- Chodź zobacz bo mi nie uwierzysz. - Słysze głos p. z drugiego pokoju.
- Nie możesz powiedzieć? - Te kilka chwil poświęconych na przeczytanie moich ulubionych blogów wole spędzać non stop.
- Nie, przyjdź zobacz na swoje własne oczy bo nie uwierzysz. - Przerwy wytrącają mnie z rytmu i atmosfery danego posta. Lekko wkurzona z bólem serca odrywam się od zapisanych przez was wersów i już rozdrażniona idę zobaczyć co takiego ważnego p. wyszperał.
- O tu! - Wskazał palcem na sam początek tekstu.
- Niezłe co? - Powiedział z nieukrywana duma. Patrze, czytam i chyba zrobiłam minę jak kasjerka w banku która klient poprosił o wypłatę 50.000 dolarów ze swego konta na którym ma ich tylko 100.
- Co to jest? - Zapytałam.
- Oficjalna strona magazynu Motocykl.
- To im Polski nie jest potrzebny?
- Widać, ze nie. Pewnie uważają, ze internauci to idioci oglądający obrazki. Popatrzą sobie, gębę rozdziawia i to im wystarczy. Poza tym widać czarne na białym, ze na Polski pan The Larch w szkole nie uczęszczał regularnie i teraz wypisuje bzdury.
Ponizej skopiowany tekst ze strony "Motocykl" mowi:
.......................................................................
Wiadomości | Bez wychodzenia z domu!
2010-12-10 11:00:15 Autor: The Larch
Za oknem jest tak zimno i syficznie, że żal psa wyrzucić, a co dopiero samemu wychodzić.
........................................................................ Poniżej link jak nie wierzycie.
http://www.motocykl-online.pl/newsy/bez-wychodzenia-z-domu
Pan The Larch martwi się o psy aby w syficzna pogodę nie zaraziły się syfem, dba rowniez i o nasze zdrowie.
Brawo redakcjo, brawo!
Zasługujecie na słowa pochwały.
Napisze je tak aby tekst był zrozumiały dla Redaktora Naczelnego:
Jesteście zajebiści.
Wiesz, po przeczytaniu tego wpisu tak sobie snułam refleksje wszelakie, przechodząc od jednej do drugiej, aż dorałam do myśli pozornie wogóle nie związanej z tym o czym Ty napisałaś: Niedawno mąż kupił za całe 5 dolarów DVD z dziesięcioma (a może piętnastoma?) bardzo starymi filmami. Jako pierwszy obejrzeliśmy "The Snows of Kilimanjaro" z 1952 roku. Oglądamy sobie, i w pewnym momencie mąż zauważa: jak kiedyś ludzie ładnie się ubierali: koszule, marynarki, sukienki... Nie jakieś tam T-shirty czy potargane gacie o 5 rozmiarów za duże.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Motylek
Motylku - dziekuje Ci za niby ad hoc ale bardzo udane porownanie. Nie chce sie rozpisywac na temat niechlujstwa i rozpasania obyczajow bo nie czuje sie w tym temacie zbyt swobodnie. Jedno jest dla mnie oczywiste; inteligentny czlowiek nie nosi bielizny na zewnatrz bo ona ma wrecz przeciwne zastosowanie do ukrycia pod zewnetrznym ubiorem. Owszem mozna sobie zabluznic pod nosem ale po co zgrywac idiote, luzaka i bluznic na okraglo w mediach roznego rodzaju.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Takich kwiatków językowych coraz więcej, szkoda. Bo one śmieszne to nie są.
OdpowiedzUsuńAtaner, uściski!
O.
I najgorsze ze tresc artykulow, zanim zostaje opublikowana, przechodzi przez kilka rak czy raczej "oczow". Wyglada ze jednomyslnie uznaja taki jezyk za godny opublikowania a moze nawet zachecenia do prenumeraty. Nieraz mowie ze w duzej mierze jestesmy sami sobie winni gdy widzac niewlasciwosci nie protestujemy glosno, cicha krytyka, przez nikogo nie slyszana dajac zachete do dalszego ciagu. Swoja droga czy nie wystarczy powiedziec: wredna czy paskudna pogoda? Czyz trzeba uzyc wulgaryzmow do oddania swych pogladow? Spotykam taki jezyk i na wielu blogach - jest on elementem odstraszajacym mnie. Dostalismy troche sniegu, Ataner, zarazem piekne widoki i setki stluczek samochodowych. I jak to u nas - juz topnieje. Serdecznie pozdrawiam - Serpentyna.
OdpowiedzUsuńWitaj Ataner, schamienie jest tak powszechnym zjawiskiem,że część już nawet nie zauważa ,że coraz częściej oficjalne media posługują się plugawym językiem.Mam wrażenie,że taka sytuacja ma miejsce nie tylko w Polsce, ale na całym świecie. Mam chwilami wrażenie,że ludzie coraz częściej stają przed lustrem i zastanawiają się jak się ubrać, uczesać i umalować, by wyglądać bardziej odrażająco a pisząc wysilają mózg by napisać szybko , jak najkrócej, nie zastanawiając się ani nad ortografią ani nad gramatyką ani , tym bardziej, nad czystością języka.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
No niestety i mnie razi takie uzywanie slow kolokwialnych w srodakch przekazu ale chyba juz nikt u nas nad tym nie panuje!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
nom kiedyś ubranie służyło do ochrony przed różnymi warunkami atmosferycznymi, teraz raczej do pokazania się i szpanowania ;)..a k..wa, to już jako przecinek wszędzie..no może jeszcze nie w gazetach :)
OdpowiedzUsuńObiezyswiatko - z tego wynika, ze fala glupoty rozprzestrzenia sie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Serpentynko - nasuwa mi sie takie spostrzezenie, ze pracownicy mediow w wiekszym stopniu zainteresowani sa pensja niz jakoscia wykonywanej pracy.
