1

sobota, 4 grudnia 2010

Morskie grubasy.

Oregon, ile razy powtórzę jeszcze ta nazwę? Na globusie nie do odnalezienia a na mapie świata to zaledwie malutki punkcik. Nie jest bardzo znany lub popularny jak Paryż, Taj Mahal czy Grand Canyon.
Zachodnie wybrzeże kojarzy się z San Francisco i Los Angeles ale Oregon na uboczu nawałnicy turystów zyskuje na wartości. Wystarczy znaleźć się tam na chwile a już wciąga cie jak nieubłagane bagno, zakochujesz się w małych czystych miasteczkach gdzie nie uświadczysz łuszczącej się farby na domu i nie znajdziesz papierka na ulicy. Tu poznasz prawdziwy kolor zieleni i spotkasz uprzejmych ludzi. Jest spokojnie jakby w oczekiwaniu na rozpoczęcie się wielkiego przedstawienia.
Az trudno uwierzyć, ze w atlasie samochodowym jest oznaczenie miejsca gdzie  można zobaczyć na żywo Lwy Morskie. Skoro jest takie miejsce na trasie naszej podroży to grzechem byłoby tego nie zobaczyć. Wiedzieliśmy o tym przed wyjazdem z domu i emocje rosły w miarę zbliżania się do tego miejsca.
Każdego dnia patrze na Ocean wypatrując jakiś spektakularnych widoków. Znajduje ich bez liku po każdym mrugnięciu powiekami. Nie ma brzydkich miejsc, są tylko coraz to inne. Zaparkowaliśmy z trudem i cudem. Właśnie odjeżdżał samochód z zapchanego parkingu przed wejściem do Jaskini Lwów Morskich i jedyne miejsce czekało na nas. Cena za zjazd winda do groty kosztuje 25 dolarów na głowę co zaakceptowaliśmy z bólem serca. Pokonaliśmy ponad 60 metrów szybka winda szykując aparaty do wykonania tysiąca zdjęć.
W samej jaskini nie było ani jednego lwa o czym poinformowała nas kasjerka mówiąc, ze jest za ciepło i kilka okazów możemy spotkać na zewnątrz. 
Samo stwierdzenie ”możemy” zasiało w nas nutkę niepokoju. Ameryka nie była by Ameryką gdyby za pieniądze nie można było czegoś kupić. Płacisz i masz, wcale nie musisz wymagać. Zapłaciliśmy za oglądanie morskich potworów i pod nami na wolnej przestrzeni wylegiwały się dorodne okazy. Nie sadze aby właśnie w tej skale zakochały się Lwy Morskie, zaczęłam podejrzewać, ze są dokarmiane aby ich miłość utrwalić. Biznes to biznes więc dlaczego nie.
Oglądając te zdjęcia po powrocie do domu zwróciliśmy uwage na wytatuowaną parę w samym środku gromadki. Zblizenie  pokazało, ze na ciele jednego z nich jest napis!

22 komentarze:

  1. Witaj, podejrzewam,ze były dokarmiane.Skądinąd takie wylegiwanie się na skałach w słońcu to dość charakterystyczne dla tych zwierząt.Ale lwa morskiego z tatuażem tak olbrzymim to jeszcze nie widziałam.Trochę to dziwne, na ogół są tylko zaopatrywane w obroże z nadajnikiem, by śledzić ich miejsce pobytu, a w ośrodkach badawczych znakowane w raczej niewidoczny dla wszystkich sposób.Ale wybrzeże w tym Oregonie piękne.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piekne wybrzeze, i faktycznie ciekawostka te lwy w dodatku z tatuazami. Pewnie ktos obserwuje akurat tego zwierzaczka, ktorego sobie oznaczyl! A moze za mlodu go oznaczono!
    Zimowe pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Anabell - moze to miejsce jest lekko naciagane ale i tak sie ciesze, ze moglam je zobaczyc.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wildrose - jest tu co ogladac i pokaze jeszcze wiecej ciekawych miejsc.
    U nas snieg i mroz ale swieta pewnie beda deszczowe jak zwykle.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Moge tylko powtorzyc to co nieraz pisalam - zawsze uwazalam zachodnie wybrzeze USA za piekniejsze niz wschodnie, ktore ma swoje "momenty", nie przecze. Ale jestem milosniczka gor, lasow, dramatycznych krajobrazow - plaskie plaze i palmy nie dla mnie a bede spedzac swieta wlasnie na nich, siut!
    Serdecznie pozdrawiam - Serpentyna.

    OdpowiedzUsuń
  6. Serpentyno - domyslam sie, ze swieta spedzisz u corki, super. Zamiast choinek bedziesz podziwiala palmy ozdobine swiatelkami i zamiast reniferow beda delfiny :)
    Swieta na Florydzie to niezapomniane przezycie.
    Pozdrawiam serdecznie i zycze ci milego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  7. A to może ten napis jest konsekwencją jakiś obserwacji przez naukowców?
    Sama nie wiem...
    Pięknie jest na tym wybrzeżu. Dzięki Tobie ten kraj robi się coraz bardziej piękniejszy..

