Szkoda, ze nie przewidują etatu latarnicy bo z chęcią pomieszkała bym w tym miejscu. Nie przez cale życie, tak od kwietnia do października.
Dłuższe przebywanie w takim miejscu nie leży w mojej naturze. Chyba mam słabą psychikę bo nigdy nie marzyłam o samotni do końca życia z wyboru.
Jestem towarzyskim stworzeniem i dlatego zamieszkuje w okolicach dużego miasta. Nie jeżdżę do Chicago jak nie muszę i świetnie pasuje mi sama świadomość obecności pobliskiego molocha.
Chwilowy pobyt w takich miejscach wprawia mnie w zachwyt i wtedy fantazjuje na całego. Silny wiatr i mgła skutecznie chłodziły moje zapędy aby rzucić wszystko i przepaść w takich okolicach.
Ten kawałek piaszczystej plaży w zatoczce już stal się moja własnością i tylko niektórym pozwolę tam wejść. Was zapraszam na wieczorne ognisko i smażone ryby.
ja mimo mojej nietowarzyskosci nie wyobrazam sobie zycia z dala od miasta; dzikosc dobra tylko na wakacje :) artdeco
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńArtdeco - dobrze miec w zasiegu reki troszke miasta:)
OdpowiedzUsuńA ja jestem samotnikiem. Chętnie bym tam zamieszkała :)
OdpowiedzUsuńAtaner, serdecznie pozdrawiam!
O.
Witaj Ataner, w dobie parytetów masz szanse na etat "latarniczki". Wiesz, dopóki pogoda to wszystko fajnie, ale sztormy jesienne i zimowe oraz dni pełne gęstej mgły chyba mniej romantycznie wyglądają, gdy się siedzi w takim miejscu.A ogólnie rzecz ujmując to ładnie w tym Oregonie.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Lece wiec na to ognisko i rybki :)
OdpowiedzUsuńPiekne zdjecia, och rozmarzylam sie :)
Pozdrawiam :)
Obiezyswiatko - skoro swoim blogiem potrafisz przyciagnac do siebie milion osob, to co sie dzieje w rzeczywistosci!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cie bardzo serdecznie :)
Anabell - parytety to tylko w Polsce, tutaj kobiety zawsze drepcza za mezczyznami :)
OdpowiedzUsuńWildrose - masz u mnie bezterminowa przepustke!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Hi Hi.... Ataner, wiesz, jeśli chodzi o Oregońskie wybrzeże, to temperatury są bardzo podobne niezależnie od pory roku, nie ma więc znaczenia, czy zamieszkałabyś tu od kwietnia do do października czy od października do kwietnia... No chyba, że chodziło Ci o ucieczkę od przesiąkniętego wilgocią, letniego powietrza w okolicach Chicago.
OdpowiedzUsuńJestem rozanielona - ostatnio pokazujesz moje ulubione miejsca...
Motylku - czytasz w moich myslach, okres letni w Chicago jest czasami nie do wytrzymania. Teraz to sa rowniez moje ulubione miejsca :)
OdpowiedzUsuńDzieki twoim komentarzom obraz Oregonu staje sie pelniejszy.
Atanerku, gdybys podjela decyzje zamieszkania w tak pieknej samotni, to pedze za Toba! Ja cwicze pustelnicze zycie na zapomnianej polskiej wsi i chetnie zamienie ja na skalisty brzeg oceanu, przynajmniej widoki sa rozleglejsze i czuje sie powiew wolnosci.PIEKNIE!
OdpowiedzUsuńJoasiu - zapraszam Cie do samotnej knajpy i przy oceanie alkoholu opowiemy sobie o naszych samotniach.
OdpowiedzUsuńNa wybrzezu Oregonu jest tyle wspanialych miejsc aby wyzwolic sie z zamniektego kregu codziennosci, ze zycia nam braknie.
Ach to zycie....
Super miejsce :)
OdpowiedzUsuń