OdpowiedzUsuńPozostaje nam tylko nadzieja, ze sie w krotce opamietaja.
Pozdrawiam :)
Anabell - szukanie nowych form wyrazu jest mile widziane aby to nie bylo zbyt obcesowe i wulgarne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Wildrose - dlatego walczmy z tym poki mamy sile.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Grey Wolf - dla szpanerow jest ubior z samych metek firmowych. Normalny czlowiek w ubiorze pokazuje siebie a nie zasob swojego portfela. Swiat sie zmienia i moze ja jestem do niego nieprzystosowana.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ataner, z braku dostępu do tradycyjnej prasy, czytam wiadomości w internecie - najczęściej na Onet, Gazecie, WP. I za każdym razem wyłapuję takie kwiatki językowe, że włos się jeży. Autorzy piszą niechlujnie, nie czytają własnych tekstów przed publikacją a coś takiego, jak redakcja i akceptacja do druku chyba w ogóle nie istnieje. Piszą niezrozumiale, niegramatycznie a wielu z nich nie słyszało nigdy o odmianie przez przypadki. Nie wiem, czy to luki w edukacji czy zwykła niedbałość i nonszalancja. Dla mnie oznacza jedno - brak szacunku do czytelnika.
OdpowiedzUsuńJeden z kwiatków z wczorajszego artykułu na Onecie: "Chłopiec stajenny Joe, w "Klubie Pickwicka" Karola Dickensa opisuje chłopca stajennego imieniem Joe, który miał "ołowiane oczy, na pół zatopione w tłustych policzkach, którymi miłośnie spoglądał na jadło (...) pożerając wzrokiem kapłona"."
Brak słów.
Pozdrawiam:-)
albo podróbki metek ;)..nom my jesteśmy na wymarciu :)
OdpowiedzUsuńw tej hameryce strasznie delikatne i kurtularne ludzie fiu fiuuu
OdpowiedzUsuńLotnico - przyznaje Ci racje, to jest brak szacunku dla czytelnika. Kazdy z nas popelnia bledy i nikt z nas nie jest alfa i omega.
OdpowiedzUsuńUwazam jednak, ze od ludzi piszacych zawodowo i podpisujacych sie redaktorami powinnismy wymagac troszke wiecej.
Cytat przez ciebie zaprezentowany powalil mnie na kolana, perelka!
Przypomina mi to " humor z zeszytow" z prawdziwego starego "Przekroju".
Pozdrawiam:)
Grey Wolf - zgadzam sie z toba w 100%.
OdpowiedzUsuńAnonimowy - czasy anonimow juz dawno minely. W zasadzie nie odpowiadam na anonimy dla ciebie zrobie wyjatek i ci odpowiem.
OdpowiedzUsuńWbrew powszechnej opinii Amerykanie polskiego pochodzenia nie sa debilami.
dziękuję za wyróżnienie muszę przyznać że nigdy nie spotkałem się z podobną opinią ale skoro jest ona powszechna trudno polemizować:( tym bardziej twoja opinia brzmi bardzo budująco:))
OdpowiedzUsuńteraz w gazetach (i nie tylko) pisze się aby zapełnić strony, nie ważne co i jak, tylko aby nakład wzrósł ;)
OdpowiedzUsuńPo polsku "polski" pisze się małą literą. Tyle w temacie, kto nie chodził regularnie na odpowiednie lekcje.
OdpowiedzUsuńwlasnie, niestety bardzo czesto spotyka sie takie kwiatki jezykowe w internecie.. potem wielu mysli, ze taki sposob wyslawiania sie to cos normalnego..
OdpowiedzUsuńMuszę powiedzieć, że brak kultury słowa powala mnie na łopatki. To, że w jednym zdaniu jest 5 wyrazów wulgarnych już mnie nie dziwi, choć uszy mi więdną. Czy teraz nastała moda na chamstwo? A już dziennikarze wypowiadający się w taki sposób rażą mnie najbardziej. Na filmy też przestałam chodzić do kina, bo tam też i chamstwo i wulgaryzmy. Nie bawił mnie ani Lejdis ani Testosteron. A może to ze mną jest coś nie tak?
OdpowiedzUsuńKocham internet, nie dlatego że jest przepastny, tylko dlatego, ze można wybrać wartościowe teksty i cudownych autorów blogów, którzy w końcu stają sie bliscy jak rodzina. I są to ludzie którzy nie zapomnieli używania barwnego, pięknego języka, którym opisują swoje przezycia i emocje. Czasami zabierają nas ze sobą w podróż tak, jak Ataner i Obieżyświatka. A wulgaryzmy i wygibasy słowne niech same walczą ze sobą! Muszą się wykończyć, już tracą na sile.
OdpowiedzUsuń