Pchana bezdenną rozpaczą w rozpościerający się przede mną olbrzymi dół zniechęcenia czułam, ze grunt pod nogami mi się osuwa i za chwilę zniknę w nicości. Pogoda o kolorze ściery do podłogi bardziej nadaje się do upicia niż pisania peanów na jej cześć. Patrzę na rozkwitły ogród i obgryzam kolejnego pazura. Za chwilę połowa czerwca i ciągle ponuro jak w listopadzie.
Służba już dawno wymówiła pracę i delikatny bałagan ukrywa się po kątach. Na podłodze w kolorze jasnego drewna nawet ślepy dostrzeże źdźbła trawy które zawsze pojawiają się po użyciu kosiarki. Siedzę zatem na kanapie i z obrzydzeniem rozmyślam o chwili w której zostanę zmuszona do sprzątania.
Przyszedł kot i dziobnął mnie jak każdego ranka w nerkę. Domaga się pieszczot, szczotkowania drucianą szczotką. Robi to tak dotkliwie, ze któregoś razu wylałam kawę na podłogę niespodziewanie uderzona w bok. Cóż to za parszywa istota, żyje po to aby gubić sierść.
Gdy zadzwonił telefon - obecnie telefony już nie dzwonią a raczej wydobywają z siebie drażniące dźwięki po to tylko aby usłyszeć "właśnie wylądowaliśmy w Honolulu, pogoda jest fantastyczna, żałuj, ze cie tu nie ma, to na razie, pa!" - drgnęłam jak baba z piętnastego wieku, która o telefonizacji nie mogła miec pojęcia.
- Cześć Słonko! - To p. uparł się aby mnie wkurzyć. Jakie słonko, gdzie on widzi słonko! Zanim zebrałam się do wygarnięcia mu jak jestem zdołowana on już ciągnął dalej. - Wyjeżdżamy w niedzielę do Nowego Meksyku, wszystko już nagrane. Cieszysz się? Załatwiaj dwa tygodnie wolnego. - Mój wredny dzisiaj nastrój od razu dał znać o sobie. Zamiast się radować już wiedziałam, ze będzie ze mnie mokra plama gdy oświadczę w pracy, ze muszą się obejść beze mnie przez czternaście dni. Nie dane mi było użalanie się nad sobą bo do ucha nieprzerwanym potokiem wlewały się groźne słowa. - Będę za dwie godziny w domu to wszystko ci opowiem. Wakacje! Cześć! - Jakie to groźne słowa? Dwie godziny. Za dwie godziny? To on biega i załatwia nasz wyjazd a ja do południa rozmyślam o przeciwnościach losu wspieranych byle jaką pogodą. O ja nieszczęsna. Czas brać się do roboty. Odkurzacz zaczął fruwać jakby sam znajdując swoje ulubione miejsca, zmywarka pochłonęła również mój pusty kubek po kawie i zaczęło się przejaśniać. Zdyszana i spocona wskoczyłam pod prysznic aby tym heroicznym czynem uwieńczyć zwycięstwo nad bałaganem i podłym nastrojem. U
myta, uczesana i delikatnie umalowana oczekiwałam na najnowsze wieści które miał przynieść p..
Zatem jedziemy do New Mexico zamiast do Arizony. W niedziele 16 czerwca, wielką ciężarówką ruszamy do Denver, dalej samochodem osobowym i co się wydarzy po drodze i co zobaczymy nikt jeszcze nie wie.
400 KM i 18 kół zawiezie nas na spotkanie wielu przygód o których przeczytacie już po naszym powrocie.
Ahoj przygodo!
Czasem ma sie tak podły, beznadziejny nastrój, iż sama mysl o tym, że miałoby byc lepiej budzi w nas szyderczy rechot. A jednak są na świecie ludzie, którzy potrafią budzic w nas zapomniane iskry, dogrzebać sie do uspionej radosci zycia i ciekawosci świata. Wołają: czas na start, dosc juz marudzenia i czarnowidztwa! Przecieramy wiec oczy i nagle spoza czarnych chmur przeswieca pierwszy promień słońca. Sens wnika w zycie i nowe marzenia dodają nam napędu i wiary w nowe mozliwości.
OdpowiedzUsuńTrzeba nam wyzwań Ataner! Trzeba nam wiecznych zmagań ze swymi słabościami. Na końcu czeka precież zawsze jakis promień.Jakiś Nowy Meksyk. Jakaś nieodkryta jeszcze wspaniała kraina.Trzeba tylko nieustannie szukać promienia - mimo czarnych chmur!I mówić do siebie - Słonko! No przecież jestesmy dla siebie słonkami. Najcudowniejszymi z mozliwych!:-)))
Najgorsze bylo to, ze nie mialam zadnego powodu do utyskiwania. Cos mnie zaatakowalo niespodzianie i poddalam sie nastrojowi. Nasz wyjazd nabieral realnych ksztaltow i jedynie zmienila sie trasa. Pozostaly dwa dni do wyjazdu i teraz juz nie mam nawet kiedy zastanawiac sie bo przygotowan jeszcze troszke. Do ciezarowki nie zabierzemy tyle jak zwykle do naszego niby-kombi i musimy dokonac kilku niezbednych ciec w ilosci ciuchow i innych dupereli:)))
UsuńDzieki za dobre slowa, pozdrawiam serdecznie:)
Oj chyba ktoś był w bardzo złym nastroju, ale dał radę :). Życzę wielu wspaniałaych przygód i bardzo miłego spotkania z New Mexico. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTroche dluzej niz dwie godziny zajeloby mi wyjscie na prosta ale p. szybko radzi sobie z przeciwnosciami losu i to w dodatku z usmiechem na ustach. Pozbieralam sie szybciorem i Mars z czola zniknal. Praca ponoc uszlachetnia ale czy nie mozna byc szlachetnym nie wykonujac domowych prac?
