1

niedziela, 3 lipca 2011

Anabell, koralikiem w serce.

Wiem, ze internet oprócz kilku wad ma same zalety. Blogowanie natomiast to już zupełnie inna historia bo nie ma wad. Tyle ciekawych spraw poruszają blogowicze, ze można zagubić się w cyberprzestrzeni i ulec złudzeniu, ze to wszystko nie prawda co ludzie piszą. A jednak przekonałam sie, ze tak nie jest.
Od dłuższego czasu jestem wiernym czytelnikiem bloga Anabell.
Urzeczona wdziękiem jej wyrobów któregoś razu wyraziłam gorliwy zachwyt nad jednym z nich. Anabell zaoferowała mi pomoc w spełnieniu marzeń. Wykonała cudowny naszyjnik z muszelkami i bursztynem, wsadziła go do koperty i po tygodniu transatlantyckiej podr
óży znalazł się w moich dłoniach.
Oto właśnie on, cały i okazały!
Za tak wspaniały prezent dziękuję Ci Anabell i życzę dużo zdrowia i cierpliwości przy tak mozolnej pracy.
***
Aby znaleźć się w krainie koralików chwytających za serce, poniżej zamieszczam link do bloga "Nic specjalnego".

9 komentarzy:

  1. Czyz to nie jest cieply i serdeczny gest? Popieram Twe obserwacje bo i ja, dzieki blogowni, spotkalami wielu przyjaciol i wiem ze Twe odczucia sa wielka prawda. Oby nasza blogowa przyjazn nadal kwitla i przynosila wszystkim sama radosc - Serpentyna

    OdpowiedzUsuń
  2. szczesciara z Ciebie; mam nowe postanowienie, nakupilam juz nawet kilka paczek koralikow- problem, ze nie pamietam gdzie wlozylam, a mialy byc pod reka :) artdeco

    OdpowiedzUsuń
  3. Ataner, aż rumieńcem spłonęłam. Ja tylko się martwiłam by służby Wuja Sama nie zechciały zbyt dokładnie sprawdzać przesyłki, czemu taki gruby list ktoś z Polski wysyła.Bo jednak muszla nie jest z żelazo-betonu. Ciesze się,że Ci się podoba.Jeśli jeszcze Ci coś "wpadnie w oko" to pisz. Robię teraz naszyjnik z listkami, ale strasznie mi to wolno idzie- nie tylko z powodu braku czasu ale i z powodu pozycji, którą mam zachowywać gdy siedzę.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. super-na lato jak znalazł:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny naszyjnik- szczęściara z Ciebie :-) A propos złudzeń na temat nierealności świata blogowego. Wpadła do mnie na chwilkę jedna dziewczyna, która wyhaczyła mnie na blogu. Chciałam ją zaprosić na herbatkę, a ona na to: "a to nie dziś, ja teraz tylko chciałam sprawdzić, czy wy istniejecie naprawdę " :-)))

    OdpowiedzUsuń
  6. ej no daj go na szyję i zaprezentuj ładnie

    OdpowiedzUsuń
  7. Aaaaach, jaki sliczny i do Ciebie pasujący!Chyba tylko westchnę z zachwytu i biegusiem zajrzę na wskazaną stronę!
    Ewa ma rację, nałóż na łabędzią szyję i zaprezentuj!

    OdpowiedzUsuń
  8. Śliczny ten naszyjnik.
    Podziwiam ,że podajecie sobie adresy- kiedyś miałam bardzo przykrą sytuację przez podanie adresu obcej osobie.Trzymam kciuki,żebyście spotykały tylko życzliwe osoby.
    Ale uwielbiam "chodzić"po blogach.Moim ulubionym wieczornym zajęciem jest czytanie blogów.
    Oglądam , czytam i jestem pełna podziwu . Pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń