Jeszcze dwa dni wakacji przed nami. Czy to dużo czy mało niech każdy sam oceni. Optymista powie "jeszcze" a pesymista "tylko". Dla nas to dużo pomimo, ze wiemy (?) co nas czeka bo końcówkę mamy zaplanowaną dokładnie. Siedząc wcześnie rano w hotelowym pokoju spoglądaliśmy na listę miejsc do odwiedzenia.
- Coś musimy odpuścić bo ambitne plany przerosły nasze możliwości. - Zatroskany p. spoglądał na odręczny grafik sporządzony przed wyjazdem z domu. - Mamy 48 godzin wolnego a sama podróż zajmie nam 15 godzin plus nocleg. Czarno widzę naszą przyszłość. - Tyle jeszcze mamy nieodhaczonych punktów na jasno zielonej kartce formatu A4, ze powinniśmy mieć dodatkowy tydzień. Wszystkie miejsca uprzednio wybrane warto zobaczyć ale już wiadomo, ze większość musimy pominąć i wybrać te, które nie znajdują się z dala od naszej trasy powrotnej. Kolejnym punktem zainteresowań będzie południowa i środkowa Georgia. Pora to idealna aby odwiedzić miejsca gdzie rozgrywała się akcja „Przeminęło z wiatrem” ponieważ pod koniec roku tak pięknie kwitną krzaki bawełny. Błądząc palcem po mapie a za nim samochodem wreszcie trafiliśmy w miejsca niegdyś niewolniczej pracy.
Co jakiś czas pojawiały się poletka z białymi grzywami niekiedy bawełna jeszcze nie przekwitła i wybór okazał się trudniejszy niż myślałam.
Błądząc pośród wiosek i małych miast nie znaleźliśmy wzorcowego pola albo takiego które zachwyciłoby nas na tyle abym poczuła się jak Scarlett O'Hara. Szczęście nam sprzyjało i znaleźliśmy opuszczoną farmę więc bez namysłu udaliśmy się w jej kierunku.
Trzy budynki już w kompletnej ruinie ciągle opierały się czasowi i dewastującej przyrodzie ale wyrok już zapadł; mury niebawem znikną z powierzchni ziemi porośnięte pnączem i chwastami.
Oczywiście moja wszędobylska natura pchnęła mnie do czworaków bo dom był w najgorszym stanie, bez dachu i jednej ściany. Atmosfera ulotniła się z niego i poszukałam jej w pomieszczeniach dla służby. Otóż miałam swoją Tarę razem z domem i niewielkim polem bawełny.
Obrazy z kilkukrotnie przeczytanej książki powróciły natychmiast i wydawało mi się, ze wokół mnie krzątają się zapracowane kobiety i zawsze plątające się pomiędzy nogami dzieci. Mężczyzn nie było bo jeszcze pracowali w polu zajęci ubijaniem zebranej bawełny na wozie stojącym na wąskiej drodze prowadzącej do Atlanty. Jeszcze dziś kolejny wóz odjedzie do skupu. Będą wreszcie pieniądze na najważniejsze opłaty związane z utrzymaniem farmy.
- Czy chcesz to wyremontować? Tak przynajmniej wyglądasz, jakaś taka nieobecna. - Jak przez mgłę z oddali docierał głos p.. Z wolna obrazy wydawały się mniej realne, stawały się przezroczyste i mniej wyraźne.
- Pewnie, ze tak. Bardzo chciałabym choć na chwilkę znaleźć się 150 lat temu w tym miejscu. - Czar prysł ale dalekie echa przeszłości ciągle słyszałam podczas naszego krótkiego pobytu w starej farmie.
też lubie Scarlet a najbardziej jej powiedzenie "pomyślę o tym jutro " no i 150 lat temu może i było ciężej i biedniej ale było piękniej ( i nie myślę tu o tych ruinach a o ludziach :-)
OdpowiedzUsuńdawaj dawaj więcej fot poproszę
Mysle, ze 150 lat temu tez wspominali, ze 100 lat temu bylo lepiej. Nasze czasy nie sa az takie zle aby odwolywac sie do nieznanej nam przeszlosci.
UsuńWiecej bawelny bedzie juz w nastepnym poscie:)
Pozdrawiam:)
Moja wyobraźnia też przeniosłaby sie w czasy "Przemineło z wiatrem".Uwielbiam odwiedzać takie stare, na pół zrujnowane miejsca, które szepczą swoje opowieści i pachną odległym aromatem dawnej świetności. To takie magiczne i tajemnicze chodzic po sdadach osób, których juz dawno nie ma a kiedys tętniło tam ich normalne, codzienne zycie. Inna Ameryka - ciekawa, cicha, zakleta w czasie.
OdpowiedzUsuńZamyslona Ataner wśród pamiatek z dawnych lat wsłuchiwała sie w szepty odrapanych murów i w skrzypienia popekanej podłogi i odpoczywała od szumu i papuzich kolorów obecnej, zwariowanej cywilizacji.A Ola, czytając odpoczywała wraz z nią!