    OdpowiedzUsuń
  8. coraz bardziej mnie ta Ameryka zaskakuje :) artdeco

    OdpowiedzUsuń
  9. Arytko - to nie dzieki mnie ten kraj jest piekniejszy, on taki jest! Niestety nie kazdy potrafi to dostrzec.
    Pozdrawiam serdeczznie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Artdeco - mnie zaskakuje kazdego dnia, a Oregon rzucil mnie na kolana :)

    OdpowiedzUsuń
  11. A wyobraź sobie, że my jeszcze nie zaliczyliśmy zjazdu do tej jaskini... Mąż twierdzi, że śmierdzi i nie chce, więc tylko podziwiamy widoczki z punktu widokowego. Mój ulubiony to ten na latarnię morską Heceta Head Lighthouse.
    I widzę, że jednak pogoda poprawiła się w czasie tej wycieczki. Zdarzyło się nam, że spod domku z pamiątkami nie widać było oceanu, taka była mgła, a to przecież raptem kilka metrów...

    Potwierdzam, że ludzie w Oregonie jakby uprzejmiejsi - bardzo mnie to udaerzyło po przeprowdzce z New Jersey. I nigdzie się nie spieszą. To pewnie wpływ otaczającej natury...

    Pozdrawiam z Oregonu,
    Motylek

    OdpowiedzUsuń
  12. No właśnie, ewidentnie jest tam jakiś napis, ale co ten tatuaż przedstawia to już dla mnie zagadka :) A lwy morskie piękne :) Lubie stworzenia żyjące w morzu pod warunkiem, że trzymają się ode mnie z daleka :) Ale takie bliskie spotkanie z foką albo delfinem to mi się marzy :)

    Ciepłe pozdrowienia z zimnej i białej wyspy :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękne widoki, a ten lew morski z tatuażem to ciekawostka. Ciekawa jestem jak to jest jechać w dół, ja jechałam do góry ale i tak nie tak wysoko.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Motylek - Pusta jaskinia nie wydzielala nieprzyjemnego zapachu ale spodziewam sie, ze zima moze tam byc zupelnie inaczej. Mgla nie opuszczala nas na chwile (raz blizej, raz dalej od nas) o czym bedzie dalej, dziekuje za potwierdzenie mojego spostrzezenia odnosnie mieszkancow zachodniego wybrzeza.
    U nas zima na calego ale pozdrawiam cie bardzo goraco.

    OdpowiedzUsuń
  15. Taito - Napis zostanie nierozwiazana zagadka i kazdy moze go interpretowac wedlug swoich fantazji. O jeszcze wiekszych ssakach morskich bedzie inny post ale o tym cicho sza! Foki sa mile, owszem, ale nigdy nie udalo mi sie zblizyc do nich tak blisko abym mogla powiedziec, ze widzialam je na wyciagniecie reki. Jedynie ryby i krewetki na talerzu nie wzbudzaja we mnie mieszanych uczuc. Od akwarium z krabami w sklepie trzymam sie na odleglosc :)!
    Serdecznie i cieplo pozdrawiam pomimo -18*C.

    OdpowiedzUsuń
  16. Rinko - Nie przepadam za jazda winda bo zawsze przypominaja mi sie filmy grozy i sceny z winda, ktora utknela miedzy pietrami albo pedzi na dol po urwaniu sie lin bezpieczenstwa i jest mi zupelnie obojetne czy jade w dol czy do gory. Taka krotka "trasa" to zupelne nic w porownaniu z wjazdem na drapacz chmur w Chicago. Pozdrawiam. :)) ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. To ja mam przewagę :) Widziałam foki z bliska, urocze są :) Właśnie tutaj, w Irlandii, udało mi się po raz pierwszy je zobaczyć. Podobają mi się ich pyszczki :)

    Wow, niezły mróz u Ciebie. U mnie snieg nadal leży, ale temperatury już nie są tak niskie. No i co najważniejsze świeci słońce :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Taito - ale ci zazdroszcze, tez bym chciala poglaskac foczke po pyszczku :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ataner - a u nas po owym "ataku zimy" nastąpił powrót normalnej pogody, czyli leje deszcz, ale zdecydowanie powyżej zera (w skali celcjusza oczywiście). Na śnieg wybieramy się ponownie w weekend.

    Pozdrawiam równie gorąco,
    Motylek

    OdpowiedzUsuń
  20. Lwy morskie na ladzie wygladaja wyjatkowo nieporadnie i wzbudzaja we mnie jakas niezrozumiala litosc i skojarzenie z wielkimi kluskami. W Holandii widzialam pokaz delfinow i to jest chyba drugi biegun ze swiata wodnych stworzen. Pokaz byl niesamowity.
    Ucalowania

    OdpowiedzUsuń
  21. Joter - brne po kolana w zimniej wodzie oceanu aby zrobic zdjecie mojego zycia. O tym napisze za miesiac i zapewniam Cie, ze te kluski sa czujne i niebezpieczne.
    Pozory myla i calkiem niepozorna Ataner ostrzy pazury i pozdrawia Cie bardzo serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  22. nom dzikie miejsca, nieskażone najpiękniejsze..jak byłem nad Lazurowym Wybrzeżem, to najgorsze były zagospodarowane równiutko plaże hotelowe, leżaczki pod sznurek, parasole..
    A tu dzieciaki mało uczone czystości, co zjedzą ze sklepu, czy dostaną cukierka, to papierki lądują w trawie..nie mówiąc o butelkach, paczkach po papierosach..

    OdpowiedzUsuń