1

piątek, 3 marca 2017

Prawie czapka niewidka.

Według specjalistów od marketingu zimy już nie ma. Skończyła się, koniec i kropka. Na zewnątrz jeszcze mroźno i czasami biało ale pod dachami sklepów zapanowała gorączka wyprzedaży zimowej odzieży. Wracając od znajomych którzy mieszkają od nas o godzinę jazdy samochodem postanowiliśmy odwiedzić trzy sklepy z ciuchami. Jeden z nich ma wiele innych działów ale o nim za chwilę. Dwa pierwsze zwiedziliśmy w moim sklepowym tempie czyli zbyt szybko jak na możliwości p.. Nic specjalnego nie wpadło mi w oko więc nie tracąc czasu ruszyliśmy do ostatniego aby tam złożyć zamówienie na japonki. Tak mi przypasowały te klapki, że nie chcę żadnych innych i co roku kupuję dwie pary aby jedną z nich poświęcić na codzienne człapanie w domu i wokół niego. Druga para jest na wypad do sklepu spożywczego lub gdzieś gdzie wypada pójść w japonkach. Obecnie sklepy jeszcze funkcjonują ale wybór oferowanych towarów które można dotknąć przed zakupem jest przerażająco znikomy. Prawdziwy asortyment znajduje się w internecie. Tam wybór jest tak wielki, że wydaje się niemożliwy do ogarnięcia. Mogłam zamówić obuwie z dostawą do domu ale nauczona doświadczeniem gdy sklep jest niedaleko domu wolę odebrać zamówiony towar ze sklepu. Dostawa do domu jest bardzo wygodna i darmowa ale zdarzają się pomyłki i wtedy trzeba buty numer 6.5 odesłać bo zamówiłam szóstkę. Całe udogodnienie dostawy do domu bierze wtedy w łeb i staje się pracochłonne, czaso-żerne i po prostu uciążliwe. Czasami dostarczony towar jest wadliwy i znów trzeba odsyłać. Wolę pomacać, pooglądać i wtedy kupić.
Ostatni sklep to gigant o profilu myśliwsko-sportowym. Kiedyś był obłędnie wspaniale zaopatrzony ale teraz drugie piętro jest zabite deskami i dla kupujących dostępny jest tylko parter. Buty zamówiłam i ruszyliśmy po wiórki z drzewa wiśniowego do naszej wędzarki. Jak się okazało nie było wiśni więc zdecydowaliśmy się na drewno hikorowe czyli coś co może być orzechem w wydaniu amerykańskim. Zawsze gdy odwiedzam ten sklep idę przywitać się z mieszkańcami dwóch olbrzymich akwariów. Lubię ryby jeść, lubię ryby oglądać i lubię wędkowanie. Obieranie ryb zostawiam mężowi który nie lubi wędkowania więc pozostaje mu patroszenie i cała reszta. Ryby podpłynęły do dzielącej nasz szyby i z zainteresowaniem przyglądały się moim poczynaniom.

