Moze trochę za wczesnie na takie stwierdzenie ale niech mnie szlag trafi jak nie wygram w Totka za dwa lata. Nie wierze w zbiegi okoliczności ale w przeznaczenie tak!
Czasami jeździmy tą samą trasą ale przysięgam, ze bardzo rzadko, raz na jakiś czas czyli dla bliższego określenia raz na dwa lub trzy miesiące. Za pierwszym razem nie zdążyłam nawet pomyśleć aby zrobić zdjęcie bo widok taki nie jest mi obcy. Widziałam podobne w Indianie i Ohio. Podczas tych wyjazdów zawsze zjeżdżamy na tą samą stację benzynową bo jest idealnie w połowie drogi i krotki relaks nikomu jeszcze nie zaszkodził więc i my idziemy tą samą drogą dając sobie piętnaście minut na rozprostowanie kości. Gdy drugi raz zobaczyłam ten sam pojazd w tym samym miejscu chwyciłam telefon p. drąc się wniebogłosy aby natychmiast włączył aparat fotograficzny ukryty gdzieś w ustawieniach. Moj telefon jak zwykle leżał uśpiony prawdopodobnie na samym dnie mojej torebki. Komorka p., jak on to robi do ciężkiej cholery, leżała tam gdzie powinna w zasięgu reki i udało się w ostatniej chwili uchwycić właśnie ten obraz.
Byłam bardzo zadowolona z naszej współpracy, p. bardzo szybko obezwładnił mnie, wyrwal telefon z mojej dłoni i włączył kamerę, pstryknął i oddal mi komórkę. Na podglądzie znalazłam obiekt pożądania. Mamy Amisza w bryczce, hurra!
Minął nieokreślony czas i znów jadąc tą samą trasą zjeżdżamy z autostrady I-65 na "naszą" stację benzynową.
- Mam cie cudaku. - W mojej dłoni tym razem trzymałam profesjonalny aparat fotograficzny. Ustawiłam go na wszelki przypadek na "auto" i zdjęcie chociaż nie jest wspaniale ale jest lepsze niż poprzednie. Nawet widać Amisza z klasyczną brodą i w czarno-białym ubiorze. Pani Amiszowa akurat nie załapała się bo zakrył ja wspornik dachu ale może to i dobrze bo żadna kobieta nie lubi być zaskakiwana przez fotografa.
- Mam cie cudaku. - W mojej dłoni tym razem trzymałam profesjonalny aparat fotograficzny. Ustawiłam go na wszelki przypadek na "auto" i zdjęcie chociaż nie jest wspaniale ale jest lepsze niż poprzednie. Nawet widać Amisza z klasyczną brodą i w czarno-białym ubiorze. Pani Amiszowa akurat nie załapała się bo zakrył ja wspornik dachu ale może to i dobrze bo żadna kobieta nie lubi być zaskakiwana przez fotografa.
Zupełnie niespodziewanie wypadło nam jechać w znaną nam już okolicę i znów ten sam zjazd z autostrady i znów ten sam widok. Czy ja sledzę jego czy ja jestem śledzona? Za czwartym razem spotkaliśmy "naszego" Amisza ale tym razem jechaliśmy za nim.
To zupełnie niebywale zdarzenie. Wszystko rozumię, to ze ten powóz jeździ tą samą drogą tam i z powrotem w określonych porach dnia i tygodnia. My z reguły wyjeżdżamy wtedy kiedy nam pasuje i niech ktoś powie, ze nie mam farta. Już wiem, ze wygram wiele milionów bo gram w Totka tak samo sporadycznie jak wyjezdzamy w tą trasę ale póki co z mniejszym szczęsciem.
No to my ci życzymy abyś wygrała w totka, bo jak powiadają " ten nie wygrywa kto nie gra" a Ty grasz więc.... :)))) niech się spełni.
