1

piątek, 8 kwietnia 2011

Sequoia 2

Nawet nie zwocilam uwagi, ze zostalam sama z otaczajaca mnie surowa przyroda najstarszego lasu. P. wlasnie podszedl do mnie.  
- Sekwoje sa niepalne i dlatego mogly przezyc tyle lat. Przewodnik opowiadal a ja akurat krecilem sie w poblizu. Malo tego sekwojom do zycia potrzebny jest ogien, bez niego nie moglyby istniec. - Takiego polaczenia nikt by nie wymyslil. O zbawiennym dzialaniu ognia na las jeszcze nie slyszalam. Przysunelismy sie blizej aby posluchac o niespotykanych wlasciwosciach sekwoi.
Ani okresowe pożary, ani żadne choroby nie stanowią zagrożenia dla tych olbrzymich drzew. Nawet najstarsze cieszą się doskonałym zdrowiem. Ich żywe tkanki chronione są warstwą blisko półtorametrowej grubości kory zupelnie pozbawionej zywicy.
Żywa sekwoja potrafi tlić się tygodniami dopóki deszcz lub ludzie jej nie zagaszą. Zresztą ogień jest konieczny do rozwoju tych wielkich drzew. Ich szyszki są niewielkie, maja zaledwie kilka centymetrow, których łuski pozostają zamknięte przez kilkanaście lat a nasiona zupełnie maciupeńkie. Dopiero po przejściu „próby ognia” szyszki wysychają tak bardzo, że uwalniają nasiona i po wypaleniu leśnego podszycia potrafią się zakorzenić. Nasiona potrzebują użyźnionej pożarem gleby, słonecznej przestrzeni wokół i eliminacji konkurencyjnych, szybciej rosnących, ewolucyjnie młodszych gatunków (świerki, jodły).
Rolę ognia w rozwoju sekwoi odkryto nie tak dawno i trochę trwało, aby zmienić myślenie ludzi o pożarach. Jak dotąd głównym zadaniem pracowników parku było ich gaszenie i zapobieganie im. Teraz prowadzone są kontrolowane wypalania (zupełnie nieduże) aby być bardziej w zgodzie z przyrodą.
Czas rozejrzeć się za noclegiem bo spędzimy noc w tym pniu. Powalone drzewo spokojnie zaspokoiłoby nasze skromne wymagania a miejsca było w nim na następne dwadzieścia osób. Szkoda, ze takie drzewo nie upadło przed wejściem do naszego domu, taka brama wejściowa to wyjątkowy element zdobniczy.
Ostrzeżenia o Czarnych Niedźwiedziach (Black Bear) towarzyszyły nam na każdym kroku. Jeżeli zobaczysz niedźwiedzia w innym kolorze to tez jest czarny. Czarne Niedźwiedzie są w kolorze od jasno szarego po ciemno brązowy, czarnych w Kalifornii nie ma. Przy opłacie za kemping jest wielka tablica z rysunkiem drapieżników i przypomnienie o schowaniu jedzenia do specjalnie w tym celu przygotowanych pojemników. Ich sprytny sposób otwierania nie pozwala miśkom na częstowanie się smakołykami.
Wybraliśmy miejsce z numerem 13 aby żaden niepowołany gość nie zawitał w nocy. Teraz patrząc na zdjęcie to nasz namiot ustawiliśmy zupełnie blisko spożywczego sejfu. Sadze, że za blisko.
Niedźwiedzi nie było, tylko sarny przechadzały się stadami w pobliżu i wcale nie marzyłam o spotkaniu z innym gatunkiem fauny.
- Zaraz się przekonamy czy sekwoja jest odporna na ogień. - p. skierował się do najbliższego okazu.

- Tylko nie próbuj bo jeszcze ci się uda i spalimy cały Park Narodowy. Najlepiej będzie jak ... - Zaniemówiłam bo albo za głośno myślę, albo mogę kontrolować inne osoby. Robił dokładnie co ja uważałam za wystarczające do eksperymentu. p. nazbierał kilka małych kawałków kory i ułożył je na stole, który po kolacji został starannie sprzątnięty i umyty a okruchy jedzenia powędrowały do palącego się ogniska.
- Czy mamy jakiś kawałek papieru do podpalenia tych okazów? - P. zapytał abym to ja ruszyła się z miejsca w poszukiwaniu niepotrzebnej ulotki. Wtedy przypomniałam sobie, ze w mej zaczarowanej torebce mam gazetę informacyjną z parku. Rozpostarłam ją na stole i już chciałam poświecić ją do przeprowadzenia eksperymentu gdy zauważyłam tytuł artykułu: Sekwoje i Ogień.
- Patrz! Tutaj wszystko jest opisane. - Z zadowoleniem podsunęłam gazetę pod sam nos p.
- Wiedziałem, ze można na ciebie liczyć. Dobrze, ze nie jesteś ratownikiem na plaży. Z twoim refleksem. - Parskn
ął z przekąsem. W poszukiwaniu informacji o sekwojach ta gazeta towarzyszyła nam przez cały czas i była pierwszą, którą wzięliśmy przy wjeździe do Parku Narodowego. Tkwiła w kieszonce torebki i nikt z nas nie zwrócił na nią uwagi.
Zebrane próbki kory z rożnych pni drzew położyliśmy na patelni i płonącym, skręconym kawałkiem gazety próbowaliśmy je zapalić. Nic z naszych dobrych chęci obalenia teorii o niepalności drewna, papier wypalił się doszczętnie a kora została. Teraz jako doświadczony podpalacz mogę potwierdzić, ze to prawda co napisałam wcześniej.
Niektórzy jak widać na zdjęciu posunęli się dalej niż my i podpalali korę na rosnącym drzewie.

Największe zainteresowanie wzbudziła w nas kora (sosny?), która łuszczyła się na malutkie kawałki. Łatwo można było je odłupać co p. czynił z mina naukowca. Zapadał zmierzch i przed nami długa noc podczas której może coś się wydarzyć.

44 komentarze:

  1. Tak patrzę i patrzę, wszystko ogrodzone, uładzone, zapojemnikowane, opisane, zagospodarowane. Potężne pnie budzą szacunek, wyglądają jak powalone przez Olbrzyma z jakiejś baśni. Niedźwiedzie podchodzą, bo są pewnie przyzwyczjone do resztek zostawianych przez ludzi i trzeba teraz pojemników, aby je oduczyć, e, chyba nie oduczą się. Miałaś stracha, nocując tam? Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam drzewa, nawet sobie dziarę drzewa zrobiłam na ich cześć na ręce :))) handbikerka

    OdpowiedzUsuń
  3. Kora bardzo interesująca, ale raczej to nie jest sosna. Nie wiem co to, chociaż coś mi przypomina.

    A chyba faktycznie za blisko było do jedzenia :)))) Kurczę, chyba bym się bała, nawet gdybym była dalej od jedzenia. Spotkanie z takim miśkiem raczej nie skończyłoby się przytulaniem :))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz, Aneto, co mi przypomina ta kora?
    Narzędzie z krzemienia ludów pierwotnych, oni też tak odłupywali małe kawałki, aby zaostrzyć i jakoś tak mieni się podobnie, ale to moje odczucia.

    OdpowiedzUsuń
  5. To niesamowite, jak przyroda dostosowuje się do warunków i żywiołów. A ten las, to tak wygląda, jakby codziennie go wymiatali. Jest czystszy, niż niejeden supermarket u nas :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. miejmy nadzieje, ze nie bedzie dzisiaj shutdown i pracownicy beda nadal otrzymywac pensje, aby pielegnowac park :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Przyznam, że cieszę się, że taka grożąca zwaleniem się sekwoja nie rośnie nigdzie w pobliżu mojego domu - mogłaby zwalić się nie PRZED domem a NA dom i wtedy MUSIELIBYśMY się przeprowadzić do pnia...

    Pozdrawiam!