Z tego miejsca tylko krok dzielił nas od wieszaków z odzieżą. Która kobieta oprze się pokusie spenetrowania zasobów rzadko odwiedzanego sklepu? No która? Ponieważ szafa ostatnio zupełnie bez uprzedzenia zmniejszyła swe rozmiary na tyle, że już się wejść do niej prawie nie da więc o zakupie ciuchów nie mogłam nawet skrycie pomyśleć aby p. nie wykopał wojennego toporka. Zainteresowałam się zatem nakryciami głowy. Tych nie mam za wiele a przecież to ważna część garderoby bo bardzo widoczna. Może okazać się nawet zbawienna w niektórych sytuacjach więc czemu by nie popatrzeć choćby przez chwilę na ofertę handlową w zasięgu ręki. Różnorodność czapek, kapeluszy i pończoch dla włamywaczy zamurowała mnie na chwilę ale dzielnie zabrałam się do przymierzania gdy zdziwienie minęło.
Czapka Daniela Boone'a. Futrzany toczek z ogonem lisa.
To też czapki. Byk na głowę?
Gdy chwyciłam byka za rogi p. wymiękł. Oznajmił, że znajdę go przy stoisku z pistoletami i kręcąc przecząco głową zniknął pomiędzy wieszakami. Zostałam sama ale zapał do przymierzania wcale nie zmniejszył się o połowę. Czapki z bykiem nie przymierzyłam zbita z pantałyku i bardzo tego żałuję. Macałam, oglądałam i nie liczyłam minut myśląc, że jak p. znudzi się pistoletami odnajdzie mnie bez trudu. Spojrzałam z niesmakiem na kościotrupa ubranego w czerń i pomyślałam o moim końcu zakupów. Jak nie przestanę to tak będę wyglądała gdy moje zakupy zakończy strzał z pistoletu. Brr, o czym ja myślę. Odszukam p.. Trudno było mi pożegnać się z kapelindrami ale dla niepoznaki założyłam na głowę czapkę ze sztucznymi szuwarami albo czymś podobnym. Ruszyłam na poszukiwania całkiem dobrze zamaskowana i myślałam, że jestem niewidoczna dla otoczenia.
p. oglądał właśnie sztucer gdy stałam jak duch obok niego. Obsługujący pan za ladą wlepił we mnie ślepia zdradzając tym samym moją starannie skrywaną obecność. p. lekko odwrócił głowę i ciałem jego wstrząsnął dreszcz panicznego strachu. Karabin nie wystrzelił w brzuch sprzedawcy tylko dlatego że spust miał zabezpieczony zamkiem. Oddał śmiertelną broń i chwycił mnie za ramię wściekły jak ranny ryś. Opowiedział mi jak się wystraszył bo trzymając Winchestera myślami był w Afryce osaczony zewsząd lwami. Widok ukochanej chyba żony z sitowiem na głowie tak go wystraszył, że prawie zmoczył portki (jak to tutaj mawiają). Moje zapewnienie, że miała to być czapka niewidka wcale go nie uspokoiło a nawet zawył wściekle, że nie doczeka kolejnego sylwestra jak mi głupoty z głowy nie wyparują. Na wszelki wypadek, skoro mój mąż taki strachliwy, powinnam uzbroić się w oręż obronny. Wybrałam kuszę bo i celna i cicha. Zyskałam pełną aprobatę. Taką bronią to każdego zwierza można położyć z dużej odległości bez względu na ilość nóg. Kusza miała lunetę i dobrze pasowała do mego wzrostu.
Obiecałam poprawę i utemperowanie swych zachcianek. Obiecałam, że jak się nie poprawię to sama zamknę się w sejfie aby nie czynić psot. Obiecałam.

17 komentarzy:

  1. A dzie zdjecie tej niewidki? Sie pytam! :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po wystraszeniu p. nikt z nas nie miał głowy aby mnie sfotografować w sławetnej prawie niewidce.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  2. Ta mnogosc czapek i kapelutków oszałamia (oraz ich ceny, rzecz jasna)! Niektóre chetnie był capneła - taką uszanke na przykład, na przyszłe mrozy, albo czapkę włamywacza, bo czasem marznę na twarzy w domu, to by była dobra. No i kapelusz jakby dla Indiany Jonesa - dobry na upalne lato. A w ogóle, to czegóż to ludzie nie wymysla - mocium panie ku uciesze gawiedzi!Też bym przymierzała, bo to jedyna szansa aby wcielać sie w rózne dziwne postaci rodem z filmów przygodowych.
    Cieszę się, że czapka niewidka nareszcie z posta zdjęta (ale swoja droga, przydałoby sie naprawdę miec taka czapkę, nie tylko na potrzeby bloga):-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całe to zamieszanie przez p. oczywiście. To on ma jedną z najładniejszych zimowych czapek futrzanych i co roku pobudza mój apetyt na zdobycie jeszcze ładniejszej tym razem dla mnie.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  3. Ciekawam ile waży taka kusza, bo wygląda baaaaaardzo solidnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj trafiłaś w samo serce. Jestem może mała i niepozorna ale mam zamiłowanie do wszelakiej broni. Kusza w wydaniu dni dzisiejszych tylko kształtem przypomina tą średniowieczną . Obecnie jest wyposażona w celownik optyczny, może też być laser i skomplikowany naciąg cięciwy. Niestety, wszystkie udogodnienia sprawiają, że ledwo można utrzymać morderczą broń w rękach. Wierzę, że są lżejsze egzemplarze niż ta którą chwyciłam, specjalnie przeznaczone dla słabej płci.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  4. Niezle zaszalalas z tymi nakryciami glowy, wcale sie nie dziwie ze pan p. pognal do broni, tyle ze na koniec to Ty uzbrojona w kusze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten "pan p." to po prostu stary dobry mąż od pokolenia znany mi jako zwyczajny p. Jak nazywasz go pan to czyję się jakbym mieszkała z kimś obcym. Już od siedmiu lat istnieje na blogu jako p. i nie będzie miał nic przeciwko temu gdy i ty przejdziesz z nim na poufałą formę:)))
      Kusza mnie nęci i kusi ale nie ma gdzie jej używać i to wstrzymuje mnie/nas od zakupu.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  5. Jak piszesz o tych zakupach internetowych to aż mna trzęsie ze złości, zazdrości i w ogóle... polski internet to jakas namiastka. Mało sklepów, wybór niewielki i w ogóle... chyba sie cofnął w rozwoju?