Serdecznosci zasyłam lipcowe!:-))
Przez chwile poczulam sie jakbym przeniosla sie w odlegle minione czasy. Kiedys ta farma musiala byc wzorem dla innch farmerow, sciany budynkow pomimo uplywajacych lat zachowaly sie w bardzo dobrym stanie.
UsuńWiesz Olu, pierwszy raz widzialam pola bawelny czasami ciagnace sie az po horyzont. Niezapomniany widok i jak pomysle sobie jak kiedys ludzie ciezko pracowali zbierajac kazdy klebuszek bawelny w pocie czola, bo upaly tam straszne to jestem pelna podziwu dla ich ciezkiej pracy.
Teraz wszystko jest inaczej, wiekszosc prac wykonuja maszyny.
Milo mi, ze odpoczelas spacerujac wraz ze mna po starej farmie w Georgii.
Usciski:)
Przeminęło z wiatrem nigdy mnie jakoś do siebie nie przekonało, ale miejsce z chęcią bym zobaczyła!
OdpowiedzUsuńBlog o życiu & podróżach
Blog o gotowaniu
Widoki faktycznie dla nas Europejczykow niecodzienne bo pol bawelny u nas nie ma i mozliwosc dotyku tego delikatnego bialego wacika rosnacego na krzakach moze zachwycic.
UsuńPozdrawiam:)
A o krynolinach też myślałaś? No wiesz, takich jak na balu Scarlet
OdpowiedzUsuńCzytasz w moich myslach Fuscilko, chcialabym chociaz raz zatanczyc na prawdziwym balu w sukni w krynolinach i falbanach.
UsuńPozdrawiam:)
To samo przyszlo mi do glowy, kiedy czytalam Twoj post.
Usuń- Gdzie krynolina? Albo co najmniej bawelniana dluga spodnica i chustka na glowie, chroniaca przed pylem bawelnianym?
Jednak od czego wyobraznia? Wystarczy przeciez tylko przymknac oczy...
Buziolki
A Wiesz Panterko, spodnice nawet mialam w prawdzie nie byla to krynolina ale dluga po same kostki. Opuszczona farme wypatrzylismy przpadkowo wiec nawet nie pomyslalm aby sie przepbierac do zdjec. Po za tym w dlugiej kiecce trudno byloby mi poruszac sie wsrod krzakow bawelny bo one takie troszke klujace byly.
UsuńJak te kobiety kiedys zbieraly bawelne w dlugich kieckach nie wiem.
Wiem, ze na pewno nie mialy podrapanych nog tak jak ja kiedy kicalam jak zajac po bawelnianym polu.
Co do chustek na glowie to jestem ich wielka fanka, niestety moj p. za nimi nie przepada wiec czasami podczas wakacji wiaze je fantazyjnie na kapeluszach.
Usciski Panterko:)
Wiele przemija z wiatrem. No, moze niektore sprawy zmiata z powierzchni tornado. Samo zycie, o ktorym mysli sie tez jutro, i po jutrze aby znow wrocic do wspomnien.
OdpowiedzUsuńZ wiatrem pozdrawia A.
Zgadzam sie, ze wiele przemija z wiatrem no ale od czego mamy wyobraznie ona potrafi zdzialac cuda a jeszcze jak czlowiek sie znajduje w miejscu o ktorym czytal wielokrotnie to przynajmniej w moim przypadku nie ma granic.
UsuńPozdrawiam:)
Co za widok, ten z pierwszego zdjęcia! nigdy nie widziałam bawełny w naturze, a zawsze mnie ciekawiła; pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMarysiu, oj podobaloby Ci sie bardzo. Na pierwszym zdjeciu to wlasnie kwiat bawelny - piekny prawda.
UsuńNatomiast kolejne zdjecie przedstawia pole bawelny z daleka wyglada jak olbrzymia pierzyna rozpostarta na dywanie w kolorze zieleni.
Pozdrawiam:)
Pieknie wygladasz...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Judytko, dziekuje. Mysle, ze to zasluga tego rozmarzenia:)))
UsuńPozdrawiam:)
My też mamy bardzo ambitne plany wyjeżdżając na wakacje, czasami aż za, dlatego nie zawsze są zrealizowane:(.Cudownie wyglądają pola z kwitnącą bawełną. Wcale sie nie dziwię, że to chciałaś zobaczyć. Twoja wyobraźnia dodała jeszcze temu miejscu wielkiego uroku i czaru. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNiestety nie zawsze uda sie wszystko zobaczyc co sie zaplanuje. Ja jestem jeszcze w szoku pourlopowym a juz myslimy o nastepnym wyjezdzie ktory planujemy na wrzesien.
UsuńPola bawelny wzbudzily moj zachwyt i piszczalam z zachwytu jak male dziecko mogac poczuc w dloniach te delikatne bawelniane kuleczki.
Pozdrawiam:)
Kilkukrotnie czytałaś "Przeminęło z wiatrem"? Podziwiam Cię dwukrotnie! Po pierwsze: ja ani razu jej nie czytałam, może powinnam? Po drugie: nigdy nie czytałam tej samej książki kilka razy, tym bardziej takiej obszernej [zdaje się, że właśnie taka jest ta wspomniana pozycja o Scarlett]. Znalazłoby się kilka książek, które przeczytałam dwa razy, ale nie po trzy, czy cztery razy.
