochodu. Może był uruchamiany po przytknięciu do niego komórki z jakąś specjalną aplikacją, albo kluczyk należało przekręcić w tył a nie do przodu? A może reagował na głos?
OdpowiedzUsuńTeraz wszystko możliwe.
Lubie latac samolotem ale samochoddem też lubię jezdzić.
28 stopni? U mnie dziś cały dzień było -14, potem przez kilka godzin nieco cieplej i znów jest -14.
Miłego;)
Na nas nie zrobiło to wrażenia ponieważ na parkingu stało 15 innych aut do wyboru. Najważniejsze, że p. nie pokaleczył ręki.
UsuńSamochodową trasę do Miami mamy już poza sobą więc tym razem wybraliśmy samolot aby było szybciej.
Pozdrawiam:)
Atanerku wygrzejcie ciałko tak, aby miało energię na wszystkie Wasze plany i podróże! Wspaniały pomysł z takim terminem. Wszyscy opowiadają, ze to takie rewelacyjne miejsce zimą....!
OdpowiedzUsuńWłaśnie schodzi mi opalenizna a za oknem -20C. Akumulatory naładowane dobrym humorem i optymizmem więc mogę zasuwać w pracy bez stresu do następnego wyjazdu.
UsuńPozdrawiam:)
Fajnie tak się powygrzewać w środku zimy! :-)))))
OdpowiedzUsuńTaki był nasz zamysł aby grudzień spędzić w kostiumie kąpielowym na plaży.
UsuńPozdrawiam:)
Zimny szampana na początek gorących wakacji - to jest to co tygrysy lubią najbardziej!
OdpowiedzUsuńTak mi się spodobało, że prawie wpadłam w nałóg picia bąbelków:)))
UsuńPozdrawiam:)
Ależ mnie rozgrzałaś tą Florydą, oj marzy mi się takie ciepełko, choć u mnie zima też piękna, ale dziś straszna zawieja i śnieg wali niemiłosiernie, jak tak dalej pójdzie to mnie zasypie... wtedy pomarzę sobie o ciepłej Florydzie z chłodnym szampanem na powitanie!Usciski
OdpowiedzUsuńW Chicago +6C i pada deszcz więc troszkę ci zazdroszczę zimy. Tym bardziej, że ta u ciebie jest taka prawdziwie biała bez brudnych fałd na poboczach ulic.
UsuńPozdrawiam:)
Dobrze, że dłoń męża nie została w dziurze. Szampan zimny, piękny widok z balkonu na ocean i ciepło, wspaniały początek wakacji. Później tez pewno było wspaniale :). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPóźniej było coraz lepiej, lepiej i jeszcze raz lepiej. Wspaniała pogoda, relaks i to co lubię najbardziej nicnierobienie czyli leniuchowanie na calego.
UsuńPozdrawiam:)