    No a wracając do postu, bardzo dobrze wyglądasz w kapuluszu, ciekawa jestem czy coś kupiłaś?
    A propos broni, to chciałabym miec w domu jakieś urządzenie do obrony, kusze czy cokolwiek, w koncu na wsi mieszkam pod lasem i zawsze to czułabym sie komfortowo, gdyby cos takiego było gdzieś w zasięgu, musze o tym pomyśleć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Społeczeństwo tutaj przyzwyczajone od lat do robienia zakupów w ciemno bo już w 1888 roku Sears rozpoczął rozsyłanie katalogu wysyłkowego. To już 129 lat tradycji zakupów poza ladą sklepową. Inwazja internetu ułatwiła zakupy opierając się na przyzwyczajeniu ludzi do łatwości kupowania nie wychodząc z domu. Polska? No cóż nie jest krajem zasobnym i społeczeństwo ciągle w szoku goniąc Europę. Trochę sarkazmu nie zaszkodzi nawet zagorzałym optymistom:)))
      Posiadanie broni wcale nie prowadzi do wzrostu przestępczości a dubeltówka zaraz obok drzwi wejściowych na pewno poprawiłaby ci poczucie bezpieczeństwa w ponure wieczory gdy ciemno i wiatr szaleje za oknem a Beretta w torebce zapewniłaby komfort rozkoszowania się i taką pogodą.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
    2. Masz świętą rację, gonimy Europę ale już teraz nie wiem w którą stronę :) Taka Beretta w torebce to jest to co bym chciała, świetny pomysł :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Wasze wyprawy do sklepów, cudownie konkurują z wyprawami w nieznane. Powiem szczerze, że uwielbiam Twoje poczucie humoru, dystans do siebie i dowcipny styl pisania. Biała uszatka cudnie wygląda na Twojej łepetynie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na prawdę nic złego nie robiłam bo czapki i kapelusze wystawione były po to aby je przymierzyć. Trochę mnie poniosło z czapką niewidką bo nie zdawałam sobie sprawy z tego jak wyglądam. O tym, że mogę kogoś przestraszyć nie przyszło mi do głowy . Może to p. ma rozdygotane nerwy a mnie po prostu było twarzowo w kamuflażu? Obiecałam poprawę ale nie przysięgałam, z resztą to nie ostatnia wizyta w sklepie i nie ostatnia przygoda.
      Pozdrawiam:

      Usuń
  7. Z przyjemnością przeczytałam opis chodzenia po odzieżowych i przymierzania, tym większą że ostatnio robiłam to z 10 lat temu i strasznie się namęczyłam. Teraz wystarcza mi czytanie o tym procederze :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mój p. jest jeszcze lepszy niż ty bo ostatnio odkrył, że jedna koszulkę polo ma już ponad dwadzieścia lat. Jest to okaz nie do zniszczenia, bawełniana i nie widać śladów użycia. Gdyby ją wyprasować i położyć na półce sklepowej to nie jeden nabywca dał by się nabrać, że jest nowa.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  8. Wygląda to super. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Widzę że nie tylko ja jestem fanką najróżniejszych nakryć głowy i bardzo fajnie to widzieć. Tym bardziej, że ja znów na nowo zaczynam odkrywać kapelusze. Odkąd znalazłem je w sklepie https://hatfactory.pl/ to mogłabym co chwilę zamawiać sobie coś nowego.

    OdpowiedzUsuń