OdpowiedzUsuńChyba zaczynam zazdrościć Ci tej Ameryki - często podróżujecie, ale to tak ogromny kraj, że pewnie do końca życia będzie mieć co zwiedzać. "Moja" wyspa jest tak mała, że coraz częściej mam problem ze znalezieniem jakiegoś miejsca na szybki, niedzielny wyjazd.
Oczywiscie, ze tak. Powodow bylo kilka a najwazniejszy to przezywanie romansowego watku. Gdy w reke wpadla mi druga czesc Przeminelo z wiatrem to jak nie przeczytac pierwszej tym bardziej, ze druga napisana zostala przez inna pisarke.
UsuńZycia braknie aby zobaczyc wszystko w USA. Po prostu jest to niemozliwe ale usilnie staram sie odkrywac ciegle nowe zakamarki tego przepieknego kraju.
Pozdrawiam serdecznie:)
Ugrzezlam w tym zdjeciu zasnutym chwastami i winorosla oplatajaca szczelnie resztki budynku. Malowalabym, malowala ze wszystkich stron i chlonela ten klimat, aby sie nim nasycic. Zdjecia niesamowite! Pola bawelny robia wrazenie pokrytych sniegiem. Alez to ciekawa podroz!!!!! Buziole !
OdpowiedzUsuńMaluj jak mozesz najpredzej bo kolejna porcja bawelny juz za chwile.
UsuńTy zawsze znajdziesz cos ciekawego w zwyklych zdjeciach:)))))
Pozdrawiam serdecznie:)
Uwielbiam wchodzić do starych domów. I tych opuszczonych i tych zamieszkanych. Mają w sobie niesamowity klimat. Zawsze zastanawiam się, kto tam żył, jaki był, czy w tych murach był szczęśliwy, czym się zajmował... Cudownie.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, bo u nas niestety starego nie ma... Wszystko wyburzone, a na jego miejscu nowe... Smutne to.
Pozdrawiam serdecznie.
Troche strach tak wchodzic do opuszczonych i starych domow. Cos moze spasc na glowe albo noga utknac w zmurszalej podlodze i na dodatek jeszcze przeciez straszy!
UsuńWitam na moim blogu ktorego zupelnie bezpiecznie mozesz odwiedzac do czego zachecam bo zwsze cos ciekawego tu znajdziesz.
Pozdrawiam serdecznie:)
Bonjour !
OdpowiedzUsuńWow, piękne, ale trzeba dużo pracy przed przejściem tutaj myślę!
Witaj!
UsuńZbyt dużo pracy aby odnowic, łatwiej byłoby wybudować nową farmę.
Trop de travail à renouveler. Il est plus facile pour vous de construire une nouvelle ferme.
Pozdrawiam serdecznie:-)
O, jak ładnie się ta bawełna na krzaczku prezentuje! Takie urocze kwiatuszki! Będę o nich myślała zakładając bawełniane koszulki!
OdpowiedzUsuńAtaner, dziękuję Ci, że nie zrażona moim milczeniem i nieczęstymi odwiedzinami, zaglądasz do mnie - to bardzo dużo dla mnie znaczy! WIELKIE DZIęKI!
Pozdrawiam!
Motylek
Kwiaty bawelny sa faktycznie przepiekne, ich delikatnosc mnie zachwycila tak jak i barwa.
UsuńMotylku! Bardzo Cie lubie i zawsze z wielka przyjemnoscia odwiedzam Twoj blog, kurcze tak sobie mysle, ze znamy sie juz kilka ladnych lat i to, ze teraz do mnie czesto nie zagladasz nie jest az tak wazne. Wiem, ze jestes zajeta i rozumiem to doskonale. Pamietaj jednak o tym, ze drzwi mojego bloga zawsze sa dla Ciebie otwarte.
Usciski Motylku:)
Też tak mam na wyjazdach, trudno odhaczyć wszystkie warte odwiedzin miejsca, trzeba wybierać bo zwykle za mało czasu. Ale przecież zawsze można powrócić.
OdpowiedzUsuńLubię takie wszelkie ruiny, zawsze wchodzę choćby było ryzyko, dumam jak mieszkali, żyli, czuli. A jeszcze gdy są to miejsca znane z ulubionej literatury!
Oglądałam Twoje foty z zachwytem bo ja "Przeminęło z wiatrem" czytałam w młodości kilkakrotnie a i film też.
Poczuc niedosyt po wakacjach to bardzo pozytywne uczucie. Po powrocie od razu planujemy kolejne aby zobaczyc to czego nie udalo sie zobaczyc za pierwszym razem. Wielokrotnie nic to nie daje bo udajemy sie w inne miejsce.
UsuńTo do razu poczulam sie lepiej, ze nie tylko ja potrafie przeczytac Przeminelo z wiatrem kilkakrotnie.
Pozdrawiam serdecznie:)