Lato już prawie minęło a o tegorocznych wakacjach ani mru mru. Temat tabu i nikt nie poruszał go aż do dziś.
-
I co z Alaską?
- Którą?
-
A ile Alasek jest na świecie? - Odparowałam jak wybuchający wulkan. p. popatrzył na mnie ponad okularami i nie odpowiedział.
Gapił się na mnie, świdrował ślepiami jak Bazyliszek.
- Co z naszym wyjazdem?
- Mówiłaś, że nie jedziemy więc o co chodzi?
- Moje zdziwienie było tak olbrzymie, że aż mnie ścisnęło w gardle.
-
Co? - Szybko myślami powróciłam do naszych rozmów które miały miejsce
bagatela prawie rok temu. Wtedy rzeczywiście nie był to dobry okres do
wyjazdu i aby podtrzymać p. na duchu paplałam coś, że jak nie zobaczymy
zórz polarnych na Alasce to nic się nie stanie i dalej będziemy żyć jak
do tej pory. Cholera jasna! Skąd mogłam wiedzieć, że zamiast uskrzydlić
męża podcięłam mu skrzydła. Wtedy myślałam o marcowym wyjeździe a nie o
tym, że powinniśmy się poddać i nie pojechać w październiku jak to było w planie niby awaryjnym.
- Jeżeli
nic nie masz przygotowanego to śmigaj do swojej jamy komputerowej i załatw wszystko w
pół godziny, tyle mi wystarczy aby przygotować perwersyjną kolację. - Brwi p. uniosły się wysoko na połowę czoła a usta wygięły się w tajemniczym uśmiechu. - Nie
wyobrażaj sobie za dużo, usmażę gigantyczne krewetki, podgrzeję brie i
do tego tosty z czosnkiem i żółtym serem. Orgia smaków! A ty do roboty.
- Wyrzuciłem wszystkie notatki. - p. bezradnie rozłożył ręce.
- Ponoć masz fotograficzną pamięć więc bez trudu przypomnisz sobie co, gdzie i jak. Tak?
- Na moje słowa p. wolno podniósł się z kanapy i przemawiał do siebie tak cicho, że nic nie dosłyszałam ale mogło to być coś w stylu "powinnaś dziękować Bogu codziennie, że ktoś
taki idealny jak ja zaopiekował się tobą".
Chyba nabieram wprawy w pakowaniu się do wyjazdu bo ze wszystkich zimowych ciuchów zrobił się zgrabny stosik który zniknął w torbie bez problemu. Ten wyjazd odbiega od normy bo zabieramy tylko dwie torby i bagaż podręczny. Do auta zawsze w ostatniej chwili mogłam coś dorzucić bez obawy o konsekwencje. Teraz limity linii lotniczych wytrąciły mnie z równowagi bo jak zmieścić się do jednej torby jeszcze nikt nie wymyślił.
- Za kilka dni wylot a my już gotowi. Brawo kochanie! - Gdy wychodziłam do sypialni jeszcze raz rzuciłam okiem na torbę p. i wydała mi się niepokojąco mało wypchana. Dołożę do niej coś mojego. Z taką optymistyczną myślą naciągnęłam kołdrę pod sam nos i zasnęłam.
Gdyby ktoś chciał pomachać nam i życzyć udanej przygody to bardzo proszę bo wybraliśmy miejsca w samym ogonie po lewej stronie przy oknie aby mieć dobry widok nie przesłaniany przez skrzydło. W ostatnim oknie przy dużym zbliżeniu zobaczycie moją twarz przyklejoną do szyby.
Kolejny post z Alaski.
Wow, ależ macie podróż! Marzyłam o takiej po oglądaniu Przystanek Alaska.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i macham Wam bardzo ciepło!
Pomachajcie mi też z Alaski :-)
Strach nie ma takich wielkich oczu jak ja!!!
UsuńZima tam na calego i do tego siedem godzin w samolocie. Najgorsze jest to, ze prognoza pogody jest typowo zimowa z zapowiadanymi opadami sniegu przy duzych minusach.
Mamy marne szanse na zobaczenie zorzy polarnej ale humory nas nie opuszczaja.
Pozdrawiam:)
Bon Voyage ! :)
OdpowiedzUsuńDziekujemy serdecznie a tym co tam zastaniemy pokaze w skrotowych relacjach na zywo.
UsuńPozdrawiam:)
Macham macham! I czekam na wieści. Alaska na pewno jest zachwycająca, ale osobiście się tam nie wybiorę, juz mnie zmroziło. Bardzo udanych przygód!!!
OdpowiedzUsuńWiele przygod nas nie czeka bo wybieramy sie tylko w dwa miejsca. Chociaz nigdy nie wiadomo poniewaz jedno od dugiego oddalone jest od siebie o szesc godzin jazdy samochodem a sniegu tam po kolana.
UsuńPozdrawiam:)
Cus mnie te zorze po czaszce chodzily, ale nie smialam pytac i ponaglac, w koncu mogliscie zmienic plany...
OdpowiedzUsuńNie moge sie doczekac! :)))
Buziak :*
O mały włos nasz wyjazd nie doszedłby do skutku. Dobrze pamiętałaś i na drugi raz przypominaj bo z naszą pamięcią jest różnie jak widać:))))
UsuńJuż w przyszłym tygodniu pierwsza relacja z Last Frontier jak nazywają Alaskę.