    Motylek

    OdpowiedzUsuń
  8. Co za interesujace drzewa, te sekwoje. Nie znalam szczegolow o ich potrzebie i odpornosci na ogien. Jak wszystkie panie i ja balabym sie spac otoczona niedzwiedziami. A moj Dawny mial spotkanie z jeleniem i teraz jest na kupnie nowego samochodu....Serpentyna

    OdpowiedzUsuń
  9. Ataner, wielkie dzięki za ciekawy wykład na temat tych interesujących drzew. Nawet nie miałam pojęcia, że tak to wszystko się odbywa, bo wydawało mi się - jak pewnie wielu innym ludziom - że ogień jest śmiertelnym wrogiem wszelkich żyjących stworzeń. W tym także roślin.

    Fajnie jest czasami spędzić sobie trochę czasu na łonie przyrody - zrobić sobie małą przerwę w zwiedzaniu zabytków i popatrzeć na to, co oferuje nam matka natura :) U mnie na razie w planach te pierwsze, czyli zabytki.

    Miłego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
  10. No proszę, nie na darmo najstarsi Indianie mówią, że człowiek całe życie się uczy, a potem i tak głupi umiera! :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pieknie opisane, ale tez mialabym stracha tam spac;) Ja chyba jestem wyjatkowo hotelowa:))

    OdpowiedzUsuń
  12. Wiesz, ja bym chyba nie zasnęła tak blisko pojemnika z żywnością. Pewnie siedziałabym całą noc przy włączonym radiu- miśki nie lubią muzyki.Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. piękne tereny..fajnie by było pospać w takim pniu :)..a ja mam posadzoną sekwoję (Mamutowiec olbrzymi), tylko malutka jeszcze, ze 2 metry ma, wysokości oczywiście ;)..i metasekwoję chińską też :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Ataner, jestem zaniepokojona... Gdzie jesteś?

    OdpowiedzUsuń
  15. Maria z Pogorza - owszem lekkiego stracha mialam bo nigdy nie wiadomo jakiemu miskowi wpadne w oko:)))
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Handbikera - przekonalas mnie, ze je lubisz:)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  17. Aneta - wedlug mnie to byla sosna ale moge sie mylic. My przed miskami zabezpieczylismy sie bardzo skrupulatnie. Zywnosc przechowywalismy w szczelnie zamknietych pojemnikach wiec na wyzerke u nas nie mialy szans.
    Juz jestem, mialam chwilowa przerwe. Dzieki za mile slowa:)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  18. Riannon - taki pozar to jak wymiatanie smieci. Taki kontrolowany pozar moze pomoglby niektorym supermarketom.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Artdeco - miejmy nadzieje, ze tak sie nie stanie.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Motylek - na szczescie nic takiego nie zdarzy sie bo te giganty rosna daleko od ciebie.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Serpentyna - drzewa zaskakuja tak jak i jelenie. Nigdy nie wiadomo jakie zwierze czai sie za drzewem.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Taita - ja rowniez wczesniej o tym nie wiedzialam i bylo to dla mnie wielkim zaskoczeniem gdy dowiedzialam sie, ze ogien im nie szkodzi.
    Z wielka przyjemnoscia podzielilam sie z wami tymi informacjami.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Fuscila - takich cudow o ktorych nie wiemy jest zapewne wiele na swiecie.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Stardust - ja nie mam nic przeciwko hotelom ale nie wszedzie sa dostepne.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Anabell - ja wpadlam na inny pomysl. Wyperfumowalam kontener na zywnosc i o dziwo zadzalalo bo zaden misiek nie przyszedl.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Grey Wolf - jeszcze tylko tysiac lat i beda pokaznych rozmiarow:)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  27. Witaj
    Zawędrowałam do Ciebie. Tu można się dużo nauczyć i napatrzeć. Pierwsze słyszę o zależności sekwoi i ognia. To niesamowite, jak natura zaskakuje.
    Mam dużo do nadrobienia, a lubię takie ciekawostki.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  28. Azalia - Witam! Bardzo mi milo, ze do mnie zawitalas.
    Zapraszam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  29. Ataner!!! Wow, co za opowiesc, pierwszy raz slysze o takim ciekawym drzewie!!! Siedzimy z corka , tlumacze twoj tekst na Grecki i ciagle raz jedna raz druga mowi wow!!
    Zebralas kilka szyszek??? Blagam Cie powiedz ,ze TAK !!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  30. I znowu świetna opowieść poparta pięknymi zdjęciami. Z przyjemnością przeczytałam i pooglądałam.

