Nie nalezę do osób wyjątkowo pedantycznych, brudu nie cierpię ale lekki rozgardiasz wcale mi nie przeszkadza, wręcz przeciwnie czuje się wtedy bardziej domowo. Wylizane i wysterylizowane pomieszczenia przypominają mi szpital albo muzeum. Przed wyjazdem na wakacje każde z nas przygotowuje swoja listę rzeczy niezbędnych do zabrania. Potem porównujemy je i sporządzamy jedna główną i kilka pomocniczych jakby częściowych duplikatów do codziennego noszenia przy sobie. Na dwa tygodnie przed wyjazdem p. oznajmił dumnie, ze jest gotowy. Ja nawet nie pomyślałam jeszcze jakie ciuchy wezmę a on miał już wszystko wyprane i starannie ułożone na polce w szafie. Namioty i cały sprzęt kempingowy przejrzany i zmagazynowany w jednym miejscu. Do wyjazdu dwa dni a ja w zupełnym proszku. Teoretycznie wiedziałam co zabieram ale do wyjazdu jeszcze tyle czasu i nie ma pospiechu. Pierwszy wakacyjny nocleg pokazał cala prawdę o naszej pamięci. P. nie wziął maszynki do golenia ale piankę tak, razem zapomnieliśmy o „myjkach” pod prysznic i kilku drobnych mniej ważnych przedmiotach. Następnym razem wystarczy tylko jedna lista zatytułowana „To co zwykle zapominamy”, będzie o wiele łatwiej. Dobrze, ze nie pojechaliśmy na bezludna wyspę i sklepy dostępne były w zasięgu reki. Dokupiliśmy to co skleroza zatrzymała w domu i w pełni wyposażeni mogliśmy kontynuować nasze wakacje. Auto duże i wygodne ale zapchane dokumentnie. Nawet najstaranniej poukładane bluzki pogniotły się koncertowo. Po tygodniu zawitaliśmy do motelu i radością wyrzuciłam cala zawartość moich toreb na łóżko. Narobiłam takiego bałaganu, ze wydawało mi się, ze ktoś dorzucił zawartość przynajmniej jednej z nich. Trzeba przygotować ubranie na jutro a resztę znów do toreb. Pokój był bardzo mały i wpadłam na genialny pomysł aby to co na jutro powiesić na wieszakach. Uwinęłam się szybko i z wielka przyjemnością zniknęłam w łazience na dłuższą chwile.
Umyta i odprężona weszłam do pokoju. Pokój ten sam ale jeden szczegół o mało co nie powalił mnie na podłogę. Mam te swoje parę lat i nie jedno już w życiu widziałam jednak majtki na wieszaku obok koszuli i spodni potrafiły mnie zadziwić. Postanowiłam podzielić się tym widokiem ze światem.
Umyta i odprężona weszłam do pokoju. Pokój ten sam ale jeden szczegół o mało co nie powalił mnie na podłogę. Mam te swoje parę lat i nie jedno już w życiu widziałam jednak majtki na wieszaku obok koszuli i spodni potrafiły mnie zadziwić. Postanowiłam podzielić się tym widokiem ze światem.