Pozdrawiam:)
Macham obszernie :))
OdpowiedzUsuńI czekam na relacje.
Dzięki bo takie obszerne machanie pomoże na 100% w poszukiwaniu cudnych widoków w nocy.
UsuńPozdrawiam:)
Czekam na relacje....
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Ja też nie mogę się doczekać pomimo tego, że to już za chwilę. Niecierpliwe z nas dusze.
UsuńPozdrawiam:)
No proszę a ja myślałam, że ta Alaska to w sferze marzeń jeszcze a tu już...
OdpowiedzUsuńczekam na cd :)
Zapewne nocne zdjęcia nie należą do naszej mocnej strony i to jest największy problem z którym będziemy toczyć walkę od poniedziałku. Aparaty przygotowane, specjalny f1.4 dokupiony a p. i tak ma bezsenne noce, że wszystko spiepszy bo ja polegam na ustawieniach fabrycznych mojego aparatu. Zabawa zacznie się już wkrótce i tylko aby noce były bezchmurne.
UsuńPozdrawiam:)
Namiętnie czytam książki gdzie miejscem akcji jest Alaska i zazdroszczę Wam życzliwie. Niecierpliwie będę czekać na relację.
OdpowiedzUsuńTeraz dojdzie jeszcze kilka postow na tym blogu i juz bedziesz ekspertem od Alaski bo ja troszke zielona w temacie. Bede zdobywac wiedze u zrodla co uwazam za najlepsze wyjscie tym bardziej, ze mozliwe.
UsuńPozdrawiam:)
Auć zimno brr zimno :) Ważne że serca gorące oczy szeroko otwarte i buzie też by połknąć zorze. :)
OdpowiedzUsuńCzekam na relacje, serdeczności śle.
Jak nie zobacze zorzy w zaplanowanym terminie to zostaje do skutku az ja w koncu upoluje nawet gdybym miala zostac tam do swiat.
UsuńPozdrawiam:)
Serio????
OdpowiedzUsuńTak serio, ze juz mam goraczke przedpodrozna, Nastepna relacja juz z Alaski, naprawde bardzo serio.
UsuńPozdrawiam:)
Jej,już się nie mogę odczekać relacji,ależ Ci zazdroszczę!!!To jedno z moich marzeń!!!A do tego uwielbiam relacje z każdej Twojej podróży!!!Szkoda,że tak mam daleko do Ciebie bo bym uprosiła Cię o śniegową kulę,Z Alaski to byłaby królowa mojej kolekcji!!!A Wam życzę cudownych wakacji!!!Ostatnio był krokodyl to pewnie teraz pokażecie nam bliskie spotkanie z niedźwiedziem:)))
OdpowiedzUsuńMarzenia lubia sie spelniac i kto wie czy sniezna kula nie przyleci do ciebie z Alaski. Podaj adres na moj email.
UsuńPozdrawiam:)
Wiedziałam, wiedziałam że to ten kierunek! W końcu siedzę wam na karku od samego początku i pewnie nauczyłam się czytać między zdaniami! Nie wiem tylko, czy z tą Alaską nie przesadzacie bo nogi mi marzną!!!!! Pstrykać proszę i szybko wracać..:)
OdpowiedzUsuńPrzyszly tydzien to poczatek zimy na Alasce, w zeszlym tygodniu spadl pierwszy snieg a temp. maksymalnie do -7C wiec nie zmarzniesz Joasiu. Nie pozostawimy cie tam i wracasz z nami zaledwie po tygodniu. Gdyby bylo bardzo zimno to odwiedzimy trapera i wyhandlujemy od niego wspaniala, ciepla skore niedzwiedzia dla ciebie.
UsuńPozdrawiam:)
Przy Tobie nie można się nudzić
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie wyobrażam sobie nudnego życia nawet w ponure jesienne dni.
UsuńPozdrawiam:)
Wspaniałej wyprawy, kochani!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was serdecznie!:-))***
Obawy i nadzieje, oto co nami targa jak huragan nagły i niespodziewany.
UsuńDzieki:)
Pozdrawiam:)
Podziwiam Was nieustannie!
OdpowiedzUsuńMy to zwykli zjadacze chleba powszedniego na tyle świadomi aby odłożyć trochę grosza na bilety lotnicze. Kusi i nęci nas nieznane więc nie opieramy się wewnętrznemy przymusowi i kręcimy się w poszukiwaniu przygody. Czy będzie to kolejna atrakcja przekonamy się już niedługo.
UsuńPozdrawiam:)
Czekam na nowy post z niecierpliwością!
OdpowiedzUsuńCosik skrobnę na samym początku z Anchorage bo potem mogę być zalatana pomiędzy atrakcjami nocy i dnia. Wolnego będzie mało ale znajdę czas na krótkie relacje na żywo.
UsuńPozdrawiam:)
Ależ to będzie uczta dla oczu, ogladać te Alaskie wspaniałości Waszymi oczyma! Juz się nie mogę doczekać!
UsuńJuż stawiamy pierwsze kroki na ostatnim przyczółku Ameryki. Witam wszystkich z Alaski!
UsuńPozdrawiam:)
Życzę udanej wyprawy. Nacieszcie się tą Alaską, zobaczcie zorzę. Wracajcie bezpiecznie:)
UsuńŻyczenia przydadzą się bardzo bo noc zapowiada sie mało przyjaźnie dla fotografów.
UsuńPozdrawiam:)