    OdpowiedzUsuń
  31. hmm..jak ogień to i woda..to może powiecie jak taka sekwoja pobiera wodę korzeniami do samego czubka :)..czemu nie uschnie..

    OdpowiedzUsuń
  32. Agnicy - Milo mi, ze Twoje corki zainteresowal moj post na temat tych olbrzymow:)
    Mamy kilka okazow szyszek sosnowych, szyszki sekwoi byly male i byle jakie.
    Pozdrawiam serdecznie dziewczynki:))

    OdpowiedzUsuń
  33. Margarytka - dziekuje. Fajnie, ze zainteresowala Cie moja opowiesc o tych staruszkach:)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  34. Grey Wolf - transport wody w tak olbrzymim drzewie jest dosc skomplikowanym procesem. I mnie jako zwyklego turyste szczerze mowic nie bardzo to interesowalo. Czubki drzew sa zielone wiec z tego wynika, ze swietnie sobie radza. Niedaleko rosnace sosny sa o wiele wyzsze od sekwoi i jezeli bylby jakis problem z transportem wody na taka wysokosc to one pierwsze by to odczuly.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  35. Witam :)
    no prosze nie trzeba szukac niczego o sekwojach w sieci bo u Ciebie wszystko pieknie opisane i obrazowo pokazane! Bardzo ciekawe to wszystko, malo kto pewnie o tym wie i teraz juz wszyscy wiemy dlaczego lasy z sekwoii nie palą sie!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Wildrose - Ja tylko tak po lebkach opisalam ale naukowcy maja kawal drzewa do zgryzienia aby poznac te drzewa i wyrwac ich tajemnice. W domu przylgnelo do mnie przezwisko "domowa Wiki od sekwoi". Po nastepnym poscie (Numer 3) o sekwojach kaze domownikom zwracac sie do mnie per "Pani Wiki". :)))
    Sadze, ze do tego nie dojdzie.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  37. Chodziło tylko o to, że samymi korzeniami nie dałyby rady..wokół korzeni jest cała masa grzybni żyjącej w symbiozie, i tylko dzięki niej drzewa nie usychają..Zniszczy się te grzyby, zniszczy się i sekwoje..

    OdpowiedzUsuń
  38. Grey Wolf - Jak to milo, ze wspomagasz mnie bo nie mialam pojecia o tym. Razem zawsze latwiej, kazdy doda cos od siebie i w ten sposob mamy wiecej informacji.
    Dziekuje.

    OdpowiedzUsuń
  39. Oj, z niedzwiedziem bym się nie chciała spotkać na takim wyjeździe...:)

    OdpowiedzUsuń
  40. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  41. Nie ,nie ! Ja mam tylko 1 corke. Piszac mialam na mysli mnie i ja. Mam za to do tego 2 chlopcow! Pa !! Ag

    OdpowiedzUsuń
  42. Anicy - fajnie, masz z kim poplotkowac.U mnie same chlopy to znaczy moj maz i syn.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  43. Przez okno patrze na 600 letni wiąz. To tak wspaniały widok, kojący duszę w najbardziej nerwowych chwilach. Myślę, że te niezwykłe sekwoje właśnie mają w sobie to dostojenstwo wieku i wiecznośc istnienia w swoim pięknym kształcie.

    OdpowiedzUsuń
  44. Joter - Przyznam sie bez bicia, ze sekwoje nie przypadly mi do gustu, maja kilka galezi na samym czubku i malo listkow. Taka ich uroda. Wole brzozy!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń