1

piątek, 3 grudnia 2010

Łatwe pieniądze.

kempingu wśród drzew, usytuowanego na zboczu góry nie widać było oceanu i aby dojść na plażę czekał nas dłuższy spacer. Po zagospodarowaniu się ruszyliśmy na mały rekonesans.
Teraz idzie się łatwo bo z górki ale w drodze powrotnej będę narzekała, to pewne na sto procent. Nie jestem upierdliwa ale powrót droga pośród krzaków to żadna przyjemność. 
Już prawie widać plażę i chyba niepotrzebnie się martwiłam bo okazało się, ze to tylko jakieś pięćset metrów do oceanu. Z kempingu wyglądało to na dużo dłuższą drogę. 
Po lewej stronie, w którą bez przerwy spoglądałam bo tam właśnie widać było wielka wodę rosły krzaki jeżyn. Owoców było zatrzęsienie i nie mogliśmy nie zatrzymać się aby nazbierać chociaż troszkę. Zbieractwo darów przyrody nie należy do ulubionych zajęć ludów zachodnich. Tak samo było w Finlandii gdzie wokół letniego domku w którym zamieszkiwaliśmy rosły prawdziwki rozmiarów dwa kilo albo więcej ale nikt ich nie zbierał. Kiedyś spotkaliśmy turystów w Colorado, którzy patrzyli na nas jak na ufoludków i nie mogli nadziwić się co robimy. Wreszcie ten najodważniejszy, nie bez obawy podszedł do nas i zapytał co robimy. Z ust popłynęła jedyna słuszna odpowiedz. 
- Zbieramy grzyby. - Twarz nieznajomego wykrzywiła się w grymasie uśmiechu i odpowiedział bez przekonania. 
- Aha. - Zdziwiony oddalił się od nas szybko. Co jakiś czas oglądał się za siebie jakby spodziewając się, ze za nim podążymy, pewnie myślał, ze z wariatami trzeba ostrożnie i to na bezpieczna odległość bo grzyby przecież kupuje się w sklepie. Z bliska okazało się, ze dojrzałych jeżyn jest tyle samo co jeszcze czerwonych. Lewą i prawą ręką na przemian wkładałam jeżyny do ust. Chwilowe łakomstwo zostało nasycone i zaczęliśmy wybierać te najokazalsze. Ja po dwie lub trzy a p. w sekundzie uzbierał dużą garść.
- To najszybciej zarobione pieniądze w moim życiu. - Skomentował. Bardzo słuszne stwierdzenie bo jeżyny w sklepach osiągają cenę rajskich owoców. Około 25 dekagramów to suma rzędu siedmiu dolarów. Siedem dolców na pół minuty to całkiem niezły wynik, wychodzi $840 na godzinę! 
- Zobacz jak szybko zarabiasz i pożerasz pieniądze. Chodźmy dalej bo jak postoimy tutaj jedząc pół godziny to dostaniesz niestrawności. - Zaśmiałam się wniebogłosy. Tak drogiego żarłoka jeszcze w życiu nie widziałam. Nie słyszałam aby karmić kogoś w tempie ośmiuset dolarów na godzinę.
Pobiegliśmy w stronę plaży aby jak najszybciej zapomnieć o jeżynach. 
Widoki znów wspaniale i pomyślałam, ze natura nie obdarza równo nie tylko ludzi ale i ziemie.  

12 komentarzy:

  1. A jeszcze dodaj, że jeżyny są tutaj uważane za chwast! Przynajmniej w Oregonie, bo trzeba przyznać, że plenią się straszliwie. Ale dzięki temu gdzie się nie ruszysz, snak sam czeka na ciebie! Jak chodzimy ze Smykiem latem na spacery, to mamy ustalone trasy i zawsze podjadamy sobie w kilku miejscach z dala od samochodów: nad rzeką, przy ścieżce rowerowej...


    A jeśli ch odzi o twój komentarz u mnie to nie muszą to wcale być jakieś wielkie wakacje! A co byś powiedziała na święta w górach? To przecież takie mini-wakacje. Choć przyznam, że Oregon ceni sobie spokój i zasługuje na dłuższy pobyt niż kilka dni.
    A śnieg rzeczywiście był cudowny, biały i bardzo puszysty, dużo i tylko dla nas!

    A jeśli chodzi o muzykę filmową to jeszcze bym polecała Jamesa Hornera - skomponował muzykę do m.in. Avatar.

    Pozdrawiam,
    Motylek

    OdpowiedzUsuń
  2. ceny sa zabojcze, bardzo rzadko kupuje, bo rzadko maja przeceny np. 2 paczuszki za cene jednej, a do naszych lasow boje sie wchodzic bo wezy jest tutaj na zawolanie, a ja strachliwa :) artdeco

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne zdjęcia i ciekawy blog :) Cieszę się, że go odkryłam. A co do zbieractwa, nigdy nie miałam cierpliwości i najbardziej lubiłam konsumpcję zbiorów :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Motylku - dziekuje za dobre serce ale na swieta przylatuje tesciowa i nici z zimowych wakacji. U nas dzis w nocy ma spasc 5 cali sniegu. Swiezego puszystego importowanego prosto z Canady takze juz troszeczke mniej ci zazdroszcze :)
    Milego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Artdeco - ja tez strachliwa jestem i dlatego pozostaja mi tylko sklepy.
    Milego wieczoru :)

    OdpowiedzUsuń
  6. W drodze - witaj na moim blogu, serdecznie zapraszam.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj, Ataner. I ja spotykam sie z podobnymi opiniami jesli chodzi o grzybobranie - amerykanie nie tylko obawiaja sie iz kazdy grzyb to potencjalna trucizna ale tez mysla ze robi sie to z glodu, nie dla przyjemnosci. W moich spacerach, tuz obok apartamentow, rowniez napotykam krzewy czernic i zajadam sie nimi. Chyba mieszkaja w nas, Polakach, jakies specjalne geny naklaniajace do rozkoszowania sie naturalnymi owocami, ktore nawet pachna! Serdecznie pozdrawiam!
    Serpentyna

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj, widoki rzeczywiście piękne. Wiele nacji nie zbiera w ogóle runa leśnego.Grzyby dla nich to tylko hodowlane pieczarki, wszystkie inne uważają za trujące.My po prostu ciągle jeszcze żyjemy bliżej natury i wiemy co można dobrego i bezpiecznego do jedzenia znalezć w lesie.Zaczynam się jednak obawiać, że w stosunkowo niedługim czasie coraz mniej osób u nas będzie rozróżniać rodzaje grzybów czy też owoców leśnych.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Serpentyno - rozbawilam sie twoim komentarzem. Nie przypuszczam aby z moimi ksztaltami ktos pomyslal, ze zbieram grzyby z glodu.
    Chyba, ze u mnie jest inaczej i puchne :)
    Pozdrawiam rownie serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Anabell - dla tych co nie znaja sie na grzybach to chyba najlepszym rozwiazaniem jest zakup ich w sklepie. Nie kazdy ma czas aby jechac do lasu na zbior runa lesnego.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham spacery, wedrowki i wyszukiwanie lesnych owocow i grzybow. Wlasnie dlatego tak podgladam ochoczo co tam znalezliscie i w jakich pieknych to bylo okolicach. Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  12. Joasiu, ja to chyba jestem magnesem, ktory przyciaga zwariowane sytuacje. Ide i jestem atakowana przez przyrode, jezyny, maliny, ptaki i morskie skorupiaki.
    Wszystko to dzieje sie bez mojego aktywnego udzialu i opisuje o tym.
    Zupenie nieaktywna Ataner pozdrawia Joterka!

    OdpowiedzUsuń