OdpowiedzUsuńRenata i Jarek - Witajcie na moim blogu! Przez nastepne dwa lata macie obowiazek wchodzenia na moj blog bo jak wygram to macie 20% mojej wygranej w tych paskudnych zielonych dolarach. Niech sie spelni:)))))
OdpowiedzUsuńnajważniejsze to grać, żeby wygrać:) a powiedziała to osoba, która nigdy nie gra i nigdy nic nie wygrała:)
OdpowiedzUsuńwidzę, że Amisze są lokalną atrakcją:)
To ja juz zaczynam trzymac kciuki!!!
OdpowiedzUsuńA przy okazji, wyslalam powtornie, powinno tym razem dotrzec:))
Znasz pewnie powiedzenie ze jesli ociera sie o szczesciarza to troche troche tego zlota (czy zieleni) przejdzie na ciebie. Pamietaj wiec, Ataner, ze regularnie Cie odwiedzam i komentuje, haha. Czy wiesz napewno ze to byla ta sama bryczka np. po rejestracji? Pozdrawiam i zycze wygranej - Serpentyna
OdpowiedzUsuńgram 20 lat co tydzien i nic, ale ze nie jestem zawistna szczescia zycze :)
OdpowiedzUsuńWygraj, wygraj,życzę Ci tego z całego serca.Wielce niecodzienny widok, ale bryczka bombowa. Ciekawe czy to ten sam czy też może inny Amisz. Sadzę,że ich dość trudno rozróżnić, bo wszyscy chodzą w takich samych strojach.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Ależ Ci zazdroszczę tych wyjazdów:-) Jak już wygrasz, wybierz się w podróż dookoła świata i konieczniej zdaj tu relację, pełną zdjęć:-)
OdpowiedzUsuńGreat !!!!
OdpowiedzUsuńPierre
O, to Amisze istnieją naprawdę :-) Jakoś mi się tak to dziwne wydaje, że myślałam, że to fikcja literacka, lub "gatunek" dawno już wymarły.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci wielkiej wygranej w totka :-)
Ola - Nie grajac w Totka to tak jakbys co tydzien wygrywala bo nie wydajesz pieniedzy na kupony.
OdpowiedzUsuńAmisze zawsze budza usmiech na mej twarzy bo sa tacy niedzisiejsi:))
Stardust - Nie moge Cie skazac na dwuletnie trzymanie kciukow bo co z blogiem?
OdpowiedzUsuńPrzesylke odebralam dopiero dzis bo trafila do spamu, jestes baaardzo niebezpieczna:)))
Ataner, wspaniałe ujęcia. Ja Amiszów widziałam tylko na filmach. W Polsce podobno można ich spotkać. A co do totka, to znasz chyba ten dowcip: facet modli się do Pana Boga - Boże, zrób coś żebym w końcu wygrał milion.
OdpowiedzUsuńPan Bóg odpowiada. - Nie ma sprawy, ja zrobię tylko ty też coś zrób.
- A co mam zrobić Panie - pyta gość.
- No jak to co - rzecze Pan. - Puść w końcu tego totka.
Pozdrawiam z życzniami wygranej.
Serpentyna - Amisz ten sam na 100% bo mial zlota osemke a poza tym nie ma ich az tak wielu aby bylo tloczno od bryczek. Na pewno nie zapomne o twoich odwiedzinach i impreza nie obedzie sie bez Ciebie:))
OdpowiedzUsuńArtdeco - Ja dalam sobie dwa lata oczekiwania w spokoju ale jak wygrana trafi sie wczesniej to nie bede plakala:))
OdpowiedzUsuńTen widok jak nie z tej ziemi, jakby spadli z kosmosu! Ode mnie masz też coś na poparcie wygranej!!!
OdpowiedzUsuńAnabell - Dziadek, ojciec i syn to jak jedna kropla wody nie do rozpoznania przez takiego nie fachowca jak ja.
OdpowiedzUsuńDobrego serca nigdy za wiele - dziekuje:))
Lotnica - Pojade i wtedy zabiore ze soba osobistego sekretarza aby mogl spisywac moje przygody bo ja nie bede miala sily ani czasu:))
OdpowiedzUsuńPierre Boyer - Welcome to my blog, I'm happy you enjoyed this short visit:))
OdpowiedzUsuńCome back soon.
