1

środa, 14 kwietnia 2010

Diabelska Wieza cz 2

Niestety Ataner byla pierwsza, powiedziala „musze na sekunde was opuscic” i skierowala się w strone wyjscia. Tak w barach czy pubach wskazuja kierunek toalety a nie wyjscia awaryjnego.
Pomiedzy jej wyjsciem a przyjsciem minela sekunda a może nawet mniej. Jej twarz wyrazala mieszane uczucia. Co takiego zdazylo się w toalecie?. Odpowiedz jest bardzo prosta, po otwarciu drzwi do pomieszczenia gdzie nawet Pan Bog chodzi piechota Ataner zobaczyla miejsce totalnego upodlenia. Nie wiem jak wygladala damska toaleta ale z opisu wynikalo, ze bardzo podobnie do meskiej. Pomieszczenie nawet duze ale w nim totalna pustka bez scian dzialowych. Tam gdzie zwykle powinna byc kabina a w niej sedes byla cementowa podloga i otwor do zalatwiania potrzeb filjologicznych na stojaco. Zaraz obok byla następna. Gdyby dwie osoby chcialy się wysiusiac w tym samym czasie to robily by to w towarzystwie drugiej osoby i nawet mogly by pogadac albo ponazekac na swoich mezow lub pertnerow albo na zatwardzenie. 
Weszla i wyszla. Tak jak na skrzyzowaniu „stop and go”. Meskiej czesci wyprawy poszlo chyba latwiej, troche szokujaco ale coz tam. Dostalo mi sie za to, ze jestem facetem i w zyciu zawsze mam lepiej niz ona, kobieta. Chciala nam jeszcze duzo opowiedziec o ciezkim losie kobiety na tym okrutnym swiecie ale zagrala muzyka.
   Przy stoliku obok siedziala para, która razem miala 129 lat. On postawny bez talii a ona opalona na braz. Nie taki z solarium ale braz z motocykla, opalona naturalnie co widac na pierwszy rzut oka. Kobieta miala dużo lat ale wygladala na 33. Zgrabna i obwieszona turkusami w srebrze. Może Ataner opisze swoja srebrna brosze z 50 turkusami zakupiona w Arizonie na indianskim straganie a zagubiona w nieokreslonej sytucji. Ja pomine to wydarzenie milczeniem. Nie zakup ale proces gubienia, daje wam zak, ze cos takiego bylo w szkatulce ze skarbami. 

Wczesniej wspomniana kobieta na sobie miala, tu wymienie prawie wszystko z bizuterii (pomine garderbe), oprócz kciukow wszystkie palce byly przyozdobione pierscionkami i pierscieniami. Pierscionki wystepowaly po dwa na palcu a pierscienie byly olbrzymie i ledwo miescily się na jednym. Może to zabrzmi kontrowersyjnie ale turkusy są sliczne i nigdy ich za dużo. Przeguby szescdziesiatletniej nastolatki zdobily przepiekne i drogie bransolety, kazda z nich okolo 300 dolarow, pomine super kolczyki i olsniewajacy naszyjnik. To ja jestem walniety na punkcie bizuterii indian Navajo, Zuni i Hopi. Kazda ma swoj niepowtarzalny charakter i latwo ja rozpoznac.
Navajo i Zuni to turkusy w srebrze mozna je mieszac do woli bo styl jest podobny a Hopi to czyste srebro z wyrytymi znakami i postaciami w czarnym kolorze. Stara nastolatka doprowadzila Ataner do rozpaczy, jej dzinsy utrzymywal w talii srebrny pas, kute srebro z duzymi, obrzydliwie pieknymi turkusami, klamra natomiast wienczyla obiekt pozadania.
Duza, misternie zlobiona w srebrze, olbrzymi turkus w srodku z czarnymi zylkami i jak powinno być, dookola mniejsze kamienie. Cala bizuteria wazyla więcej niż sucha ale dobrze zakonserwowana wlascicielka tych arcydziel. Tak na oko szacujac jakby to wszytko kupila w sklepie to wartosc tej bizuterii przekraczala 3000 dolarow, bezposrednio od Indian jakieś 2000. To nie cena zrobila na nas wrazenie ale jakosc i autentycznosc wyrobu. Wiem jak trudno jest znalezc takie cacka na przydroznych indianskich straganach. Bardzo rzadko widywalismy tak drogie pierscienie czy bransolety. Skonczylismy jesc nasze posilki ale nie chcialo nam się kontynuowac podrozy.
    Zespol skladal się z perkusisty i dwoch gitarzystow. Jeden z nich spiewal. Grali prawdziwego rocka, takiego klasycznego. Klasyka rocka amerykanskiego rozni się bardzo od klasyki rocka europejskiego. Amerykanska jest w 299% amerykanska i nie ma nalecialosci z Europy. Ameryka kocha sama siebie, jest czystym szowinizmem i zadufaniem w swoich ulomnosciach. Gdy weszlismy do restauracji lub jak kto woli knajpy, zespol się przygotowywal. Brudne spodnie i przepocone podkoszulki wskazywaly na to, ze przyszli tutaj prosto z pracy. Kilka akordow i krotkie strojenie instrumentow a zaraz potem muzyka. Nie jakas tam muzyka. Oni grali jakby przed soba mieli tysiace uczestnikow koncertu, oni grali jakby wystepowali w Woodstock. Profesjonalizm i zaangazowanie. Grali glosno, bardzo glosno ale nie tak aby ukryc niedostatek swego kunsztu. Nie bylo falszu czy skrotow, nie moglo być bo grali klasyke. Razem z zespolem spiewali wszyscy w knajpie, o pomylkach więc nie bylo mowy. Klasyke znaja wszyscy, slowo w slowo. Są kawalki swiete, Janis Joplin jest spiewana na stojaco bez względu czy to Chicago czy Zadupie. Muzyke Hendrixa czy Eagles noworodki przyswajaja z mlekiem matki. Chociaz dawno nasze jedzenie się skonczylo to nikomu nie bylo spieszno do wedrowki. 
Z checia sluchalismy znanych kawalkow i choc nieudolnie ale podspiewalismy pod nosem.
Impreza się rozkrecala, to już nie był zespol i widownia, teraz wszyscy byli zespolem i widownia, bez wyjatku wszyscy spiewali. Nawet barmanka potrafila sluchjac zwierzen pijanego klienta nucic pod nosem „Oh Lord, won't you buy me a Mercedes Benz?” i nie musiala wstawac bo pracowala na stojaco. To byla typowa rock knajpa. O naszych Country Music imprezach innym razem. Teraz Ataner opowie o Diabelskiej Wiezy.
  p.

6 komentarzy:

  1. To mi przypomina podroz autostopem przez pol Polski podczas ktorej wleklismy ze soba ogromny magnetofon. A wszystko to po to, zeby przegrac "Pearl" Janis Joplin od pewnego szczesliwca mieszkajacego w Krakowie.
    Szcesciazr byl naczelnym krakowskim hipem. Dzis sie spapral i zajmuje sie polityka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasy sie zmieniaja skaly sie poruszaja ale sumienie powinno pozostac czyste i nieskazitelne. Byc soba to dar ofiarowany wybrancom losu, ludzim o prawym charakterze i niezachwianej wierze. Stawiaj czolo przeciwnosciom losu i nie poddawaj sie. Warto przystanac, przytulic drzewo i przypomniec sobie, ze zdrada samego siebie jest najwiekszym przestepstwem. Miej serce i patrz w serce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam tekst i komentarze i zatkało mnie. Pięknie powiedziałaś!
    A turkusy i biżuteria graficzna Indian! po prostu nic już nie powiem, jestem pod ogromnym wrażeniem! Turkusy, to najżywsze z kamieni, najcieplejsze w dotyku.
    Joter

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciagle jestem w szoku, ze jeszcze jestes w stanie przebrnac przez moje zwykle zycie. Darem ludzi wielkich jest mozliwosc przezywania chwil, dobrych i zlych. Ja staram sie zyc normalnie i nie wyolbrzymiac zlego ani dobrego. Wiem, ze nie ma optymalnego spojrzenia na rzeczywistosc. Kocham swoje zycie i nigdy nie zanienie je na ulude i jakies marzenia. Trwam w rzeczywistsci i ciesze sie kazda chwila. Codziennosc jest inna i wiem, ze wszyscy o tym wiedza. Gdybym chciala opisywac szczesliwe chwile mojego zycia to juz w internecie braklo by na to niejsca. To sa tylko krotkie wspominki naszych wyjazdow poza nasze codzienne zycie.
    Zyj i przezywaj swoje zycie w kazdej chwili. Ataner

    OdpowiedzUsuń
  5. Brylanty i turkusy to pospolite kamienie ale gdzie mozna znalezc taki skarb jak Ty.

    OdpowiedzUsuń
  6. 247365 - to juz chyba tylko wykopaliska przed Toba. Kazdy musi ten skarb odkryc sam :)

    OdpowiedzUsuń