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Powodzenia na 18 kołach, napędzanych przez 400 koni! Czekam na relacje.
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu trzymaj kciuki za nas. Szczegolnie w niedziele bo to beda nasze pierwsze mile osiemnastokolowcem.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Będę trzymał, obiecuję! I na pewno nie ja jeden!
UsuńMilych wojazy I wrazen :)
OdpowiedzUsuńNa razie jest OK ale zaczne sie martwic jak zamkne drzwi i ruszymy. Jak przezyje pierwsza godzine to dalej juz bedzie dobrze.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
wow, udanej wyprawy :) artdeco
OdpowiedzUsuńWsparcie duchowe przyda sie baaardzo!
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Slicznej pogody i udanego wyjazdu zycze-A
OdpowiedzUsuńNowy Meksyk to miejsce gdzie slonce swieci kazdego dnia i nie pada deszcz. Jedziemy tam wygrzac sie bo w Chicago ciagle zimno jak na ta pore roku, dzisiaj jest tylko +15C wiec dlugie spodnie i koszulka z dlugim rekawem. Tam kapelusz z szerokim rondem i opalacze plus wiadro kremu z SPF 90.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Oj tam w scierkowej pogodzie tez mozna dopatrzec sie plusow.
OdpowiedzUsuńTo szerokosci zycze czy jak tam sie zyczy i tez czekam na relacje:)
Sciskam:)
Mozna ale jesienia, wtedy to wlasnie powinna przychodzic i jest na miejscu. Wiosna jednak potrzebuje wesolosci i umiarkowanych upalow. Takich cudow jak umiarkowane upaly jeszcze nikt nie wymyslil bo upaly sa gorace jak lawa wulkaniczna i to wlasnie pierwszego spotkania z nimi obawiam sie najbardziej. Tego przeskoku z chlodu w upal w ciagu jednego dnia.
UsuńDo Denver bedzie autostrada non stop a dalej to juz same znane klimaty; im wezsza i kreta droga tym lepiej bo osobowy samochod lubi takie okolice i nawet szuter powinien byc i troche pustyni... Ale sie rozpisalam i niechcaco zdradzilam to co powinno znalezc sie na blogu za trzy tygodnie.
Pozdrawiam serdecznie:)
Wspaniałej podróży życzę, słońca, wielu wrażeń, ciekawych spotkań, symatycznych niespodzianek! Powodzenia :--)
OdpowiedzUsuńJuz właśnie się zaczęło! Jesteśmy w Golden niedaleko Denver i czekamy na rozładunek. Mnie bardzo podoba sie podróżowanie wielka ciężarówka.
UsuńPozdrawiam serdecznije:-)
Oj, będzie się działo w tę niedzielę i następną! Wielka wyprawa wielkim autem - po prostu wielka przygoda
OdpowiedzUsuńNiedziela upłynęła w miarę spokojnie ale dziś rozpoczął się slalom po mieście. Brrr.
UsuńPozdrawiam serdecznie:-)
Szerokiej drogi i czkam na relacje z podrozy :)
OdpowiedzUsuńWlasnie dotarlismy do motelu w Poncha Springs, Colorado. Z Denver przejezdzajac przez gory, wysokie gory ze snieznymi czapami temperatura nie spadla ponizej +4C za co bylismy wdzieczni losowi i nie odwazylismy sie na spanie na polu namiotowym. Jestesmy blizej Nowego Meksyku i juz troche cieplej.
UsuńPozdrawiam cieplo bo jest +15C :)
O, to juz przebieram nóżkami z niecierpliwości czytania Twoich przygód w Meksyku!
OdpowiedzUsuńTrochę czasu upłynie zanim wezmę się za Nowy Meksyk bo mam zaległości jeszcze z zeszłego roku.
UsuńParę rewelacyjnych zdjęć zamieszczę na zaostrzenie apetytu.
Pozdrawiam serdecznie:-)
szerokiej drogi :-) dużo zdjęć rób bo ja ostatnio wolę oglądać jak czytac :D:D:D
OdpowiedzUsuńOj najlepsze to zyczenia bo 40% drog to gleba bez asfaltu. Bezdroza to nasza klasyka ktora w wiekszej czesci ukaze sie po naszym powrocie.
UsuńPozdrawiam z Farmingtom, New Mexico.
Az tak jestem spozniona w czytaniu blogow, ze wy zdazycie przejechac pol trasy ! A ja przeciez jade z Wami i zagladam stale ponad glowami podziwiajac to co Atanerku opiszesz. Miejcie kolejna wspaniala wyprawe wracajcie z zalem ale szczesliwi. Przyznaje, ciekawa jestem niesamowicie!
OdpowiedzUsuńp. z checia zamieni sie z Toba na fotel pilota i pojdzie na tylne siedzenie. Wreszcie nauczylam sie jezdzic poslizgiem na szutrze z predkoscia 112km/godz. Mamy juz za soba 1000 mil ciezarowka i 1000 mil luksusowym SUV-em. Bedzie ci wygodnie z nami ale bezpieczenstwa nie moge zapewnic:)
UsuńPozdrawiam z Nowego Meksyku a przed nami Arizona!!!!