Riannon - Amisze sa dobrze zorganizowani i nawet dosc zamozni pomimo swojego oddalenia od zwariowanego swiata codziennosci.
OdpowiedzUsuńJaja (od) Amiszow to wielki przysmak, lepsze od tych bialych z "fabryki".
Coś mi się wydaje, że dobrze być Amiszem. Ataner, musisz w takim układzie skreślić jakieś cyferki, bo chyba znasz ten kawał:... a Bóg odpowiada, daj mi szansę, wypełnij wreszcie kupon. Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAzalia - Oni istnieja i maja sie bardzo dobrze, produkty z ich ekologicznych farm sa dostepne w tych drozszych sklepach. Sadze, ze przetrwaja jeszcze przynajmniej cztery wieki abysmy mogli delektowac sie ich wspanialymi produktami.
OdpowiedzUsuńA ja gram i gram i gram..... i wygram:)
Joter - Polske od kosmicznych widokow dzieli tylko dziesiec godzin lotu LOTem. Bylas, widzialas i tutaj wszystko jest mozliwe.
OdpowiedzUsuńDzisiaj np. temperatura spadla o 15C w ciagu pieciu godzin i z upalu mamy mrozna burze.
Dziekuje za dobre slowko :)
Maria - Gram i wygram tylko nie wiem kiedy:)))))
OdpowiedzUsuńA jak juz wygram to i tak Amiszowka nie zostane.
Pozdrawiam:)
Przechodziłam sobie kiedyś, po raz milionowy, pewną uliczką w Lublinie. Szłam na spotkanie w żakieciku. I w pewnym momencie na ramię spadł mi efekt końcowego trawienia gołębia :DDDDD Niestety się rozbryzgał po całym rękawie brrr :DDDD. Akurat mijałam się pewnym panem, który uprzejmie poinformował mnie, żeby szybko udała się do kolektury i puściła los. Zrobiłam jak radził i co? I wielkie NIC !!!! Życzę, żeby Tobie trafiło się wielkie WYGRAŁAM !!!
OdpowiedzUsuńMiałam pytać skąd wiesz, że to ten sam, ale doczytałam, że miał ósemkę. To jakieś oznaczenie specjalne ? :D
OdpowiedzUsuńAneta - Tez o tym slyszalam i tez w moim przypadku nie zadzialalo. Zamiast zyskac stracilam na pralnie chemiczna i od tej chwili nie wierze w ten znak opatrznosci. Wole juz Amisza niz rozwolnienie golebia. Zapewne nie pomoze i nie zaszkodzi ale wiara czyni cuda:))
OdpowiedzUsuńMargarytka - Pomimo znakow rozpoznawczych:) dla mnie oni wszyscy wygladaja tak samo.
OdpowiedzUsuńJak jesteś forsiasta, to wygrasz zgodnie z zasadą, że pieniądz idzie do pieniądza! :-)))))
OdpowiedzUsuńFuscila - To teraz wszystko wiadomo dlaczego nie moge wygrac w Totka!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)))
ale tamuje sznur samochodów ;)..pewnie do pracy jeździ :)..ja bym chciał taką bryczkę :D..ja nie gram ;p
OdpowiedzUsuńZycze szczescia w grze! Ale musisz zagrac, daj sobie szanse zeby wygrac :)
OdpowiedzUsuńZdjecia fajne a Amisze, o matko jak to brzmi egzotycznie... ten bym chciala spotkac na swojej drodze takich!
Grey Wolf - Taki uprzywilejowany pojazd! Kazdy z przyjemnoscia podaza za nim przypominajac sobie dwa wieki wstecz :)))
OdpowiedzUsuńWildrose - Gram w miare regularnie ale szczescie duzym lukiem mnie omija. Po Amiszu lekko umocnilam sie w przekonaniu, ze mi sie uda wygrac nedznego miliona:)))
OdpowiedzUsuń